Światosław Jurasz: Poprzednie ukraińskie rządy popełniły błąd blokując prace ekshumacyjne na Wołyniu

- (...) wolałbym, aby zamiast mówić o instytucjach polsko-ukraińskich, nazywać je instytucjami Intermarium (Międzymorza), ponieważ podstawową ideą jest to, że oba kraje dzielą wspólną przestrzeń między Niemcami i Rosją, która musi mieć ośrodki koordynujące, mogące się znajdować w naszych ojczyznach, a także w innych nam bliskich krajach naszego regionu - mówi w rozmowie z Mariuszem Pateyem Światosław Jurasz, najmłodszy deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy.
Światosław Jurasz, Mariusz Patey Światosław Jurasz: Poprzednie ukraińskie rządy popełniły błąd blokując prace ekshumacyjne na Wołyniu
Światosław Jurasz, Mariusz Patey / Zdjecie: Włada Janczy

Światosław Jurasz najmłodszy poseł Rady Najwyższej Ukrainy  urodził się 16 lutego 1996 roku we Lwowie. Studiował na Wydziale Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Kontynuował studia w Indiach na Uniwersytecie w Kalkucie. Na Ukrainę wrócił w grudniu 2013 roku i zaangażował się w protesty przeciwko skorumpowanej władzy Wiktora Janukowycza. Założył międzynarodowe centrum informacyjne Euromajdanu, które odegrało ważną rolę w kampanii informacyjnej, dbając, by  głos ludzi z barykad docierał szeroko do światowej opinii publicznej. Za udział w wydarzeniach Rewolucji Godności otrzymał w lutym 2019 r. Order Zasługi III stopnia z rąk prezydenta  Petra Poroszenki. Przez pierwsze 6 miesięcy wojny rosyjsko-ukraińskiej pracował w okupowanej części Donbasu, dokumentując zbrodnie rosyjskich najemników i prorosyjskich separatystów, udając polskiego dziennikarza. Po powrocie z frontu współpracował z organizacjami międzynarodowymi, biznesem, organizacjami społecznymi, mediami, strukturami państwowymi. Od 2014 r był przedstawicielem i pełnił funkcję wicedyrektora Światowego Kongresu Ukraińców z siedzibą  w Kijowie. W latach 2015-2019 był sekretarzem Rady Społecznej przy Parlamentarnej  Komisji Spraw Zagranicznych. W 2015 współtworzył stowarzyszenie  Dom Wolnych Ludzi. W 2019 roku Światosław Jurasz został wybrany na posła  Rady Najwyższej Ukrainy z listy partyjnej „Sługa Narodu”. Zaangażował się w inicjatywę utworzenia ponadpartyjnego konserwatywnego ugrupowania “Wartości, Godność, Rodzina” a także w 2019 r.  powołał oficjalnie w ponadpartyjną  grupę  posłów w Radzie Najwyższej Ukrainy wspierającą ideę Intermarium (polska nazwa Międzymorze -przyp. red.). Od marca 2022 r.  zmobilizowany,  brał udział w walkach z Rosjanami  w obwodzie  kijowskim. Latem 2022 r. przebywał na linii obrony Bachmutu w ramach 133. wydzielonego batalionu obrony terytorialnej.

Zaangażowany w dialog polsko ukraiński. 

Mariusz Patey: Jak ocenia Pan teraz stosunki polsko-ukraińskie? Czy dostrzega Pan wpływ ogromu rosyjskiej agresji na te relacje? 

Swiatosław Jurasz: Myślę, że tę relację najlepiej zilustruje zdjęcie spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego w artykule o stosunkach polsko-ukraińskich. 

Widać bardzo wyraźnie, że Polska dokonała tutaj świadomego wyboru niezależnie od wewnętrznych podziałów politycznych na prawicę czy lewicę. Wszyscy ważni aktorzy polskiej sceny politycznej stanęli z nami w jednym szeregu i wspierają nas w tym tragicznym dla nas czasie. Możemy oczywiście szukać sprzeczności – to atrakcyjne politycznie – ale nie chcemy tego robić. Zdecydowaliśmy się, by zrobić wszystko, co możliwe, aby powstrzymać Władimira Putina przed restytucją starego imperium. To z pewnością zagraża nam wszystkim, także Polsce. Dlatego nasz związek jest tak silny, jak to tylko możliwe.

M.P.: Mamy symboliczne gesty sympatii, które widzimy w mediach, i realia polityczne, interesy gospodarcze, strefę bezpieczeństwa itp. Gdzie Pana zdaniem mamy jeszcze niezagospodarowane obszary polsko-ukraińskiej współpracy, a gdzie ta współpraca jest satysfakcjonująca? 

S.J.: Jeśli chodzi o możliwości, to najpierw muszę wspomnieć o tworzeniu instytucji. Potrzeba jeszcze więcej polsko-ukraińskich instytucji. I to nie tyle postulat kierowany do strony polskiej. To również zadanie dla nas, byśmy zjednoczyli nasze narody we wspólnym wysiłku budowania instytucji, które zbliżają nas na różnych płaszczyznach, od biznesu po wojsko, od kultury po politykę.

 

Instytucjonalne struktury Międzymorza

M.P.: Jaka byłaby zatem Pana rada, by usprawnić współpracę między naszymi państwami?

S.J.: Aby współpraca mogła odbywać się w sposób ciągły i systemowy, należy ją wpiąć w trwałe struktury. 

Takich struktur, które mogłyby współpracować, w naszych państwach jest więcej. Z tym że wolałbym, aby zamiast mówić o instytucjach polsko-ukraińskich, nazywać je instytucjami Intermarium (Międzymorza), ponieważ podstawową ideą jest to, że oba kraje dzielą wspólną przestrzeń między Niemcami i Rosją, która musi mieć ośrodki koordynujące, mogące się znajdować w naszych ojczyznach, a także w innych nam bliskich krajach naszego regionu. 

Gdyby udało nam się budować nasze działanie systemowo, z udziałem wspólnie tworzonych instytucji ukierunkowanych na różne aspekty naszego wspólnego życia, moglibyśmy mieć więcej do powiedzenia, nie tylko w polityce europejskiej, nie tylko w polityce eurazjatyckiej, ale na całym świecie.

M.P.: Jakie kraje widzi Pan w projekcie Międzymorza? 

S.J.: Wszystkie te kraje, które chciałyby być jego częścią.  Chodzi mi o to, że kiedy patrzymy na plany Międzymorza tworzące się między pierwszą a drugą wojną światową, obejmowały one wszystkie kraje między Niemcami a Rosją. Faktem jest, że większą chęć uczestnictwa w tym projekcie mają kraje w najbliższym sąsiedztwie, czyli państwa bałtyckie, Polska, Ukraina. Siły opozycji w Białorusi także chętnie by widziały swój kraj w takiej konstelacji. 

Wszyscy są pozytywnie nastawieni do tego projektu. Im kraj bliżej sąsiedztwa z Rosją, tym przejawia większe zainteresowanie. 

Spotkałem się z ekspertami z Rumunii, którzy wykazali zaciekawienie pomysłem i wyrazili opinię, że ich kraj powinien coś z tym zrobić. Znam głosy w  Słowacji bardzo popierające ten pomysł, także w Czechach, nawet na Węgrzech. Zasadniczo chodzi o inicjatywę Trójmorza, co ona pokazuje, że można zebrać różne kraje w regionie w imię idei bycia razem i wspólnego stawiania czoła wspólnym wyzwaniom. Dlatego, kiedy patrzę na mapę inicjatywy Trójmorza, widzę mapę krajów, które w ten czy inny sposób mogą być częścią tego przedsięwzięcia. Ale to do nich należy wybór. 

 

Rosyjska propaganda

M.P.: Rosyjska aktywność w przestrzeni informacyjnej próbuje stłumić empatię i sympatię dla Ukrainy i Ukraińców w zachodnich społeczeństwach, także w Polsce. Jak możemy się przed tym uchronić? Czy są po ukraińskiej stronie jakieś pomysły? 

S.J.: Nie ma tu magicznej różdżki, za pomocą której pozbędziemy się problemów. 

Najbardziej kompetentną częścią rosyjskiej infrastruktury jest działalność mediów propagandowych. Nie chodzi po prostu o promowanie rosyjskiej idei imperialnej, nie chodzi o przekonywanie naszych narodów do rosyjskiego imperializmu. Oni wiedzą, że to niemożliwe, ale mają zindywidualizowany przekaz dla każdego kraju, w którym próbują wykonywać swoją brudną robotę.  Odpowiedź na to pytanie musi być różna w zależności od kraju i dostosowana do specyfiki historycznej, kulturowej, tożsamościowej, ekonomicznej, a także do działań rosyjskich służb dywersji psychologicznej na danym terenie.

Gdy mówimy o Polsce, znów fundamentalny jest tu jednolity i jednoznaczny przekaz polskiej odpowiedzi na rosyjską agresję. 

Fakt, że powstał bezprecedensowy konsensus ponad politycznymi podziałami, łączący różne grupy społeczne, zawodowe, od ludzi kultury, III sektora, po związki wyznaniowe, którzy zjednoczyli się, aby spróbować wspierać i bronić podstawowych zasad, za którymi wszyscy się opowiadamy, jest wystarczającą tarczą. Ta jednolita postawa moralna zatrzymuje i dusi wszystkie te głosy, które próbują głosić ambiwalencję czegoś, co nie może być ambiwalentne, gdy dzieje się to tak blisko Polski.

 

Napięcia

M.P.: Jakie obszary mogą tworzyć spięcia między Polską a Ukrainą?

S.J.: Oczywiście kwestia Wołynia pojawia się co jakiś czas w kręgach politycznych w Polsce i w Ukrainie.

Tu muszę powiedzieć, że każdy ukraiński prezydent, czy to o poglądach prorosyjskich, czy proeuropejskich, jednoznacznie podchodził do kwestii poszanowania pamięci wołyńskich ofiar.

Mogę przypomnieć, że od pierwszych dni niepodległej Ukrainy kolejni prezydenci, od Łeonida Krawczuki do ostatniego, czyli Wołodymyra Zełenskiego, łącznie z obalonym prorosyjskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem, oni wszyscy jasno mówili o potrzebie podjęcia próby zbudowania pojednania z Polską w kwestii Wołynia. I wszyscy byli pod pomnikiem Ofiar Rzezi Wołyńskiej, wszyscy klękali, by wyrazić żal i uszanować pamięć o tych ofiarach. Całkiem niedawno, 25 maja 2023 r. Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk, kontynuując tę tradycję, nawiązał w swoim wystąpieniu w polskim Senacie do tej tragicznej historii.

Mogę zapewnić, że główne siły polityczne na Ukrainie zgadzają się, że ta kwestia, bardzo bolesna do dziś, nie powinna nas dzielić, a na pewno nie powinna dzielić młodego pokolenia Ukraińców i Polaków. 

Nieliczne głosy, które są odbierane jako przeciwne Polsce, są głosami osób de facto sympatyzujących z rosyjską propagandą, lub należą do politycznego planktonu, próbującego zbijać swój śladowy kapitał dzięki temu, że w społeczeństwie panują strach i negatywne emocje nieoparte na prawdzie. Te postawy są marginalne na Ukrainie, choć mogą być wykorzystywane w Polsce przez siły, którym nie zależy na pogłębianiu współpracy między naszymi państwami i narodami. 

M.P.: Daje się odczuć, że w Polsce cały czas temat tragicznych wydarzeń z 1943 r. na Wołyniu jest bolącą raną. Jest on wykorzystywany przez określoną grupę ludzi – nazwijmy ich prorosyjskimi influencerami. Ci osobnicy żerują na bólu rodzin ofiar, by osiągać cel, jakim jest dyskredytacja Ukrainy w oczach Polaków i jej polityczna izolacja. Reprezentuje Pan nowe pokolenie ukraińskich polityków. Co Pana zdaniem możemy zrobić, aby historia przestała dzielić, aby prorosyjscy influencerzy nie mogli więcej używać tematu mordów na Polakach, by dzielić nasze narody, izolować Ukrainę od Polski?

S.J.: Myślę, że to temat do dalszych badań historycznych i merytorycznej dyskusji.

Należy w pełni wyjaśnić i opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, także wykazując delikatność i empatię dla rodzin wszystkich ofiar. Należy wsłuchać się w ich postulaty.

Nie ma magicznej kuli, którą możemy zwalczyć rosyjskie działania dezinformacyjne, nie ma cudownego leku na niezabliźnione rany zadane w czasie strasznych wydarzeń drugiej wojny światowej, z których jednym był Wołyń. Chodzi mi o to, że dziś tym bardziej ukraińscy parlamentarzyści, przywódcy polityczni, my wszyscy pragniemy spróbować naprawić to, co jest zepsute w polsko-ukraińskich relacjach, zasypać wykopane w przeszłości okopy nieufności, zbudować i przezwyciężyć tę tragiczną kartę w naszej historii.

Wiadomo, że z punktu widzenia wewnętrznej polityki łatwiej jest wykorzystywać różne tragiczne wydarzenia w naszej narodowej ukraińskiej historii dokonane przez różne państwa sprawujące kontrolę w różnych okresach historii nad terytorium współcześnie należącym do Ukrainy. Zamiast tego rozumiemy, że naszym priorytetem jest teraz skoncentrowanie całego wysiłku na działanie ukierunkowane na powstrzymanie rosyjskiej inwazji na nasz kraj. Chcemy dać świadectwo światu, że nawet zagrożenie takie jak Rosja może zostać przezwyciężone. 

Polska pomoc jest nie do przecenienia, chcemy, by wygasały spory z naszym sojusznikiem i sąsiadem, jakim jest Polska.

 

Ekshumacje na Wołyniu

M.P.: Kiedy Pana zdaniem będą możliwe ekshumacje i postawienie upamiętniających krzyży na miejscach pochówku ofiar Wołynia? 

S.J.: Musimy wysłuchać głosu rodzin tych, którzy zginęli. To oni mają nam podpowiedzieć rozwiązanie, jeśli w ogóle jakieś jest. Kwestie upamiętnień, godnych pochówków oczywiście są fundamentalne.

Osobiście uważam, że poprzednie rządy popełniły poważny błąd, próbując zablokować lub utrudnić polskie prace ekshumacyjne czy budowę upamiętnień w miejscach związanych z wydarzeniami, które tragicznie się zapisały w historii. 

 

Więcej broni

M.P.: Czego Ukraina potrzebuje od swoich przyjaciół, wspierających ją krajów, by wyrzucić agresora z terytorium Ukrainy i wygrać pokój?

S.J.: W każdej chwili możemy mieć pokój, kiedy Rosjanie podejmą decyzję o wycofaniu się z terytorium naszego kraju. My oczywiście chcemy żyć w pokoju. 

Co do kwestii negocjacji pokojowych, prowadziliśmy negocjacje pokojowe przez dziewięć lat, w Mińsku rozmawiali negocjatorzy przy udziale obcych państw. Jestem członkiem Komisji Spraw Zagranicznych, mam pełną wiedzę o tych wszystkich działaniach, kolejnych próbach porozumienia. Konsekwencją prowadzenia tych negocjacji było danie czasu agresorowi, który oszukiwał nie tylko nas, ale i wszystkie państwa uczestniczące w procesie pokojowym, do przygotowania ataku na wielką skalę na całość naszego terytorium. To obnażyło rosyjskie podejście do negocjacji. 

M.P.: Czy uważa pan, że więcej pomocy, więcej broni dla Ukrainy pomogłoby w podjęciu właściwej decyzji przez W. Putina i wycofaniu przez Kreml wojsk rosyjskich z Ukrainy?

S.J.: Więcej pomocy, więcej broni dla Ukrainy ma znaczenie nie tylko jako przesłanie dla Putina i rosyjskich elit władzy, ale także dla świata, że Zachód nie jest pozbawioną woli działania grupą zdemoralizowanych ludzi, niepotrafiących współpracować na rzecz obrony wspólnych wartości. To pokazanie wbrew osobom głoszącym śmierć i upadek Zachodu, że wartości łączące kraje demokratyczne są żywe. Świadczy to o  jedności wobec zagrożenia. 

Tego najbardziej obawia się Putin. I niech Ukraina będzie przykładem tej jedności.

M.P.: Dziękuję za rozmowę. 

Rozmawiał Mariusz Patey 

Współpraca: Włada Janczy


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: tak sowieci wyzwalali warszawską Pragę tylko u nas
Tadeusz Płużański: tak sowieci "wyzwalali" warszawską Pragę

14 września 1944 r. wojska sowieckie wspólnie z 1. Armią Wojska Polskiego zajęły prawobrzeżną część Warszawy. Od razu zaczęło się ściganie polskich niepodległościowców, którzy trafiali do katowni NKWD i UB: przy ul. 11 Listopada, Ratuszowej, Sierakowskiego, Strzeleckiej. Gdy na drugim brzegu Wisły tliło się jeszcze powstanie, tu „wyzwoliciele” hurtowo wyłapywali i mordowali AK-owców.

77 lat temu urodził się bł. ks. Jerzy Popiełuszko Wiadomości
77 lat temu urodził się bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Dziś mija 77. rocznica urodzin patrona "Solidarności" bł. ks. Jerzego Popiełuszki. "Jakbym zginął, to tylko nie płaczcie po mnie" - powiedział rodzicom pod koniec września 1984 roku. Niecały miesiąc później został zamordowany przez funkcjonariuszy IV departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego.

Samuel Pereira: Jakimi siłami zewnętrznymi grozi Donald Tusk? tylko u nas
Samuel Pereira: Jakimi "siłami zewnętrznymi" grozi Donald Tusk?

Nie możemy być tak niewdzięczni. „Tusk wie, że musi wygrać, i ma plan. Metody? "Niektórzy będą kręcić nosem"” – donosi na łamach „Newsweeka” Dominika Długosz. Ja nosem nie kręcę, bo może i Donald Tusk zapowiedział, że prawo ma tam gdzie Konstytucję RP i ustawy, ale za to był na tyle miły, że na razie wykluczył proszenie o ingerencję zewnętrznych sił.

Portugalia zażądała od Hiszpanii zwrotu miasta Wiadomości
Portugalia zażądała od Hiszpanii zwrotu miasta

Minister obrony Portugalii Nuno Melo wezwał w piątek w imieniu rządu władze Hiszpanii do zwrotu znajdującego się w granicach hiszpańskiego terytorium miasta Olivenza.

Litwini nie doczekają się niemieckiej brygady? Jest komunikat berlińskiego MON Wiadomości
Litwini nie doczekają się niemieckiej brygady? Jest komunikat berlińskiego MON

Niemiecki MON wydał komunikat ws. działań dotyczących ulokowania niemieckiej brygady na Litwie.

Nie żyje znany seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz Wiadomości
Nie żyje znany seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz

Nie żyje profesor znany seksuolog, psychiatra i psychoterapeuta Zbigniew Lew-Starowicz. Miał 80 lat.

Jest nowy sondaż: rośnie poparcie dla PiS polityka
Jest nowy sondaż: rośnie poparcie dla PiS

Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w pierwszej połowie września, na KO zagłosowałoby 32 proc. badanych, na PiS - 29 proc., na Konfederację - 11 proc., na Trzecią Drogę - 9 proc. ankietowanych, a na Lewicę - 8 proc. - wynika z sondażu CBOS.

Ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej zostaną wznowione? Sikorski zabrał głos z ostatniej chwili
Ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej zostaną wznowione? Sikorski zabrał głos

Uzyskałem zapewnienia postępu ws. wznowienia ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

PiS organizuje protest przed Ministerstwem Sprawiedliwości polityka
PiS organizuje protest przed Ministerstwem Sprawiedliwości

Prawo i Sprawiedliwość będzie w sobotę demonstrować przed Ministerstwem Sprawiedliwości w Warszawie. Podczas protestu +StopPatoWładzy+ wystąpi lider partii Jarosław Kaczyński oraz rozpocznie się zbiórka podpisów pod wnioskiem o referendum ogólnokrajowe ws. paktu migracyjnego.

Jest zawiadomienie do prokuratury ws. Hołowni. Mecenas Lewandowski ujawnia szczegóły gorące
Jest zawiadomienie do prokuratury ws. Hołowni. Mecenas Lewandowski ujawnia szczegóły

- W związku z rozpoczęciem przez Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej procedowania wniosku wstępnego o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej prof. Adama Glapińskiego, w imieniu Narodowego Banku Polskiego skierowałem dzisiaj do Prokuratury Regionalnej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 par. 1 KK przez Marszałka Szymona Hołownię oraz Szymona Gawika - przekazał mecenas Bartosz Lewandowski.

REKLAMA

Światosław Jurasz: Poprzednie ukraińskie rządy popełniły błąd blokując prace ekshumacyjne na Wołyniu

- (...) wolałbym, aby zamiast mówić o instytucjach polsko-ukraińskich, nazywać je instytucjami Intermarium (Międzymorza), ponieważ podstawową ideą jest to, że oba kraje dzielą wspólną przestrzeń między Niemcami i Rosją, która musi mieć ośrodki koordynujące, mogące się znajdować w naszych ojczyznach, a także w innych nam bliskich krajach naszego regionu - mówi w rozmowie z Mariuszem Pateyem Światosław Jurasz, najmłodszy deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy.
Światosław Jurasz, Mariusz Patey Światosław Jurasz: Poprzednie ukraińskie rządy popełniły błąd blokując prace ekshumacyjne na Wołyniu
Światosław Jurasz, Mariusz Patey / Zdjecie: Włada Janczy

Światosław Jurasz najmłodszy poseł Rady Najwyższej Ukrainy  urodził się 16 lutego 1996 roku we Lwowie. Studiował na Wydziale Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Kontynuował studia w Indiach na Uniwersytecie w Kalkucie. Na Ukrainę wrócił w grudniu 2013 roku i zaangażował się w protesty przeciwko skorumpowanej władzy Wiktora Janukowycza. Założył międzynarodowe centrum informacyjne Euromajdanu, które odegrało ważną rolę w kampanii informacyjnej, dbając, by  głos ludzi z barykad docierał szeroko do światowej opinii publicznej. Za udział w wydarzeniach Rewolucji Godności otrzymał w lutym 2019 r. Order Zasługi III stopnia z rąk prezydenta  Petra Poroszenki. Przez pierwsze 6 miesięcy wojny rosyjsko-ukraińskiej pracował w okupowanej części Donbasu, dokumentując zbrodnie rosyjskich najemników i prorosyjskich separatystów, udając polskiego dziennikarza. Po powrocie z frontu współpracował z organizacjami międzynarodowymi, biznesem, organizacjami społecznymi, mediami, strukturami państwowymi. Od 2014 r był przedstawicielem i pełnił funkcję wicedyrektora Światowego Kongresu Ukraińców z siedzibą  w Kijowie. W latach 2015-2019 był sekretarzem Rady Społecznej przy Parlamentarnej  Komisji Spraw Zagranicznych. W 2015 współtworzył stowarzyszenie  Dom Wolnych Ludzi. W 2019 roku Światosław Jurasz został wybrany na posła  Rady Najwyższej Ukrainy z listy partyjnej „Sługa Narodu”. Zaangażował się w inicjatywę utworzenia ponadpartyjnego konserwatywnego ugrupowania “Wartości, Godność, Rodzina” a także w 2019 r.  powołał oficjalnie w ponadpartyjną  grupę  posłów w Radzie Najwyższej Ukrainy wspierającą ideę Intermarium (polska nazwa Międzymorze -przyp. red.). Od marca 2022 r.  zmobilizowany,  brał udział w walkach z Rosjanami  w obwodzie  kijowskim. Latem 2022 r. przebywał na linii obrony Bachmutu w ramach 133. wydzielonego batalionu obrony terytorialnej.

Zaangażowany w dialog polsko ukraiński. 

Mariusz Patey: Jak ocenia Pan teraz stosunki polsko-ukraińskie? Czy dostrzega Pan wpływ ogromu rosyjskiej agresji na te relacje? 

Swiatosław Jurasz: Myślę, że tę relację najlepiej zilustruje zdjęcie spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego w artykule o stosunkach polsko-ukraińskich. 

Widać bardzo wyraźnie, że Polska dokonała tutaj świadomego wyboru niezależnie od wewnętrznych podziałów politycznych na prawicę czy lewicę. Wszyscy ważni aktorzy polskiej sceny politycznej stanęli z nami w jednym szeregu i wspierają nas w tym tragicznym dla nas czasie. Możemy oczywiście szukać sprzeczności – to atrakcyjne politycznie – ale nie chcemy tego robić. Zdecydowaliśmy się, by zrobić wszystko, co możliwe, aby powstrzymać Władimira Putina przed restytucją starego imperium. To z pewnością zagraża nam wszystkim, także Polsce. Dlatego nasz związek jest tak silny, jak to tylko możliwe.

M.P.: Mamy symboliczne gesty sympatii, które widzimy w mediach, i realia polityczne, interesy gospodarcze, strefę bezpieczeństwa itp. Gdzie Pana zdaniem mamy jeszcze niezagospodarowane obszary polsko-ukraińskiej współpracy, a gdzie ta współpraca jest satysfakcjonująca? 

S.J.: Jeśli chodzi o możliwości, to najpierw muszę wspomnieć o tworzeniu instytucji. Potrzeba jeszcze więcej polsko-ukraińskich instytucji. I to nie tyle postulat kierowany do strony polskiej. To również zadanie dla nas, byśmy zjednoczyli nasze narody we wspólnym wysiłku budowania instytucji, które zbliżają nas na różnych płaszczyznach, od biznesu po wojsko, od kultury po politykę.

 

Instytucjonalne struktury Międzymorza

M.P.: Jaka byłaby zatem Pana rada, by usprawnić współpracę między naszymi państwami?

S.J.: Aby współpraca mogła odbywać się w sposób ciągły i systemowy, należy ją wpiąć w trwałe struktury. 

Takich struktur, które mogłyby współpracować, w naszych państwach jest więcej. Z tym że wolałbym, aby zamiast mówić o instytucjach polsko-ukraińskich, nazywać je instytucjami Intermarium (Międzymorza), ponieważ podstawową ideą jest to, że oba kraje dzielą wspólną przestrzeń między Niemcami i Rosją, która musi mieć ośrodki koordynujące, mogące się znajdować w naszych ojczyznach, a także w innych nam bliskich krajach naszego regionu. 

Gdyby udało nam się budować nasze działanie systemowo, z udziałem wspólnie tworzonych instytucji ukierunkowanych na różne aspekty naszego wspólnego życia, moglibyśmy mieć więcej do powiedzenia, nie tylko w polityce europejskiej, nie tylko w polityce eurazjatyckiej, ale na całym świecie.

M.P.: Jakie kraje widzi Pan w projekcie Międzymorza? 

S.J.: Wszystkie te kraje, które chciałyby być jego częścią.  Chodzi mi o to, że kiedy patrzymy na plany Międzymorza tworzące się między pierwszą a drugą wojną światową, obejmowały one wszystkie kraje między Niemcami a Rosją. Faktem jest, że większą chęć uczestnictwa w tym projekcie mają kraje w najbliższym sąsiedztwie, czyli państwa bałtyckie, Polska, Ukraina. Siły opozycji w Białorusi także chętnie by widziały swój kraj w takiej konstelacji. 

Wszyscy są pozytywnie nastawieni do tego projektu. Im kraj bliżej sąsiedztwa z Rosją, tym przejawia większe zainteresowanie. 

Spotkałem się z ekspertami z Rumunii, którzy wykazali zaciekawienie pomysłem i wyrazili opinię, że ich kraj powinien coś z tym zrobić. Znam głosy w  Słowacji bardzo popierające ten pomysł, także w Czechach, nawet na Węgrzech. Zasadniczo chodzi o inicjatywę Trójmorza, co ona pokazuje, że można zebrać różne kraje w regionie w imię idei bycia razem i wspólnego stawiania czoła wspólnym wyzwaniom. Dlatego, kiedy patrzę na mapę inicjatywy Trójmorza, widzę mapę krajów, które w ten czy inny sposób mogą być częścią tego przedsięwzięcia. Ale to do nich należy wybór. 

 

Rosyjska propaganda

M.P.: Rosyjska aktywność w przestrzeni informacyjnej próbuje stłumić empatię i sympatię dla Ukrainy i Ukraińców w zachodnich społeczeństwach, także w Polsce. Jak możemy się przed tym uchronić? Czy są po ukraińskiej stronie jakieś pomysły? 

S.J.: Nie ma tu magicznej różdżki, za pomocą której pozbędziemy się problemów. 

Najbardziej kompetentną częścią rosyjskiej infrastruktury jest działalność mediów propagandowych. Nie chodzi po prostu o promowanie rosyjskiej idei imperialnej, nie chodzi o przekonywanie naszych narodów do rosyjskiego imperializmu. Oni wiedzą, że to niemożliwe, ale mają zindywidualizowany przekaz dla każdego kraju, w którym próbują wykonywać swoją brudną robotę.  Odpowiedź na to pytanie musi być różna w zależności od kraju i dostosowana do specyfiki historycznej, kulturowej, tożsamościowej, ekonomicznej, a także do działań rosyjskich służb dywersji psychologicznej na danym terenie.

Gdy mówimy o Polsce, znów fundamentalny jest tu jednolity i jednoznaczny przekaz polskiej odpowiedzi na rosyjską agresję. 

Fakt, że powstał bezprecedensowy konsensus ponad politycznymi podziałami, łączący różne grupy społeczne, zawodowe, od ludzi kultury, III sektora, po związki wyznaniowe, którzy zjednoczyli się, aby spróbować wspierać i bronić podstawowych zasad, za którymi wszyscy się opowiadamy, jest wystarczającą tarczą. Ta jednolita postawa moralna zatrzymuje i dusi wszystkie te głosy, które próbują głosić ambiwalencję czegoś, co nie może być ambiwalentne, gdy dzieje się to tak blisko Polski.

 

Napięcia

M.P.: Jakie obszary mogą tworzyć spięcia między Polską a Ukrainą?

S.J.: Oczywiście kwestia Wołynia pojawia się co jakiś czas w kręgach politycznych w Polsce i w Ukrainie.

Tu muszę powiedzieć, że każdy ukraiński prezydent, czy to o poglądach prorosyjskich, czy proeuropejskich, jednoznacznie podchodził do kwestii poszanowania pamięci wołyńskich ofiar.

Mogę przypomnieć, że od pierwszych dni niepodległej Ukrainy kolejni prezydenci, od Łeonida Krawczuki do ostatniego, czyli Wołodymyra Zełenskiego, łącznie z obalonym prorosyjskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem, oni wszyscy jasno mówili o potrzebie podjęcia próby zbudowania pojednania z Polską w kwestii Wołynia. I wszyscy byli pod pomnikiem Ofiar Rzezi Wołyńskiej, wszyscy klękali, by wyrazić żal i uszanować pamięć o tych ofiarach. Całkiem niedawno, 25 maja 2023 r. Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk, kontynuując tę tradycję, nawiązał w swoim wystąpieniu w polskim Senacie do tej tragicznej historii.

Mogę zapewnić, że główne siły polityczne na Ukrainie zgadzają się, że ta kwestia, bardzo bolesna do dziś, nie powinna nas dzielić, a na pewno nie powinna dzielić młodego pokolenia Ukraińców i Polaków. 

Nieliczne głosy, które są odbierane jako przeciwne Polsce, są głosami osób de facto sympatyzujących z rosyjską propagandą, lub należą do politycznego planktonu, próbującego zbijać swój śladowy kapitał dzięki temu, że w społeczeństwie panują strach i negatywne emocje nieoparte na prawdzie. Te postawy są marginalne na Ukrainie, choć mogą być wykorzystywane w Polsce przez siły, którym nie zależy na pogłębianiu współpracy między naszymi państwami i narodami. 

M.P.: Daje się odczuć, że w Polsce cały czas temat tragicznych wydarzeń z 1943 r. na Wołyniu jest bolącą raną. Jest on wykorzystywany przez określoną grupę ludzi – nazwijmy ich prorosyjskimi influencerami. Ci osobnicy żerują na bólu rodzin ofiar, by osiągać cel, jakim jest dyskredytacja Ukrainy w oczach Polaków i jej polityczna izolacja. Reprezentuje Pan nowe pokolenie ukraińskich polityków. Co Pana zdaniem możemy zrobić, aby historia przestała dzielić, aby prorosyjscy influencerzy nie mogli więcej używać tematu mordów na Polakach, by dzielić nasze narody, izolować Ukrainę od Polski?

S.J.: Myślę, że to temat do dalszych badań historycznych i merytorycznej dyskusji.

Należy w pełni wyjaśnić i opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, także wykazując delikatność i empatię dla rodzin wszystkich ofiar. Należy wsłuchać się w ich postulaty.

Nie ma magicznej kuli, którą możemy zwalczyć rosyjskie działania dezinformacyjne, nie ma cudownego leku na niezabliźnione rany zadane w czasie strasznych wydarzeń drugiej wojny światowej, z których jednym był Wołyń. Chodzi mi o to, że dziś tym bardziej ukraińscy parlamentarzyści, przywódcy polityczni, my wszyscy pragniemy spróbować naprawić to, co jest zepsute w polsko-ukraińskich relacjach, zasypać wykopane w przeszłości okopy nieufności, zbudować i przezwyciężyć tę tragiczną kartę w naszej historii.

Wiadomo, że z punktu widzenia wewnętrznej polityki łatwiej jest wykorzystywać różne tragiczne wydarzenia w naszej narodowej ukraińskiej historii dokonane przez różne państwa sprawujące kontrolę w różnych okresach historii nad terytorium współcześnie należącym do Ukrainy. Zamiast tego rozumiemy, że naszym priorytetem jest teraz skoncentrowanie całego wysiłku na działanie ukierunkowane na powstrzymanie rosyjskiej inwazji na nasz kraj. Chcemy dać świadectwo światu, że nawet zagrożenie takie jak Rosja może zostać przezwyciężone. 

Polska pomoc jest nie do przecenienia, chcemy, by wygasały spory z naszym sojusznikiem i sąsiadem, jakim jest Polska.

 

Ekshumacje na Wołyniu

M.P.: Kiedy Pana zdaniem będą możliwe ekshumacje i postawienie upamiętniających krzyży na miejscach pochówku ofiar Wołynia? 

S.J.: Musimy wysłuchać głosu rodzin tych, którzy zginęli. To oni mają nam podpowiedzieć rozwiązanie, jeśli w ogóle jakieś jest. Kwestie upamiętnień, godnych pochówków oczywiście są fundamentalne.

Osobiście uważam, że poprzednie rządy popełniły poważny błąd, próbując zablokować lub utrudnić polskie prace ekshumacyjne czy budowę upamiętnień w miejscach związanych z wydarzeniami, które tragicznie się zapisały w historii. 

 

Więcej broni

M.P.: Czego Ukraina potrzebuje od swoich przyjaciół, wspierających ją krajów, by wyrzucić agresora z terytorium Ukrainy i wygrać pokój?

S.J.: W każdej chwili możemy mieć pokój, kiedy Rosjanie podejmą decyzję o wycofaniu się z terytorium naszego kraju. My oczywiście chcemy żyć w pokoju. 

Co do kwestii negocjacji pokojowych, prowadziliśmy negocjacje pokojowe przez dziewięć lat, w Mińsku rozmawiali negocjatorzy przy udziale obcych państw. Jestem członkiem Komisji Spraw Zagranicznych, mam pełną wiedzę o tych wszystkich działaniach, kolejnych próbach porozumienia. Konsekwencją prowadzenia tych negocjacji było danie czasu agresorowi, który oszukiwał nie tylko nas, ale i wszystkie państwa uczestniczące w procesie pokojowym, do przygotowania ataku na wielką skalę na całość naszego terytorium. To obnażyło rosyjskie podejście do negocjacji. 

M.P.: Czy uważa pan, że więcej pomocy, więcej broni dla Ukrainy pomogłoby w podjęciu właściwej decyzji przez W. Putina i wycofaniu przez Kreml wojsk rosyjskich z Ukrainy?

S.J.: Więcej pomocy, więcej broni dla Ukrainy ma znaczenie nie tylko jako przesłanie dla Putina i rosyjskich elit władzy, ale także dla świata, że Zachód nie jest pozbawioną woli działania grupą zdemoralizowanych ludzi, niepotrafiących współpracować na rzecz obrony wspólnych wartości. To pokazanie wbrew osobom głoszącym śmierć i upadek Zachodu, że wartości łączące kraje demokratyczne są żywe. Świadczy to o  jedności wobec zagrożenia. 

Tego najbardziej obawia się Putin. I niech Ukraina będzie przykładem tej jedności.

M.P.: Dziękuję za rozmowę. 

Rozmawiał Mariusz Patey 

Współpraca: Włada Janczy



 

Polecane
Emerytury
Stażowe