Naukowcy strollowali przesiąknięte ideologią gender uczelnie. "Mein Kampf" jako manifest feministyczny
Poświęcaliśmy ten czas na pisanie prac naukowych i publikowanie ich w uznanych recenzowanych czasopismach związanych z dziedzinami nauki zwanymi luźno jako "studia kulturowe" lub "studia tożsamości" (na przykład gender studies) (…) Ponieważ otwarta, rozmowa w dobrej wierze wokół tematów tożsamości, takich jak płeć, rasa i seksualność jest prawie niemożliwa, naszym celem było ponowne uruchomienie tych rozmów. Mamy nadzieję, że da to ludziom - zwłaszcza tym, którzy wierzą w liberalizm, postęp, nowoczesność, otwarte śledztwo i sprawiedliwość społeczną - jasny powód, by spojrzeć na szaleństwo tożsamościowe, które wyszło z akademickich i aktywistów
By móc publikować w najważniejszych naukowych periodykach musieli spełnić szereg kryteriów, mieć odpowiednie dokumenty, wygłaszać referaty etc. A wszystko według klucza - wymyślamy najbardziej nieprawdopodobną lub szkodliwą tezę i popieramy ją manipulując fachową literaturą w celu uwiarygodnienia podłoża naukowego pracy.
Trójka badaczy przyznaje, że nie bardzo orientowali się opisywanych dziedzinach, chodziło tylko o stworzenie, uprawdopodobnienie, publikację i zyskanie recenzji w najbardziej absurdalnych tezach. Zajmowali się m.in. problemem kopulacji psów na trawniku, które opisywali jako przejaw patriarchalnej kultury gwałtu.
"Błyskotliwą” teorią bijącą rekordy poczytności była idea feminizmu zbiorowej solidarności z najsłabszymi będąca fragmentem „Mein Kampf”, gdzie spisano tezy Hitlera, ale zmieniono beneficjentów.
Była także bardzo dobrze odebrana praca o zbawiennym skutku zabawy wibratorem przez mężczyzn na ich poziom tolerancji dla homoseksualizmu i transseksualizmu.
Pozostałe prace nie odbiegały poziomem absurdu od poprzednich. Znalazł się tam np. postulat stworzenia zawodów sportowych dla osób otyłych, potrzeba feministycznej astrologii i feministycznej sztucznej inteligencji. Przy czym astrologia miałaby walczyć za pomocą horoskopów z metaseksualną agresją samców, którzy podczas masturbacji, wyobrażając sobie kobietę, dokonują na niej gwałtu.
W wyniku krytyki ich „twórczości” przez „Wall Street Journal” naukowcy zdecydowali się ujawnić swoje badania i ich wyniki, przyznając, że cel nadrzędny został przez nich osiągnięty.
Wszyscy troje twierdzą, że absurdalne tezy forsowane przez obecny świat naukowy najbardziej szkodzą tym, których mają z pozoru chronić, czyli mniejszościom i osobom najsłabszym.
Jeśli chodzi o nas, zamierzamy wykorzystać zdobytą wiedzę(…), aby kontynuować ich krytykę i zachęcać uniwersytety do rozwiązania tego problemu i potwierdzić swoje zaangażowanie w rygorystyczną, bezstronną promocję wiedzy. Robimy to, ponieważ wierzymy w uniwersytet (…) w pogoń za wiedzą naukową, w wartość sprawiedliwości społecznej.
adg
źródło: areomagazine.com, czas.pl
#REKLAMA_POZIOMA#