[tylko u nas] Miłosz Lodowski: Nie wiem czy Polacy wiedzą, jak wielkie wydarzenie odbyło się 100 lat temu

- Mam pewien problem z obchodami 100-lecia niepodległości. Jest mnóstwo imprez, które przy wydarzeniu tej rangi są imprezami towarzyszącymi i je widać, tego się nie da ukryć. Natomiast brakuje mi czegoś, co pokazałoby, iż całe państwo przeżywa ideę tego wydarzenia. (...) Nie ma punktu, w którym każdy obywatel Polski, czy to duszą czy ciałem, ze względu na krew którą w sobie nosi, mógłby poczuć „tak, jestem Polakiem, jestem z tego dumny” - mówił Miłosz Lodowski strateg kreatywny, specjalizujący się w marketingu tożsamościowym. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [tylko u nas] Miłosz Lodowski: Nie wiem czy Polacy wiedzą, jak wielkie wydarzenie odbyło się 100 lat temu
/ Miłosz Lodowski, screen YT
Czy jako Polak czujesz, że już niebawem obchodzimy 100-lecie odzyskania niepodległości, czyli święto absolutnie wyjątkowe, doniosłe, wręcz historyczne?
Mam z tym pewien problem. Jest mnóstwo imprez, które przy wydarzeniu tej rangi są imprezami towarzyszącymi i je widać, tego się nie da ukryć. Natomiast brakuje mi czegoś, co pokazałoby, iż całe państwo przeżywa ideę tego wydarzenia. Zobaczmy, jak świętują to Żydzi: mają Marsze Żywych, pojawia się tam prezydent, generalicja, przyjeżdżają do Polski i manifestują, że to dla nich coś ważnego. Nie widzę podobnego zaangażowania po stronie władz Polski. A przecież po stronie żydowskiej też są środowiska radykalne z naszego punktu widzenia i biorą udział w tym marszu. Nie ma u nas jakiegoś centralnego eventu, którego bym wymagał od władz państwowych.

Jak miałoby wyglądać takie wydarzenie?
Może powinna powstać jakaś potężna, poświęcona Polonii sonata? Wielki musical, coś, co ma rangę wydarzenia w Operze Narodowej i pokazuje wielkość kulturową Polski. Dawniej polscy artyści tworzyli tego typu rzeczy. W końcu odzyskaliśmy niepodległość i to wielkie wydarzenie dla całego narodu, który nie wypadł sroce spod ogona, tylko ma swoje wielkie wydarzenia i wielkich twórców. I te sto lat, które minęły, mimo tragedii XX wieku, to też pasmo wielkich wydarzeń i wspaniałych ludzi. Nie ma czegoś, co pokazałoby, jak wspaniali ludzie zbudowali II Rzeczpospolitą. Nie ma punktu, w którym każdy obywatel Polski, czy to duszą czy ciałem, ze względu na krew którą w sobie nosi, mógłby poczuć „tak, jestem Polakiem, jestem z tego dumny”. W XXI wieku tego typu wydarzenia muszą mieć coś, co ma skalę patosu choćby koncertu organizowanego przy okazji Solidarności, co kiedyś miało miejsce w Stoczni. Tego typu rzeczy wymagają należytej oprawy. Nie wiem czy Polacy zdają sobie sprawę, jak wielkie wydarzenie miało miejsce sto lat temu, z czego wyszliśmy po 123 latach niebytu? Nagle słyszę, że pan prezydent nie może iść w marszu z Polakami. Ja wiem, że ludzie którzy to organizują mają jakieś konotacje polityczne, ale na Boga, czy w jednym dniu nie możemy być zjednoczeni?

No właśnie – Marsz Niepodległości. Wspomniałeś, że brakuje wydarzenia ogólnego, z którym każdy Polak mógłby się identyfikować. Czyli Marsz nie jest wydarzeniem, które mogłoby nas wszystkich zjednoczyć? 
Dla mnie najbardziej fantastyczne jest to, że impreza z punktu widzenia instytucji państwa całkowicie prywatna, jest jedynym wydarzeniem o skali masowej w Polsce, które jest zapowiadane odpowiednio wcześniej. Dzisiaj dowiedziałem się od Niepodległej, że jest planowany jakiś koncert 10-tego i 11-tego, to wszystko będzie transmitowane. Ale szczegółów dowiem się w najbliższym czasie. No to drodzy państwo, mamy dwa tygodnie do imprezy i ludzie nie wiedzą, co ma się odbywać? A to jest coś, do czego przygotowywaliśmy się kilka lat, żeby nie powiedzieć sto lat. Ja chciałbym, by Marsz był takim wydarzeniem, ale żeby nie było tak, że tylko młodzi Polacy zdają sobie sprawę, jak ważne jest to, co wydarzyło się sto lat temu. To smutne, że to tak wygląda.

Kto ponosi za to odpowiedzialność?
Trudno powiedzieć, bo skoro mają być jakieś wydarzenia, to mniemam, że coś się odbędzie. Tylko czuję się bardzo słabo poinformowany. Chciałbym, by cały świat trąbił, że Polska sto lat temu odzyskała niepodległość, że to był wspólny trud wszystkich stronnictw politycznych. Polacy zrobili to wspólnie, sprytem i wielką determinacją stworzyli wielką Rzeczpospolitą, ona trwała krótko, ale była czymś niebywale pięknym i każdy z naszych przodków miał świadomość rangi tego wydarzenia. A teraz? Zastanówmy się, na ile młode pokolenie, które właśnie wchodzi w wiek dorosły, zapamięta celebrowanie tych 100 lat od odzyskania niepodległości. Czy coś im zostanie w pamięci, poza wiecznym podzieleniem, kłótnią i walką stronnictw? Chciałbym, by 11 listopada zobaczyli, że wspólnota istnieje, trwa i będzie trwać wiecznie. 

Wspomniałeś, że obchody powinny być słyszalne na całym świecie. Jednak 11 listopada nie zawita do Polski żaden z przywódców krajów europejskich. 
To nie o to chodzi. Polska jest wszędzie tam, gdzie są Polacy. Celebrowanie tego wydarzenia to nie jest otaczanie się międzynarodowymi celebrytami. To zbudowanie poczucia siły i trwania dla wspólnoty. Więc ja bym chciał, by odbyło się wydarzenie, na którym pojawiliby się przedstawiciele wszystkich organizacji polskich i polonijnych z całego świata. Weterani, osoby zasłużone dla Rzeczypospolitej. Zobaczmy, jak wyglądała II RP gdy powstawała: przyjechali ludzie z absolutnie całego świata tworzyć nasz kraj. Maria Skłodowska-Curie nie mieszkała w Polsce, tylko w Paryżu. Ignacy Jan Paderewski nie przyjechał z Krakowa czy Kresów, tylko z Nowego Jorku. Inżynierowie, wielcy wynalazcy, tak jak Mościcki, przyjechali z całego świata po to, żeby swoim czynem, wkładem kulturowym, inteligencją, wiedzą i wolą trwania zamanifestować to, że cieszą się z bycia Polakami i chcą tworzyć nasz kraj. I chcą zbudować go na miarę swoich marzeń. Pytanie, czy my mamy te marzenia, skoro nie jesteśmy w stanie zorganizować naszej wspólnoty do tego, by wspólnie cieszyła z odzyskania niepodległości? To jak my będziemy trwać? To bardzo smutna konkluzja. 

Okazaliśmy się być bierni nie tylko w kraju, ale i za granicą?
Mamy potężną nową polonię w Wielkiej Brytanii, czy coś się tam dzieje? Pamiętajmy, że w Wielkiej Brytanii 11 listopada to jedno z ważniejszych świąt – jest Święto Weteranów, Święto Czerwonych Maków. Anglicy pamiętają, jak wielką daninę krwi w Wielkiej Wojnie położyli. I zamanifestowanie tam polskości przy tej okazji to byłby fantastyczny pomysł. To samo powinno się dziać w Chicago, Jersey City, gdzie mieliśmy problem z pomnikiem. To samo w Kanadzie, Australii, Wilnie, we Lwowie wszędzie gdzie są Polacy, gdzie polskość trwała i trwa do teraz. Dlaczego nie bierzemy wzorców z niezwykle ekspansywnej polityki historycznej Żydów? Czy jesteśmy mniej zdolni? Nie, Polacy są znakomicie zorganizowani, a najlepszym tego przykładem jest mała organizacja, która jest w stanie zorganizować i porwać za sobą w niesamowitej ilości młodzież. I to nie jest tylko ich marsz, Marsz Niepodległości. To już jest marsz pokolenia. 

