[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Oś chrześcijaństwa

„Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona” (Łk 15, 4-6).
Dłonie
Dłonie / pixabay.com/pixundfertig

Nienawistne dyskusje

Na kanwie dyskusji toczącej się w Kościele wokół tematów tak newralgicznych, jak to, czym jest afirmacja życia i dbanie o nie, oraz innych zapalnych kwestii   rodzących spory - czy wręcz awantury - pomyślmy wcześniej, czy nasze zdania są faktycznie tak całkowicie i biegunowo różne czy po prostu kierują mami utarte myślowe schematy, z których ciężko nam się wydostać, a wedle których twój oponent = twój wróg; ktoś akcentujący inny aspekt zagadnienia automatycznie neguje wartość innych jego punktów etc.

List kard. Rysia

Dobrym przykładem jest dyskusja wokół listu pasterskiego kard. Rysia do archidiecezjan, w którym hierarcha podnosi „na wokandę” stosunek wiernych do migrantów i osób pokrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele. Obu tym tematom poświęcałam wiele miejsca w innych artykułach, nie piszę zatem o materii rozważań kardynała, tylko o kłótni wokół samego listu. Jakichkolwiek nie mielibyśmy poglądów politycznych, społecznych, ekonomicznych itd. to wszyscy biorący udział w tych internetowych kłótniach, jesteśmy chrześcijanami - więc byłoby dobrze, byśmy rozmawiając o liście kardynała, czy też kogokolwiek innego, nie zakładali z góry jego złej woli, bo może się zdarzyć, że to nic innego, jak fałszywe świadectwo przeciwko bliźniemu. Po drugie, warto również zauważyć, że list pojawił się krótko po wypowiedziach antyimigranckich bp. Meringa, i stanowi zatem pewien głos w ogólnopolskiej polemice nt. migrantów. Dobrze byłoby docenić różne punkty widzenia i nie przyjmować postawy typu - albo z nami, albo przeciwko nam, tertium non datur. Po trzecie, ten list to również apel o język szacunku, którego - przynajmniej według mnie - zabrakło nie tylko w internetowych sporach, ale także w wypowiedziach bp. Meringa.

Krok po kroku

Czasem mam wrażenie, że ciągnie nas wszystkich do tego, by jednocześnie zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko, czyli być chrześcijanami, ale tylko w tym, co nie sprawia trudu: by być chrześcijanami, ale za wszelką cenę udowadniać swoją rację; by być chrześcijanami, ale patrzeć na innych, jak na wojennych przeciwników; by być chrześcijaninem, ale odżegnywać się od słabości i umierania.

W całą tę polemikę bardzo dobrze wpłata się dzisiejsza Ewangelia o Marcie i Marii w Betanii. Słowa Jezusa wskazują, co myśleć i robić, gdy nie wiem, co myśleć i robić. Najlepsza cząstką jest usiąść na dolnej części pleców i słuchać - wyciszyć emocje, uspokoić skołatane serce, rozbiegane myśli i słuchać Boga, tak długo, aż usłyszę. Te odpowiedzi nie będą identyczne dla każdego, ale na pewno nie będą godziły w miłość.

Wzajemne poszukiwanie

Jest taka piękna książka Abrahama Joshuy Heschela zatytułowana „Bóg szukający człowieka”, wskazuje ona kierunki Bożej optyki i wyrażania myśli kierującej się ku człowiekowi oraz ludzkiego rozumowania, kierującego go z kolei ku Bogu. Mimo że Heschel jest filozofem osadzonym w judaizmie, to trudno byłoby mu odmówić genialnych intuicji wpływających również na postrzeganie chrześcijaństwa samego przez się. Chrześcijaństwo bowiem umiejscawia się na osi tej drogi Boga ku człowiekowi i człowieka ku Bogu, i fokusuje na punkcie spotkania. To owo spotkanie stanowi centrum życia, ma ono zarówno właściwości stwarzające, jak i przemieniające, uzdrawiające i ratujące. Przebywanie w tym „namiocie spotkania”, w którym przepełnieni jesteśmy Jego obecnością sprawia, że powoli stajemy się tacy, jak Ten, z którym przebywamy.

Nie ma takiej opcji, by trwając w Bożej obecności, jednocześnie krzyczeć nienawistne słowa. Nie chodzi tu o to, że nie możemy mieć sprzecznych myśli, doświadczać trudnych emocji, ale jawne okazywanie pogardy to jednak zupełnie co innego. Ono nigdy nie zaowocuje porozumieniem. Gardząc, z góry jesteśmy przegrani.

Rola Kościoła

Wracając do sprawy dyskusji o migrantach - wiadomo, że jest to kwestia złożona: inne obowiązki ma państwo, którego zadaniem jest np. ochrona obywateli lub weryfikacja przybyłych, inna jest jednak rola Kościoła, który powinien nauczać zarówno roztropności, jak i szacunku oraz miłości. Abstrahując zatem od spraw administracyjnych i czysto politycznych, warto jednak, z poziomu własnego chrześcijaństwa, w przybyszach upatrywać nie masy, ale twarzy, bo ludzie są naprawdę różni. Warto korzystać ze środków przekazu, ale nie przypisywać im zawsze i wszędzie jednolicie dobrych intencji i całkowitej transparentności. Warto także zawsze pamiętać o języku szacunku, tu nie chodzi tylko o bycie grzecznym, ale o skuteczność naszych wypowiedzi. Wreszcie warto zapytać siebie, jaki rzeczywisty wpływ na problem mają moje wpisy i stres.

Jeden na jednego

Kiedy dekadę temu Europa przeżywała bodaj pierwszy z szeregu kryzysów migracyjnych, wszyscy „musieli” mieć koniecznie opinię w tym temacie. Głowiłam się wówczas nad wieloma aspektami tej złożonej sprawy i w końcu zrobiłam to, co powinnam była uczynić od razu - usiadłam u stóp Jezusa i zaczęłam się wsłuchiwać. Pierwsze pytanie, które usłyszałam, to czy uważam, że mam jakiś realny wpływ na tę sytuację? - Hmmmm… no nie. - A kiedy i jaki mogę mieć? - Co najwyżej przy urnie wyborczej. Ale może niedługo ten problem będzie dotyczył mnie bezpośrednio, na mojej ulicy. - Może tak, ale kiedy będę chciał, żebyś miała realny udział w kwestii migracyjnej, to postawię ci na drodze migranta. Chrześcijaństwo nie rozgrywa się w masach, tylko jeden na jednego.

To wszystko jest trudne, ale będąc blisko Boga da się zachować roztropność, a jednocześnie nie ulegać pogardzie, wzbudzać w sobie szacunek do adwersarza i nie ulegać pokusie prymitywnej nienawiści, dbać o własną tożsamość, ale nie bać się cudzej.


 

POLECANE
Eksplozja pod Poznaniem. Są ranni z ostatniej chwili
Eksplozja pod Poznaniem. Są ranni

W nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z domów w miejscowości Plewiska pod Poznaniem doszło do eksplozji. Dwie osoby zostały ranne i trafiły do szpitala. "To proch prawdopodobnie doprowadził do wybuchu" – informuje Radio Poznań.

Rośnie eurosceptycyzm. Polexit z największym poparciem w historii badań z ostatniej chwili
Rośnie eurosceptycyzm. Polexit z największym poparciem w historii badań

Choć większość Polaków nadal opowiada się za pozostaniem w Unii Europejskiej, rosnące poparcie dla polexitu osiągnęło najwyższy poziom od lat. Najnowszy sondaż pokazuje wyraźną zmianę nastrojów w kluczowych grupach społecznych.

Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią. Ponadto zaraportowano także o sytuacji na granicy z Litwą i Niemcami w związku z przywróceniem na nich tymczasowych kontroli.

Koalicja przerżnie wybory. Według posła PSL powodem ma być brak rozliczeń polityka
"Koalicja przerżnie wybory". Według posła PSL powodem ma być "brak rozliczeń"

„Jeśli proces rozliczeń będzie się tak ślimaczył, koalicja 15 października przerżnie wybory” – taką diagnozę postawił w Radiu RMF24 poseł PSL Marek Sawicki.

Koniec buntu w NBP? Konflikt zażegnany z ostatniej chwili
Koniec buntu w NBP? "Konflikt zażegnany"

Trzech członków zarządu NBP, którzy stracili nadzór nad departamentami merytorycznymi 9 grudnia, odzyskało większość stanowisk – wynika z opublikowanej w poniedziałek struktury organizacyjnej NBP. – Konflikt został zażegnany – zadeklarował rzecznik prasowy banku centralnego Maciej Antes.

Zamach w Rosji. Generał odpowiedzialny za szkolenie armii zginął wskutek eksplozji gorące
Zamach w Rosji. Generał odpowiedzialny za szkolenie armii zginął wskutek eksplozji

Rosyjski generał major Fanił Sarwarow, odpowiadający za system szkolenia armii, zginął po wybuchu improwizowanego ładunku wybuchowego zamontowanego w samochodzie, którym się poruszał. Według rosyjskich śledczych za atakiem stoi 17-letni mieszkaniec Moskwy.

