P. Adamowicz po raz drugi z rzędu nie stawił się na debatę wyborczą. Płażyński: To nie tylko moja sprawa
Panie prezydencie, gdzie pan jest? Jest godzina 19:05, a Pana w dalszym ciągu nie ma w studiu Telewizji Polskiej. Zaczynam się niepokoić
- zażartował Kacper Płażyński.
Niestety mieliśmy zacząć o 19:15 debatę. Mówię niestety, bo do tanga trzeba dwojga. Powinienem być ja i powinien być prezydent Paweł Adamowicz, z którym miałem dziś debatować o tym, jak Gdańsk zmieniać na lepsze. Niestety pan prezydent po raz drugi w dzisiejszym dniu zdezerterował. Pierwszy raz - na debacie Dziennika Bałtyckiego, prezydent nie wiedzieć czemu odmówił w niej udziału. Teraz mamy powtórkę z rozrywki
- kontynuował.
Niestety, to nie jest tylko moja sprawa, to także państwa sprawa. Wiem że wielu z państwa chce sobie wyrobić rzetelną, racjonalną opinię na temat każdego z nas. Prezydent Adamowicz unikając debaty ze mną na pewno nie ułatwia tego zadania. A może właśnie ułatwia?
- spytał retorycznie mecenas.
Paweł Adamowicz odniósł się do całej sprawy na Twitterze.
Nie idziemy na debatę do TVPiS! Dziś nie zobaczycie mnie w TVG. W tym czasie będę z mieszkańcami Gdańska rozmawiał na czacie na FB. Nie ma zgody na telewizję publiczną tworzoną na Nowogrodzkiej, kierowaną przez Kurskiego, a wczorajsze programy TVP Gdańsk nas w tym utwierdziły. pic.twitter.com/7EAuoBKiw9
— Paweł Adamowicz (@AdamowiczPawel) 30 października 2018
raw
#REKLAMA_POZIOMA#