Wybory w Niemczech. Zaskakujący przepadek Die Linke

To tyle o realnej walce o głosy w Niemczech. Prawdziwa walka o głosy Niemców miała natomiast miejsce w social mediach. Dla kampanii wyborczych w Polsce, można się wiele nauczyć analizując kampanie u sąsiada.
- Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej
- Jest decyzja o zamknięciu. Właściciel TVN Warner Bros. Discovery musi ciąć koszty
- Postępowanie ws. zamachu stanu. Jest oświadczenie prezesa TK
- Rosyjski statek "Khatanga" w Polsce. Jest komunikat Portu Gdynia
- Francuski projekt nuklearny. Polska w pakiecie z Niemcami?
- Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej
- W ArcelorMittal Poland rosną płace. To efekt porozumienia pracodawcy m.in. z Solidarnością
- „Poczta polska, nie niemiecka”. Protest NSZZ „Solidarność” w obronie Poczty Polskiej
- Niemiecki deficyt budżetowy jeszcze wyższy, niż oczekiwano
- Chang Il You, Koreańczyk mieszkający w Polsce: Solidarność to dla mnie coś więcej niż tylko związek zawodowy
Money, money, money
Niemieckie partie polityczne miały prawie 77 mln euro do dyspozycji w kampanii wyborczej 2025 roku. Te pieniądze to środki publiczne i składki członkowskie. Darowizny są marginesem w niemieckich systemie. Partiom należy się w Niemczech 45 centów za każde otrzymane euro w formie składek członkowskich, składek posiadaczy mandatu i darowizn (do 3 300 euro).
Tradycyjnie niemiecka socjaldemokracja ma najwięcej pieniędzy. Jej olbrzymie struktury organizacyjne przy boku związków zawodowych oraz firmy takie jak wydawnictwo prasowe DVV i nieruchomości czynią ją najzamożniejszą partią polityczną w Niemczech. SPD na tą akurat kampanię wyborczą wydała jednak tylko 15 milionów euro. AfD nie informuje o swoich wydatkach. Natomiast niemiecka chadecja wyłożyła na kampanię absolutnie rekordową kwotę rzędu 28 milionów. Zieloni zdecydowali się wydać 19 milionów, to jest równowartość kampanii z 2021 roku. Lewicowa die Linke podaje, że kampania kosztowała ich 6,8 miliona euro.
Social media rządzą
Z powodu faktu ogłoszenia przedterminowych wyborów niemiecka kampania wyborcza była szczególnie krótka i przyspieszyła bardzo w samym lutym. To właśnie od lutego poza debatami w telewizji, radiu i prasie partie wystartowały ze swoim zmasowanym przekazem w social mediach. Dwa tygodnie przed wyborami (10–16 lutego) Zieloni i CDU dysponowały największym budżetem reklamowym w strukturach koncernu Meta (>20 tys. euro dziennie). Kampanie social media koncentrowały się na liderach. Spersonalizowane konta Alice Weidel (AfD), Roberta Habecka (Zieloni), Christiana Lindnera (FDP) i Sahry Wagenknecht (Bündniss Sahra Wagenknecht) realizowały znacznie więcej interakcji niż konta partyjne. W końcowej fazie kampanii konta liderów i konta partyjne funkcjonowały w formie “Collab-Partners”, co oznacza ścisłą współpracę i wspólne działanie. Jednocześnie partie przeznaczyły większy budżet reklamowy dla swoich kont partyjnych niż kont spersonalizowanych.
Social media nie są wyłącznie możliwością pozyskania młodych wyborców, którzy wolą filmiki TikTok od długich artykułów prasowych. Takie strategie są już dawno passe. W obecnie realizowanych kampaniach liczą się coraz bardziej dziennikarze i influencerzy. To o ich uwagę zabiegały niemieckie partie politycznie w Niemczech. Pozyskanie uwagi takich osób daje prawdziwą szansę na przekroczenie bariery własnej banki społecznej i powielanie partyjnej narracji w świecie wirtualnym oraz rzeczywistym.
[Aleksandra Fedorska jest dziennikarką polskich i niemieckich mediów]