Lawina zabrała polską wioskę w Brazylii. Dramat mieszkańców Sao Casemiro pilne
Lawina zabrała polską wioskę w Brazylii. Dramat mieszkańców Sao Casemiro

Padało bez przerwy. Dzień, dwa, trzy, cztery. Deszcz nie ustawał, aż w końcu góry zaczęły się osuwać. Gdy opady wreszcie ustały, przyszła fala błota, ziemi i drzew. To, co budowano przez pokolenia, zniknęło w kilka chwil - tak zaczyna się reportaż Mateusza Jakubowskiego, który odwiedził polską wioskę w Brazylii i udokumentował skalę zniszczeń, jakie spowodował żywioł.

Porwał dziecko w Warszawie. Wskutek akcji służb zatrzymano obywatela Ukrainy z ostatniej chwili
Porwał dziecko w Warszawie. Wskutek akcji służb zatrzymano obywatela Ukrainy

Wielogodzinna interwencja policji na warszawskiej Białołęce zakończyła się zatrzymaniem 36-letniego obywatela Ukrainy i uwolnieniem 9-letniego chłopca. Mężczyzna groził dziecku krzywdą i nie chciał współpracować ze służbami.

Już dzisiaj posiedzenie ws. aresztu dla Zbigniewa Ziobry. Obrona zapowiada działania pilne
Już dzisiaj posiedzenie ws. aresztu dla Zbigniewa Ziobry. Obrona zapowiada działania

Pełnomocnik Zbigniewa Ziobry Bartosz Lewandowski zapowiada konkretne działania prawne w odpowiedzi na ruchy prokuratury. W tle wniosek o tymczasowe aresztowanie i możliwe uruchomienie procedur międzynarodowych.

Notowania rządu Tuska na równi pochyłej. Wyniki sondażu są fatalne z ostatniej chwili
Notowania rządu Tuska na równi pochyłej. Wyniki sondażu są fatalne

Wyniki najnowszego sondażu przeprowadzonego przez pracownię Social Changes na zlecenie telewizji wPolsce24 pokazują pogłębiający się, wyraźny brak społecznej akceptacji dla działań gabinetu Donalda Tuska.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Oś chrześcijaństwa

„Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona” (Łk 15, 4-6).
Dłonie
Dłonie / pixabay.com/pixundfertig

Nienawistne dyskusje

Na kanwie dyskusji toczącej się w Kościele wokół tematów tak newralgicznych, jak to, czym jest afirmacja życia i dbanie o nie, oraz innych zapalnych kwestii   rodzących spory - czy wręcz awantury - pomyślmy wcześniej, czy nasze zdania są faktycznie tak całkowicie i biegunowo różne czy po prostu kierują mami utarte myślowe schematy, z których ciężko nam się wydostać, a wedle których twój oponent = twój wróg; ktoś akcentujący inny aspekt zagadnienia automatycznie neguje wartość innych jego punktów etc.

List kard. Rysia

Dobrym przykładem jest dyskusja wokół listu pasterskiego kard. Rysia do archidiecezjan, w którym hierarcha podnosi „na wokandę” stosunek wiernych do migrantów i osób pokrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele. Obu tym tematom poświęcałam wiele miejsca w innych artykułach, nie piszę zatem o materii rozważań kardynała, tylko o kłótni wokół samego listu. Jakichkolwiek nie mielibyśmy poglądów politycznych, społecznych, ekonomicznych itd. to wszyscy biorący udział w tych internetowych kłótniach, jesteśmy chrześcijanami - więc byłoby dobrze, byśmy rozmawiając o liście kardynała, czy też kogokolwiek innego, nie zakładali z góry jego złej woli, bo może się zdarzyć, że to nic innego, jak fałszywe świadectwo przeciwko bliźniemu. Po drugie, warto również zauważyć, że list pojawił się krótko po wypowiedziach antyimigranckich bp. Meringa, i stanowi zatem pewien głos w ogólnopolskiej polemice nt. migrantów. Dobrze byłoby docenić różne punkty widzenia i nie przyjmować postawy typu - albo z nami, albo przeciwko nam, tertium non datur. Po trzecie, ten list to również apel o język szacunku, którego - przynajmniej według mnie - zabrakło nie tylko w internetowych sporach, ale także w wypowiedziach bp. Meringa.

Krok po kroku

Czasem mam wrażenie, że ciągnie nas wszystkich do tego, by jednocześnie zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko, czyli być chrześcijanami, ale tylko w tym, co nie sprawia trudu: by być chrześcijanami, ale za wszelką cenę udowadniać swoją rację; by być chrześcijanami, ale patrzeć na innych, jak na wojennych przeciwników; by być chrześcijaninem, ale odżegnywać się od słabości i umierania.

W całą tę polemikę bardzo dobrze wpłata się dzisiejsza Ewangelia o Marcie i Marii w Betanii. Słowa Jezusa wskazują, co myśleć i robić, gdy nie wiem, co myśleć i robić. Najlepsza cząstką jest usiąść na dolnej części pleców i słuchać - wyciszyć emocje, uspokoić skołatane serce, rozbiegane myśli i słuchać Boga, tak długo, aż usłyszę. Te odpowiedzi nie będą identyczne dla każdego, ale na pewno nie będą godziły w miłość.

Wzajemne poszukiwanie

Jest taka piękna książka Abrahama Joshuy Heschela zatytułowana „Bóg szukający człowieka”, wskazuje ona kierunki Bożej optyki i wyrażania myśli kierującej się ku człowiekowi oraz ludzkiego rozumowania, kierującego go z kolei ku Bogu. Mimo że Heschel jest filozofem osadzonym w judaizmie, to trudno byłoby mu odmówić genialnych intuicji wpływających również na postrzeganie chrześcijaństwa samego przez się. Chrześcijaństwo bowiem umiejscawia się na osi tej drogi Boga ku człowiekowi i człowieka ku Bogu, i fokusuje na punkcie spotkania. To owo spotkanie stanowi centrum życia, ma ono zarówno właściwości stwarzające, jak i przemieniające, uzdrawiające i ratujące. Przebywanie w tym „namiocie spotkania”, w którym przepełnieni jesteśmy Jego obecnością sprawia, że powoli stajemy się tacy, jak Ten, z którym przebywamy.

Nie ma takiej opcji, by trwając w Bożej obecności, jednocześnie krzyczeć nienawistne słowa. Nie chodzi tu o to, że nie możemy mieć sprzecznych myśli, doświadczać trudnych emocji, ale jawne okazywanie pogardy to jednak zupełnie co innego. Ono nigdy nie zaowocuje porozumieniem. Gardząc, z góry jesteśmy przegrani.

Rola Kościoła

Wracając do sprawy dyskusji o migrantach - wiadomo, że jest to kwestia złożona: inne obowiązki ma państwo, którego zadaniem jest np. ochrona obywateli lub weryfikacja przybyłych, inna jest jednak rola Kościoła, który powinien nauczać zarówno roztropności, jak i szacunku oraz miłości. Abstrahując zatem od spraw administracyjnych i czysto politycznych, warto jednak, z poziomu własnego chrześcijaństwa, w przybyszach upatrywać nie masy, ale twarzy, bo ludzie są naprawdę różni. Warto korzystać ze środków przekazu, ale nie przypisywać im zawsze i wszędzie jednolicie dobrych intencji i całkowitej transparentności. Warto także zawsze pamiętać o języku szacunku, tu nie chodzi tylko o bycie grzecznym, ale o skuteczność naszych wypowiedzi. Wreszcie warto zapytać siebie, jaki rzeczywisty wpływ na problem mają moje wpisy i stres.

Jeden na jednego

Kiedy dekadę temu Europa przeżywała bodaj pierwszy z szeregu kryzysów migracyjnych, wszyscy „musieli” mieć koniecznie opinię w tym temacie. Głowiłam się wówczas nad wieloma aspektami tej złożonej sprawy i w końcu zrobiłam to, co powinnam była uczynić od razu - usiadłam u stóp Jezusa i zaczęłam się wsłuchiwać. Pierwsze pytanie, które usłyszałam, to czy uważam, że mam jakiś realny wpływ na tę sytuację? - Hmmmm… no nie. - A kiedy i jaki mogę mieć? - Co najwyżej przy urnie wyborczej. Ale może niedługo ten problem będzie dotyczył mnie bezpośrednio, na mojej ulicy. - Może tak, ale kiedy będę chciał, żebyś miała realny udział w kwestii migracyjnej, to postawię ci na drodze migranta. Chrześcijaństwo nie rozgrywa się w masach, tylko jeden na jednego.

To wszystko jest trudne, ale będąc blisko Boga da się zachować roztropność, a jednocześnie nie ulegać pogardzie, wzbudzać w sobie szacunek do adwersarza i nie ulegać pokusie prymitywnej nienawiści, dbać o własną tożsamość, ale nie bać się cudzej.



 

Polecane