Doradca Zełenskiego chce, żeby Europa utrzymywała 800 tys. ukraińskich żołnierzy
Co musisz wiedzieć:
- Państwa europejskie mają problemy z utrzymaniem własnych armii.
- Jeżeli Rosja zdecyduje się uderzyć na NATO, uczyni to od strony Białorusi i Królewca – świadczy o tym rozlokowanie w tych rejonach rosyjskich sił i sprzętu.
- Zdaniem prof. Andrzeja Zapałowskiego żądania Ukrainy są nierealne.
„To będą ogromne pieniądze”
Doradca Zełenskiego stwierdził, że utrzymanie tylu żołnierzy wymaga europejskiego wkładu finansowego.
„Pytanie nie dotyczy tylko liczby 800 tys., ale także tego, kto to sfinansuje. To będą ogromne pieniądze”
- powiedział Podolak. Przypomniał, że tuż przed pełnoskalową inwazją Rosji Ukraina utrzymywała około 250 tys. żołnierzy.
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- „Odciąć im tlen”. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia
- Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw
- Rosja blokuje przejęcie konsulatu w Gdańsku. „To własność Federacji Rosyjskiej”
- Norwegia zaostrza przepisy. Wyjazd na święta może skończyć się utratą ochrony
- "Rodzinna choinka już w pałacu". Prezydent Nawrocki zamieścił film
Podolak chce, żeby UE finansowała także zbrojenia Ukrainy
Podolak przekonuje, że chodzi o wspólny interes bezpieczeństwa.
„Uważamy, że to armia odstraszania na wschodniej granicy (UE- red.). Cała Europa powinna być tym zainteresowana, a inwestycje muszą być wspólne”
- oświadczył.
Podolak dodał, że docelowo 800-tysięczna armia powinna być w pełni zawodowa, a żołnierze dobrze opłacani. Snuł ponadto wizję pełnej integracji ukraińskiego wojska z "ogólnoeuropejskimi siłami zbrojnymi".
„Porypało się niektórym w głowach”
„Porypało się niektórym w głowach”
- prof. Andrzej Zapałowski, poseł na Sejm RP z ramienia Konfederacji nie gryzł się w język komentując żądania Podolaka w mediach społecznościowych.
„800 000 armię ukraińską jako zawodową ma utrzymywać Zachód, w tym Polska. Mamy problemy z utrzymaniem 150 000 żołnierzy zawodowych, nie mówiąc o innych państwach Europy. Drugi problem, kto w niej będzie służył po demobilizacji? Zapisać można wszystko i 1,5 milionową armię. Kolejna sprawa po wojnie większość sprzętu będzie zużyta, a Niemcy ledwo stać na zakup kolejnych stu czołgów dla własnej armii. Nauczono Ukrainę brać za nic i obecnie nie ma już żadnych hamulców”
- ocenił.
Ukraina wykorzystuje sytuację
Warto też zwrócić uwagę na jeszcze kilka kwestii. Przede wszystkim rozmieszczenie rosyjskiego sprzętu na terenie Białorusi i Obwodu Królewieckiego jasno sugeruje, skąd ma nadejść potencjalne rosyjskie uderzenie, o ile rzeczywiście nastąpi. W interesie Europy jest zatem wspieranie zbrojeń nie Ukrainy, ale Polski i państw bałtyckich. Tym bardziej, że należą one do NATO. Ukraina ewidentnie wykorzystuje sytuację rosyjskiej agresji, aby kosztem wysiłku wszystkich europejskich państw zbudować swój potencjał zbrojny. 800 tys. żołnierzy to mniej więcej 1,5 razy więcej niż posiada druga co do wielkości armia NATO, czyli turecka.




