Jubileusz "Błyskotki". Najstarszy na świecie zachowany niszczyciel skończył 80 lat

Najstarszy na świecie zachowany niszczyciel skończył 80 lat. 1 października 1936 roku w stoczni w Cowes na brytyjskiej wyspie Wight zwodowano okręt, który otrzymał imię „Błyskawica”. Dziś jest ikoną Polskiej Marynarki Wojennej.
T. Gutry Jubileusz "Błyskotki". Najstarszy na świecie zachowany niszczyciel skończył 80 lat
T. Gutry / Tygodnik Solidarność
Polska flota po odzyskaniu niepodległości musiała nieco poczekać na rozwój ilościowy i jakościowy. Powstawały kolejne plany i projekty, na przeszkodzie stał jednak prozaiczny brak pieniędzy w państwowej kasie. Pierwsze nowoczesne okręty pod biało-czerwoną banderą pojawiły się na początku lat trzydziestych – były to wybudowane we Francji niszczyciele (według ówczesnej nomenklatury – kontrtorpedowce) „Wicher” i „Burza”, oraz podwodne stawiacze min – „Wilk”, „Żbik” i „Ryś”. To jednak były zbyt małe siły do ewentualnej realizacji zadań postawionych przed flotą.

Polska potrzebuje floty

A zadania były poważne. Przez całe niemal dwudziestolecie II RP najgroźniejszym potencjalnym przeciwnikiem Polski był Związek Radziecki. Do skutecznej obrony przed wschodnim sąsiadem Polska potrzebowała bezpiecznych szlaków transportowych, którymi można by sprowadzać do naszego kraju sojuszniczą pomoc – przede wszystkim z Francji. Jak pokazały doświadczenia z roku 1920, na połączenia kolejowe nie można było w pełni liczyć – rządy Niemiec i Czechosłowacji mogły je bardzo łatwo zablokować, a oba państwa do sojuszników Polski nie należały. Droga morska z francuskich portów przez cieśniny duńskie do Gdyni była potencjalnie najłatwiejsza do wykorzystania – ale pod warunkiem, że polskie okręty zabezpieczą ją przed ewentualnymi atakami radzieckiej floty wojennej i lotnictwa. Alternatywnym planem było zamknięcie radzieckiej floty w Zatoce Fińskiej za pomocą zagrody minowej. Aż do połowy lat trzydziestych nie wydawało się to sprawą szczególnie trudną – po rewolucyjnej zawierusze i wojnie domowej resztki dawnej potężnej floty rosyjskiej rdzewiały przy nabrzeżach Leningradu i Kronsztadu. Poziom techniczny i stopień wyszkolenia marynarzy i oficerów Wojenno-Morskowo Fłota był fatalny. Lecz w połowie lat trzydziestych sytuacja zaczęła się szybko zmieniać – powstawały nowe okręty, remontowano stare. Polska musiała więc również wzmocnić swoje siły morskie. Odpowiedzią na wzrost potęgi ZSRR miały być kolejne polskie okręty. Zaplanowano budowę dużego stawiacza min, czterech silnych niszczycieli i pięciu okrętów podwodnych. Jako pierwsze powstały dwa niszczyciele – jeden z nich jest bohaterką tego artykułu.

Zagraniczne korzenie

W owym czasie Polska nie dysponowała stocznią, która mogłaby podjąć się budowy tak skomplikowanego okrętu. Pozostało więc poszukiwanie odpowiedniej oferty zagranicznej. Po trzech kolejnych przetargach 29 marca 1935 roku zawarto umowę ze stocznią J. Samuel White&Co z Cowes na budowę dwóch dużych niszczycieli, każdy o wyporności około 2 tysięcy ton. Każdy z nich miał być bardzo silnie uzbrojony – 7 dział kalibru 120 milimetrów, dwie potrójne wyrzutnie torpedowe, dwa podwójne działka przeciwlotnicze. Do zwalczania okrętów podwodnych służyć miały zrzutnie bomb głębinowych. Niszczyciele miały również możliwość stawiania min – do sześćdziesięciu na każdym z nich. Miały być również bardzo szybkie. Projekt niszczycieli klasy „Grom” był w owym czasie jednym z najnowocześniejszych i najsilniejszych na świecie. Na Bałtyku nie mógłby się z nimi równać żaden okręt tej klasy.

