„Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” – czytamy w Ewangelii wg św. Jana. Czytamy również, że chęć umycia mu nóg przez Nauczyciela oburzyła Szymona Piotra, który nie chciał pozwolić, by Jezus mył mu nogi, ale kiedy ten powiedział: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną”, odpowiedział: „Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!”.
„Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” – czytamy w Ewangelii wg św. Jana. Czytamy również, że chęć umycia mu nóg przez Nauczyciela oburzyła Szymona Piotra, który nie chciał pozwolić, by Jezus mył mu nogi, ale kiedy ten powiedział: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną”, odpowiedział: „Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!”.
Prawo i Sprawiedliwość ma nie tylko przegrać wybory, albo zostać siłą odsunięte od władzy, Prawo i Sprawiedliwość ma zostać zniszczone. Ma być tak, żeby nikomu już do głowy nie przyszła jakaś tam Polska. To ma być ten kraj. Nienazwany, niepotrzebny nikomu, bezwymiarowy, bez władzy państwowej. Pobieżna analiza rządów Donalda Tuska pokazuje, jak to miało docelowo wyglądać: żadnej wizji państwa, praca do śmierci, oddanie wszystkiego, co tylko stanowi jakąkolwiek wartość, obcemu kapitałowi, a na zewnątrz apel, by Niemcy za wszystko wzięły odpowiedzialność. Zbyt łaskawe jest określenie – państwo z dykty. Realnego państwa realizującego własną politykę wewnętrzną i zewnętrzną w zasadzie nie było, dbano jedynie, i to bardzo wybiórczo, o to, by zapewnić sobie ciągłość władzy nad Polakami. Właśnie tak: nad Polakami.
W ramach orientacji socjalistycznych dostrzegamy rozmaite opcje, rozmaite wybory indywidualne i zbiorowe. Odzwierciedlały one dylematy jednostek i orientacji rewolucyjnych. Większość z nich zwalczała się nawzajem. Partia z partią, frakcja partyjna z inną frakcją partyjną. Dość natężona walka trwała wśród socjalistów żydowskich – zarówno międzynarodowych, jak i narodowych marksistów.
Ostatnie wydarzenia, a przede wszystkim wywiad Joe Bidena w ABC, w którym nazwał Putina mordercą, powodują co najmniej głęboką refleksję nad polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Przecież do tej pory elity amerykańskie uważały Donalda Trumpa za słonia w sklepie z porcelaną, który wzburzył amerykańską politykę zagraniczną.
Rok temu świąteczne wydanie „TS” powstawało w obliczu rozwijającej się pandemii i towarzyszącym jej lękom i obawom o to, co przyniesie jutro, w jakim świecie przyjdzie nam żyć niebawem i z czym jeszcze przyjdzie się zmierzyć.
W roku maseczek i uporczywego sygnału karetek, roku, w którym w naszych rodzinach i gronach znajomych członków ubywało szybciej niż zwykle, roku gigantycznych śmiertelnych statystyk i roku respiratorów, roku BML, tzw. Strajku Kobiet, brutalnych kampanii wyborczych, roku wulgaryzacji języka publicznego... Niedziela Palmowa, Wielki Piątek i Wielkanoc będą jak zawsze, może jedynie mniej hucznie celebrowane zewnętrznie z uwagi na obostrzenia pandemiczne. Jezus jest i będzie obecny oraz oddany wszystkim: i tym bezpośrednio w kościołach, i tym przed monitorami, ekranami, telewizorami, i tym na szpitalnych łóżkach, i tym niezainteresowanym relacją z Nim – pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Aleksandra Jakubiak. Zapraszamy do lektury wielkanocnego numeru „Tygodnika Solidarność”.
Już o 17:00 rozpocznie się webinar Krajowej Sekcji Młodych NSZZ "Solidarność" z redakcją "Tygodnika Solidarność".
Materiałem okładkowym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność” jest wywiad Mateusza Kosińskiego z Rodrigo Alonso, sekretarzem generalnym hiszpańskiego związku zawodowego „Solidaridad”, który w swojej działalności wzoruje się na „Solidarności”. Wywiad zyskał zainteresowanie ogólnopolskich mediów, o czym może świadczyć duża ilość materiałów prasowych.
To jest coś potwornego, co się wciska warszawiakom jako jedzenie. A mam wrażenie, że pandemia jeszcze pogorszyła sprawę. Mamy teoretycznie kilka piekarni w okolicy, a żadna nie potrafi upiec ciasta drożdżowego, tak żeby się nie sypało. To tak ma wygląda ciasto drożdżowe? Ciasto drożdżowe mogę jeść nawet na surowo. Uwielbiam. Upieczone powinno być sprężyste i pachnące, a nie sypać się jak próchno. Czego Wy tam do tego ciasta dodajecie? Zmielone książki skarg i wniosków?
Na lewicy zawrzało. Oto Urszula Kuczyńska, eks-asystentka społeczna posła Macieja Koniecznego, odważyła się przyznać, że nie podoba jej się próba zastąpienia słowa „kobieta” „osobą z macicą” lub „osobą menstruującą”. Za swoją śmiałość i prawicowe odchylenie funkcję straciła. I śmieszno, i straszno.
Czy Światowa Organizacja Zdrowia, jak wskazywałaby nazwa, rzeczywiście stanowi globalną reprezentację naukowców i lekarzy?
Od kilku już lat na łamach „Tygodnika Solidarność” staram się promować polską rację stanu, patrząc okiem Polaka mieszkającego w Stanach Zjednoczonych. Napisałem wiele artykułów, dlaczego ważne jest, aby każdy Polak (a także ci, którzy się nimi czują), wiedział, na czym owa polska racja stanu polega.
W tzw. ruchu robotniczym, czyli grupach i partiach rewolucyjnych, na czele których stała inteligencja i intelektualiści, nie było jedności. Podziały biegły nie tylko według osi klasowej czy edukacyjnej, ale również według mentalności narodowej.
– Jesteśmy narodowym i antykomunistycznym związkiem zawodowym. Dlatego też uważamy, że antykomunistyczna walka robotnicza prowadzona przez Solidarność w latach 80. powinna służyć za przykład i inspirację dla wszystkich niezależnych i patriotycznych związków zawodowych w Europie – mówi Rodrigo Alonso, sekretarz generalny hiszpańskiego związku zawodowego „Solidaridad”, w rozmowie z Mateuszem Kosińskim.
Ani deklaracja Kongregacji Nauki Wiary w sprawie zakazu błogosławienia związków osób tej samej płci, ani odrzucenie jej przez część niemieckich, austriackich czy amerykańskich duchownych – nie jest zaskoczeniem. To wszystko już było.
Rosnący w Europie od zakończenia II wojny światowej poziom zamożności powoduje narastanie tendencji do odwracania się od tradycyjnych wartości będących dotychczas niekwestionowanym spoiwem społeczeństwa. Skutkuje to stopniowym odejściem od potrzeby wspólnoty, czy to narodowej czy rodzinnej, na rzecz podejścia indywidualistycznego zorientowanego w pierwszej kolejności na potrzeby jednostki.
Za udział w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych władze Białorusi wydalają polskich dyplomatów, represjonują i aresztują polskich działaczy i nauczycieli. W Internecie możemy oglądać dyrektorkę polskiej szkoły w Brześciu Annę Paniszewę zakutą w kajdanki, która mówiła, że wcześniej została pobita. Po brutalnym przesłuchaniu Paniszewa rozpoczęła głodówkę w areszcie.
– Jesteśmy narodowym i antykomunistycznym związkiem zawodowym. Dlatego też uważamy, że antykomunistyczna walka robotnicza prowadzona przez Solidarność w latach 80. powinna służyć za przykład i inspirację dla wszystkich niezależnych i patriotycznych związków zawodowych w Europie – mówi Rodrigo Alonso, sekretarz generalny hiszpańskiego związku zawodowego „Solidaridad”, w rozmowie z Mateuszem Kosińskim w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność".
Wydaje mi się, że naturę mam generalnie buntowniczą. Dzieciństwa i młodości łatwych nie miałem, mniejsza o szczegóły, ale mając wrażenie, że świat mnie skreślił, uparłem się, żeby nie dać mu tej satysfakcji i chyba w jakimś stopniu postawiłem na swoim. Wydaje mi się również, że – choć trudno w to dziś, obserwując upupiony zowsiaczały punk, uwierzyć – to moje doświadczenie jako kogoś, kto za młodu uważał się za punka, nie jest tu bez znaczenia. Oczywiście wiele z moich ówczesnych przekonań legło w gruzach, ale dystans do prób narzucenia mi „słusznych” przekonań i „właściwych” autorytetów jakoś pozostał.