Remigiusz Okraska: Powrót do zaciskania pasa

Nowy minister finansów oznajmił, że koniec z szybkim podnoszeniem płacy minimalnej. To fatalna wiadomość.
Remigiusz Okraska Remigiusz Okraska: Powrót do zaciskania pasa
Remigiusz Okraska / rys. Tygodnik Solidarność

Andrzej Domański, szef resortu finansów, udzielił wywiadu portalowi Business Insider Polska. W rozmowie padły same ogólniki. I jeden konkret. Ministrowi zadano pytanie z tendencyjną tezą: „Czy dynamika wzrostu płacy minimalnej nie była w ostatnich latach zbyt duża i odklejona od potencjału polskiej gospodarki”. Minister odparł: „Płaca minimalna na pewno nie będzie rosła tak szybko, bo […] jej wzrost to pochodna bardzo wysokiej inflacji. […] Konsensus na ten rok pokazuje zaś, że inflacja wyniesie 5–6 proc. Choćby z tego powodu płaca minimalna nie będzie rosła tak wyraźnie. Co dla mnie jest istotne, będziemy jednak widzieli teraz wzrost wynagrodzeń w ujęciu realnym, czyli z uwzględnieniem inflacji. Polaków będzie stać na więcej […]”.

Co tutaj mamy? Nieprawdę oraz zapowiedź powrotu do polityki antypracowniczej. Płaca minimalna nie musi mieć – i nie miała – związku z inflacją. W ostatnim roku rządów PO wynosiła 1750 zł brutto. Od 1 lipca 2024, dzięki decyzji jeszcze rządu Prawa i Sprawiedliwości, sięgnie 4300 zł brutto. To wzrost o ponad 140 procent w osiem lat. Zsumowana inflacja za ten okres jest znacznie niższa. Minimalna rosła od 2016 szybko, a podwyżki rozpoczęto kilka lat przed zauważalną inflacją. Zapowiadane niskie podwyżki oznaczają, że najniższe zarobki prawdopodobnie nie nadążą za wzrostem kosztów życia.

To krok wstecz. Eurostat niedawno obliczył siłę nabywczą takich pensji względem cen w krajach UE. Polska za rządów PiS przegoniła Hiszpanię i zrównała się z Irlandią. Nasza stawka minimalna jest w tym zestawieniu siódma w Europie.

W dodatku nie sprawdziły się przestrogi liberałów, że wzrost najniższej krajowej oznacza skok bezrobocia. Nic dziwnego. Wyższe pensje to więcej do wydania. Większa konsumpcja to większa produkcja, czyli wyższe zatrudnienie. Duże i szybkie podwyżki minimalnej oznaczały impuls popytowy. Porównywalny z programem 500 plus. Podnoszenie minimalnej nakręca także presję płacową, tj. wzrost pozostałych płac.

Taką płacę otrzymuje w Polsce co najmniej 2,5 miliona pracowników. Inne szacunki mówią, że nawet o milion więcej. To osoby o najgorszej pozycji na rynku pracy. Dzisiaj żyją one znacznie lepiej niż przed kilkoma laty. Pracownicy o najsłabszej sytuacji już nie mają głodowych zarobków. Już nie oglądają każdego grosza przed wydaniem. Już nie dzieli ich tak wielki dystans od lepiej zarabiających.

Komu to przeszkadza? Tym, którzy nie są solidarni z bliźnimi i gardzą milionami osób wykonujących ciężkie, niewdzięczne, ważne prace. Tym, których „biznesy” bazowały wyłącznie na głodowych płacach. Tym, dla których skończyły się czasy tanich usług – tanich wyłącznie dzięki biedowaniu ich wykonawców.

Liberalny minister finansów chce powrotu starych czasów. Niskich pensji dla milionów ludzi z dołu drabiny płacowej. Zwiększenia dystansu między słabymi a silnymi. Ma być tak, jak było do 2015. Za to posłuchamy propagandowych opowieści, że „stać nas na więcej”. Owszem, będzie stać na więcej – ale nie nas, lecz ich. Liberalne elity i ich polityczną klientelę.


 

POLECANE
Witold Waszczykowski: Lewicowych dietetyków atak na rolnictwo tylko u nas
Witold Waszczykowski: Lewicowych "dietetyków" atak na rolnictwo

W wielu państwach trwają protesty rolników przeciwko umowie handlowej Unii Europejskiej z państwami Ameryki Południowej z ugrupowania Mercosur. Rolnicy obawiają się napływu taniej żywności z regionu gdzie nie obowiązują europejskie normy i standardy. W tym duchu redaktor Monika Rutke zadała niedawno zasadne pytanie ministrowi Radosławowi Sikorskiemu, czy Polska przyłączy się do francuskiego sprzeciwu wobec umowie z Mercosur.

Kim wszedł do wojny. To alarm także dla Azji tylko u nas
Kim wszedł do wojny. To alarm także dla Azji

Udział kilkunastu tysięcy żołnierzy Korei Północnej nie zmieni biegu wojny Rosji z Ukrainą. Wszyscy skupiamy się na tym, co zyskuje Putin. A moim zdaniem więcej może zyskać Kim Dzong Un. I to nie jest dobra wiadomość dla azjatyckiego Dalekiego Wschodu. Rosja postrzega agresywną Koreę Północną jako użyteczny sposób na zajęcie, odwrócenie uwagi i zagrożenie siłom USA w regionie Azji i Pacyfiku, podczas gdy Rosja realizuje ważniejsze priorytety w Europie.

Koniec transrewolucji? Koncerny wracają do wyklętej J.K. Rowling z ostatniej chwili
Koniec transrewolucji? Koncerny wracają do "wyklętej" J.K. Rowling

Autorka takich powieści jak "Harry Potter" i "Fantastyczne zwierzęta" J.K. Rowling publicznie sprzeciwia się ideologii gender. Jednakże kilka lat wystarczyło, aby branża filmowa porzuciła walkę z Rowling. Obecnie jest zaangażowana w nową produkcję HBO.

Ambasador USA Mark Brzeziński rezygnuje ze stanowiska pilne
Ambasador USA Mark Brzeziński rezygnuje ze stanowiska

Jak przekazał portal Interia ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński poinformował o swojej rezygnacji ze stanowiska. 

Francja namawia Warszawę. Chodzi o ograniczenie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych z ostatniej chwili
Francja namawia Warszawę. Chodzi o ograniczenie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych

Francuski rząd ponawia próbę przeforsowania w UE przepisów ograniczających dostęp dzieciom poniżej 15. roku życia do mediów społecznościowych.

Krzysztof Stanowski atakowany za zapowiedź wywiadu z Januszem Walusiem. Jest oświadczenie dziennikarza pilne
Krzysztof Stanowski atakowany za zapowiedź wywiadu z Januszem Walusiem. Jest oświadczenie dziennikarza

Założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski wystosował oświadczenie ws. zapowiedzi wywiadu z Januszem Walusiem.

Problemy Polski 2050. PKW zgłasza liczne zastrzeżenia polityka
Problemy Polski 2050. PKW zgłasza liczne zastrzeżenia

Jak informuje Rzeczpospolita, PKW ma zastrzeżenia co do Polski 2050 Szymona Hołowni. Pomimo, że jej sprawozdanie finansowe zostało przyjęte, to organ wskazał na liczne uchybienia.

Zabójca południowoafrykańskiego komunisty Janusz Waluś będzie gościem Kanału Zero z ostatniej chwili
Zabójca południowoafrykańskiego komunisty Janusz Waluś będzie gościem Kanału Zero

Kanał Zero poinformował, że po powrocie do Polski Janusz Waluś, zabójca Chrisa Chaniego, przywódcy południowoafrykańskich komunistycznych bojówek, będzie gościem Krzysztofa Stanowskiego.

Kobieta wygrała sprawę z farmaceutycznym gigantem. To pierwszy taki wyrok w Polsce z ostatniej chwili
Kobieta wygrała sprawę z farmaceutycznym gigantem. To pierwszy taki wyrok w Polsce

W 2007 r. Waleria rzuciła się pod pociąg metra i straciła obie nogi. Zażywała ona leki na Parkinsona firmy GSK. Po zapoznaniu się z amerykańską i brytyjską treścią ulotki pozwała do sądu koncern farmaceutyczny, a w tym roku wygrała z nimi w sądzie w sprawie o odszkodowanie.

Trzaskowski ma wrócić do pomysłu ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie gorące
Trzaskowski ma wrócić do pomysłu ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie

Zdaniem Gazety Wyborczej, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zamierza sięgnąć po prawicowy elektorat. W tym celu planuje pojawić się na ingresie nowego metropolity warszawskiego abp. Adriana Galbasa oraz wrócić do pomysłu nadania imieniem ś.p. Lecha Kaczyńskiego jednej z warszawskich ulic.

REKLAMA

Remigiusz Okraska: Powrót do zaciskania pasa

Nowy minister finansów oznajmił, że koniec z szybkim podnoszeniem płacy minimalnej. To fatalna wiadomość.
Remigiusz Okraska Remigiusz Okraska: Powrót do zaciskania pasa
Remigiusz Okraska / rys. Tygodnik Solidarność

Andrzej Domański, szef resortu finansów, udzielił wywiadu portalowi Business Insider Polska. W rozmowie padły same ogólniki. I jeden konkret. Ministrowi zadano pytanie z tendencyjną tezą: „Czy dynamika wzrostu płacy minimalnej nie była w ostatnich latach zbyt duża i odklejona od potencjału polskiej gospodarki”. Minister odparł: „Płaca minimalna na pewno nie będzie rosła tak szybko, bo […] jej wzrost to pochodna bardzo wysokiej inflacji. […] Konsensus na ten rok pokazuje zaś, że inflacja wyniesie 5–6 proc. Choćby z tego powodu płaca minimalna nie będzie rosła tak wyraźnie. Co dla mnie jest istotne, będziemy jednak widzieli teraz wzrost wynagrodzeń w ujęciu realnym, czyli z uwzględnieniem inflacji. Polaków będzie stać na więcej […]”.

Co tutaj mamy? Nieprawdę oraz zapowiedź powrotu do polityki antypracowniczej. Płaca minimalna nie musi mieć – i nie miała – związku z inflacją. W ostatnim roku rządów PO wynosiła 1750 zł brutto. Od 1 lipca 2024, dzięki decyzji jeszcze rządu Prawa i Sprawiedliwości, sięgnie 4300 zł brutto. To wzrost o ponad 140 procent w osiem lat. Zsumowana inflacja za ten okres jest znacznie niższa. Minimalna rosła od 2016 szybko, a podwyżki rozpoczęto kilka lat przed zauważalną inflacją. Zapowiadane niskie podwyżki oznaczają, że najniższe zarobki prawdopodobnie nie nadążą za wzrostem kosztów życia.

To krok wstecz. Eurostat niedawno obliczył siłę nabywczą takich pensji względem cen w krajach UE. Polska za rządów PiS przegoniła Hiszpanię i zrównała się z Irlandią. Nasza stawka minimalna jest w tym zestawieniu siódma w Europie.

W dodatku nie sprawdziły się przestrogi liberałów, że wzrost najniższej krajowej oznacza skok bezrobocia. Nic dziwnego. Wyższe pensje to więcej do wydania. Większa konsumpcja to większa produkcja, czyli wyższe zatrudnienie. Duże i szybkie podwyżki minimalnej oznaczały impuls popytowy. Porównywalny z programem 500 plus. Podnoszenie minimalnej nakręca także presję płacową, tj. wzrost pozostałych płac.

Taką płacę otrzymuje w Polsce co najmniej 2,5 miliona pracowników. Inne szacunki mówią, że nawet o milion więcej. To osoby o najgorszej pozycji na rynku pracy. Dzisiaj żyją one znacznie lepiej niż przed kilkoma laty. Pracownicy o najsłabszej sytuacji już nie mają głodowych zarobków. Już nie oglądają każdego grosza przed wydaniem. Już nie dzieli ich tak wielki dystans od lepiej zarabiających.

Komu to przeszkadza? Tym, którzy nie są solidarni z bliźnimi i gardzą milionami osób wykonujących ciężkie, niewdzięczne, ważne prace. Tym, których „biznesy” bazowały wyłącznie na głodowych płacach. Tym, dla których skończyły się czasy tanich usług – tanich wyłącznie dzięki biedowaniu ich wykonawców.

Liberalny minister finansów chce powrotu starych czasów. Niskich pensji dla milionów ludzi z dołu drabiny płacowej. Zwiększenia dystansu między słabymi a silnymi. Ma być tak, jak było do 2015. Za to posłuchamy propagandowych opowieści, że „stać nas na więcej”. Owszem, będzie stać na więcej – ale nie nas, lecz ich. Liberalne elity i ich polityczną klientelę.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe