Franco Pisano o Janie Pawle II dla "TS": Potrafił żartować, dowcipnie odpowiadać, ale też i wzruszać

– Gdy jeden z dziennikarzy podczas powrotu z Afryki poprosił papieża o podsumowanie podróży, ten odpowiedział mu celnie: „Ale to pana zadanie, nie chcę zabierać panu chleba”. O św. Janie Pawle II z Franco Pisano, watykanistą, wieloletnim dziennikarzem Włoskiej Agencji Prasowej ANSA, rozmawia Anna Kłossowska.
W. Milewski Franco Pisano o Janie Pawle II dla "TS": Potrafił żartować, dowcipnie odpowiadać, ale też i wzruszać
W. Milewski / KK Solidarność
– Jaka była Twoja pierwsza reakcja na wybór papieża nie-Włocha, a ponadto pochodzącego „z dalekiego kraju”?
– Z jego wyborem wiązałem spore oczekiwania, ponieważ już wówczas bardzo dobrze wiedziałem, kim był kardynał Karol Wojtyła. Przede wszystkim dlatego, że śledziłem uważnie – chociaż z Rzymu – sprawę Nowej Huty (to przyszły papież sprawił, że w Nowej Hucie, która w założeniu władz komunistycznych miała być miejscem bez krzyża, po siedmiu latach jego starań stanął kościół – red.). Frapował mnie Następca Piotra, który pochodził z Polski, kraju katolickiego mimo czterdziestu lat komunizmu. To był szczytowy okres zimnej wojny. Wiedziałem, że ten wybór był dla partii komunistycznej niewygodny, mimo że stosunki kardynała z reżimem układały się poprawnie. Ale jaką postawę, jakie stanowisko zajmie Wojtyła-papież – to pytanie zadawałem sobie nie tylko ja.

– Twoi rodacy nie wydawali się specjalnie zadowoleni z wyniku konklawe. Co sprawiło, że później pokochali Papa Wojtyla?
– Moim zdaniem wybór Polaka na Stolicę Apostolską Włosi przyjęli bardzo dobrze, mimo że towarzyszyło mu spore zaskoczenie, ponieważ wcześniej, przez sześćset lat z rzędu, papieżami zostawali wyłącznie Włosi. Również w czasie trwania konklawe jako papabili, czyli kardynałów – kandydatów na papieża, wymieniano w kuluarach jedynie włoskie nazwiska. Pamiętam, że mówiono o kardynałach Sirim, Benellim, Baggio. Jednak, gdy zaraz po wyborze Jan Paweł II wyszedł na wielką lodżię bazyliki św. Piotra i – łamiąc dotychczasową tradycję, gdyż jego poprzednicy udzielali tylko błogosławieństwa – przemówił, podbił serca tłumów zgromadzonych na placu. A kiedy jeszcze wypowiedział słynne słowa: „Gdybym się pomylił, poprawiacie mnie”, popełniając ewidentny błąd gramatyczny właśnie w tym słowie, zgromadzona pod bazyliką rzesza ludzi dosłownie eksplodowała aplauzem. Już wówczas byłem pewien, że tego papieża Włosi pokochają.

– I tak się stało. Kiedy po raz pierwszy spotkałeś się osobiście z papieżem?
– To miało miejsce na krótko po wyborze Wojtyły na Stolicę Piotrową, a więc na początku 1979 r. Odbywał wówczas jedną ze swoich pierwszych wizyt w rzymskich parafiach, przy via Tuscolana, na peryferiach miasta. Zaskoczył mnie jego młodzieńczy wygląd – szerokie plecy, imponujący wzrost. Do tego niesamowita żywotność. Odbiegał od klasycznego wizerunku mistycznego papieża. A potem jeszcze wdał się w pogaduszki z dziećmi. Posługiwał się prostym językiem, odpowiednim dla uczniów podstawówki, ale mówił pięknie. Pamiętam, że kilkakrotnie wyrwało mi się wówczas słowo: „wyjątkowy”. Usłyszał i odwrócił się do mnie, spoglądając tymi wesołymi, błękitnymi oczyma. Przedstawił nas sobie ks. Dziwisz, niestety po polsku, bo wtedy jeszcze słabo znał włoski, czego bardzo żałowałem.