Budowa drugiego z niszczycieli zamówionych przez Polskę rozpoczęła się w brytyjskiej stoczni 1 października 1935 roku. Decyzją Kierownictwa Marynarki Wojennej z 3 maja 1936 roku dla okrętu przewidziano nazwę „Błyskawica”. Ceremonia wodowania odbyła się dokładnie rok po rozpoczęciu budowy – 1 października 1936 roku w obecności wielu oficjeli – matką chrzestną została Cecylia Raczyńska, żona ówczesnego ambasadora RP w Londynie Edwarda Raczyńskiego. Na formalne zakończenie budowy przyszło czekać ponad rok – w październiku 1937 roku „Błyskawica” przeszła próby morskie – osiągnęła wówczas imponującą prędkość 40 i pół węzła. 25 listopada na okręcie podniesiono polską banderę, dowództwo objął komandor porucznik Tadeusz Podjazd-Morgenstern. 1 grudnia nowy niszczyciel został uroczyście powitany w Gdyni.

Wojenna tułaczka

Nie dane było „Błyskawicy” służyć w roli, do której została zbudowana. Od początku 1939 roku narastało napięcie w stosunkach pomiędzy Polską a Niemcami. W wypadku konfliktu zbrojnego z zachodnim sąsiadem polska flota była na z góry przegranej pozycji. W tej sytuacji Kierownictwo Marynarki Wojennej opracowało w maju 1939 plan ewakuacji najnowszych i najbardziej cennych jednostek z Bałtyku do portów brytyjskich. Realizację planu „Peking” uzależniono od zgody Naczelnego Wodza. Marszałek Rydz-Śmigły wydał polecenie dopiero 30 sierpnia w południe. Na pokłady trzech polskich niszczycieli rozkaz dotarł o godzinie 12.50; po naradzie dowódców „Błyskawica”, jako okręt flagowy dywizjonu, oraz „Grom” i „Burza” podniosły kotwice i wyruszyły w rejs na zachód. Przez cały czas były bacznie obserwowane przez niemieckie okręty i samoloty. 1 września o 9.25 na „Błyskawicy” odebrano komunikat o wybuchu wojny. Tego samego dnia polskie niszczyciele weszły do brytyjskiego portu Leith. Zgodnie z międzynarodowym prawem pokład okrętu wojennego jest częścią kraju, do którego ów okręt należy. Po zajęciu terytorium Polski przez Wehrmacht i Armię Czerwoną właśnie polskie niszczyciele oraz dwa okręty podwodne, które przedarły się do Wielkiej Brytanii, były jedynym fragmentem wolnej Polski. Politycznego znaczenia tego faktu nie sposób nie docenić.

„Błyskawica” weszła do działań bojowych już 6 września. Następnego dnia po raz pierwszy zaatakowała wykryty okręt podwodny nieprzyjaciela. Otrzymała zadanie eskortowania statków z aliancką pomocą dla polskiej armii, które wyładowywane miały być w rumuńskim porcie. Operacja ta została jednak przerwana 22 września, gdy niszczyciel dotarł do Gibraltaru. Od tej chwili „Błyskawica” przeszła wyłącznie do działań dyktowanych przez admiralicję brytyjską. Otrzymała znak taktyczny H-34, przeszła konieczny remont (okręt budowany na warunki Bałtyku był nieco zbyt niestabilny na atlantycką falę) i rozpoczęła żmudną pracę.