Wspomniałeś o smutnej konkluzji tego, że nie potrafimy się jako cała wspólnota zjednoczyć wokół tego święta. Odkąd ja żyję, podział polityczny w Polsce nigdy nie był tak widoczny jak teraz. Czy możliwe jest, że politycy są w stanie chociaż na ten jeden dzień, 11 listopada, podać sobie ręce? 
Chciałbym, żeby tak było, ale nie twórzmy fikcji. Nie chcę, by fikcja pojednania była czymś, co zastąpi świadomość tego, czym jest to wydarzenie. Niczego tak bardzo nie znoszę, jak sztucznych uśmiechów, a po wyjściu z sali rzucenia się sobie do gardeł. Jeśli panowie mają wątpliwości, niech sobie przegadają te kwestie, niech to faktycznie będzie zgoda. Ja jednak jestem sceptyczny, a ten sceptycyzm wynika z praktyki. Skoro nad grobami swoich bliskich i przyjaciół nie byli w stanie się pojednać, tylko te groby stały się przyczyną jeszcze większego podziału, to jestem tutaj bardzo pesymistycznie nastawiony. To jest coś, co też w II RP nie występowało. Tam pewna sfera była buforowa. Nad grobami osób, które działały na rzecz dobra Ojczyzny nigdy nie było nieporozumień. To była sfera wyłączona z walk publicznych i politycznych. A tutaj się okazuje, że teraz jest inaczej. Obawiam się, że ta polityczność zaważyła nad wagą wydarzenia, jakim jest świętowanie 100-lecia niepodległości. To mnie troszkę przeraża.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Nie korzystam z dyplomu tej uczelni. Internauci przypomnieli słowa Sutryka z ostatniej chwili
"Nie korzystam z dyplomu tej uczelni". Internauci przypomnieli słowa Sutryka

W czwartek przez CBA został zatrzymany prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Usłyszał od prokuratury krajowej w Katowicach kilka zarzutów w związku z uzyskaniem dyplomu Collegium Humanum dzięki wręczeniu korzyści majątkowej.

Hołownia: Zwycięstwo kandydata Tuska oznacza wygraną PiS w wyborach w 2027 r. z ostatniej chwili
Hołownia: Zwycięstwo "kandydata Tuska" oznacza wygraną PiS w wyborach w 2027 r.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia uważa, że zwycięstwo w wyborach prezydenckich "kandydata Donalda Tuska", czyli Rafała Trzaskowskiego lub Radosława Sikorskiego, może doprowadzić do wygranej PiS w wyborach parlamentarnych w 2027 r. Podkreślił przy tym, że Polska nie dzieli się tylko na Polskę PiS-u i Polskę PO.

Sutryk opuścił prokuraturę: Nie przyznaję się do winy z ostatniej chwili
Sutryk opuścił prokuraturę: "Nie przyznaję się do winy"

W piątek nad ranem w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej w Katowicach zakończyło się przesłuchanie prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. 

Trump może przesunąć zdolności wojskowe USA bliżej wschodniej flanki NATO z ostatniej chwili
"Trump może przesunąć zdolności wojskowe USA bliżej wschodniej flanki NATO"

– Mogę sobie wyobrazić, że administracja Donalda Trumpa przesunie zdolności wojskowe USA z Zachodniej Europy bliżej wschodniej flanki NATO; oczywiście, wszystko zależy od jeszcze nieznanej strategii Trumpa – powiedział w rozmowie z PAP dyrektor regionalny think tanku German Marshall Fund Michał Baranowski.

Prezydent Wrocławia usłyszał zarzuty. Łapówka za dyplom w Collegium Humanum z ostatniej chwili
Prezydent Wrocławia usłyszał zarzuty. Łapówka za dyplom w Collegium Humanum

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk usłyszał w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej zarzut m.in. dotyczący wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum za uzyskanie dyplomu tej uczelni.

Zabił żonę i dzieci. Teraz zapragnął być kobietą tylko u nas
Zabił żonę i dzieci. Teraz zapragnął być kobietą

Gwałciciele i mordercy w wielu miejscach na Zachodzie mogą wybierać swoje więzienia: jeżeli identyfikują się jako „trans kobiety”, to lądują w żeńskich zakładach karnych. Do takich absurdów doprowadziła ideologia gender. Obecnie trwa też jeden z najbardziej szokujących procesów ostatnich lat w Kanadzie, który zdecyduje, czy transseksualista-morderca będzie mógł ukryć się za swoją nową tożsamością wśród przedstawicielek płci przeciwnej.

Ukraina gotowa do produkcji broni jądrowej? pilne
Ukraina gotowa do produkcji broni jądrowej?

Jak informuje "The Times", powołując się na raport ukraińskiego think-tanku, Ukraińcy są w stanie stworzyć bombę jądrową nawet w ciągu kilku miesięcy.

Nie pamiętam, nie jestem politykiem. Józefaciuk zapytany o wybory prezydenckie w 2020 roku Wiadomości
"Nie pamiętam, nie jestem politykiem". Józefaciuk zapytany o wybory prezydenckie w 2020 roku

– Nie pamiętam. (…) Nie jestem politykiem i nie byłem wtedy w Platformie – odpowiedział na pytanie, czy pamięta prawybory, które odbyły się w PO w roku 2019 poseł Marcin Józefaciuk.

Alarm do ewakuacji dla tysięcy mieszkańców Lublina z ostatniej chwili
Alarm do ewakuacji dla tysięcy mieszkańców Lublina

Na telefony mieszkańców Lublina trafił alert RCB i szczegółowa instrukcja postępowania w związku z planowaną na piątek ewakuacją kilku ulic.

Polskie porty w tym roku ze spadkami. Powodem brak inwestycji pilne
Polskie porty w tym roku ze spadkami. Powodem brak inwestycji

Po 10-proc. wzroście przeładunków w 2023 r. największe krajowe obiekty – Gdańsk, Gdynia i Szczecin-Świnoujście – w trzech pierwszych kwartałach 2024 r. zanotowały spadki.

REKLAMA

[tylko u nas] Miłosz Lodowski: Nie wiem czy Polacy wiedzą, jak wielkie wydarzenie odbyło się 100 lat temu

- Mam pewien problem z obchodami 100-lecia niepodległości. Jest mnóstwo imprez, które przy wydarzeniu tej rangi są imprezami towarzyszącymi i je widać, tego się nie da ukryć. Natomiast brakuje mi czegoś, co pokazałoby, iż całe państwo przeżywa ideę tego wydarzenia. (...) Nie ma punktu, w którym każdy obywatel Polski, czy to duszą czy ciałem, ze względu na krew którą w sobie nosi, mógłby poczuć „tak, jestem Polakiem, jestem z tego dumny” - mówił Miłosz Lodowski strateg kreatywny, specjalizujący się w marketingu tożsamościowym. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [tylko u nas] Miłosz Lodowski: Nie wiem czy Polacy wiedzą, jak wielkie wydarzenie odbyło się 100 lat temu
/ Miłosz Lodowski, screen YT
Czy jako Polak czujesz, że już niebawem obchodzimy 100-lecie odzyskania niepodległości, czyli święto absolutnie wyjątkowe, doniosłe, wręcz historyczne?
Mam z tym pewien problem. Jest mnóstwo imprez, które przy wydarzeniu tej rangi są imprezami towarzyszącymi i je widać, tego się nie da ukryć. Natomiast brakuje mi czegoś, co pokazałoby, iż całe państwo przeżywa ideę tego wydarzenia. Zobaczmy, jak świętują to Żydzi: mają Marsze Żywych, pojawia się tam prezydent, generalicja, przyjeżdżają do Polski i manifestują, że to dla nich coś ważnego. Nie widzę podobnego zaangażowania po stronie władz Polski. A przecież po stronie żydowskiej też są środowiska radykalne z naszego punktu widzenia i biorą udział w tym marszu. Nie ma u nas jakiegoś centralnego eventu, którego bym wymagał od władz państwowych.

Jak miałoby wyglądać takie wydarzenie?
Może powinna powstać jakaś potężna, poświęcona Polonii sonata? Wielki musical, coś, co ma rangę wydarzenia w Operze Narodowej i pokazuje wielkość kulturową Polski. Dawniej polscy artyści tworzyli tego typu rzeczy. W końcu odzyskaliśmy niepodległość i to wielkie wydarzenie dla całego narodu, który nie wypadł sroce spod ogona, tylko ma swoje wielkie wydarzenia i wielkich twórców. I te sto lat, które minęły, mimo tragedii XX wieku, to też pasmo wielkich wydarzeń i wspaniałych ludzi. Nie ma czegoś, co pokazałoby, jak wspaniali ludzie zbudowali II Rzeczpospolitą. Nie ma punktu, w którym każdy obywatel Polski, czy to duszą czy ciałem, ze względu na krew którą w sobie nosi, mógłby poczuć „tak, jestem Polakiem, jestem z tego dumny”. W XXI wieku tego typu wydarzenia muszą mieć coś, co ma skalę patosu choćby koncertu organizowanego przy okazji Solidarności, co kiedyś miało miejsce w Stoczni. Tego typu rzeczy wymagają należytej oprawy. Nie wiem czy Polacy zdają sobie sprawę, jak wielkie wydarzenie miało miejsce sto lat temu, z czego wyszliśmy po 123 latach niebytu? Nagle słyszę, że pan prezydent nie może iść w marszu z Polakami. Ja wiem, że ludzie którzy to organizują mają jakieś konotacje polityczne, ale na Boga, czy w jednym dniu nie możemy być zjednoczeni?

No właśnie – Marsz Niepodległości. Wspomniałeś, że brakuje wydarzenia ogólnego, z którym każdy Polak mógłby się identyfikować. Czyli Marsz nie jest wydarzeniem, które mogłoby nas wszystkich zjednoczyć? 
Dla mnie najbardziej fantastyczne jest to, że impreza z punktu widzenia instytucji państwa całkowicie prywatna, jest jedynym wydarzeniem o skali masowej w Polsce, które jest zapowiadane odpowiednio wcześniej. Dzisiaj dowiedziałem się od Niepodległej, że jest planowany jakiś koncert 10-tego i 11-tego, to wszystko będzie transmitowane. Ale szczegółów dowiem się w najbliższym czasie. No to drodzy państwo, mamy dwa tygodnie do imprezy i ludzie nie wiedzą, co ma się odbywać? A to jest coś, do czego przygotowywaliśmy się kilka lat, żeby nie powiedzieć sto lat. Ja chciałbym, by Marsz był takim wydarzeniem, ale żeby nie było tak, że tylko młodzi Polacy zdają sobie sprawę, jak ważne jest to, co wydarzyło się sto lat temu. To smutne, że to tak wygląda.

Kto ponosi za to odpowiedzialność?
Trudno powiedzieć, bo skoro mają być jakieś wydarzenia, to mniemam, że coś się odbędzie. Tylko czuję się bardzo słabo poinformowany. Chciałbym, by cały świat trąbił, że Polska sto lat temu odzyskała niepodległość, że to był wspólny trud wszystkich stronnictw politycznych. Polacy zrobili to wspólnie, sprytem i wielką determinacją stworzyli wielką Rzeczpospolitą, ona trwała krótko, ale była czymś niebywale pięknym i każdy z naszych przodków miał świadomość rangi tego wydarzenia. A teraz? Zastanówmy się, na ile młode pokolenie, które właśnie wchodzi w wiek dorosły, zapamięta celebrowanie tych 100 lat od odzyskania niepodległości. Czy coś im zostanie w pamięci, poza wiecznym podzieleniem, kłótnią i walką stronnictw? Chciałbym, by 11 listopada zobaczyli, że wspólnota istnieje, trwa i będzie trwać wiecznie. 

Wspomniałeś, że obchody powinny być słyszalne na całym świecie. Jednak 11 listopada nie zawita do Polski żaden z przywódców krajów europejskich. 
To nie o to chodzi. Polska jest wszędzie tam, gdzie są Polacy. Celebrowanie tego wydarzenia to nie jest otaczanie się międzynarodowymi celebrytami. To zbudowanie poczucia siły i trwania dla wspólnoty. Więc ja bym chciał, by odbyło się wydarzenie, na którym pojawiliby się przedstawiciele wszystkich organizacji polskich i polonijnych z całego świata. Weterani, osoby zasłużone dla Rzeczypospolitej. Zobaczmy, jak wyglądała II RP gdy powstawała: przyjechali ludzie z absolutnie całego świata tworzyć nasz kraj. Maria Skłodowska-Curie nie mieszkała w Polsce, tylko w Paryżu. Ignacy Jan Paderewski nie przyjechał z Krakowa czy Kresów, tylko z Nowego Jorku. Inżynierowie, wielcy wynalazcy, tak jak Mościcki, przyjechali z całego świata po to, żeby swoim czynem, wkładem kulturowym, inteligencją, wiedzą i wolą trwania zamanifestować to, że cieszą się z bycia Polakami i chcą tworzyć nasz kraj. I chcą zbudować go na miarę swoich marzeń. Pytanie, czy my mamy te marzenia, skoro nie jesteśmy w stanie zorganizować naszej wspólnoty do tego, by wspólnie cieszyła z odzyskania niepodległości? To jak my będziemy trwać? To bardzo smutna konkluzja. 

Okazaliśmy się być bierni nie tylko w kraju, ale i za granicą?
Mamy potężną nową polonię w Wielkiej Brytanii, czy coś się tam dzieje? Pamiętajmy, że w Wielkiej Brytanii 11 listopada to jedno z ważniejszych świąt – jest Święto Weteranów, Święto Czerwonych Maków. Anglicy pamiętają, jak wielką daninę krwi w Wielkiej Wojnie położyli. I zamanifestowanie tam polskości przy tej okazji to byłby fantastyczny pomysł. To samo powinno się dziać w Chicago, Jersey City, gdzie mieliśmy problem z pomnikiem. To samo w Kanadzie, Australii, Wilnie, we Lwowie wszędzie gdzie są Polacy, gdzie polskość trwała i trwa do teraz. Dlaczego nie bierzemy wzorców z niezwykle ekspansywnej polityki historycznej Żydów? Czy jesteśmy mniej zdolni? Nie, Polacy są znakomicie zorganizowani, a najlepszym tego przykładem jest mała organizacja, która jest w stanie zorganizować i porwać za sobą w niesamowitej ilości młodzież. I to nie jest tylko ich marsz, Marsz Niepodległości. To już jest marsz pokolenia. 

Wspomniałeś o smutnej konkluzji tego, że nie potrafimy się jako cała wspólnota zjednoczyć wokół tego święta. Odkąd ja żyję, podział polityczny w Polsce nigdy nie był tak widoczny jak teraz. Czy możliwe jest, że politycy są w stanie chociaż na ten jeden dzień, 11 listopada, podać sobie ręce? 
Chciałbym, żeby tak było, ale nie twórzmy fikcji. Nie chcę, by fikcja pojednania była czymś, co zastąpi świadomość tego, czym jest to wydarzenie. Niczego tak bardzo nie znoszę, jak sztucznych uśmiechów, a po wyjściu z sali rzucenia się sobie do gardeł. Jeśli panowie mają wątpliwości, niech sobie przegadają te kwestie, niech to faktycznie będzie zgoda. Ja jednak jestem sceptyczny, a ten sceptycyzm wynika z praktyki. Skoro nad grobami swoich bliskich i przyjaciół nie byli w stanie się pojednać, tylko te groby stały się przyczyną jeszcze większego podziału, to jestem tutaj bardzo pesymistycznie nastawiony. To jest coś, co też w II RP nie występowało. Tam pewna sfera była buforowa. Nad grobami osób, które działały na rzecz dobra Ojczyzny nigdy nie było nieporozumień. To była sfera wyłączona z walk publicznych i politycznych. A tutaj się okazuje, że teraz jest inaczej. Obawiam się, że ta polityczność zaważyła nad wagą wydarzenia, jakim jest świętowanie 100-lecia niepodległości. To mnie troszkę przeraża.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe