Karuzela z Blogerami. Rosemann: Buty Urbana
Taki zwrot w opinii wielu komentatorów to dar losu dla rządzących. Na odejściu od sporu o kwestie, w których rządzący jeszcze długo będą „lizać rany” spowodowane dwoma latami pandemii i trwającą rok wojną za wschodnią granicą. I widać, że oni najszybciej zorientowali się, jak powinni tę sprawę rozegrać. Inaczej w przypadku opozycji, a w zasadzie ugrupowań skupionych wokół Tuska i Platformy Obywatelskiej. Wśród komentarzy po sejmowym głosowaniu uchwały w obronie Jana Pawła II pojawiły się dwa ciekawe pytania. Po pierwsze – kto, Lewica czy Platforma Obywatelska głębiej wskoczy w tej sprawie w buty po Urbanie, a po drugie – jak szybko Tusk i jego ekipa ponownie pokochają papieża Polaka.
O ile w przypadku Lewicy rzecz wydaje się jasna i nic nie wskazuje na to, by oparli się pokusie stania się grupą rekonstrukcyjną IV Departamentu SB, sprawa wyboru polityków PO taka oczywista nie jest. Wiele wskazuje na to, że symboliczny „skok w buty Urbana” był, a może też wciąż pozostaje w sferze politycznych planów tej formacji. Świadczą o tym liczne wypowiedzi zarówno Tuska, jak i jego najbliższych współpracowników zapowiadające „odpiłowywanie” Kościoła i katolików od „przywilejów” oraz aktualna pozycja autora tego określenia, Sławomira Nitrasa, w partii. Zauważalny od jakiegoś czasu antyklerykalizm tego ugrupowania to oczywista reakcja na odchodzenie młodych Polaków od religii i Kościoła. Może się wydawać, że to trafna diagnoza polityczna. I nie pozostaje nic innego jak tylko mocno wiązać wspomniane buty.
Jednakże reakcje na wyemitowany przez TVN materiał mocno w tych rachubach zamieszały. Bardzo szybko wśród komentatorów sprzyjających opozycji pojawiły się głosy, że zogniskowanie politycznego sporu wokół postaci Karola Wojtyły to prezent dla Jarosława Kaczyńskiego. O ile Lewica nie ma się czego obawiać, bo jej wyborcy chyba nigdy mocnej więzi z Janem Pawłem II nie czuli, o tyle dla Platformy to problem. Bo w jej elektoracie ciągle są ci, dla pozyskania których Donald Tusk brał po latach ślub kościelny, aranżował w domu ołtarzyk na potrzeby sesji zdjęciowej, a jego partia uczestniczyła w łagiewnickich rekolekcjach. Pewnie dlatego Koalicja Obywatelska podczas głosowania uchwały w obronie Jana Pawła II zachowała się, jak się zachowała. Pozostała na sejmowej Sali, ale była „nieobecna”.
Dość to głupie w mojej ocenie, bo nikogo nie przekona, a niektórych zrazi. Lepiej było już faktycznie wyjść. A tak niby zostali w tych w butach, ale niezawiązanych. A dojść tak gdziekolwiek jest trudno.