– Ile podróży apostolskich odbyłeś z papieżem za granicę i po kraju?
– Dokładnie nie wiem, bo przy tak dużej liczbie trudno mi je wszystkie zliczyć. Po Włoszech z pewnością towarzyszyłem Janowi Pawłowi II ponad 100 razy, a za granicę wyjechałem przeszło 50 razy. Do tego jednak należy dodać setki parafii rzymskich (papież odwiedził ich w czasie swojego pontyfikatu 301 na istniejące 333 – red.), odwiedziny w szpitalach i seminariach, procesje i wakacje w górach. Miałem to szczęście, że mogłem obserwować i relacjonować cały okres pontyfikatu papieża-Polaka, pracując jako dziennikarz dla jednej agencji prasowej. A zatem – gdzie on się udawał, tam jechałem i ja, również przy okazjach bardziej prywatnych. Dzięki temu mogłem go bardziej poznać jako człowieka, który – co wydawało się niesamowite – potrafił żartować, dowcipnie odpowiadać, śmiać się, ale też i wzruszać.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Uciekamy. Gorąco w czasie emisji popularnego programu Polsatu z ostatniej chwili
"Uciekamy". Gorąco w czasie emisji popularnego programu Polsatu

W jednym z ostatnich odcinków porannego programu „Halo tu Polsat” Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski mieli okazję spróbować swoich sił w naukowym eksperymencie. To, co wydarzyło się w studio, zaskoczyło wszystkich - nawet prowadzących!.

Rosyjskie rakiety tuż przy granicy z Polską. Wiceszef MON zabrał głos z ostatniej chwili
Rosyjskie rakiety tuż przy granicy z Polską. Wiceszef MON zabrał głos

Jeżeli zdarzyłoby się, że jakiś pocisk będzie leciał w kierunku Polski, to zostanie on zestrzelony - zapewnił wiceszef MON Cezary Tomczyk, komentując niedzielny atak rakietowy Rosji na Ukrainę. Jak dodał, strona rosyjska chce porazić infrastrukturę krytyczną Ukrainy przed zimą.

Niemcy: AfD upomina się o pamięć o polskich więźniach Dachau i chce finansowania badań nad prześladowaniami Polaków tylko u nas
Niemcy: AfD upomina się o pamięć o polskich więźniach Dachau i chce finansowania badań nad prześladowaniami Polaków

Klub parlamentarny Alternatywy dla Niemiec w Bundestagu zażądał od rządu federalnego wpłynięcia na władze Bawarii by te w końcu umieściły na pomniku upamiętniającym ofiary obozu koncentracyjnego w Dachau napis „Nie wieder” („Nigdy więcej”) również w języku polskim. Taki napis od końca lat 60. widnieje w pięciu językach: angielskim, francuskim, niemieckim, rosyjskim i jidysz. Polskiego napisu nie ma, mimo iż Polacy stanowili największą grupę narodowościową w Dachau.

Tego się boję. Niepokojące wyznanie znanego aktora z ostatniej chwili
"Tego się boję". Niepokojące wyznanie znanego aktora

Jan Englert, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, w ostatnich miesiącach nie szczędził refleksji na temat życia, starości i przemijania. 81-letni artysta, który od lat zachwyca swoją grą aktorską, wyznał, że nie chce być ciężarem dla swoich bliskich.

Będzie rzeźnia. Jest zapowiedź Sikorskiego z ostatniej chwili
"Będzie rzeźnia". Jest zapowiedź Sikorskiego

Polska potrzebuje prezydenta, który będzie strażnikiem konstytucji, będzie łagodzić, a nie podsycać spory między Polakami, będzie maksymalizował wpływ Polski na arenie międzynarodowej – powiedział w Rokietnicy (koło Poznania) szef MSZ Radosław Sikorski.

Donald Tusk przeprowadził sondaż. Są wyniki z ostatniej chwili
Donald Tusk przeprowadził "sondaż". Są wyniki

Według 64,7 proc. internautów to szef MSZ Radosław Sikorski powinien zostać kandydatem KO na prezydenta; na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego zagłosowało 35,3 proc. osób - wynika z sondy ogłoszonej na X przez premiera Donalda Tuska. Wyniki tej samej sondy na Instagramie są odwrotne.

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Meghan zostawiła Harry’ego z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Meghan zostawiła Harry’ego

W ostatnich miesiącach nie brakuje doniesień o rzekomych problemach małżeńskich księcia Harry’ego i Meghan Markle. Zdaniem mediów para coraz rzadziej widywana jest razem.

IMGW wydał pilne ostrzeżenie z ostatniej chwili
IMGW wydał pilne ostrzeżenie

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia przed silnym wiatrem. Wichury mają wystąpić na północnych oraz południowych krańcach Polski.

Nie żyje legendarny polski bramkarz z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny polski bramkarz

Media obiegła informacja o śmierci znanego polskiego bramkarza.

Rosyjskie rakiety spadły tuż przy granicy z Polską z ostatniej chwili
Rosyjskie rakiety spadły tuż przy granicy z Polską

Niepokojące doniesienia. Rosyjskie rakiety trafiły w cele w rejonach przy granicy z Polską.