W kwietniu 1940 roku „Błyskawica” wraz z oboma polskimi jednostkami uczestniczyła w osłonie alianckiego desantu w Norwegii. 2 maja na wodach Rombbakenfjordu została uszkodzona, następnego dnia w tym samym miejscu zatonął jej bliźniaczy „Grom”. W czerwcu „Błyskotka” – jak nazywano powszechnie ów okręt – wspierała ewakuację Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego z plaż Dunkierki. Od połowy 1940 do jesieni 1942 roku niestrudzenie osłaniała konwoje handlowe na Atlantyku, wielokrotnie tocząc walki z niemieckimi okrętami podwodnymi i lotnictwem. W tym samym czasie okręt został przezbrojony – w miejsce oryginalnych 120-milimetrowych dział Boforsa otrzymał osiem uniwersalnych (przeznaczonych do zwalczania zarówno celów nawodnych, jak i lotniczych) 102-milimetrowych dział Vickersa. W październiku 1942 „Błyskawica” trafiła na Morze Śródziemne – najpierw osłaniała lądowanie wojsk amerykańskich i brytyjskich we francuskiej Afryce Północnej, 12 listopada na redzie algierskiego portu Bougie została uszkodzona w wyniku ataku niemieckiego lotnictwa – zginęło wówczas trzech polskich marynarzy i brytyjski sygnalista, a 43 osoby odniosły rany. Po remoncie w Gibraltarze „Błyskawica” wróciła do służby na obszarze śródziemnomorskim, latem 1943 roku powróciła do Wielkiej Brytanii. Po kolejnym remoncie rozpoczęła służbę na Morzu Północnym i kanale La Manche. Razem z innym polskim niszczycielem – „Piorun” – weszła w skład słynnej 10 Flotylli Niszczycieli, osłaniającej lądowanie w Normandii i transport wojsk i zaopatrzenia na zdobyte francuskie plaże. W nocy z 8 na 9 czerwca w rejonie Ushant 10 Flotylla z „Błyskawicą” i „Piorunem” w składzie starła się z zespołem niemieckich niszczycieli i torpedowców. Efektem bitwy było zatopienie jednego niemieckiego niszczyciela i zniszczenie drugiego – aliancki zespół nie poniósł poważniejszych strat. Jesienią i zimą „Błyskawica” wróciła do służby konwojowej – 25 stycznia 1945 roku doznała uszkodzenia steru i trafiła do macierzystej stoczni w Cowes na długotrwały remont. Tam właśnie doczekała końca wojny. Jednak nie był to koniec jej poważnej służby; w listopadzie i grudniu 1945 roku uczestniczyła w operacji „Deadlight” – zatapianiu niemieckich okrętów podwodnych, które poddały się aliantom. Ogniem artyleryjskim „Błyskawica” zatopiła co najmniej dziesięć u-bootów.

Po wycofaniu brytyjskiego uznania dla Rządu RP na uchodźstwie sytuacja polskich okrętów w Anglii stała się trudna. 28 maja 1946 roku „Błyskawica” opuściła polską banderę, przechodząc pod zarząd brytyjski. Dyskusje polityków trwały rok. 1 lipca 1947 roku „Błyskawica” ponownie podniosła polską banderę i wyruszyła w rejs do kraju. Dowodził nią komandor podporucznik Bolesław Romanowski – były kapitan dwóch polskich okrętów podwodnych. Na redę Gdyni okręt wszedł 4 lipca o 9.00 rano – wracając do kraju po siedmiu latach i ośmiu miesiącach tułaczki.

Powojenna służba i honorowe zakończenie

Od momentu powrotu do kraju „Błyskawica” była okrętem flagowym Polskiej Marynarki Wojennej. Pełnił zarówno funkcje szkoleniowe, jak i dyżury bojowe, wielokrotnie odbywał podróże zagraniczne i kurtuazyjne wizyty w obcych portach – reprezentował między innymi polską banderę podczas wielkiej gali morskiej z okazji koronacji Elżbiety II. Upływ czasu był jednak nieubłagany – okręt starzał się, coraz częściej wymagał stoczniowych przeglądów i remontów. 9 sierpnia 1967 roku wydarzył się tragiczny wypadek – pękł przewód pary wysokiego ciśnienia, zginęło lub zmarło niedługo po przewiezieniu do szpitala siedmiu członków załogi. Po prowizorycznym remoncie „Błyskawica” trafiła do Świnoujścia, gdzie służyła już jedynie jako stacjonarny okręt szkolny i pływające koszary. Oszczędzono jej jednak najczęstszego losu wysłużonych okrętów – stoczni złomowej. W listopadzie 1974 roku zapadła decyzja o przeklasyfikowaniu „Błyskawicy” na okręt – muzeum. Zastąpiła w tej roli towarzyszkę z wojennych szlaków – „Burzę”. Od 1 maja 1976 roku „Błyskawica”, zacumowana w Basenie Prezydenta, jest żywym pomnikiem tradycji Polskiej Marynarki Wojennej – najstarszym istniejącym obecnie niszczycielem na świecie. Drugie miejsce na tej zaszczytnej liście zajmuje kanadyjska HMCS „Haida”, cumująca obecnie w Hamilton. Co ciekawe – jest to towarzyszka broni „Błyskawicy” z czasów wspólnej służby w 10 Flotylli Niszczycieli i sławnej walki pod Ushant.

Leszek Masierak

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wojna wybuchnie w ciągu godziny. Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika z ostatniej chwili
"Wojna wybuchnie w ciągu godziny". Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt".

Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego

Media obiegły informacje dotyczące księcia Harry'ego, który podjął ważną decyzję. Arystokrata pojawi się w Wielkiej Brytanii, jednak wizyta ta może nie spełnić oczekiwań wielu osób.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty

Zarzuty fizycznego znęcania się nad trzyletnią dziewczynką usłyszał 23-latek, który w piątek został zatrzymany przez policję w Wejherowie po tym, gdy dziecko trafiło do szpitala. Prokuratura przygotowuje wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii

Jutro rozpocznie się czterodniowy strajk na najbardziej ruchliwym i popularnym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Swoje niezadowolenie dotyczące warunków pracy wyrazić mają funkcjonariusze Straży Granicznej. O szczegółach poinformował związek zawodowy PCS.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski z ostatniej chwili
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wywalczyli czwarty w historii i drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. W niedzielę pokonali u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1 25:19, 21:25, 25:23, 25:18) w trzecim decydującym meczu finałowym i wygrali tę rywalizację 2-1.

Dużo się dzieje. Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham z ostatniej chwili
"Dużo się dzieje". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Ostatnie tygodnie w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani martwią się o księżną Kate i króla Karola III, którzy zmagają się z chorobą nowotworową. W sprawie żony księcia Williama pojawiły się nowe informacje.

To byłaby rewolucja. Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE z ostatniej chwili
"To byłaby rewolucja". Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swej macierzystej partii Bracia Włosi w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica z ostatniej chwili
Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica

W Anglii odbyła się licytacja, na której pojawił się złoty zegarek kieszonkowy, który niegdyś należał do Johna Jacoba Astora, jednego z najbogatszych pasażerów Titanica. Zegarek, który przetrwał katastrofę, został odnowiony, a następnie sprzedany za rekordową sumę - aż sześciokrotność ceny wywoławczej.

Padłem. Znany aktor w szpitalu z ostatniej chwili
"Padłem". Znany aktor w szpitalu

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca znanego aktora Macieja Stuhra. Na swoim profilu na Instagramie poinformował, że trafił na SOR.

Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć z ostatniej chwili
Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć

– Tusk nie będzie teraz wprost popierał paktu migracyjnego czy pomysłów z opodatkowaniem państw członkowskich, a w tym kierunku to wszystko zmierza – uważa była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

REKLAMA

Jubileusz "Błyskotki". Najstarszy na świecie zachowany niszczyciel skończył 80 lat

Najstarszy na świecie zachowany niszczyciel skończył 80 lat. 1 października 1936 roku w stoczni w Cowes na brytyjskiej wyspie Wight zwodowano okręt, który otrzymał imię „Błyskawica”. Dziś jest ikoną Polskiej Marynarki Wojennej.
T. Gutry Jubileusz "Błyskotki". Najstarszy na świecie zachowany niszczyciel skończył 80 lat
T. Gutry / Tygodnik Solidarność
Polska flota po odzyskaniu niepodległości musiała nieco poczekać na rozwój ilościowy i jakościowy. Powstawały kolejne plany i projekty, na przeszkodzie stał jednak prozaiczny brak pieniędzy w państwowej kasie. Pierwsze nowoczesne okręty pod biało-czerwoną banderą pojawiły się na początku lat trzydziestych – były to wybudowane we Francji niszczyciele (według ówczesnej nomenklatury – kontrtorpedowce) „Wicher” i „Burza”, oraz podwodne stawiacze min – „Wilk”, „Żbik” i „Ryś”. To jednak były zbyt małe siły do ewentualnej realizacji zadań postawionych przed flotą.

Polska potrzebuje floty

A zadania były poważne. Przez całe niemal dwudziestolecie II RP najgroźniejszym potencjalnym przeciwnikiem Polski był Związek Radziecki. Do skutecznej obrony przed wschodnim sąsiadem Polska potrzebowała bezpiecznych szlaków transportowych, którymi można by sprowadzać do naszego kraju sojuszniczą pomoc – przede wszystkim z Francji. Jak pokazały doświadczenia z roku 1920, na połączenia kolejowe nie można było w pełni liczyć – rządy Niemiec i Czechosłowacji mogły je bardzo łatwo zablokować, a oba państwa do sojuszników Polski nie należały. Droga morska z francuskich portów przez cieśniny duńskie do Gdyni była potencjalnie najłatwiejsza do wykorzystania – ale pod warunkiem, że polskie okręty zabezpieczą ją przed ewentualnymi atakami radzieckiej floty wojennej i lotnictwa. Alternatywnym planem było zamknięcie radzieckiej floty w Zatoce Fińskiej za pomocą zagrody minowej. Aż do połowy lat trzydziestych nie wydawało się to sprawą szczególnie trudną – po rewolucyjnej zawierusze i wojnie domowej resztki dawnej potężnej floty rosyjskiej rdzewiały przy nabrzeżach Leningradu i Kronsztadu. Poziom techniczny i stopień wyszkolenia marynarzy i oficerów Wojenno-Morskowo Fłota był fatalny. Lecz w połowie lat trzydziestych sytuacja zaczęła się szybko zmieniać – powstawały nowe okręty, remontowano stare. Polska musiała więc również wzmocnić swoje siły morskie. Odpowiedzią na wzrost potęgi ZSRR miały być kolejne polskie okręty. Zaplanowano budowę dużego stawiacza min, czterech silnych niszczycieli i pięciu okrętów podwodnych. Jako pierwsze powstały dwa niszczyciele – jeden z nich jest bohaterką tego artykułu.

Zagraniczne korzenie

W owym czasie Polska nie dysponowała stocznią, która mogłaby podjąć się budowy tak skomplikowanego okrętu. Pozostało więc poszukiwanie odpowiedniej oferty zagranicznej. Po trzech kolejnych przetargach 29 marca 1935 roku zawarto umowę ze stocznią J. Samuel White&Co z Cowes na budowę dwóch dużych niszczycieli, każdy o wyporności około 2 tysięcy ton. Każdy z nich miał być bardzo silnie uzbrojony – 7 dział kalibru 120 milimetrów, dwie potrójne wyrzutnie torpedowe, dwa podwójne działka przeciwlotnicze. Do zwalczania okrętów podwodnych służyć miały zrzutnie bomb głębinowych. Niszczyciele miały również możliwość stawiania min – do sześćdziesięciu na każdym z nich. Miały być również bardzo szybkie. Projekt niszczycieli klasy „Grom” był w owym czasie jednym z najnowocześniejszych i najsilniejszych na świecie. Na Bałtyku nie mógłby się z nimi równać żaden okręt tej klasy.

Budowa drugiego z niszczycieli zamówionych przez Polskę rozpoczęła się w brytyjskiej stoczni 1 października 1935 roku. Decyzją Kierownictwa Marynarki Wojennej z 3 maja 1936 roku dla okrętu przewidziano nazwę „Błyskawica”. Ceremonia wodowania odbyła się dokładnie rok po rozpoczęciu budowy – 1 października 1936 roku w obecności wielu oficjeli – matką chrzestną została Cecylia Raczyńska, żona ówczesnego ambasadora RP w Londynie Edwarda Raczyńskiego. Na formalne zakończenie budowy przyszło czekać ponad rok – w październiku 1937 roku „Błyskawica” przeszła próby morskie – osiągnęła wówczas imponującą prędkość 40 i pół węzła. 25 listopada na okręcie podniesiono polską banderę, dowództwo objął komandor porucznik Tadeusz Podjazd-Morgenstern. 1 grudnia nowy niszczyciel został uroczyście powitany w Gdyni.

Wojenna tułaczka

Nie dane było „Błyskawicy” służyć w roli, do której została zbudowana. Od początku 1939 roku narastało napięcie w stosunkach pomiędzy Polską a Niemcami. W wypadku konfliktu zbrojnego z zachodnim sąsiadem polska flota była na z góry przegranej pozycji. W tej sytuacji Kierownictwo Marynarki Wojennej opracowało w maju 1939 plan ewakuacji najnowszych i najbardziej cennych jednostek z Bałtyku do portów brytyjskich. Realizację planu „Peking” uzależniono od zgody Naczelnego Wodza. Marszałek Rydz-Śmigły wydał polecenie dopiero 30 sierpnia w południe. Na pokłady trzech polskich niszczycieli rozkaz dotarł o godzinie 12.50; po naradzie dowódców „Błyskawica”, jako okręt flagowy dywizjonu, oraz „Grom” i „Burza” podniosły kotwice i wyruszyły w rejs na zachód. Przez cały czas były bacznie obserwowane przez niemieckie okręty i samoloty. 1 września o 9.25 na „Błyskawicy” odebrano komunikat o wybuchu wojny. Tego samego dnia polskie niszczyciele weszły do brytyjskiego portu Leith. Zgodnie z międzynarodowym prawem pokład okrętu wojennego jest częścią kraju, do którego ów okręt należy. Po zajęciu terytorium Polski przez Wehrmacht i Armię Czerwoną właśnie polskie niszczyciele oraz dwa okręty podwodne, które przedarły się do Wielkiej Brytanii, były jedynym fragmentem wolnej Polski. Politycznego znaczenia tego faktu nie sposób nie docenić.

„Błyskawica” weszła do działań bojowych już 6 września. Następnego dnia po raz pierwszy zaatakowała wykryty okręt podwodny nieprzyjaciela. Otrzymała zadanie eskortowania statków z aliancką pomocą dla polskiej armii, które wyładowywane miały być w rumuńskim porcie. Operacja ta została jednak przerwana 22 września, gdy niszczyciel dotarł do Gibraltaru. Od tej chwili „Błyskawica” przeszła wyłącznie do działań dyktowanych przez admiralicję brytyjską. Otrzymała znak taktyczny H-34, przeszła konieczny remont (okręt budowany na warunki Bałtyku był nieco zbyt niestabilny na atlantycką falę) i rozpoczęła żmudną pracę.

W kwietniu 1940 roku „Błyskawica” wraz z oboma polskimi jednostkami uczestniczyła w osłonie alianckiego desantu w Norwegii. 2 maja na wodach Rombbakenfjordu została uszkodzona, następnego dnia w tym samym miejscu zatonął jej bliźniaczy „Grom”. W czerwcu „Błyskotka” – jak nazywano powszechnie ów okręt – wspierała ewakuację Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego z plaż Dunkierki. Od połowy 1940 do jesieni 1942 roku niestrudzenie osłaniała konwoje handlowe na Atlantyku, wielokrotnie tocząc walki z niemieckimi okrętami podwodnymi i lotnictwem. W tym samym czasie okręt został przezbrojony – w miejsce oryginalnych 120-milimetrowych dział Boforsa otrzymał osiem uniwersalnych (przeznaczonych do zwalczania zarówno celów nawodnych, jak i lotniczych) 102-milimetrowych dział Vickersa. W październiku 1942 „Błyskawica” trafiła na Morze Śródziemne – najpierw osłaniała lądowanie wojsk amerykańskich i brytyjskich we francuskiej Afryce Północnej, 12 listopada na redzie algierskiego portu Bougie została uszkodzona w wyniku ataku niemieckiego lotnictwa – zginęło wówczas trzech polskich marynarzy i brytyjski sygnalista, a 43 osoby odniosły rany. Po remoncie w Gibraltarze „Błyskawica” wróciła do służby na obszarze śródziemnomorskim, latem 1943 roku powróciła do Wielkiej Brytanii. Po kolejnym remoncie rozpoczęła służbę na Morzu Północnym i kanale La Manche. Razem z innym polskim niszczycielem – „Piorun” – weszła w skład słynnej 10 Flotylli Niszczycieli, osłaniającej lądowanie w Normandii i transport wojsk i zaopatrzenia na zdobyte francuskie plaże. W nocy z 8 na 9 czerwca w rejonie Ushant 10 Flotylla z „Błyskawicą” i „Piorunem” w składzie starła się z zespołem niemieckich niszczycieli i torpedowców. Efektem bitwy było zatopienie jednego niemieckiego niszczyciela i zniszczenie drugiego – aliancki zespół nie poniósł poważniejszych strat. Jesienią i zimą „Błyskawica” wróciła do służby konwojowej – 25 stycznia 1945 roku doznała uszkodzenia steru i trafiła do macierzystej stoczni w Cowes na długotrwały remont. Tam właśnie doczekała końca wojny. Jednak nie był to koniec jej poważnej służby; w listopadzie i grudniu 1945 roku uczestniczyła w operacji „Deadlight” – zatapianiu niemieckich okrętów podwodnych, które poddały się aliantom. Ogniem artyleryjskim „Błyskawica” zatopiła co najmniej dziesięć u-bootów.

Po wycofaniu brytyjskiego uznania dla Rządu RP na uchodźstwie sytuacja polskich okrętów w Anglii stała się trudna. 28 maja 1946 roku „Błyskawica” opuściła polską banderę, przechodząc pod zarząd brytyjski. Dyskusje polityków trwały rok. 1 lipca 1947 roku „Błyskawica” ponownie podniosła polską banderę i wyruszyła w rejs do kraju. Dowodził nią komandor podporucznik Bolesław Romanowski – były kapitan dwóch polskich okrętów podwodnych. Na redę Gdyni okręt wszedł 4 lipca o 9.00 rano – wracając do kraju po siedmiu latach i ośmiu miesiącach tułaczki.

Powojenna służba i honorowe zakończenie

Od momentu powrotu do kraju „Błyskawica” była okrętem flagowym Polskiej Marynarki Wojennej. Pełnił zarówno funkcje szkoleniowe, jak i dyżury bojowe, wielokrotnie odbywał podróże zagraniczne i kurtuazyjne wizyty w obcych portach – reprezentował między innymi polską banderę podczas wielkiej gali morskiej z okazji koronacji Elżbiety II. Upływ czasu był jednak nieubłagany – okręt starzał się, coraz częściej wymagał stoczniowych przeglądów i remontów. 9 sierpnia 1967 roku wydarzył się tragiczny wypadek – pękł przewód pary wysokiego ciśnienia, zginęło lub zmarło niedługo po przewiezieniu do szpitala siedmiu członków załogi. Po prowizorycznym remoncie „Błyskawica” trafiła do Świnoujścia, gdzie służyła już jedynie jako stacjonarny okręt szkolny i pływające koszary. Oszczędzono jej jednak najczęstszego losu wysłużonych okrętów – stoczni złomowej. W listopadzie 1974 roku zapadła decyzja o przeklasyfikowaniu „Błyskawicy” na okręt – muzeum. Zastąpiła w tej roli towarzyszkę z wojennych szlaków – „Burzę”. Od 1 maja 1976 roku „Błyskawica”, zacumowana w Basenie Prezydenta, jest żywym pomnikiem tradycji Polskiej Marynarki Wojennej – najstarszym istniejącym obecnie niszczycielem na świecie. Drugie miejsce na tej zaszczytnej liście zajmuje kanadyjska HMCS „Haida”, cumująca obecnie w Hamilton. Co ciekawe – jest to towarzyszka broni „Błyskawicy” z czasów wspólnej służby w 10 Flotylli Niszczycieli i sławnej walki pod Ushant.

Leszek Masierak


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe