Tadeusz Płużański: "Pozdrówcie ode mnie Świętokrzyskie Góry szepnął i skonał Major Ponury"

16 czerwca 1944 r. w Jewłaszach nad Niemnem w walce z Niemcami poległ Jan Piwnik „Ponury” – cichociemny, oficer „Wachlarza”, szef Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej, dowódca partyzanckich zgrupowań walczących w Górach Świętokrzyskich i oddziału dywersyjnego na Nowogródczyźnie.
Jan Piwnik
Jan Piwnik "Ponury" / IPN

Modest Bobowicz, „Wircz” wspominał: „Co chwilę wiejską drogą przelatywały galopem konie. To młodzi chłopcy z pobliskich wsi pędzili do naszych partyzanckich baz, do zaprzyjaźnionych zaścianków, aby donieść jak najszybciej wieść tragiczną – Zginął Komendant »Ponury«! Pojutrze pogrzeb w Wawiórce! [Wawiórka koło Lidy] Bo choć Komendant był tu na szczuczyńskiej ziemi zaledwie dwa miesiące – od połowy kwietnia do 16 czerwca, zdobył sobie uznanie, szacunek i miłość wszystkich. (…) Do Wawiórki było siedem kilometrów. Szliśmy w tumanach pyłu, słońce prażyło. Ci, których kondukt mijał w trakcie prac polowych odkładali narzędzia, biegli ku drodze i klękali. Tak w skupieniu i zadumie mijaliśmy Piaskowce, Gierdziowce, pojedyncze przydrożne chałupy. Wszędzie szpalery ludzi i powszechny płacz. (…) I gdy nad Wawiórką zapadł czerwcowy zmrok, wielotysięczny tłum zaśpiewał »Jeszcze Polska nie zginęła«. Hymnem narodowym pożegnaliśmy Komendanta »Ponurego« i Jego żołnierzy, których ciała złożyliśmy w polską, nadniemeńską ziemię dnia 18 czerwca 1944 roku”. Mimo okupacji, Jana Piwnika – na całej drodze żałobnego konduktu – żegnało kilka tysięcy ludzi.

 

„Działamy po cichu”

Najpierw trochę historii Jana Piwnika. Urodził się 31 sierpnia 1912 r. w Janowicach na ziemi opatowskiej. Absolwent gimnazjum w Ostrowcu Świętokrzyskim i podchorążówki we Włodzimierzu Wołyńskim, żołnierz Września 1939 r. (dowódca zmotoryzowanej kompanii). Po przedostaniu na Zachód, w czasie walk o Francję dowódca baterii artylerii ciężkiej. W Anglii przeszkolony na komandosa.

Był jednym z pierwszych cichociemnych, zrzuconych do okupowanej Polski w pierwszych dniach listopada 1941 r. (potem, pracując w KG ZWZ-AK przygotowywał zrzuty dla następnych grup). Ponieważ praca organizacyjna mniej mu odpowiadała, wiosną 1942 r. mianowano go dowódcą II odcinka „Wachlarza” („Wachlarz” – Wydzielona Organizacja Dywersyjna Armii Krajowej, II odcinek obejmował tereny od Równego do Kijowa i od Sarn do Berdyczowa).

18 stycznia 1943 r. 16 komandosów Armii Krajowej przeprowadziło spektakularną akcję uwolnienia, bez strat własnych, kolegów przetrzymywanych przez Niemców w więzieniu w Pińsku.
„Działamy po cichu, stosujemy podstęp z przemocą, bez użycia broni” – powiedział przed atakiem na pińską katownię Gestapo dowódca Jan Piwnik. I rzeczywiście, rozbicie więzienia w Pińsku powinno być uważane za jedną z najlepiej przygotowanych akcji polskiego podziemia, wzorcową. Żołnierze zrealizowali zadanie w 100 procentach, dodatkowo w miejscu naszpikowanym różnymi formacjami niemieckimi. Najpierw zdobyli więzienie, następnie odbili jeńców, równie skutecznie odskoczyli i w końcu przekroczyli granicę Generalnego Gubernatorstwa.

Komendant Główny AK gen. Stefan Rowecki „Grot” przyznał mjr „Ponuremu” i chor. Janowi Rogowskiemu „Czarce” Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari za „śmiały czyn bojowy lub osobiste męstwo”, a ppor. Michałowi Fijałce „Kawie” i por. Wacławowi Kopisto „Krze” Krzyże Walecznych.

 

Kierownictwo Dywersji

Wiosną 1943 r. 20 oficerów i żołnierzy „Wachlarza”, na czele z Janem Piwnikiem, zostało oddelegowanych do Zgrupowań Partyzanckich AK w Górach Świętokrzyskich. „Ponury” został szefem Kierownictwa Dywersji (Kedywu) Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej. Scalił kilka oddziałów partyzanckich, tworząc z nich trzy zgrupowania: „Nurta”, „Robota” i „Mariańskiego”, w łącznej sile ok. 400 żołnierzy.

Jego żołnierze dokonali szeregu akcji dywersyjnych, w tym na niemieckie pociągi (jeden z nich był odwetem za bestialski mord na mieszkańcach wsi Michniów 12-13 lipca), likwidowali konfidentów i szpicli, ubezpieczali zrzuty broni, ludzi i zaopatrzenia z Anglii. W czerwcu 1943 r., na polecenie „Ponurego”, w fabryce maszyn rolniczych w Suchedniowie zorganizowano produkcję pistoletów maszynowych, wzorowanych na angielskich stenach. W październiku 1943 r., w wyniku zdrady, zakład wpadł. We wrześniu 1943 r. zgrupowania „Ponurego”, w dowód uznania, dostały od mieszkańców Kielecczyzny bojowy sztandar. W styczniu 1944 r. Komenda Główna AK przeniosła Jana Piwnika na Nowogródczyznę…

W gruncie rzeczy „Ponury” miał „szczęście” – poległ na polu walki, od niemieckiej kuli, a nie w wyniku komunistycznych tortur. Trzy tygodnie później Nowogródczyznę zajęła Armia Czerwona.
Mimo, iż Jan Piwnik zginął w walce z Niemcami, w PRL-u był znienawidzony przez komunistów. Jeszcze w latach 60. „Ponurego” szkalowali PZPR-owcy i ich sługusi. W tej „ludowej” Polsce obowiązkową lekturą szkolną z języka polskiego była książka Janiny Broniewskiej „Z notatnika korespondenta wojennego”, z której dzieci dowiadywały się, że Piwnik był zdrajcą, współpracował z gestapo i mordował PPR-owców. Pod wpływem krytyki, z późniejszych wydań swojego „dzieła”, wycofała wyssane z palca zarzuty.

 

Powtórny pogrzeb

Na powtórny pogrzeb Jana Piwnika w czerwcu 1988 r. przybyły – tak jak w czerwcu 1944 r. – tłumy Polaków. Jego legenda w Górach Świętokrzyskich przetrwała. „Ponury” został pochowany w kościele w Wąchocku. Na trasie przemarszu nie mogło zabraknąć rodzinnych Janowic: „Dom Piwników – parterowy, drewniany, rozłożysty, chłopski, taki, jakich było tu wiele. Dziś, większość to ceglane pudełka bez wyrazu – jak wszędzie, ale ten zachował swoją tożsamość. Nazwano ten dom Kwaterą »Ponurego«. Przed domem – kamień ze srebrną tablicą pamiątkową z wyrytym napisem, że tu się urodził i przez dwadzieścia lat mieszkał”.

Powtórny pogrzeb Jana Piwnika nie byłby możliwy bez trwających 20 lat starań rodziny o sprowadzenie jego prochów z Nowogródczyzny. W 1969 r. zgody na to nie wyraziło Prezydium Wojewódzkiego Zarządu ZBoWiD w Kielcach, a sowiecki Czerwony Krzyż stwierdził, że nie można wyodrębnić zwłok „Ponurego”, gdyż we wsi Wawiórka (obłast taka a taka), znajduje się zbiorowy kurhan poległych w czasie wojny partyzantów. Potem okazało się, że to nieprawda, gdyż polscy żołnierze zostali pochowani (każdy z osobna) na cmentarzu przy kościele, a jego towarzysze broni pamiętali dokładnie, który to grób.

Mimo to batalia o sprowadzenie szczątków Piwnika do Polski trwała jeszcze wiele lat. Co ciekawe – władze sowieckiej Białorusi zgodziły się na ekshumację, ale nadal przeciw byli urzędnicy z Kielc.

Wiceprzewodniczący Prezydium kieleckiego WRN, obywatel Dziekan powiedział rodzeństwu „Ponurego”, że będą mogli dwa razy w roku pojechać na grób brata, na którym zostanie wybudowany pomnik z odpowiednim napisem, pod warunkiem, że zrezygnują z zamiaru sprowadzenia zwłok.

Z kolei PRL-owski Urząd ds. Kombatantów pod kierownictwem towarzysza gen. Mieczysława Grudnia odpowiedział, że „nie widzi możliwości przyjścia z pomocą w załatwieniu sprawy”. Piwnikowie odwołali się do ówczesnego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, ale ten skierował ich do… Urzędu ds. Kombatantów. Sytuacja zmieniła się dopiero we wrześniu 1987 r. Polska Agencja Prasowa podała wówczas depeszę: „W wyniku starań rodziny i ZBoWiD [!!!] 18 bm. sprowadzone zostały do kraju prochy mjr. »Ponurego« – Jana Piwnika”.
 


 

POLECANE
Inflacja zaskoczyła ekonomistów. Czy RPP obniży stopy procentowe? z ostatniej chwili
Inflacja zaskoczyła ekonomistów. Czy RPP obniży stopy procentowe?

– Wstępny szacunek inflacji w październiku może skłonić RPP do rozważenia kolejnej obniżki stóp w przyszłym tygodniu. Rada wciąż ma przestrzeń do obniżek stóp, ale nie jest przesądzone, czy zdecyduje się teraz na cięcie – ocenił w piątek ekonomista ING Adam Antoniak w komentarzu do danych GUS.

Za dwa miesiące w kieszenie Polaków uderzy potężna podwyżka cen energii Wiadomości
Za dwa miesiące w kieszenie Polaków uderzy potężna podwyżka cen energii

Dla gospodarstw domowych z nowym rokiem rozpocznie się poważny wzrost rachunków za prąd. Minister energii Miłosz Motyka rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące przedłużenia zamrożenia cen energii. – Takiego ruchu nie będzie – oświadczył. Polityk potwierdził, że zamrożenie cen energii nie zostanie przedłużone.

Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego

Osiem nowoczesnych autobusów trafia właśnie do dyspozycji pasażerów, podróżujących po Podkarpaciu, na trasy przejazdów obsługiwanych przez spółkę PKS SA w Rzeszowie – poinformował Samorząd Województwa Podkarpackiego.

Rosja desperacko szuka żołnierzy. 100 tys. rubli za zwerbowanie znajomego do armii z ostatniej chwili
Rosja desperacko szuka żołnierzy. 100 tys. rubli za zwerbowanie znajomego do armii

W obliczu ogromnych strat na froncie Kreml uruchamia nowy sposób na łatanie braków kadrowych w wojsku. W Rosji ruszył program „Poleć znajomego do armii” – za każdego zwerbowanego kolegę można dostać nawet 100 tysięcy rubli.

Wiele zależy od Brauna. Nowy sondaż partyjny z ostatniej chwili
Wiele zależy od Brauna. Nowy sondaż partyjny

Koalicja Obywatelska wygrałaby wybory z poparciem 30,8 proc. Na drugim miejscu Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 26,7 proc. W Sejmie znalazłoby się pięć partii – wynika z najnowszego badania United Surveys dla Wirtualnej Polski.

Już nie CPK. Minister zapowiada zmianę nazwy polskiego portu z ostatniej chwili
Już nie CPK. Minister zapowiada zmianę nazwy polskiego portu

Centralny Port Komunikacyjny przechodzi do historii. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak ogłosił, że projekt zmieni nazwę, bo – jak mówi – nie jest już scentralizowany i ma „poprawione parametry”.

Bruksela traci cierpliwość. Polska może zapłacić za blokadę ukraińskiego zboża pilne
Bruksela traci cierpliwość. Polska może zapłacić za blokadę ukraińskiego zboża

Komisja Europejska zapowiada możliwość wszczęcia procedury przeciwko Polsce za utrzymywanie embarga na ukraińskie zboże. Bruksela uznała, że jednostronne blokady są niezgodne z prawem Unii Europejskiej.

Bank Santander wydał komunikat z ostatniej chwili
Bank Santander wydał komunikat

Od 29 października 2025 r. usługa Samsung Pay jest dostępna dla klientów banku Santander.

Sprzedaż działki pod CPK. Wiceprezes spółki Dawtona ma dwie propozycje z ostatniej chwili
Sprzedaż działki pod CPK. Wiceprezes spółki Dawtona ma dwie propozycje

Wiceprezes Dawtony Piotr Wielgomas zapewnił, że nie spekuluje gruntami, na których ma powstać odcinek kolei dużych prędkości do CPK. W rozmowie z "Pulsem Biznesu" powiedział, że był zainteresowany kupnem ziemi, ponieważ planował długofalowe inwestycje w rozwijanie upraw.

NFZ wydał komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał komunikat

Narodowy Fundusz Zdrowia zmienia budżet o prawie 3,5 mld zł. Rośnie dotacja z budżetu państwa – informuje w nowym komunikacie NFZ.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: "Pozdrówcie ode mnie Świętokrzyskie Góry szepnął i skonał Major Ponury"

16 czerwca 1944 r. w Jewłaszach nad Niemnem w walce z Niemcami poległ Jan Piwnik „Ponury” – cichociemny, oficer „Wachlarza”, szef Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej, dowódca partyzanckich zgrupowań walczących w Górach Świętokrzyskich i oddziału dywersyjnego na Nowogródczyźnie.
Jan Piwnik
Jan Piwnik "Ponury" / IPN

Modest Bobowicz, „Wircz” wspominał: „Co chwilę wiejską drogą przelatywały galopem konie. To młodzi chłopcy z pobliskich wsi pędzili do naszych partyzanckich baz, do zaprzyjaźnionych zaścianków, aby donieść jak najszybciej wieść tragiczną – Zginął Komendant »Ponury«! Pojutrze pogrzeb w Wawiórce! [Wawiórka koło Lidy] Bo choć Komendant był tu na szczuczyńskiej ziemi zaledwie dwa miesiące – od połowy kwietnia do 16 czerwca, zdobył sobie uznanie, szacunek i miłość wszystkich. (…) Do Wawiórki było siedem kilometrów. Szliśmy w tumanach pyłu, słońce prażyło. Ci, których kondukt mijał w trakcie prac polowych odkładali narzędzia, biegli ku drodze i klękali. Tak w skupieniu i zadumie mijaliśmy Piaskowce, Gierdziowce, pojedyncze przydrożne chałupy. Wszędzie szpalery ludzi i powszechny płacz. (…) I gdy nad Wawiórką zapadł czerwcowy zmrok, wielotysięczny tłum zaśpiewał »Jeszcze Polska nie zginęła«. Hymnem narodowym pożegnaliśmy Komendanta »Ponurego« i Jego żołnierzy, których ciała złożyliśmy w polską, nadniemeńską ziemię dnia 18 czerwca 1944 roku”. Mimo okupacji, Jana Piwnika – na całej drodze żałobnego konduktu – żegnało kilka tysięcy ludzi.

 

„Działamy po cichu”

Najpierw trochę historii Jana Piwnika. Urodził się 31 sierpnia 1912 r. w Janowicach na ziemi opatowskiej. Absolwent gimnazjum w Ostrowcu Świętokrzyskim i podchorążówki we Włodzimierzu Wołyńskim, żołnierz Września 1939 r. (dowódca zmotoryzowanej kompanii). Po przedostaniu na Zachód, w czasie walk o Francję dowódca baterii artylerii ciężkiej. W Anglii przeszkolony na komandosa.

Był jednym z pierwszych cichociemnych, zrzuconych do okupowanej Polski w pierwszych dniach listopada 1941 r. (potem, pracując w KG ZWZ-AK przygotowywał zrzuty dla następnych grup). Ponieważ praca organizacyjna mniej mu odpowiadała, wiosną 1942 r. mianowano go dowódcą II odcinka „Wachlarza” („Wachlarz” – Wydzielona Organizacja Dywersyjna Armii Krajowej, II odcinek obejmował tereny od Równego do Kijowa i od Sarn do Berdyczowa).

18 stycznia 1943 r. 16 komandosów Armii Krajowej przeprowadziło spektakularną akcję uwolnienia, bez strat własnych, kolegów przetrzymywanych przez Niemców w więzieniu w Pińsku.
„Działamy po cichu, stosujemy podstęp z przemocą, bez użycia broni” – powiedział przed atakiem na pińską katownię Gestapo dowódca Jan Piwnik. I rzeczywiście, rozbicie więzienia w Pińsku powinno być uważane za jedną z najlepiej przygotowanych akcji polskiego podziemia, wzorcową. Żołnierze zrealizowali zadanie w 100 procentach, dodatkowo w miejscu naszpikowanym różnymi formacjami niemieckimi. Najpierw zdobyli więzienie, następnie odbili jeńców, równie skutecznie odskoczyli i w końcu przekroczyli granicę Generalnego Gubernatorstwa.

Komendant Główny AK gen. Stefan Rowecki „Grot” przyznał mjr „Ponuremu” i chor. Janowi Rogowskiemu „Czarce” Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari za „śmiały czyn bojowy lub osobiste męstwo”, a ppor. Michałowi Fijałce „Kawie” i por. Wacławowi Kopisto „Krze” Krzyże Walecznych.

 

Kierownictwo Dywersji

Wiosną 1943 r. 20 oficerów i żołnierzy „Wachlarza”, na czele z Janem Piwnikiem, zostało oddelegowanych do Zgrupowań Partyzanckich AK w Górach Świętokrzyskich. „Ponury” został szefem Kierownictwa Dywersji (Kedywu) Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej. Scalił kilka oddziałów partyzanckich, tworząc z nich trzy zgrupowania: „Nurta”, „Robota” i „Mariańskiego”, w łącznej sile ok. 400 żołnierzy.

Jego żołnierze dokonali szeregu akcji dywersyjnych, w tym na niemieckie pociągi (jeden z nich był odwetem za bestialski mord na mieszkańcach wsi Michniów 12-13 lipca), likwidowali konfidentów i szpicli, ubezpieczali zrzuty broni, ludzi i zaopatrzenia z Anglii. W czerwcu 1943 r., na polecenie „Ponurego”, w fabryce maszyn rolniczych w Suchedniowie zorganizowano produkcję pistoletów maszynowych, wzorowanych na angielskich stenach. W październiku 1943 r., w wyniku zdrady, zakład wpadł. We wrześniu 1943 r. zgrupowania „Ponurego”, w dowód uznania, dostały od mieszkańców Kielecczyzny bojowy sztandar. W styczniu 1944 r. Komenda Główna AK przeniosła Jana Piwnika na Nowogródczyznę…