REKLAMA

Franco Pisano o Janie Pawle II dla "TS": Potrafił żartować, dowcipnie odpowiadać, ale też i wzruszać

– Gdy jeden z dziennikarzy podczas powrotu z Afryki poprosił papieża o podsumowanie podróży, ten odpowiedział mu celnie: „Ale to pana zadanie, nie chcę zabierać panu chleba”. O św. Janie Pawle II z Franco Pisano, watykanistą, wieloletnim dziennikarzem Włoskiej Agencji Prasowej ANSA, rozmawia Anna Kłossowska.
W. Milewski Franco Pisano o Janie Pawle II dla "TS": Potrafił żartować, dowcipnie odpowiadać, ale też i wzruszać
W. Milewski / KK Solidarność
– Jaka była Twoja pierwsza reakcja na wybór papieża nie-Włocha, a ponadto pochodzącego „z dalekiego kraju”?
– Z jego wyborem wiązałem spore oczekiwania, ponieważ już wówczas bardzo dobrze wiedziałem, kim był kardynał Karol Wojtyła. Przede wszystkim dlatego, że śledziłem uważnie – chociaż z Rzymu – sprawę Nowej Huty (to przyszły papież sprawił, że w Nowej Hucie, która w założeniu władz komunistycznych miała być miejscem bez krzyża, po siedmiu latach jego starań stanął kościół – red.). Frapował mnie Następca Piotra, który pochodził z Polski, kraju katolickiego mimo czterdziestu lat komunizmu. To był szczytowy okres zimnej wojny. Wiedziałem, że ten wybór był dla partii komunistycznej niewygodny, mimo że stosunki kardynała z reżimem układały się poprawnie. Ale jaką postawę, jakie stanowisko zajmie Wojtyła-papież – to pytanie zadawałem sobie nie tylko ja.

– Twoi rodacy nie wydawali się specjalnie zadowoleni z wyniku konklawe. Co sprawiło, że później pokochali Papa Wojtyla?
– Moim zdaniem wybór Polaka na Stolicę Apostolską Włosi przyjęli bardzo dobrze, mimo że towarzyszyło mu spore zaskoczenie, ponieważ wcześniej, przez sześćset lat z rzędu, papieżami zostawali wyłącznie Włosi. Również w czasie trwania konklawe jako papabili, czyli kardynałów – kandydatów na papieża, wymieniano w kuluarach jedynie włoskie nazwiska. Pamiętam, że mówiono o kardynałach Sirim, Benellim, Baggio. Jednak, gdy zaraz po wyborze Jan Paweł II wyszedł na wielką lodżię bazyliki św. Piotra i – łamiąc dotychczasową tradycję, gdyż jego poprzednicy udzielali tylko błogosławieństwa – przemówił, podbił serca tłumów zgromadzonych na placu. A kiedy jeszcze wypowiedział słynne słowa: „Gdybym się pomylił, poprawiacie mnie”, popełniając ewidentny błąd gramatyczny właśnie w tym słowie, zgromadzona pod bazyliką rzesza ludzi dosłownie eksplodowała aplauzem. Już wówczas byłem pewien, że tego papieża Włosi pokochają.

– I tak się stało. Kiedy po raz pierwszy spotkałeś się osobiście z papieżem?
– To miało miejsce na krótko po wyborze Wojtyły na Stolicę Piotrową, a więc na początku 1979 r. Odbywał wówczas jedną ze swoich pierwszych wizyt w rzymskich parafiach, przy via Tuscolana, na peryferiach miasta. Zaskoczył mnie jego młodzieńczy wygląd – szerokie plecy, imponujący wzrost. Do tego niesamowita żywotność. Odbiegał od klasycznego wizerunku mistycznego papieża. A potem jeszcze wdał się w pogaduszki z dziećmi. Posługiwał się prostym językiem, odpowiednim dla uczniów podstawówki, ale mówił pięknie. Pamiętam, że kilkakrotnie wyrwało mi się wówczas słowo: „wyjątkowy”. Usłyszał i odwrócił się do mnie, spoglądając tymi wesołymi, błękitnymi oczyma. Przedstawił nas sobie ks. Dziwisz, niestety po polsku, bo wtedy jeszcze słabo znał włoski, czego bardzo żałowałem.

– Ile podróży apostolskich odbyłeś z papieżem za granicę i po kraju?
– Dokładnie nie wiem, bo przy tak dużej liczbie trudno mi je wszystkie zliczyć. Po Włoszech z pewnością towarzyszyłem Janowi Pawłowi II ponad 100 razy, a za granicę wyjechałem przeszło 50 razy. Do tego jednak należy dodać setki parafii rzymskich (papież odwiedził ich w czasie swojego pontyfikatu 301 na istniejące 333 – red.), odwiedziny w szpitalach i seminariach, procesje i wakacje w górach. Miałem to szczęście, że mogłem obserwować i relacjonować cały okres pontyfikatu papieża-Polaka, pracując jako dziennikarz dla jednej agencji prasowej. A zatem – gdzie on się udawał, tam jechałem i ja, również przy okazjach bardziej prywatnych. Dzięki temu mogłem go bardziej poznać jako człowieka, który – co wydawało się niesamowite – potrafił żartować, dowcipnie odpowiadać, śmiać się, ale też i wzruszać.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe