Rosemann: Pop-polityka czyli pięćset plus Platforma

Akurat minął rok od wprowadzenia programu „500+”. Tu taka dygresja, że dziś wszyscy mądrale, którzy wieścili rychły upadek ekonomii w związku z wprowadzeniem tego programu przypominają mi bohatera dowcipu, który w szkole postanowił zostać menelem na utrzymaniu służb socjalnych a teraz, w swym 1000-metrowym apartamencie w Dubaju zastanawia się, co poszło nie tak.
 Rosemann: Pop-polityka czyli pięćset plus Platforma
/ grafika modyfikowana
Nie tak dawno jedna z redakcji koncernu Agora S.A. opublikowała ogłoszenie o poszukiwaniu do prowadzenia serwisu dziennikarza pop-politycznego. Kiedy większość obśmiała pomysł, doszedłem do wniosku, że został on obśmiany przez nieporozumienie. Bo skoro coraz więcej w naszej polityce pop-polityków to pop-polityczni dziennikarze są nie tylko potrzebni, zdają się wręcz przyszłością branży.

Ale zostawmy pop-dziennikarzy i zajmijmy się pop-politykami, bo pełnią oni w politycznym ekosystemie rolę nadrzędną będąc dla tych pierwszych żywicielem.

Domyślam się, że większość interesujących się polityką uzna, że pop-polityk to po prostu polityk populista. Myślący tak popełnią kardynalny błąd. Jeśli pokusimy się o porównanie oby typów polityków wyraźna linia podziału przebiegać będzie na polu stosunku jednych i drugich do własnych propozycji programowych i obietnic wyborczych. Mówiąc krótko, populista, choć proponuje rozwiązania, które są dobrze odbierane przez społeczeństwo i dzięki temu gwarantują dość szerokie poparcie, wierzy, że są to rozwiązania dobre i potrzebne. Pop-politykowi starczy, że mu podbiją sondaże i napędzą potencjalnych wyborców. Sensowność propozycji nie ma dla niego większego znaczenia.

Jeśli ktoś nadal jeszcze nie łapie o co chodzi z tą pop-polityką posłużę się bardzo konkretnym przykładem. Akurat minął rok od wprowadzenia programu „500+”. Tu taka dygresja, że dziś wszyscy mądrale, którzy wieścili rychły upadek ekonomii w związku z wprowadzeniem tego programu przypominają mi bohatera dowcipu, który w szkole postanowił zostać menelem na utrzymaniu służb socjalnych a teraz, w swym 1000-metrowym apartamencie w Dubaju zastanawia się, co poszło nie tak.

Tyle dowcip. A jak w rzeczywistości? W rzeczywistości jest tak, że obecna władza mocno chwali się efektami programu. I trudno się dziwić, że się chwali.

Natomiast nie tak trudno już nawet nie dziwić się, ale popaść w głębokie zdumienie, gdy słucha się zapowiedzi opozycji dotyczących… rozszerzenia programu po ewentualnym zdobyciu władzy. To zdumienie to efekt nie tylko pamiętanych, a jeśli nie pamiętanych to chętnie dziś przez władze przypominanych opinii przyszłych „rozszerzaczy” programu o tym programie. Politycy Platformy zdają się nie pojmować, że skoro tuż po ich rządach państwo nie było w stanie unieść świadczeń na drugie i kolejne dziecko, a dziś ich zdaniem jest w stanie poradzić sobie z przekazaniem pieniędzy na każde dziecko, jest to najlepsza reklama tego, jak z gospodarką radzi sobie obecna ekipa. Ta, której działania (w tym „500+”) miały nam błyskawicznie zapewnić „scenariusz grecki”.

Oczywiście, ten czy ów polityk PO (tu zaznaczę, że nie mam na myśli ulubienicy lidera tej partii) doskonale zdaje sobie sprawę, że logicznie rzecz biorąc proponując swoje „500++” wychodzą oni na debili. A w zasadzie na debili do kwadratu. Przyznających, że mylili się i co do sensowności „500+” i co do umiejętności ogarnięcia przez ekipę PiS gospodarki. Ale nie ma to także i dla nich znaczenia. Znaczenie ma tylko to, że tak może uda się pozyskać trochę głosów.

Taka taktyka to jednak spore ryzyko. Przeciwnicy w zasadzie nie będą mieli innego wyjścia i nie tylko będą (jak już to czynią) szeroko cytować wypowiedzi konkretnych tuzów PO na temat „500+” ale też, o ile oczywiście na to wpadną, inne obietnice Platformy. Głównie te niezrealizowane w ciągu 8 lat sprawowania władzy.

Myślę, że przeniesienie przez głównego oponenta Platformy ciężaru dyskusji z hipotetycznych działań tej partii w przyszłości na kwestię wiarygodności to oczywistość. O ile PiS chce przynajmniej w tym temacie odzyskać inicjatywę. Pokazanie, że cechą pop-polityków jest niewielkie przywiązanie do własnych obietnic, czy w ogóle własnych słów, bez wątpienia przyczyni się do poprawy jakości naszej polityki, która to jakość już i tak jakoś szczególnie wysoka nie jest i warto działać, żeby jej nie psuć pomysłami w rodzaju „500++” autorstwa pop-polityków PO, którzy szczerze chyba nie wierzą w to, co obiecują.

 

POLECANE
Eksplozje i pożar w Żorach. Zatrzymany 33-latek z ostatniej chwili
Eksplozje i pożar w Żorach. Zatrzymany 33-latek

Jedna osoba ranna, osiem uszkodzonych budynków, kilka rodzin ewakuowanych - to skutki pożaru w Żorach (woj. śląskie). Policja zatrzymała w tej sprawie 33-letniego mężczyznę. 

Niemieckie media biją na alarm. Uderzają w Ruch Obrony Granic z ostatniej chwili
Niemieckie media biją na alarm. Uderzają w Ruch Obrony Granic

Robert Bąkiewicz szerzy "spiskową narrację", prezydent elekt Karol Nawrocki chwali "ultraprawicowych ekstremistów", a rząd w Warszawie "chce rozprawić się z grupami strażniczymi, które organizują patrole" — piszą media w Niemczech.

Bosak wspiera formacje obywatelskie. Ludzie muszą mieć prawo chronić swoje domy i rodziny z ostatniej chwili
Bosak wspiera formacje obywatelskie. "Ludzie muszą mieć prawo chronić swoje domy i rodziny"

Formacjom obywatelskim trzeba zacząć nadawać pewne uprawnienia. Prawo należy dostosować do wyzwań XXI wieku. Ludzie muszą mieć prawo chronić swoje domy i rodziny - mówił w piątek polityk Konfederacji, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Pożary i sytuacja na granicy. Tusk zwołuje pilne spotkanie z ostatniej chwili
Pożary i sytuacja na granicy. Tusk zwołuje pilne spotkanie

Rzecznik rządu Adam Szłapka przekazał, że premier Donald Tusk zwołał na godz. 12 pilne spotkanie w sprawie "ostatnich pożarów i sytuacji na granicy".

Kompromitacja minister Tuska w Kanale Zero. Bosak zapytał ją o dane z ostatniej chwili
Kompromitacja minister Tuska w Kanale Zero. Bosak zapytał ją o dane

W czwartek w Kanale Zero Adriana Porowska, minister w rządzie Donalda Tuska, zapytana o nielegalnych imigrantów powoływała się na… dane niemieckich służb. Przyznała, że polskie dane "będą od poniedziałku". Zaatakowała także członków Ruchu Obrony Granic i chwaliła film "Zielona granica".

Rz: Miała być ''wielka, piękna'' strategia dla AI. Polski rząd odstawił fuszerkę Wiadomości
"Rz": Miała być ''wielka, piękna'' strategia dla AI. Polski rząd odstawił fuszerkę

Rodzima branża technologiczna równa z ziemią projekt Ministerstwa Cyfryzacji. Rządowe przedsięwzięcie miało wyznaczyć kierunki rozwoju sztucznej inteligencji do 2030 r.

Wydział wewnętrzny zatrzymał 4 policjantów. Jeden już trafił do aresztu z ostatniej chwili
Wydział wewnętrzny zatrzymał 4 policjantów. Jeden już trafił do aresztu

Czterech policjantów zostało zatrzymanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Zostali oskarżeni o ujawnianie materiałów ze śledztwa.

Holandia przegłosowała najsurowsze prawo azylowe wszech czasów tylko u nas
Holandia przegłosowała "najsurowsze prawo azylowe wszech czasów"

Holandia jest na zakręcie swojej historii. W czerwcu 2025 roku koalicja rządowa, w której PVV była największą siłą, rozpadła się po niecałym roku z powodu sporów o politykę migracyjną. Jednocześnie holenderski parlament przegłosował ostre antyimigranckie prawo.

Atak nożownika przed fińskim centrum handlowym  Wiadomości
Atak nożownika przed fińskim centrum handlowym

W wyniku ataku nożownika w centrum Tampere w środkowej Finlandii, do którego doszło w czwartek po południu, ranne zostały cztery osoby. To nie jedyny atak z użyciem niebezpiecznego narzędzia w miejscu publicznym, jaki zdarzył się w czwartek w Europie. 

Pożar w Ząbkach: 500 osób bez dachu nad głową. Na miejscu ekipa kryminalistyczna z ostatniej chwili
Pożar w Ząbkach: 500 osób bez dachu nad głową. Na miejscu ekipa kryminalistyczna

Przez całą noc trwała akcja gaśnicza budynków przy ul. Powstańców w podwarszawskich Ząbkach. W wyniku ogromnego pożaru 500 osób straciło dach nad głową, zniszczonych lub uszkodzonych zostało ok. 200 mieszkań. Na godzinę 8 w piątek zapowiedziano zebranie zespołu zarządzania kryzysowego. Na miejscu jest ekipa techników kryminalistycznych policji, zabezpieczająca ślady niezbędne do ustalenia przyczyn pożaru.

REKLAMA

Rosemann: Pop-polityka czyli pięćset plus Platforma

Akurat minął rok od wprowadzenia programu „500+”. Tu taka dygresja, że dziś wszyscy mądrale, którzy wieścili rychły upadek ekonomii w związku z wprowadzeniem tego programu przypominają mi bohatera dowcipu, który w szkole postanowił zostać menelem na utrzymaniu służb socjalnych a teraz, w swym 1000-metrowym apartamencie w Dubaju zastanawia się, co poszło nie tak.
 Rosemann: Pop-polityka czyli pięćset plus Platforma
/ grafika modyfikowana
Nie tak dawno jedna z redakcji koncernu Agora S.A. opublikowała ogłoszenie o poszukiwaniu do prowadzenia serwisu dziennikarza pop-politycznego. Kiedy większość obśmiała pomysł, doszedłem do wniosku, że został on obśmiany przez nieporozumienie. Bo skoro coraz więcej w naszej polityce pop-polityków to pop-polityczni dziennikarze są nie tylko potrzebni, zdają się wręcz przyszłością branży.

Ale zostawmy pop-dziennikarzy i zajmijmy się pop-politykami, bo pełnią oni w politycznym ekosystemie rolę nadrzędną będąc dla tych pierwszych żywicielem.

Domyślam się, że większość interesujących się polityką uzna, że pop-polityk to po prostu polityk populista. Myślący tak popełnią kardynalny błąd. Jeśli pokusimy się o porównanie oby typów polityków wyraźna linia podziału przebiegać będzie na polu stosunku jednych i drugich do własnych propozycji programowych i obietnic wyborczych. Mówiąc krótko, populista, choć proponuje rozwiązania, które są dobrze odbierane przez społeczeństwo i dzięki temu gwarantują dość szerokie poparcie, wierzy, że są to rozwiązania dobre i potrzebne. Pop-politykowi starczy, że mu podbiją sondaże i napędzą potencjalnych wyborców. Sensowność propozycji nie ma dla niego większego znaczenia.

Jeśli ktoś nadal jeszcze nie łapie o co chodzi z tą pop-polityką posłużę się bardzo konkretnym przykładem. Akurat minął rok od wprowadzenia programu „500+”. Tu taka dygresja, że dziś wszyscy mądrale, którzy wieścili rychły upadek ekonomii w związku z wprowadzeniem tego programu przypominają mi bohatera dowcipu, który w szkole postanowił zostać menelem na utrzymaniu służb socjalnych a teraz, w swym 1000-metrowym apartamencie w Dubaju zastanawia się, co poszło nie tak.

Tyle dowcip. A jak w rzeczywistości? W rzeczywistości jest tak, że obecna władza mocno chwali się efektami programu. I trudno się dziwić, że się chwali.

Natomiast nie tak trudno już nawet nie dziwić się, ale popaść w głębokie zdumienie, gdy słucha się zapowiedzi opozycji dotyczących… rozszerzenia programu po ewentualnym zdobyciu władzy. To zdumienie to efekt nie tylko pamiętanych, a jeśli nie pamiętanych to chętnie dziś przez władze przypominanych opinii przyszłych „rozszerzaczy” programu o tym programie. Politycy Platformy zdają się nie pojmować, że skoro tuż po ich rządach państwo nie było w stanie unieść świadczeń na drugie i kolejne dziecko, a dziś ich zdaniem jest w stanie poradzić sobie z przekazaniem pieniędzy na każde dziecko, jest to najlepsza reklama tego, jak z gospodarką radzi sobie obecna ekipa. Ta, której działania (w tym „500+”) miały nam błyskawicznie zapewnić „scenariusz grecki”.

Oczywiście, ten czy ów polityk PO (tu zaznaczę, że nie mam na myśli ulubienicy lidera tej partii) doskonale zdaje sobie sprawę, że logicznie rzecz biorąc proponując swoje „500++” wychodzą oni na debili. A w zasadzie na debili do kwadratu. Przyznających, że mylili się i co do sensowności „500+” i co do umiejętności ogarnięcia przez ekipę PiS gospodarki. Ale nie ma to także i dla nich znaczenia. Znaczenie ma tylko to, że tak może uda się pozyskać trochę głosów.

Taka taktyka to jednak spore ryzyko. Przeciwnicy w zasadzie nie będą mieli innego wyjścia i nie tylko będą (jak już to czynią) szeroko cytować wypowiedzi konkretnych tuzów PO na temat „500+” ale też, o ile oczywiście na to wpadną, inne obietnice Platformy. Głównie te niezrealizowane w ciągu 8 lat sprawowania władzy.

Myślę, że przeniesienie przez głównego oponenta Platformy ciężaru dyskusji z hipotetycznych działań tej partii w przyszłości na kwestię wiarygodności to oczywistość. O ile PiS chce przynajmniej w tym temacie odzyskać inicjatywę. Pokazanie, że cechą pop-polityków jest niewielkie przywiązanie do własnych obietnic, czy w ogóle własnych słów, bez wątpienia przyczyni się do poprawy jakości naszej polityki, która to jakość już i tak jakoś szczególnie wysoka nie jest i warto działać, żeby jej nie psuć pomysłami w rodzaju „500++” autorstwa pop-polityków PO, którzy szczerze chyba nie wierzą w to, co obiecują.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe