Wyszkowski: Kiszczak to zwykły sowiecki agent, który niszczył polskich patriotów
O komentarz odnośnie ujawnienia przez prof. Sławomira Cenckiewicza, nieznanych dotąd dokumentów, dotyczących londyńskiego okresu działalności Czesława Kiszczaka, portal Telewizjarepublika.pl poprosił Krzysztofa Wyszkowskiego, działacza opozycji w czasach PRL, jednego z twórców "Solidarności", a obecnie członka Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Po ćwierćwieczu opowieści, które stawiały pomnik "bohaterowi narodowemu", Czesławowi Kiszczakowi, nagle dowiadujemy się, że to zwykły sowiecki agent, który niszczył polskich patriotów i to nie w sposób biurokratyczny, ale podprowadzał ich pod lufy katów. Ludzie, których podsuwał organom bezpieczeństwa Polski Ludowej, później byli poddawani represjom, nie tylko polegającym na zwolnieniach z pracy, ale i torturach, śmierci, ich rodziny były represjonowane. To były cierpienia setek tysięcy ludzi, którzy przez cały okres wolnej Polski, cierpieli represje, niektórzy ginęli, a część z nich do dzisiaj nie odzyskała pozycji, jaka należała im się ze względu na zasług w walkę o wolną Polskę, z okresu przedwojennego i powojennego. To właśnie tacy ludzie jak Kiszczak spowodowali, że na czele elit polskich stanęli sowieccy agenci, często odpowiedzialni za mordy na polskich patriotach. Zdominowali oni nie tylko wymiar polityczny, ale i opiniotwórczy, kulturalny.
Te rewelacje o Kiszczaku wreszcie powinny przekonać szerokie kręgi społeczeństwa, że twórcy PRL-u i później ludzie, którzy organizowali Okrągły Stół to ludzie, którzy zaczynali i kończyli jako sowieccy agenci. Nie było żadnej różnicy, żadnej rewolucji. Jako sowieccy agenci, niszczyli najpierw polskie elity, a potem dogadali się przy Okrągłym Stole ze swoimi agentami, z ludźmi, którzy sojusz z tą sowiecką agenturą uważali za narzędzie do przejścia do elit rządzących. Ci sowieccy agenci zaoferowali swoim partnerom współrządzenie, współwłasność III RP. Zostało to przyjęte, zaakceptowane i przez ponad ćwieć wieku ten sojusz trwał.
Miejmy nadzieję, że takie wydarzenia, jak pojawienie się teczki Lecha Wałęsy, jako agenta SB i dzisiaj teczki Kiszczaka, jako agenta informacji wojskowej, która była organizacją ściśle związaną, czy bezpośrednio podporządkowaną NKWD, wreszcie przekonają, że i PRL, i Okrągły Stół, i w tym sensie jakaś III RP, były zarażone dominacją sowieckiej agentury, były zdominowane przez ludzi wrogich niepodległej Polce, wrogich wolności Polaków, wrogich demokracji. To bardzo ważne wydarzenie.
Prof. Cenckiewicz podczas prezentacji podkreślał, że dokumenty, które ujawnił już w lutym 1990 roku, zostały przekazane z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Centralnego Archiwum Wojskowego, ale nigdy nie zostały ujęte w jakiejkolwiek ewidencji, więc nie były udostępniane historykom. Dlaczego więc zostały ujawnione dopiero teraz?
W tym czasie Kiszczak był wicepremierem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i razem ochraniali niszczenie akt. Mazowiecki się na to zgadzał, zgadzał się na to Krzysztof Kozłowski, następca Kiszczaka na stanowisku ministra spraw wewnętrznych. Wszyscy ci ludzie są odpowiedzialni za niszczenie akt i zacieranie zbrodni sowieckich czy PRL-owskiego aparatu służącego sowietom, za niszczenie Polaków, interesu państwa polskiego.
To, że udało się to schować, ukryć, to pamiętajmy, że to, co pokazuje Cenckiewicz to tylko wierzchołek góry lodowej, tych materiałów było dużo więcej, a większość materiałów została bezpowrotnie stracona. To, co pokazał Cenckiewicz to pojedyncze dowody i bardzo wyraźna demonstracja tego, że to Stalin i jego aparat kształtował Polskę, narzucał Polsce ideę kształtowania polityki wewnętrznej, ale i elit. Znamy przecież te listy do Kiszczaka, z okresu PRL, potem III RP, bardzo wielu przedstawicieli elit PRL-u, w których wyrażali się o nim z wielkim szacunkiem, wchodzili z nim w bliskie stosunki. To pokazuje, że Kiszczak, sowiecki, NKWD-owski aparatczyk utrzymał swoje wpływy przez cały okres III RP, dlatego spokojnie umarł we własnym łóżku, nigdy nie trafił do więzienia. Dzisiaj, miejmy nadzieję, że dotknie go ta hańba, która mu się należy. Myślę, że ci ludzie, którzy dotychczas skutecznie Kiszczaka bronili, nie będą mieli odwagi jeszcze raz powtórzyć, ze Kiszczak był "człowiekiem honoru" i "zasłużył się dla polskiej demokracji".
- powiedział Krzysztof Wyszkowski.
telewizjarepublika.pl