W gruncie rzeczy „Ponury” miał „szczęście” – poległ na polu walki, od niemieckiej kuli, a nie w wyniku komunistycznych tortur. Trzy tygodnie później Nowogródczyznę zajęła Armia Czerwona.
Mimo, iż Jan Piwnik zginął w walce z Niemcami, w PRL-u był znienawidzony przez komunistów. Jeszcze w latach 60. „Ponurego” szkalowali PZPR-owcy i ich sługusi. W tej „ludowej” Polsce obowiązkową lekturą szkolną z języka polskiego była książka Janiny Broniewskiej „Z notatnika korespondenta wojennego”, z której dzieci dowiadywały się, że Piwnik był zdrajcą, współpracował z gestapo i mordował PPR-owców. Pod wpływem krytyki, z późniejszych wydań swojego „dzieła”, wycofała wyssane z palca zarzuty.

 

Powtórny pogrzeb

Na powtórny pogrzeb Jana Piwnika w czerwcu 1988 r. przybyły – tak jak w czerwcu 1944 r. – tłumy Polaków. Jego legenda w Górach Świętokrzyskich przetrwała. „Ponury” został pochowany w kościele w Wąchocku. Na trasie przemarszu nie mogło zabraknąć rodzinnych Janowic: „Dom Piwników – parterowy, drewniany, rozłożysty, chłopski, taki, jakich było tu wiele. Dziś, większość to ceglane pudełka bez wyrazu – jak wszędzie, ale ten zachował swoją tożsamość. Nazwano ten dom Kwaterą »Ponurego«. Przed domem – kamień ze srebrną tablicą pamiątkową z wyrytym napisem, że tu się urodził i przez dwadzieścia lat mieszkał”.

Powtórny pogrzeb Jana Piwnika nie byłby możliwy bez trwających 20 lat starań rodziny o sprowadzenie jego prochów z Nowogródczyzny. W 1969 r. zgody na to nie wyraziło Prezydium Wojewódzkiego Zarządu ZBoWiD w Kielcach, a sowiecki Czerwony Krzyż stwierdził, że nie można wyodrębnić zwłok „Ponurego”, gdyż we wsi Wawiórka (obłast taka a taka), znajduje się zbiorowy kurhan poległych w czasie wojny partyzantów. Potem okazało się, że to nieprawda, gdyż polscy żołnierze zostali pochowani (każdy z osobna) na cmentarzu przy kościele, a jego towarzysze broni pamiętali dokładnie, który to grób.

Mimo to batalia o sprowadzenie szczątków Piwnika do Polski trwała jeszcze wiele lat. Co ciekawe – władze sowieckiej Białorusi zgodziły się na ekshumację, ale nadal przeciw byli urzędnicy z Kielc.

Wiceprzewodniczący Prezydium kieleckiego WRN, obywatel Dziekan powiedział rodzeństwu „Ponurego”, że będą mogli dwa razy w roku pojechać na grób brata, na którym zostanie wybudowany pomnik z odpowiednim napisem, pod warunkiem, że zrezygnują z zamiaru sprowadzenia zwłok.

Z kolei PRL-owski Urząd ds. Kombatantów pod kierownictwem towarzysza gen. Mieczysława Grudnia odpowiedział, że „nie widzi możliwości przyjścia z pomocą w załatwieniu sprawy”. Piwnikowie odwołali się do ówczesnego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, ale ten skierował ich do… Urzędu ds. Kombatantów. Sytuacja zmieniła się dopiero we wrześniu 1987 r. Polska Agencja Prasowa podała wówczas depeszę: „W wyniku starań rodziny i ZBoWiD [!!!] 18 bm. sprowadzone zostały do kraju prochy mjr. »Ponurego« – Jana Piwnika”.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe