Było wyraźnie czuć atmosferę przełomu” – powiedział Mateusz Morawiecki Igorowi Zalewskiemu na temat styczniowej inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Przypomnijmy, Trump zapowiedział wówczas między innymi, że wcieli w życie to, co wcześniej zapowiadał – odejście od polityki Nowego Zielonego Ładu.
Znam wielu takich, co na jego widok rzucali kapciem w telewizor. Także prawaków. Taki na przykład Łukasz Warzecha, z którym występujemy czasem w formacie komentatorskim PCH24, dostaje na hasło „Morawiecki” małpiego rozumu. Mówi o nim tak, jakbym ja mówił – bo ja wiem – o Leszku Balcerowiczu. Tylko bardziej piskliwym głosem.
– Unia Europejska, żeby przetrwać, musi przejść trzy rewolucje: przemysłową, instytucjonalną i mentalną. Będę starał się robić wszystko, żeby w tym kierunku popychać UE. Jesteśmy krok od katastrofy gospodarczej. Wstrząsy, które przyjdą już w krótce, będą tak potężne, że zmuszą do refleksji również tę ociężałą strukturę brukselską – alarmuje Mateusz Morawiecki, były premier, a obecnie poseł i przewodniczący frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. To właśnie wywiad Igora Zalewskiego z wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości otwiera najnowszy numer Tygodnika Solidarność.
We wrześniu 2021 roku serial „Squid Game” podbił serca widzów, stając się jednym z większych hitów Netfliksa, a zarazem najbardziej popularną produkcją tej platformy stworzoną w Korei Południowej. W grudniu zeszłego roku doczekaliśmy się kontynuacji, która według części recenzentów jest lekką zniżką formy, wciąż jednak robi wrażenie zarówno dzięki elementom akcji, jak i pozostając po koreańsku mocnym komentarzem społecznym.
Polska pełni w tym półroczu prezydencję w Unii Europejskiej. Jeszcze przed jej rozpoczęciem widać było próbę tłumaczenia, że Polska w tym czasie może osiągnąć duże korzyści. Wiele wskazuje jednak na to, że ten czas dla naszych interesów wcale nie będzie istotny. Co więcej, tendencje międzynarodowe sprzyjają marginalizacji RP w obecnej konstelacji politycznej. Polska prezydencja może się skończyć dla polskich spraw nawet regresem.
Oszukujecie samych siebie i wszystkich dookoła. Ta cała wasza kultura woke to ściema. Żadnej „sprawiedliwości społecznej” ani nie ma, ani nie będzie, za waszym zakłamanym przyzwoleniem.
W mroźną sobotę, 18 stycznia 1930 r., o godz. 9.45 na dworzec kolejowy w Mościcach wjechał pociąg z Warszawy. Był to specjalny skład, ponieważ podróżowały nim najważniejsze osoby w państwie.
Mariusz Drężek w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem opowiada o swojej grze w filmie "Dalej jazda", który przedstawia sentymentalną podróż seniorów przez Polskę, opowiada również o kinie, który przeżywa kryzys, szczególnie ze względu na rozwój platform streamingowych oferujących różnorodne filmy i seriale bez wychodzenia z domu.
Prezes Hubert Kamola to człowiek, który zjadł zęby na swojej branży, a równocześnie w kadrach puławskich Azotów zyskał opinię brutalnego i bezwzględnego manipulatora. Skąd wynikają napięte stosunki między nim, a stroną związkowo-pracowniczą?
- Jako „S” jesteśmy obecni w takich ciałach, jak komisja antymobbingowa i antydyskryminacyjna. Nie ma na uczelni innej instytucji, niż związek do której pracownik może się zwrócić, gdy np. wpadnie w tryby procedur administracyjnych, które nie przewidują jego przejściowo trudniejszej sytuacji życiowej – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem Krzysztof Pszczółka, Wiceprzewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”.
Cytacik z internetowej dyskusji towarzyszącej werdyktowi jury „The Voice of Poland”: „Na prawdę mam nadzieję że na Steczkowską pójdzie za tą niesprawdliwość fala hejtu. To są normalnie jakieś żarty że znowu Zuzię tak skrzywdzili” [pisownię zostawiam oryginalną].
- My musimy ograniczać emisję CO2, inwestować w remonty budynków i dostosowywać je do nowych wymogów. Tymczasem w Ameryce Południowej wycina się Amazonię, a żywność z Argentyny, Brazylii, Boliwii, Meksyku, Peru czy Wenezueli trzeba transportować. I wtedy nagle o śladzie węglowym nikt nie wspomina – mówi Emil Mieczaj - przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ RI „Solidarność” w Szczecinku - w rozmowie z Mateuszem Piotrowskim.
Gigantyczne zadłużenie, redukcja zatrudnienia, sprzedaż aktywów – polski czempion z branży chemicznej stoi na krawędzi finansowej zapaści. Grupa Azoty ucieka się do restrukturyzacji, ale tylko zatrzymanie importu rosyjskich i białoruskich nawozów może uratować rodzime zakłady i kilkanaście tysięcy miejsc pracy.
Rafał Trzaskowski ma nie lada problem – po kraju krąży jego zły brat bliźniak (jak na złość również Rafał) i strasznie miesza mu w kampanii prezydenckiej, głosząc poglądy i robiąc rzeczy, którymi jeszcze niedawno kandydat Koalicji Obywatelskiej z pewnością by się brzydził.
Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony jako 47. prezydent Stanów Zjednoczonych. Od kilku tygodni czuć już wiatr zmian, które zachodzą, a teraz zapewne zamienią się w prawdziwe tornado. Trump, w porywającym wystąpieniu, zapowiedział bowiem rewolucję „zdrowego rozsądku”.
Zaszczytem jest dla mnie ogłosić Jona Voighta, Mela Gibsona i Sylvestra Stallone’a specjalnymi ambasadorami wspaniałego, ale bardzo kłopotliwego miejsca, Hollywood w Kalifornii – tak Donald Trump witał trzech oscarowych i wyjątkowo konserwatywnych aktorów na tydzień przed swoim zaprzysiężeniem.
W będącej w trudnej sytuacji finansowej Grupie Azoty dokonywane i planowane są kolejne zwolnienia pracowników. Z ust prezesów słyszymy standardowe zdania, żywcem wyjęte z podręcznika neoliberalnego zarządzania o „restrukturyzacji” i „dążeniu do uzyskania maksymalnych synergii biznesowych”. Przez wszystkie przypadki odmieniana jest „optymalizacja kosztów” (czyli cięcia wydatków, w tym na zatrudnienie pracowników), za cel wskazywana jest „budowa pozycji grupy wokół jej segmentów biznesowych, a nie poszczególnych zakładów do niej należących” (czyli nie zawahamy się likwidować zakładów i zwalniać ludzi, którzy tam pracują).
Rafał Trzaskowski jest idealnym kandydatem nowej polskiej elity: wyzuty z idei i ambicji, ale jednocześnie z poczuciem wyższości wobec ludzi przywiązanych do tradycyjnych wartości. Wyjałowiony z tożsamości i bezrefleksyjnie podążający za nowoczesnymi trendami – choćby najbardziej absurdalnymi.
Co roku liberałowie każą przepraszać za „zajęcie Zaolzia” w 1938 r. Co roku milczą w rocznicę czeskiej napaści w styczniu 1919 r.
– Bez nawozów rolnictwo w Europie będzie upadało, to jest sprawa oczywista. Może zresztą o to właśnie chodzi? O to, żeby rolnictwo szlag trafił? A wtedy ten, który będzie dysponował żywnością pochodzącą z importu, będzie miał władzę – mówi Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich w ramach Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, w rozmowie z Agnieszką Żurek.