Wyjątkowe "Wesele" Wyspiańskiego na sali BHP w stoczniowej konwencji

W rozmowie z Agnieszką Żurek, reżyser "Wesela" Janusz Klemens opowiada o swojej adaptacji dzieła Stanisława Wyspiańskiego, która zostanie zaprezentowana w Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Zauważył, że polski pisarz pokazywał wady pomiędzy chłopami, a inteligencją. Podkreślił również, że dzięki zorganizowaniu spektaklu w Stoczni Gdańskiej, chce pokazać wpływ robotników na inteligencję.
"Wesele" Wyspiańskiego na Sali BHP w Gdańsku / grafika: Fundacja Promocji Solidarności

– Rozmawiamy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej, która niedługo po raz pierwszy w historii stanie się salą weselną. 
– Tak, wystawimy tutaj „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego.

– Co by nam dzisiaj powiedział Wyspiański? 
– „Wytężaj, wytężaj słuch” – zależy, której postaci byśmy posłuchali.

– Chochoła.
– W której fazie?

– Ostatniej.
– „Ostał Ci się jeno sznur”? Sznur może być metaforą więzi, pewnego kręgu wzajemnych relacji. Większość ludzi uważa, że jest to sznur dosadnie określony u Miłosza, a moim zdaniem jest to symbol zniszczonej więzi międzypokoleniowej. W czasach opisywanych przez Wyspiańskiego nie było łatwo, podobnie jak nie jest nam łatwo dzisiaj. Konflikty „plemienne” istniały także wtedy. Dzisiejsze pytania o sposób zagospodarowania wolności były dobrze znane pokoleniu Wyspiańskiego. Pod berłem cesarza Franciszka Józefa autonomia dla Polaków była bardzo szeroka, istniała niezwykła jak na owe czasy wolność ekspresji twórczej. Ludzie tamtych czasów, korzystając z tej przestrzeni, w tym sam Gospodarz – Włodzimierz Przerwa-Tetmajer jako poseł do parlamentu wiedeńskiego, zapominali o tym, że wciąż jednak znajdują się w niewoli politycznej. Owszem, można było wyrażać się w ramach polskiej samorządności, ale jednak to była niewola, bo to nie była Polska.

Rzecz ciekawa, Wyspiański dotyka również kwestii pamięci i próbuje się z nią rozliczyć, wspominając czasy chłopskiej rabacji z 1846 r. wymierzonej w przygotowane przez szlachtę powstanie krakowskie. Słyszymy słowa Pana Młodego „Myśmy wszystko zapomnieli” i ripostę Gospodarza „To, co było, może przyjść”. Trudne słowa w czas wesela.

Wyspiański kreśli motyw więzi pomiędzy chłopami a inteligencją wyrosłą z warstwy szlacheckiej, czyli przywódczej. Pokazuje wady obu tych grup, ale także płaszczyzny, na których może między nimi pozytywnie „zaiskrzyć”, gdzie może pojawić się myśl o wolnej Polsce, która była w tamtym czasie myślą rewolucyjną. Pamiętajmy o tym, że był to czas po powstaniu styczniowym, ludzie przebywali jeszcze na Syberii, na terenie Galicji było wielu inwalidów wojennych, dawnych powstańców, którzy odnieśli rany w starciu z Moskalami, pamiętajmy, że kilka kilometrów za Krakowem znajdował się już zabór rosyjski. 

Współczesna adaptacja "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego

– Jak możemy odczytać te treści współcześnie?
– Umieszczenie akcji „Wesela” po wystawieniu spektaklu w Rydlówce (miejscu autentycznego wesela Jadwigi Mikołajczykówny i Lucjana Rydla) tym razem w Stoczni Gdańskiej stanowi dopełnienie losów jego bohaterów. Jasiek (Jan Mikołajczyk, brat Panny Młodej) jest metaforą polskich losów. W Stoczni, podobnie jak wcześniej w Rydlówce, doszło do spotkania, tym razem inteligencji już nie z włościanami, a z robotnikami. I tutaj pomyślałem o postaci Wajdowskiego Mateusza Birkuta pochodzącego gdzieś z podkrakowskiej wsi. A czemu nie z Bronowic? A czemu nie miałby to być opisany w „Weselu” Jasiek? Istnieje tutaj oczywiście różnica wieku, pierwowzór Jaśka, czyli Jan Mikołajczyk, umiera w latach pięćdziesiątych, ale chcę poprowadzić tę historię dalej. Mateusz Birkut jest pełen zaangażowania, chce pracować na rzecz swojej ojczyzny, budować coś sensownego, jest otwarty na drugiego człowieka, pełen empatii. Losy jego życia tak się układają, że trafia do Stoczni.

W mojej adaptacji „Wesela”, kiedy wszyscy czekają na Wernyhorę na białym koniu, zamiast niego wbiega Jasiek w kasku stoczniowca. Jak już wspomniałem, Stocznia Gdańska jest miejscem spotkania dwóch racji – inteligenckiej i robotniczej. Gdyby nie robotnicy, inteligenci mogliby nadal powielać i czytać swoją „bibułę”, wzajemnie się oklaskiwać i dyskutować. I na tym by się to skończyło. Aby stworzyć ruch mający siłę sprawczą, potrzebna była grupa, która daną ideę zrozumie i przyjmie jako swoją – nie dlatego, że czegoś się boi lub że ktoś jej coś narzuca, ale dlatego, że poczuje ją sercem, uzna za swoją.

– Tak jak było w przypadku narodzin Solidarności. 
– Tak, rewolucja bolszewicka okazała się dla robotników nie do przyjęcia, czego wyraz dano podczas wojny polsko-bolszewickiej, podobnie jak metody jej narzucania – naganem i kłamstwem. Nie do przyjęcia była także zawarta w systemie komunistycznym programowa walka z wolnością przed momentem odzyskaną, i religią, która stanowiła silny komponent polskości. Jednocześnie sama myśl zawarta w nurcie socjalistycznym reprezentowanym przez PPS miała wielu zwolenników, szczególnie w Galicji. Odrzucony został jednak system represji i kłamstwa oraz narzucany odgórnie materializm. Niezwykłym fenomenem był papież Jan Paweł II, jego nauczanie o etyce pracy, to „policzenie się” w czerwcu 1979 r. pozwoliło w kolejnym roku powstać Solidarności, a samo połączenie świata pracy i religijności zszokowało Zachód. A potem stan wojenny i proces tworzenie „społeczeństwa alternatywnego”, słynne „Zło dobrem zwyciężaj” okupione męczeńską śmiercią ks. Jerzego Popiełuszki. Symboliczny jest zresztą sam fakt, że Sala BHP Stoczni Gdańskiej znajduje się przy ulicy Popiełuszki. Ksiądz Jerzy jest obecny także w spektaklu „Wesele” jako jeden z pojawiających się w nim głosów. 

– Jakie jeszcze głosy słychać w „Weselu”?
– Kiedy kończy się taniec Chochoła, przemawia gen. Władysław Anders – jest to nawiązanie do losów Gospodyni – Anny Mikołajczykówny, żony Włodzimierza Przerwy-Tetmajera, która została wywieziona na Syberię, przebywała w łagrach, po czym z wielkimi trudami powróciła przez Indie do Polski. Była ikoną swoich czasów, jednak w epoce stalinowskiej o takich ludziach się milczało. Nie mamy niestety nagrania jej głosu, jeśli ktoś dysponuje takowym, proszę o kontakt ze mną, wykorzystamy je w spektaklu. Oprócz głosu gen. Andersa pojawia się fragment przemówienia Józefa Cyrankiewicza z Poznania z 28 czerwca 1956 r., jest głos Edwarda Gierka, który tutaj, w Stoczni, pyta: „Pomożecie?”. Jeszcze wcześniej słyszymy Władysława Gomułkę, który mówi, że my wprawdzie nikogo nie dyskryminujemy, ale jeśli ktoś nie czuje się Polakiem, to zapraszamy go do wyjazdu do Izraela. Ten głos nawiązuje do postaci Rachel i całej symboliki narodu żydowskiego zawartej w „Weselu”. Po przemówieniu Gierka pojawia się głos Lecha Wałęsy ogłaszającego z bramy Stoczni powstanie niezależnych, samorządnych związków zawodowych. Dalej mamy kontrapunkt, czyli przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego. Pojawia się także głos Jana Pawła II oraz Joanny Szczepkowskiej ogłaszającej, że 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm. 

Porównanie robotników z inteligencją

– „Wesele” w Pańskiej reżyserii kończy się nietypowo.
– Trwa jeszcze chocholi taniec symbolizujący stan niemożności. Ku sprawczości wyprowadza ludzi z tańca Stańczyk. Aktorzy za sprawą dotyku Stańczyka, który jest dla mnie zbiorową mądrością narodu, przybierają z powrotem własną postać. Przechodzą na widownię i siadają na miejscach widzów. Okazuje, że tak naprawdę to my, jako widzowie, jesteśmy postaciami dramatu.

To my przenosimy to wszystko, co w „Weselu” i co poza nim, na dzisiejszy czas. I bez względu na to, z czym przyszliśmy na „Wesele”, z jakimi myślami, poglądami itd., razem śpiewamy: „A to Polska właśnie”. Śpiewamy o tym, że jesteśmy Polakami. Bez względu na wszystko. I z taką myślą chciałem zostawić widzów. Chciałbym, żeby mocno wybrzmiało to w czasach, kiedy z uwagi na różnice poglądów mamy tyle komunikacyjnych problemów międzyludzkich.

Coś nas jednak musi łączyć. Wspólne przeżycie kilkugodzinnego „Wesela” i tego wszystkiego, co dzieje na „Weselu” Wyspiańskiego w czasie spektaklu, powoduje wyzwolenie emocji, które budują nas od dzieciństwa.

To nie ideologia jest wówczas głównym komponentem życia, ale jest to raczej wzrastanie patriotyczne poprzez rodzinę, dom, szkołę, jest to nasza tożsamość. Ważne, żebyśmy to poczuli, wrócili do tego, wyciągnęli to z podświadomości. Dzięki temu będziemy mieli szansę odnaleźć się takimi, jakimi byliśmy, zanim nas zaczęto „lepić” na inną modłę i kształtować poprzez różne systemy oddziaływań. Jest to proces piękny, ale i bolesny, ponieważ człowiek często krępuje się własnych korzeni, pięknego czasu wzrostu i rozkwitu. Chciałbym, aby każdy z widzów, a jednocześnie gości „Wesela”, poczuł się jak Isia, czyli najmłodsza córka Gospodarzy – Anny Mikołajczykówny i Włodzimierza Przerwy-Tetmajera, która swobodnie przechodzi poprzez różne światy, nie obawia się duchów, które przyprowadza w II akcie dramatu, i służy gościom swoją dziecięcą obecnością.

Miłość do Ojczyzny

– W „Weselu” jest to serce, a w nim „a to Polska właśnie”.
– „Serce” jest chyba najbardziej eksploatowanym słowem w „Weselu”. Pojawia się ono w różnych konfiguracjach i różnych momentach, ale gdybyśmy zastanowili się, o czym opowiada „Wesele”, i gdybym miał odpowiedzieć, o czym ja chciałem tę sztukę zrobić, użyłbym słowa klucza „miłość”. Miłość jest w „Weselu” wszechobecna, istnieje w różnych wymiarach – miłości rodzinnej, ciepłej, serdecznej, miłości erotycznej, namiętnej, miłości małżeńskiej, miłości do Ojczyzny, do kraju, którego nie ma, ale który jest w nas.


 

POLECANE
IMGW wydał komunikat na Wielkanoc. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat na Wielkanoc. Oto co nas czeka

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że w niedzielę wielkanocną temperatura maksymalna wyniesie do 24 st. C na zachodzie i południu Polski oraz na Górnym Śląsku. W świąteczny poniedziałek na zachodzie przelotny deszcz, a na południowym zachodzie możliwe burze.

Jak przełamać antykulturę? Konferencja w Warszawie już 10 maja! Wiadomości
Jak przełamać antykulturę? Konferencja w Warszawie już 10 maja!

Zapraszamy Państwa bardzo serdecznie na specjalną konferencję „Jak przełamać antykulturę? W drugą rocznicę śmierci śp. Krzysztofa Karonia”, która odbędzie się w sobotę 10 maja 2025 roku w godzinach 10.00-20.00 w Hotelu Gromada Centrum w Warszawie (ul. Plac Powstańców Warszawy 2).

Zełenski składa propozycję Putinowi ws. rozejmu z ostatniej chwili
Zełenski składa propozycję Putinowi ws. rozejmu

Jeśli rozejm wielkanocny stanie się faktem, Ukraina proponuje, by trwał nie tylko do niedzieli, a został przedłużony – napisał na platformie X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po ogłoszeniu przez Rosję rozejmu z okazji Wielkanocy, który ma obowiązywać przez 30 godzin od sobotniego popołudnia.

Prezes PiS złożył życzenia na Wielkanoc. Mówił także o ciemnych chmurach nad Polską Wiadomości
Prezes PiS złożył życzenia na Wielkanoc. Mówił także o "ciemnych chmurach nad Polską"

Wesołych świąt, wielkiego szczęścia, wszystkiego co dobre – życzył w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że obecnie nad Polską mamy ciemne chmury i trudny czas, dlatego życzy każdemu z osobna i wszystkim naraz, by ten czas się skończył.

Kibice Widzewa zwrócili się do Trzaskowskiego. Wymowny transparent gorące
Kibice Widzewa zwrócili się do Trzaskowskiego. Wymowny transparent

W sobotę Widzew Łódź uległ na własnym stadionie Motorowi Lublin 1:2. Największe emocje wzbudził jednak wymowny transparent kibiców: "Każdy głos na Rafała od normalnej Polski nas oddala".

Wspaniałych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego Wiadomości
Wspaniałych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

Noc, która zmieniła wszystko.

Nawet Wielkiej Soboty TVP w likwidacji nie przepuści. Kurski nie przebierał w słowach gorące
"Nawet Wielkiej Soboty TVP w likwidacji nie przepuści". Kurski nie przebierał w słowach

Jacek Kurski oskarża neo-TVP Info o manipulację i przypisywanie mu nieprawdziwych cytatów. To odpowiedź na słowa dziennikarza RMF24 Krzysztofa Berendy.

Komunikat dla mieszkańców Lublina z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Lublina

Z powodu awarii urządzeń sterowania ruchem kolejowym nieprzejezdna jest stacja Lublin – poinformowały w sobotę po południu PKP PLK. Niektóre pociągi mają około dwóch godzin opóźnienia.

Tragedia w Warszawie. Motocyklista wjechał w ludzi z ostatniej chwili
Tragedia w Warszawie. Motocyklista wjechał w ludzi

W sobotę w Marysinie Wawerskim na ul. Korkowej motocyklista potrącił dwie osoby przechodzące przez jezdnię. W wyniku zdarzenia zmarł pieszy. Motocyklista i piesza trafili do szpitala. Ulica jest zablokowana. Autobusy linii 115 i 173 jeżdżą objazdami.

Gratka dla miłośników seriali. Hit lat 90. powraca Wiadomości
Gratka dla miłośników seriali. Hit lat 90. powraca

Ta wiadomość to prawdziwa gratka dla fanów seriali. Już niedługo hit lat 90. wróci na ekrany.

REKLAMA

Wyjątkowe "Wesele" Wyspiańskiego na sali BHP w stoczniowej konwencji

W rozmowie z Agnieszką Żurek, reżyser "Wesela" Janusz Klemens opowiada o swojej adaptacji dzieła Stanisława Wyspiańskiego, która zostanie zaprezentowana w Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Zauważył, że polski pisarz pokazywał wady pomiędzy chłopami, a inteligencją. Podkreślił również, że dzięki zorganizowaniu spektaklu w Stoczni Gdańskiej, chce pokazać wpływ robotników na inteligencję.
"Wesele" Wyspiańskiego na Sali BHP w Gdańsku / grafika: Fundacja Promocji Solidarności

– Rozmawiamy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej, która niedługo po raz pierwszy w historii stanie się salą weselną. 
– Tak, wystawimy tutaj „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego.

– Co by nam dzisiaj powiedział Wyspiański? 
– „Wytężaj, wytężaj słuch” – zależy, której postaci byśmy posłuchali.

– Chochoła.
– W której fazie?

– Ostatniej.
– „Ostał Ci się jeno sznur”? Sznur może być metaforą więzi, pewnego kręgu wzajemnych relacji. Większość ludzi uważa, że jest to sznur dosadnie określony u Miłosza, a moim zdaniem jest to symbol zniszczonej więzi międzypokoleniowej. W czasach opisywanych przez Wyspiańskiego nie było łatwo, podobnie jak nie jest nam łatwo dzisiaj. Konflikty „plemienne” istniały także wtedy. Dzisiejsze pytania o sposób zagospodarowania wolności były dobrze znane pokoleniu Wyspiańskiego. Pod berłem cesarza Franciszka Józefa autonomia dla Polaków była bardzo szeroka, istniała niezwykła jak na owe czasy wolność ekspresji twórczej. Ludzie tamtych czasów, korzystając z tej przestrzeni, w tym sam Gospodarz – Włodzimierz Przerwa-Tetmajer jako poseł do parlamentu wiedeńskiego, zapominali o tym, że wciąż jednak znajdują się w niewoli politycznej. Owszem, można było wyrażać się w ramach polskiej samorządności, ale jednak to była niewola, bo to nie była Polska.

Rzecz ciekawa, Wyspiański dotyka również kwestii pamięci i próbuje się z nią rozliczyć, wspominając czasy chłopskiej rabacji z 1846 r. wymierzonej w przygotowane przez szlachtę powstanie krakowskie. Słyszymy słowa Pana Młodego „Myśmy wszystko zapomnieli” i ripostę Gospodarza „To, co było, może przyjść”. Trudne słowa w czas wesela.

Wyspiański kreśli motyw więzi pomiędzy chłopami a inteligencją wyrosłą z warstwy szlacheckiej, czyli przywódczej. Pokazuje wady obu tych grup, ale także płaszczyzny, na których może między nimi pozytywnie „zaiskrzyć”, gdzie może pojawić się myśl o wolnej Polsce, która była w tamtym czasie myślą rewolucyjną. Pamiętajmy o tym, że był to czas po powstaniu styczniowym, ludzie przebywali jeszcze na Syberii, na terenie Galicji było wielu inwalidów wojennych, dawnych powstańców, którzy odnieśli rany w starciu z Moskalami, pamiętajmy, że kilka kilometrów za Krakowem znajdował się już zabór rosyjski. 

Współczesna adaptacja "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego

– Jak możemy odczytać te treści współcześnie?
– Umieszczenie akcji „Wesela” po wystawieniu spektaklu w Rydlówce (miejscu autentycznego wesela Jadwigi Mikołajczykówny i Lucjana Rydla) tym razem w Stoczni Gdańskiej stanowi dopełnienie losów jego bohaterów. Jasiek (Jan Mikołajczyk, brat Panny Młodej) jest metaforą polskich losów. W Stoczni, podobnie jak wcześniej w Rydlówce, doszło do spotkania, tym razem inteligencji już nie z włościanami, a z robotnikami. I tutaj pomyślałem o postaci Wajdowskiego Mateusza Birkuta pochodzącego gdzieś z podkrakowskiej wsi. A czemu nie z Bronowic? A czemu nie miałby to być opisany w „Weselu” Jasiek? Istnieje tutaj oczywiście różnica wieku, pierwowzór Jaśka, czyli Jan Mikołajczyk, umiera w latach pięćdziesiątych, ale chcę poprowadzić tę historię dalej. Mateusz Birkut jest pełen zaangażowania, chce pracować na rzecz swojej ojczyzny, budować coś sensownego, jest otwarty na drugiego człowieka, pełen empatii. Losy jego życia tak się układają, że trafia do Stoczni.

W mojej adaptacji „Wesela”, kiedy wszyscy czekają na Wernyhorę na białym koniu, zamiast niego wbiega Jasiek w kasku stoczniowca. Jak już wspomniałem, Stocznia Gdańska jest miejscem spotkania dwóch racji – inteligenckiej i robotniczej. Gdyby nie robotnicy, inteligenci mogliby nadal powielać i czytać swoją „bibułę”, wzajemnie się oklaskiwać i dyskutować. I na tym by się to skończyło. Aby stworzyć ruch mający siłę sprawczą, potrzebna była grupa, która daną ideę zrozumie i przyjmie jako swoją – nie dlatego, że czegoś się boi lub że ktoś jej coś narzuca, ale dlatego, że poczuje ją sercem, uzna za swoją.

– Tak jak było w przypadku narodzin Solidarności. 
– Tak, rewolucja bolszewicka okazała się dla robotników nie do przyjęcia, czego wyraz dano podczas wojny polsko-bolszewickiej, podobnie jak metody jej narzucania – naganem i kłamstwem. Nie do przyjęcia była także zawarta w systemie komunistycznym programowa walka z wolnością przed momentem odzyskaną, i religią, która stanowiła silny komponent polskości. Jednocześnie sama myśl zawarta w nurcie socjalistycznym reprezentowanym przez PPS miała wielu zwolenników, szczególnie w Galicji. Odrzucony został jednak system represji i kłamstwa oraz narzucany odgórnie materializm. Niezwykłym fenomenem był papież Jan Paweł II, jego nauczanie o etyce pracy, to „policzenie się” w czerwcu 1979 r. pozwoliło w kolejnym roku powstać Solidarności, a samo połączenie świata pracy i religijności zszokowało Zachód. A potem stan wojenny i proces tworzenie „społeczeństwa alternatywnego”, słynne „Zło dobrem zwyciężaj” okupione męczeńską śmiercią ks. Jerzego Popiełuszki. Symboliczny jest zresztą sam fakt, że Sala BHP Stoczni Gdańskiej znajduje się przy ulicy Popiełuszki. Ksiądz Jerzy jest obecny także w spektaklu „Wesele” jako jeden z pojawiających się w nim głosów. 

– Jakie jeszcze głosy słychać w „Weselu”?
– Kiedy kończy się taniec Chochoła, przemawia gen. Władysław Anders – jest to nawiązanie do losów Gospodyni – Anny Mikołajczykówny, żony Włodzimierza Przerwy-Tetmajera, która została wywieziona na Syberię, przebywała w łagrach, po czym z wielkimi trudami powróciła przez Indie do Polski. Była ikoną swoich czasów, jednak w epoce stalinowskiej o takich ludziach się milczało. Nie mamy niestety nagrania jej głosu, jeśli ktoś dysponuje takowym, proszę o kontakt ze mną, wykorzystamy je w spektaklu. Oprócz głosu gen. Andersa pojawia się fragment przemówienia Józefa Cyrankiewicza z Poznania z 28 czerwca 1956 r., jest głos Edwarda Gierka, który tutaj, w Stoczni, pyta: „Pomożecie?”. Jeszcze wcześniej słyszymy Władysława Gomułkę, który mówi, że my wprawdzie nikogo nie dyskryminujemy, ale jeśli ktoś nie czuje się Polakiem, to zapraszamy go do wyjazdu do Izraela. Ten głos nawiązuje do postaci Rachel i całej symboliki narodu żydowskiego zawartej w „Weselu”. Po przemówieniu Gierka pojawia się głos Lecha Wałęsy ogłaszającego z bramy Stoczni powstanie niezależnych, samorządnych związków zawodowych. Dalej mamy kontrapunkt, czyli przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego. Pojawia się także głos Jana Pawła II oraz Joanny Szczepkowskiej ogłaszającej, że 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm. 

Porównanie robotników z inteligencją

– „Wesele” w Pańskiej reżyserii kończy się nietypowo.
– Trwa jeszcze chocholi taniec symbolizujący stan niemożności. Ku sprawczości wyprowadza ludzi z tańca Stańczyk. Aktorzy za sprawą dotyku Stańczyka, który jest dla mnie zbiorową mądrością narodu, przybierają z powrotem własną postać. Przechodzą na widownię i siadają na miejscach widzów. Okazuje, że tak naprawdę to my, jako widzowie, jesteśmy postaciami dramatu.

To my przenosimy to wszystko, co w „Weselu” i co poza nim, na dzisiejszy czas. I bez względu na to, z czym przyszliśmy na „Wesele”, z jakimi myślami, poglądami itd., razem śpiewamy: „A to Polska właśnie”. Śpiewamy o tym, że jesteśmy Polakami. Bez względu na wszystko. I z taką myślą chciałem zostawić widzów. Chciałbym, żeby mocno wybrzmiało to w czasach, kiedy z uwagi na różnice poglądów mamy tyle komunikacyjnych problemów międzyludzkich.

Coś nas jednak musi łączyć. Wspólne przeżycie kilkugodzinnego „Wesela” i tego wszystkiego, co dzieje na „Weselu” Wyspiańskiego w czasie spektaklu, powoduje wyzwolenie emocji, które budują nas od dzieciństwa.

To nie ideologia jest wówczas głównym komponentem życia, ale jest to raczej wzrastanie patriotyczne poprzez rodzinę, dom, szkołę, jest to nasza tożsamość. Ważne, żebyśmy to poczuli, wrócili do tego, wyciągnęli to z podświadomości. Dzięki temu będziemy mieli szansę odnaleźć się takimi, jakimi byliśmy, zanim nas zaczęto „lepić” na inną modłę i kształtować poprzez różne systemy oddziaływań. Jest to proces piękny, ale i bolesny, ponieważ człowiek często krępuje się własnych korzeni, pięknego czasu wzrostu i rozkwitu. Chciałbym, aby każdy z widzów, a jednocześnie gości „Wesela”, poczuł się jak Isia, czyli najmłodsza córka Gospodarzy – Anny Mikołajczykówny i Włodzimierza Przerwy-Tetmajera, która swobodnie przechodzi poprzez różne światy, nie obawia się duchów, które przyprowadza w II akcie dramatu, i służy gościom swoją dziecięcą obecnością.

Miłość do Ojczyzny

– W „Weselu” jest to serce, a w nim „a to Polska właśnie”.
– „Serce” jest chyba najbardziej eksploatowanym słowem w „Weselu”. Pojawia się ono w różnych konfiguracjach i różnych momentach, ale gdybyśmy zastanowili się, o czym opowiada „Wesele”, i gdybym miał odpowiedzieć, o czym ja chciałem tę sztukę zrobić, użyłbym słowa klucza „miłość”. Miłość jest w „Weselu” wszechobecna, istnieje w różnych wymiarach – miłości rodzinnej, ciepłej, serdecznej, miłości erotycznej, namiętnej, miłości małżeńskiej, miłości do Ojczyzny, do kraju, którego nie ma, ale który jest w nas.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe