Zabił żonę i dzieci. Teraz zapragnął być kobietą
Lisy w kurnikach
Coraz więcej brutalnych przestępców, w tym morderców i gwałcicieli, identyfikuje się jako „trans kobiety”. Transseksualna tożsamość ma zapewnić im transfer do żeńskiego zakładu karnego albo wsparcie mediów i współczucie aktywistów gender. Zjawisko to budzi w szczególności niepokój w kontekście bezpieczeństwa osadzonych kobiet – czy te powinny trafiać do tego samego ośrodka, co zaburzony przemocowiec?
Do grona państw, które stawiają „tożsamość płciową” ponad bezpieczeństwo więźniarek, należą m.in. Wielka Brytania, USA i Kanada. W Kanadzie, na przykład, już w 2017 roku, w ramach nowej polityki „tolerancji”, lokalne służby więzienne przyznały przestępcom prawo wyboru, w którym zakładzie karnym chcieliby odsiedzieć wyrok. Mężczyźni, którzy uznają się za kobiety, mogą zostać przeniesieni do żeńskiego zakładu, niezależnie od tego, czy przeszli operację zmiany płci.
Podobnie jest w innych krajach, gdzie ideologia fikcyjnych tożsamości prowadzi do realnych tragedii. Jako przykład posłużyć może przypadek Bryana Kima, skazanego za brutalne zabójstwo swoich rodziców, który po deklaracji bycia trans, trafił do więzienia kobiet w stanie Waszyngton. Już po kilku miesiącach okazało się, że Kim dopuścił się gwałtu na jednej z osadzonych – zbrodnię umożliwiło mu więc państwo, ignorujące podstawy biologii. Dowody na tego rodzaju przestępstwa są też niepokojąco liczne – media nagłaśniały w ostatnich latach kilkadziesiąt podobnych historii.
Inne przykłady to napaści Hobby'ego Binghama, który w więzieniu w USA, po zgłoszeniu „zmiany płci”, wykorzystywał osadzoną, która była osobą niepełnosprawną umysłowo, i gwałty zgłaszane w 2019 roku w Illinois. Tam z kolei więźniarki z Logan Correctional Center skarżyły się na molestowanie ze strony świeżo skazanego mężczyzny i na tuszowanie jego napaści przez lokalne władze.
Czerwone flagi
Skala ataków zdaje się jednak doprowadzać powoli do zmian. W tym roku Ministerstwo Sprawiedliwości w Wielkiej Brytanii zapowiedziało nowe zasady dotyczące przetrzymywania więźniów, którzy identyfikują się jako kobiety, choć nimi nie są. Zgodnie z zapowiedziami, osoby, które nadal posiadają męskie genitalia lub zostały skazane za przestępstwa o charakterze seksualnym (lub z udziałem przemocy), nie będą już rzekomo umieszczone w zakładach karnych dla kobiet. Ministerstwo przyznało nawet wprost, że zmiana wynika z wcześniejszych błędów i że „bezpieczeństwo musi być najważniejsze w więzieniach”. Czemu jednak nie stało się to wcześniej? Czy nadreprezentacja transseksualistów wśród przestępców seksualnych nie powinna być na Wyspach od początku czerwoną flagą?
Dane z 2019 roku wskazują bowiem, że 74% więźniów-transseksualistów w Wielkiej Brytanii odbywa karę za przestępstwa seksualne i ataki z użyciem przemocy. Nie inaczej jest też za Oceanem! W USA, w kalifornijskim systemie penitencjarnym, jedna trzecia „trans więźniów” to osoby zarejestrowane jako przestępcy seksualni.
Morderca z Kanady
Możliwe, że powrót Trumpa do władzy zmieni sytuację w USA. Nic jednak nie wskazuje na to, by na północ od Kraju Wolności transseksualni przestępcy przestali stwarzać zagrożenie dla kobiet. Obecny rząd Kanady od lat staje uparcie po stronie szalonego „postępu” i ideologia gender ma się tam bardzo dobrze.
W ostatnich tygodniach jednak Kanadą ponownie wstrząsnęła historia, która pokazuje absurdy niezwiązanej z biologią „tożsamości płciowej”: Mohamad Al Ballouz, 38-letni mężczyzna oskarżony o brutalne zabójstwo swojej żony Synthii Bussières oraz ich dwojga dzieci, zaczął identyfikować się jako kobieta o imieniu Levana i podczas procesu pojawił się w damskich ubraniach. Czy zwyrodnialec stara się w ten sposób trafić do żeńskiej placówki karnej?
Potrójne morderstwo wydarzyło się nocą z 24 na 25 września 2022 roku, chwilę przed tym, jak strażacy przybyli do mieszkania w budynku przy St-Laurent Boulevard w Brossard (prowincja Quebec, populacja – ok. 100 tys. mieszkańców). Alarm przeciwpożarowy zawiadomił służby ratunkowe, a strażacy po siłowym wejściu do środka zastali przerażający widok. W jednym z pomieszczeń, na łóżku, znaleźli nieprzytomną Bussières i jej dwóch synów – pięcioletniego Eliama oraz dwuletniego Zaca. Oprócz ofiar w pomieszczeniu znajdował się morderca, Al Ballouz, próbujący popełnić samobójstwo poprzez picie płynu do spryskiwaczy samochodowych.
Synthia Bussières i jej dzieci w stanie krytycznym zostały przewiezione do szpitala, gdzie niestety ogłoszono ich zgon. Bussières miała na ciele 23 rany kłute. Dzieci nie miały widocznych obrażeń — przyczyny ich śmierci nie zostały ujawnione. Al Ballouz został aresztowany na miejscu zdarzenia i początkowo zarzucono mu jedno zabójstwo drugiego stopnia (w przypadku żony) oraz dwa zabójstwa pierwszego stopnia (w przypadku dzieci).
Prokurator przedstawił tezę, według której Al Ballouz najpierw zamordował swoją żonę, zadając jej ciosy nożem, a następnie pozbawił życia dwójkę dzieci. Na miejscu zbrodni znaleziono stos różnych przedmiotów, który oskarżony podpalił w nieudanej próbie zatarcia śladów – to ten pożar zaalarmował strażaków.
Sąsiedzi oraz członkowie rodziny zeznali, że w ostatnich latach zamordowana żona wydawała się być w coraz gorszym stanie psychicznym i fizycznym. Jej matka ujawniła też, że w ciągu ostatnich dwóch lat życia córka zaczęła się zmieniać, sprawiała wrażenie smutnej i osłabionej. „Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale bałam się zapytać. Nie chciałam wtrącać się w ich życie,” powiedziała kobieta.
Nowa tożsamość mordercy
Proces Al Ballouza ma potrwać jeszcze kilka tygodni. Prokuratura i obrona przedstawią obecnie kolejne dowody i zeznania, które mogą rzucić nowe światło na przyczyny (np. motyw) tragedii. Oskarżony postanowił chyba jednak utrudnić proces i zmienił sobie tożsamość. Stwierdził, że jest kobietą o imieniu Levana.
Z nowym imieniem pojawił się też nowy wygląd: podczas procesu morderca zaczął prezentować się w blond peruce, z pomalowanymi paznokciami, w damskim żakiecie. I oskarżony domaga się obecnie, by zwracano się do niego jak do kobiety, co w kanadyjskim systemie prawnym wiąże się z obowiązkiem poszanowania tożsamości płciowej podsądnych.
W Kanadzie, na mocy ustawy C-16, przyjętej w 2017 roku, prawo chroni tożsamość płciową jako cechę podlegającą ochronie przed dyskryminacją. W związku z tym, osoby identyfikujące się jako kobiety mogą starać się o umieszczenie w żeńskich zakładach karnych. Jeżeli Al Ballouz zostanie uznany za winnego, może złożyć wniosek o przeniesienie do więzienia dla kobiet.
Prokurator prowadzący sprawę zaczął już nawet połowicznie respektować „zmianę płci” mordercy, ostrzegając ławę przysięgłych, że mogą pojawić się sytuacje, w których oskarżony będzie określany jako mężczyzna lub jako kobieta. „To wyjątkowa sytuacja, gdzie nazwiska Mohamad Al Ballouz i Levana Ballouz funkcjonują równolegle,” powiedział prokurator.
Na tę chwilę nie wiadomo więc, jaki wyrok zapadnie w tej sprawie. Historia mordercy powinna jednak skłonić Kanadyjczyków do zastanowienia się nad tym, co jest dla nich ważniejsze: sprawiedliwość czy komfort tych, którzy krzywdzą innych.