Spotykam się czasem z nieprzyjemnościami ze strony przedstawicieli upadłych elit lub ich wiernych, acz jakby coraz bardziej nielicznych popleczników. Ludzie, którzy jeszcze całkiem niedawno nie zauważali mojego istnienia, uznają za stosowne różnego rodzaju złośliwości, które mają sprawić mi przykrość i zapewne załamać duchowo oraz pozbawić chęci udziału w zabawie. Ich wysiłek z jednej strony mi schlebia, a z drugiej napełnia bezbrzeżną litością dla tych jeszcze niedawno panów świata, dostępnych wyłącznie w ciemnych okularach za pośrednictwem okładek kolorowych czasopism, a dzisiaj uganiających się za jakimś podlaskim obwiesiem, nieobdarzonym nie tylko Porsche czy zaproszeniem do Tańca z Gwiazdami, ale nawet prawem jazdy.
Chyba każdy zna opowieść o cenionym londyńskim lekarzu, który nocami przemienia się w okrutnego pana Hyde’a. To doskonały opis osobowości mnogiej, choroby, w której jeden człowiek może mieć wiele wcieleń i zachowywać się zależnie od tego, które aktualnie w nim dominuje. A każde z nich inaczej postępuje, inaczej widzi świat. Ma inny system wartości.
Lider Konfederacji Polski Niepodległej-Niezłomni, koordynator Europejskiego Centrum Ścigania Zbrodniarzy Faszystowskich i Komunistycznych, poseł na Sejm RP trzech kadencji Adam Słomka powiadomił Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro oraz szefów Agencji Wywiadu Piotra Krawczyka i Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka o możliwym przestępstwie negacjonizmu oraz płatnego szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej popełnianym - jego zdaniem - przez działające w Polsce i zajmujące się głównie renowacją pomników i innych miejsc pamięci Armii Czerwonej Stowarzyszenie Kursk.
Zahuczało w mediach na temat zwierzchnictwa prezydenta Andrzeja Dudy nad siłami zbrojnymi RP. Przy czym mało kto wie, co to zwierzchnictwo w praktycznym wymiarze oznacza. Jakie obowiązki ciążą na prezydencie i w jakim zakresie ma on prawo wpływać na siły zbrojne i… poczynania ministra obrony narodowej.
- @BeataSzydlo kontra #Morawiecki. Kto otrzyma kontrowersyjną nagrodę w Krynicy? - napisał Onet na Twitterze. Nie zajrzałem do artykułu, bo czego nowego mogę się dowiedzieć od wiodącego medium niemieckiego właściciela mającego obsesję PiS i Jarosława Kaczyńskiego? Jednak moją uwagę przykuł przymiotnik "kontrowersyjną"
Spełniając życzenie swojego szefa, Jean-Claude'a Junkera, komisarz ds. zatrudnienia Marienne Thhyssen i komisarz ds. równości płci Vera Jourova napisały do minister Elżbiety Rafalskiej list. Że chcą podyskutować o tym, jak nad Wisłą nie przestrzega się ducha europejskiego prawa. Zaraz, zaraz: prawa czy zmory europejskiej poprawności?
Wdowa po generale Czesławie Kiszczaku zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy, aby nie pozbawiał stopnia generalskiego jej męża, co zapowiedział 13 grudnia ubiegłego roku minister obrony narodowej Antoni Macierewicz - poinformował „Super Express”.
Tiry na barki? Takie pytanie przyszło mi do głowy po lekturze rządowych założeń do planu rozwoju śródlądowych dróg wodnych na lata 2016-2020 z perspektywą do roku 2030. Pierwsza strona dokumentu przedstawia zdjęcie barki rzecznej z węglem. Rozwój ma polegać na wożeniu towarów polskimi odcinkami trzech międzynarodowych dróg wodnych E-30 (Odra od Świnoujścia do granicy z Czechami), E-40 (Wisła od Gdańska i Elbląga do Warszawy, Bug (od Zalewu Zegrzyńskiego do granicy z Białorusią), E-70 (połączenie Wisły z Odrą).
Dobre wieści dla Opozycji Totalnej. Jak donoszą leśnicy i zbieracze runa leśnego, Korniki Drukarze mają wystosować oficjalne pismo poparcia dla wszystkich członków i członkiń tejże. A skoro tejże rośnie i rozmnaża się elektorat, to może ona z nadzieją patrzeć w przyszłość. Korniki nie lubią partii, a wolą deski, platformy, podkłady i palety, dlatego powołały do życia Komitet Wyborczy Kornik’17. Wśród fundatorów i założycieli znaleźli się Stowarzyszenie Stonek Ziemniaczanych, Związek Mszyc i Opuchlaków, Fundacja Poszkodowanych przez Opryski, Fundacja Umiłowania Dialogu i Karabinów Maszynowych oraz Wolny Ruch Nornic, Kretów, Szczurów i Nowoczesnych Gryzoni.
Istnieje powiedzenie, że prostota jest najwyższą formą wyrafinowania i jest to w jakimś sensie prawda, ponieważ im mniejsza potrzeba stymulowania odczucia przyjemności, „ulepszania” rzeczywistości, tym głębiej dociera do nas złożoność otaczającego świata. Szmer traw, promienie słońca na twarzy, zapach iglaków, widok nieba, dotyk drewna ławki na plecach i ziemi pod bosymi stopami, posmak soli z powietrza na języku, wspomnienie przypraw dodanych do obiadu, płuca pełne tlenu, to mieszanka dla prawdziwego konesera. Kiedy zaczynamy gustować w czymś bardziej wysublimowanym niż to, co proponują reklamy okazuje się, że kobieta nie musi być umalowana, by była piękna, muzyka nie musi posiadać megabassów, by docierać do serca, zapach nie musi pochodzić z drogiej perfumerii, by budzić wspomnienia pełne ciepłych uczuć, romans nie musi optować w rwane emocje i pruć flaków, by przejmować i angażować duszę. Aby jednak tego wszystkiego doświadczać trzeba być nie lada maniakiem przyjemności. Droga do tego jest wymagająca, konieczne przewietrzenie głowy, zmycie z siebie lat doświadczeń w karmieniu się karykaturą rzeczywistości krzyczącej z telewizora, pubu, czy sklepowej witryny, żeby obudzić w sobie potrzebę czegoś więcej niż kupowana za duże pieniądze imitacja piękna i ekscytacji.
„23 grudnia 1989 roku spotkaliśmy się po raz pierwszy w starej grupie przyjaciół, doradców. Był tam też premier Tadeusz Mazowiecki, ministrowie nowego rządu. I Tadeusz Kowalik w pewnym momencie, z pewnego rodzaju wściekłością, zapytał się Tadeusza Mazowieckiego: „Czy wy zadaliście sobie pytanie, czy rozwijać transport publiczny, czy nie? Czy w ogóle tego pytania nie było? Wszyscy w oczy słup postawili, a on rozwija swoją myśl i mówi dalej. Bo od odpowiedzi na to pytanie zależy to, czy duża część Polski będzie miała zwiększoną przestrzeń awansu społecznego, czy nie. Poprzez edukację i poprzez właściwą pracę. Dlatego że jeśli nie będziecie rozwijać transportu publicznego, to część Polski zostanie jakby w dołkach. Ta część, która nie mieszka w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie itd.”.
Hotel nad morzem jak hotel, ma wszystko czego potrzeba, choć bez wodotrysków. Może nie jest to perła nadmorskiej architektury, lecz jest czysto, a obsługa jest sympatyczna (co prawda nie potrafili mi zeskanować rysunków, ale pewnie na co dzień tego nie robią). Jest zespół basenowy, w którym dzieciaki mogą szaleć wtedy, kiedy pogoda jest nieco gorsza, niż wszyscy mieli nadzieję, że będzie, są i sauny, w których rodzice mogą wieczorami odpocząć po całodziennych breweriach pociech.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, art. 32: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”.
W tumulcie towarzyszącym uchwalaniu ustaw o sądownictwie z trudem przebijały się głosy rozsądku i zrównoważenia. Obie strony politycznej barykady okopały się na swoich pozycjach, pozostając głuche na jakiekolwiek argumenty. Walącą w histerycznym uniesieniu w pulpit sejmowej mównicy posłankę Nowoczesnej okrzyknięto fighterem opozycji. Podobnie jak i posła Budkę.
"Małżeństwo zamiast seksu przed ślubem, kalendarzyk w miejsce antykoncepcji – tego będą uczyć się podczas lekcji WDŻ dzieci" - alarmuje dziennikarka Onetu Paulina Wójtowicz.
Kiedy Bono plótł coś o tym, że "Polakom odbierana jest wolność" wielu z nas się uśmiało, ale kiedy jego kumpel Zuckerberg (no oczywiście, że nie osobiście, pewnie to robota jakichś lokalnych struktur) zlikwidował jednego dnia 300 polskich profili na Facebooku, to przestało być śmieszne. Zrobiłem o tym nawet specjalny rysunek.
Polskie sądy wymagają zmiany. Wie o tym każdy, kto z III władzą miał do czynienia. Zmiany dobrej, dla zwykłych ludzi. Nie interesuje mnie zmiana dobra dla tej czy innej partii lub grupy interesu. Przez lata czytałem świetne reportaże w „Dzienniku Gazecie Prawnej” o patologiach w polskim sądownictwie i włos mi się jeżył na głowie, do czego potrafią być zdolne sądowe elity pasożytnicze. Afery związane z reprywatyzacją, Fundacją Pro Civili czy Amber Gold są dowodem na to, że przez 27 lat trzecia władza sama się nie oczyściła. Oczyszczenie więc musi przyjść z zewnątrz. Kluczowe jest w tym przypadku pytanie: W jaki sposób możemy zorganizować nasze sądy tak, żeby z jednej strony służyły obywatelom, z drugiej zaś, żeby zapobiec wyrządzaniu zbyt wielu szkód przez niekompetentnych sędziów, wykryć jak najszybciej ich niekompetencje i zastąpić ich bez trudu kimś innym?
– Tato, czy będziesz ze mną trenował? – zapytał Starszy Syn. – No jasne, synku – odpowiedziałem, z jednej strony ciesząc się, że ma ochotę oderwać się na chwilę od tabletu, a z drugiej nieco niepokojąc tym, co może mieć na myśli. – No to idziemy – odpowiedział, potwierdzając moje najgorsze obawy, że pomimo tego, że dochodziła 22, powinniśmy zrobić coś dokładnie teraz. No ale, jak to się mówi, słowo się rzekło, kobyłka u płota – przyoblekłem rozciągnięty podkoszulek, krótkie spodenki i poszliśmy w ciemną noc trenować.
Ból, krew, łzy. Można mnożyć wielkie i trudne słowa, by opisać tragedię największej akcji zbrojnej Polskiego Państwa Podziemnego. Tragedię młodych chłopców, którzy nie wrócili do swoich dziewczyn. Tragedię mężczyzn, którzy nie wrócili do swoich żon. Tragedię ojców, którzy nie wrócili do swoich dzieci. Tragedię matki, która usłyszała rano od syna "dziś idę walczyć, mamo", a później okazało się, że były to jego ostatnie słowa. Morze wylanych łez, pęknięte serca, złamane życia. A wszystko po to, by ponieść druzgocącą klęskę militarną i strategiczną. I dziś, 73 lata od tamtych wydarzeń, mamy pełne prawo zapytać: czy musiało do tego dojść?
Trójpodział władzy nie jest święty, nie jest dogmatem i nie jest koniecznym warunkiem do istnienia demokracji lub praworządności. Demokracja istniała długo przed Monteskiuszem, a ta po nim przerosła jego najśmielsze wyobrażenia.