Prezes Hyundai Spain: „Pomoc 400 mln euro na samochody elektryczne jest niewystarczająca”
Co musisz wiedzieć:
- Koncerny samochodowe borykają się z problemami finansowymi, między innymi ze względu na produkcję samochodów elektrycznych.
- Rynek hiszpański jest jedynym w Europie, który rośnie w tempie dwucyfrowym.
- Samochody elektryczne są drogie w produkcji i użytkowaniu, a z ekologią nie mają zbyt wiele wspólnego.
Rynki samochodowe
„Rynek hiszpański jest jedynym w Europie, który rośnie w tempie dwucyfrowym. Rynek europejski jest praktycznie płaski. Mamy szczęście, że wzrastamy do 15%, to nam pomaga. Wyraźne są dwa skutki: po pierwsze, dodatkowa ilość samochodów wstrzyknięta dzięki funduszom na ożywienie DANA rok temu, a po drugie, następuje rozwój nowych marek, które pojawiają się i są skierowane do konsumenta o niższej sile nabywczej. Pomijając te dwa efekty, ostatecznie rynek wzrósłby o 3% lub 4%, co nie jest złe, bo jest powyżej średniej europejskiej”
- ocenia sytuację Leopoldo Satrústegui.
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- „Odciąć im tlen”. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia
- Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw
- Rosja blokuje przejęcie konsulatu w Gdańsku. „To własność Federacji Rosyjskiej”
- Norwegia zaostrza przepisy. Wyjazd na święta może skończyć się utratą ochrony
- "Rodzinna choinka już w pałacu". Prezydent Nawrocki zamieścił film
Plan Auto+
Odnosząc się do wprowadzonego niedawno w Hiszpanii Plan Auto+, prezes Hyundai Spain przyznaje, że jego wrażenia są pozytywne.
„Myślę, że całe ogłoszenie o kontynuacji programu wsparcia pojazdów elektrycznych jest bardzo pozytywne, ponieważ jest konieczne. Oznacza to, że pojazdy elektryczne i typu plug-in, zwłaszcza elektryczne, nadal mają różnicę cen w porównaniu z pojazdami spalinowymi. A kiedy mówię o spalaniu, w tym o hybrydach typu plug-in. A w przypadku tej różnicy musi być jakaś pomoc. Że chociaż część tej inwestycji odzyskuje się wraz z użytkowaniem, musisz dokonać tej inwestycji i nie każdy może. Jeśli więc chcemy, aby rynek zwrócił się w stronę energii elektrycznej, potrzebuje to pomocy, tak jak było to potrzebne na rynkach takich jak niemiecki, francuski czy portugalski. Ponieważ nadal mamy 10% sprzedaży. To znaczy 100 000 pojazdów elektrycznych. A gdy w Europie wskaźnik ten przekracza 18%, jest on nadal niewielki”
- powiedział.
Potrzebne większe dofinansowanie
Pytany, co sądzi o kwotach i funkcjonowaniu z zarządem rządu centralnego, Leopoldo Satrústegui odpowiedział:
„Pierwsze obecne fundusze Moves zostały zatwierdzone w kwietniu. Do listopada istniały wspólnoty autonomiczne, które nie ogłosiły jeszcze naborów, podczas gdy w innych krajach fundusze wyczerpały się we wrześniu, co powoduje niepewność i nieufność do konsumentów. Nie znamy szczegółów Planu Auto+ dotyczących kwoty pomocy, jakie samochody będą mogły otrzymać, w jaki sposób będą wypłacane, czy będzie to płatność bezpośrednia na rzecz klienta, czy też będzie dokonywana za pośrednictwem dealera. Rozumiem z tego, co wyjaśnił prezydent rządu, biorąc pod uwagę, że jako przykład podał Reinicia Auto (pomoc DANA w Walencji), gdzie pomoc otrzymała koncesjonariusz, a koncesjonariusz zarządzał nią wraz z klientem. Wyobrażam sobie, że będzie miał podobne funkcjonowanie. I to dobrze, bo klient kupujący samochód elektryczny potrzebuje pomocy w tej chwili, a nie półtora roku później”.
„Kwota 400 mln jest niewielka”
„Kwota 400 milionów jest niewielka, jeśli pomyślimy o pokryciu popytu, są one niewystarczające. Obecnemu, który ma tę samą kwotę, zabrakło środków niemal w połowie roku. Uważam, że w tej chwili musi być około 300 milionów euro zaległych środków dla klientów, którzy są na liście oczekujących”
dodał.
„Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tym roku sprzedanych zostanie ponad 200 000 pojazdów zelektryfikowanych, a liczba ta będzie rosła, w przyszłym roku może wzrosnąć do 230 000 lub 240 000, ponieważ 400 milionów, jeśli je podzielimy, nie daje wiele. Potrzebowaliśmy planu, który został ogłoszony i jest dobrą wiadomością dla sektora. Ale czekamy na szczegóły”
podkreślił.
Tym samym przyznał, że chce, aby sektor samochodów elektrycznych był jeszcze bardziej dofinansowywany z pieniędzy podatników. Oznacza to, że wszyscy obywatele mają się złożyć na to, aby najbogatszych stać było na zakup auta elektrycznego.
Tanie i ekologiczne?
Samochody elektryczne są reklamowane przez unijny mainstream jako tanie i ekologiczne, w rzeczywistości jednak takie nie są. Wysokie koszty produkcji spędzają sen z powiek producentów, natomiast ze względu na zawartość baterii i stosunkowo krótki (około 5 lat) czas jej eksploatacji trudno mówić o ekologii. Warto przy tym zauważyć, że o ile w Hiszpanii samochody elektryczne sprawdzają się przez cały rok, o tyle w chłodniejszych strefach klimatycznych – niekoniecznie. Niskie temperatury obniżają bowiem pojemność baterii, nierzadko prowadząc do całkowitego rozładowania. Generuje to wyższe koszty eksploatacyjne w takich krajach, jak na przykład Polska.




