Nie jest to dobry czas dla górnictwa, a dla górnictwa w Polsce w szczególności. Unia Europejska postanowiła „dać przykład światu w redukcji emisji CO2” i popełnić energetyczne samobójstwo. Jej „poświecenie” ostatecznie okaże się bez większego znaczenia, ponieważ emisja europejska stanowi niewielki procent światowej emisji, za to wobec utopijności koncepcji energii opartej na OZE spowoduje powszechne ubóstwo energetyczne, likwidację wielu miejsc pracy, spowolnienie wzrostu gospodarczego i uzależnienie od gazu z Rosji.
– Będzie wojna – słyszę od młodego chłopaka. – Jaka znowu wojna? – dopytuję zdziwiony. – A daj pan spokój, jak zamkną Turów, to będzie wojna. My tak mówimy, bo dla nas to oznacza prawdziwą katastrofę, tragedię. To będzie koniec. – Koniec czego? – Koniec nas. Jako jedyna ogólnopolska redakcja mieliśmy możliwość wejścia na teren kopalni węgla brunatnego „Turów”. Przed największy zakład pracy w regionie nie raz już przyjeżdżały telewizje, zarówno TVN, Polsat, jak i TVP. Wszystkie materiały robili jednak sprzed bramy kopalni. Tym większą radość odczuliśmy, gdy w okolicach Barbórki, wielkiego górniczego święta, zostaliśmy zaproszeni do odwiedzenia odkrywkowej kopalni w Bogatyni – pisze Marcin Koziestański. Relacja z tej wizyty w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”.
Na makijażu, rzecz jasna, kompletnie się nie znam. Zawsze jednak mogę się wypowiedzieć na zasadzie „nie znam się, ale się wypowiem”.
Dobrze znacie pewnie lamenty nad „szalejącą inflacją”. Nie trzeba im jednak tak bezrefleksyjnie wierzyć. Zwłaszcza jeśli uleganie antyinflacyjnym nastrojom ma nas prowadzić do konkluzji, że podwyżki cen trzeba zbijać za wszelką cenę. Rezygnując przy tym z innych – niemniej ważnych społecznie – racji. Takich jak wzrost płac, rozbudowa państwa dobrobytu, utrzymanie dynamiki gospodarczej albo dostępność kredytu dla biznesu i obywateli. Ja chciałbym was przekonać, by z tego nie rezygnować. I by dostrzec w inflacji… sojusznika. Tak, tak! Bo właśnie utrzymanie inflacji na poziomie 6–8 proc. przez kilka najbliższych lat byłoby optymalne dla naszego społeczeństwa, państwa i gospodarki.
Dziwna to sytuacja, gdy z agresorów próbuje się robić ofiary, a z tych, którzy spełniają swój obowiązek – bezduszne maszyny. Tak samo jak ta, w której próbuje się sprytnie przekierować współczucie społeczeństwa na tych, których w ogóle nie powinno tam być. A jednak to się dzieje. Ku uciesze Łukaszenki i Putina.
Eurotechnokraci również mają swych bohaterów. Najbardziej prominentni wśród nich to pionierzy „ideii europejskiej”: Richard von Coudenhove-Kalergi, Józef Rettinger i inni. Von Coudenhove-Kalergi był lojalistą habsburskim, któremu śniła się zjednoczona Europa jako jedno z pięciu imperiów rządzących światem.
Przed II wojną światową na straży polskiej granicy wschodniej stał Korpus Ochrony Pogranicza. Dziś przed agresją Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina terytorium Rzeczpospolitej broni szereg formacji, wśród nich Podlaska Brygada Obrony Terytorialnej im. gen. Władysława Liniarskiego „Mścisława”. W dniu 23 listopada minęła 124. rocznica urodzin bohatera.
To, co wydarzyło się w Kaliszu, to także uderzenie w polskie korzenie. Polskiej kultury, polskiej tożsamości nie ma bowiem bez Żydów i ich wkładu.
Wszystko, co inni robią przeciwko Polsce, jest na rękę Prawu i Sprawiedliwości. O tym, że PiS jest dogadany z Łukaszenką i Putinem, piszą nie debile, tylko ludzie z tytułami profesorskimi i politycy opozycji z pierwszej linii frontu.
Od 2016 roku w polskiej przestrzeni medialnej trwa dyskusja na temat: jak obronić dobre imię Polski? W dyskusji wypowiadali się przedstawiciele środowisk politycznych, naukowych, przedstawiciele mediów, kler i wielu innych.
Lipcowa podróż Josepa Borella, szefa unijnej dyplomacji do Rosji, i spotkanie z Siergiejem Ławrowem, ministrem spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, pokazały, w jakim miejscu są relacje Unia Europejska – Rosja.
– Ten frontalny atak na Polskę, suwerenny kraj, powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich narodów europejskich, które się troszczą o swoje wolności (…). Francja mogłaby zapłacić karę nałożoną na Warszawę i odliczyć ją od swojej składki do budżetu europejskiego – mówi Marine Le Pen, szefowa francuskiego Frontu Narodowego i kandydatka w zbliżających się wyborach prezydenckich, w rozmowie z Patrickiem Ederym i Cezarym Krysztopą. Cała rozmowa w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”.
Pamiętam, kiedy wiele lat temu zamieszkałem w Olsztynie, swoją drogą pięknym, choć nieco jakby pozbawionym korzeni mieście, uderzył mnie na ulicy wstrząsający widok. Nie pamiętam już dokładnie, w jaki sposób, ale o ile mnie pamięć nie zawodzi, na drewnianym wózku, odpychając się rękoma od chodnika, jechała dziewczynka z dziwnie wykręconymi nogami.
Propagatorzy „idei europejskiej” nienawidzą i demonizują „nacjonalizm”. Naturalnie „nacjonalizm” dla nich to nie szowinizm, a po prostu to, co w Polsce znane jest jako patriotyzm. Zarówno Manent, jak i Laughland piszą, że demoniczny „mit nacjonalizmu”, który UE szerzy, działa jako narzędzie, aby podminować suwerenność narodową i zastąpić państwa narodowe imperium. Mimo że imperium ma być paneuropejskie, na jego czele staną Niemcy, najpotężniejsze i najbogatsze państwo kontynentalne.
Sytuacja przy granicy polsko-białoruskiej jest na tyle dynamiczna, że trudno obecnie cokolwiek przewidzieć. Jednak wydarzenia z ubiegłego poniedziałku dość wyraźnie pokazały, z czym musimy się mierzyć. I warto się przy nich na chwilę zatrzymać. Zwłaszcza jeśli spojrzymy, jak dotkliwie zweryfikowały narrację części polityków, celebrytów i mediów.
„Powołani zostaliście do szeregów Korpusu, aby pełnić ciężką i odpowiedzialną służbę ochrony wschodniej granicy Rzeczypospolitej. Czeka Was zadanie trudne, wymagające żołnierskiego poświęcenia, hartu woli i siły charakteru. Oto zbrojne najemne bandy wkraczają w granice Państwa Polskiego, aby palić dobytek spokojnym mieszkańcom, grabić ich mienie, mordować opornych, a następnie ratować się ucieczką, zostawiając za sobą zgliszcza i ruiny” – pisał gen. Henryk Minkiewicz, pierwszy dowódca KOP.
Kościół nie jest od tego, żeby wspierać państwo w każdych okolicznościach. Jego rolą jest głoszenie Ewangelii, także wówczas, gdy jest ona trudna do przyjęcia.
Uniwersytet Jagielloński boi się debaty? Czyżby najstarsza uczelnia wyższa w Polsce obawiała się otwartej debaty na temat bardzo istotnego problemu społecznego?
Joe Biden podsumował przegraną Demokratów w stanie Wirginia. Stwierdził, że dzieje się tak między innymi z powodu sytuacji gospodarczej i wzrostu cen paliw. Dodał, że jest to impuls, by Kongres przyjął negocjowane od dawna projekty ustaw.
Wydarzenia rozgrywające się od kilku miesięcy na granicy z Białorusią stanowią sytuację bezprecedensową w ostatnich kilkudziesięciu latach historii Polski.