Czas odłożyć na półkę własne preferencje wyborcze i dokonać chłodnej analizy, jaką rolę odegrała Polonia amerykańska w służbie narodu polskiego. Otóż w czasie II wojny światowej i w okresie zimnej wojny Polonia amerykańska spełniała ogromną rolę w aspekcie politycznej reprezentacji polskich interesów narodowych w Stanach Zjednoczonych i na świecie. Reprezentacja polityczna Polonii była reprezentowana poprzez polskich kongresmenów, polsko-amerykańskich przedstawicieli administracji federalnych i stanowych. Polonijna prasa, w tym „Kuryer Polski”, stanowiła ważną platformę promocji polskich interesów w Stanach Zjednoczonych.
Uważam, że feministkom, a zwłaszcza tym polskim, przydałaby się szybka powtórka z historii ich własnej doktryny. Feminizm nie jest bowiem jakimś tam „ogólnym ruchem na rzecz kobiet”, a stanowi bardzo konkretną wizję ideologiczną.
Pojęcie dialogu zakłada pewną równoprawność podmiotów. Równoprawność przynajmniej na potrzeby dialogu. Trudno o dialog, kiedy ktoś wykręca nam rękę lub trzyma pistolet przy naszej skroni. Wtedy jest możliwy co najwyżej dyktat, który dialogu jest parodią. I tak Rada Dialogu Społecznego została skonstruowana przy założeniu równości podmiotów, czyli strony rządowej, pracodawców i strony społecznej. Członkowie RDS byli powoływani i odwoływani przez głowę państwa na równych prawach.
– Szkoda, że porządkowanie systemu ochrony zdrowia odbywa się w tak dramatycznych okolicznościach jak pandemia. Najważniejsza jest teraz koordynacja. Skoro mamy mało kadr, karetek i łóżek szpitalnych, to wykorzystujmy efektywnie to, czym dysponujemy. Uważam, że lekarze POZ są nieefektywnie wykorzystani w tej sytuacji – mówi Maria Ochman, przewodnicząca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z Jakubem Pacanem. To właśnie różnym aspektom pandemii koronawirusa poświęcony jest nowy numer "Tygodnika Solidarność".
Wielokrotnie odmieniane przez wszystkie przypadki przez polityków, pracowników i pracodawców – PPK, czyli pracownicze plany kapitałowe. Epidemia związana z COVID-19 opóźniła ich pełne wdrożenie, lecz osoby odpowiedzialne za ten proces w firmach powinny go dobrze zaplanować zarówno z perspektywy firmy, jak i samych pracowników.
Nażarłem się właśnie smażonych pierogów z mięsem przed północą i jestem na siebie zły, bo obiecywałem sobie, że „jeśli przed północą, to przynajmniej nie smażone”. Jestem zły na siebie, ale nie tylko. Generalnie jestem zły.
Aby dojść do jądra stereotypu „żydokomuny”, musimy jednak wrócić w czasie do początków władzy sowieckiej w Rosji. Lecz i tutaj widzimy celność zasady, że nadreprezentacja osób wywodzących się z tej czy innej ludności w organach terroru wcale nie odzwierciedla ich nadreprezentacji w odniesieniu do całej społeczności żydowskiej (czy innej). Tym bardziej widoczny jest ten mechanizm, że obserwować go można przed Holocaustem, który przecież zniszczył wszelkie normalne proporcje wśród ludności żydowskiej. Zgładzono ogół, margines rewolucyjny przeżył w Sowietach w nieproporcjonalny sposób.
Właśnie teraz, gdy będą Państwo czytać ten felieton, Trybunał Konstytucyjny zajmie się aborcją eugeniczną. I mam nadzieję, że zajmie się tak, jak zrobiłby to ten kierowany przez prof. Andrzeja Zolla, który jasno wskazał, że gdyby w roku 1997 trafiło do niego pytanie o ten rodzaj aborcji, to uznałby go za niezgodny z konstytucją.
20 października 1952 r. Igor Andrejew, Gustaw Auscaler i Emil Merz podtrzymali wyrok śmierci wobec gen. Emila Fieldorfa „Nila”. Wszyscy należeli do wyselekcjonowanej przez bezpiekę tajnej sekcji sędziów Sądu Najwyższego (Wydział III Izby Karnej SN), która eliminowała przeciwników politycznych.
Eksperci ostrzegali, że najgorsze dopiero przed nami, bo zbliża się jesień. Tymczasem wystarczyły dwa tygodnie października, aby koronawirusowe liczby niepokojąco wystrzeliły w górę. Co gorsza, nie widać jasnej strategii na tę sytuację, a to, co obserwujemy, przypomina bardziej doraźne gaszenie pożarów. Jednocześnie trzeba pytać, czy nie jest też tak, że strach i panika są przesadnie rozdmuchiwane.
„Jest w nas połączenie kompleksu niższości z kompleksem wyższości, rzecz nie do zniesienia i nie do rozwiązania, co w Unii już dawno zauważono.(...) Jesteśmy niezdolni do współpracy, roszczeniowi, nam wszystko wolno, nam się należy. Jestem ciekaw, kiedy UE wreszcie zrobi to, co zapowiada, czyli że nie będzie pieniędzy, jeżeli nie będzie praworządności.
Konserwatyzm przeżywa znaczący kryzys nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i w krajach Europy Zachodniej.
Obchodziliśmy dziś rocznicę okrutnego zamachu na bł. księdza Jerzego Popiełuszkę, dokonanego rękoma siepaczy „postępu”. „Wyrwano nam serce, lecz nie oddamy duszy” – głosił jeden z transparentów niesiony na pogrzebie przez działaczy podziemnej Solidarności. W ten sposób człowiek, którego zabito, stał się symbolem tych wartości, dzięki którym polski duch trwał zarówno podczas zaborów, okupacji, jak i komunistycznej niewoli. Niestety również wszystkich tych wartości, do których atakujący dziś Polskę i Polaków są nastawieni wrogo.
Coraz częściej elity państw Zachodu atakują na różnych forach Polskę. - Obrona tej naszej względnej samodzielności w podejmowaniu decyzji i prawa do posiadania własnych ambicji jest zadaniem, które powinno stać przed każdym polskim rządem, jaki by nie był, ale czy obok szumnych deklaracji ogłaszanych na tle powiewających biało-czerwonych flag w łonie obecnego rządu jest jeszcze wola podejmowania realnych działań w tym zakresie? - pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Cezary Krysztopa.
Nigdy nie byłem fanem koszykówki – ha, ha, ha – już słyszę te szydercze śmiechy – rzeczywiście urosłem na 164 centymetry i ani jednego więcej, koszykówka na WF-ie była dla mnie mordęgą. Natomiast w ogóle nie o to chodzi. W siatkówkę również grają raczej wysocy, a lubię ją oglądać. Nawiasem mówiąc mój śp. Ojciec, nauczyciel WF-u, był również trenerem siatkówki. Po prostu za koszykówką nie przepadam.
Mój ojciec Tadeusz Płużański poszedł na wojnę z Niemcami (a nie z nazistami) jako ochotnik 77. Pułku Piechoty, walczącej w ramach Armii Prusy. 20 września 1939 r. został ciężko ranny w bitwie pod Janowem Lubelskim. Lekarz, widząc przestrzelone płuca, orzekł: „dajcie mu spokojnie umrzeć”, ale tatę uratowała siostra Czerwonego Krzyża Janina Gociewicz.
„Fratelli tutti” – nowa encyklika papieża Franciszka – to wielkie wezwanie, by powrócić do tego, co najpiękniejsze i najważniejsze w polskiej tradycji katolickiej.
Naturalnie i w Polsce, i okolicach po nastaniu kolejnej sowieckiej okupacji funkcjonował mit „żydokomuny”. Naturalnie było w tej kliszy ziarno prawdy. Zróbmy jednak zastrzeżenie. Jak napisał Simon Wiesenthal, „Zawsze mówię, że wiem, jaką rolę żydowscy komuniści odgrywali w Polsce po wojnie. I tak jak ja – jako Żyd – nie chcę ponosić odpowiedzialności za żydowskich komunistów, tak też nie mogę winić 36 milionów Polaków za te tysiące szmalcowników”.
Nie jestem w stanie ocenić merytorycznie kontrowersyjnej dla wielu ustawy zwanej „piątką Kaczyńskiego” ani merytorycznej dyskusji na jej temat. Choć być może powinienem się tego wstydzić, nie interesowałem się nigdy warunkami, w jakich hoduje się zwierzęta futerkowe. Nie mam też pojęcia o technicznych szczegółach uboju rytualnego ani o skali eksportu pozyskiwanego w ten sposób mięsa. Może być, że nasi producenci drobiu i wołowiny faktycznie mogą stanąć nad przepaścią.
Prezydent Trump czuje się lepiej i pewnie w momencie druku tego felietonu wróci na ring kampanii wyborczej z nowymi, bardziej uporządkowanymi pomysłami. Tym bardziej że w cieniu kampanii wyborczej dzieją się bardzo ciekawe rzeczy obnażające hipokryzję i nadużywanie władzy niektórych liderów Partii Demokratycznej.