Protestujący stoczniowcy mają zostać ofiarami PiS-u? Po 7 latach od demonstracji rusza proces
W wyniku brutalnej interwencji policji rannych zostało wówczas co najmniej 32 manifestantów, 13 zostało hospitalizowanych, w tym 2 na oddziale intensywnej opieki medycznej. Dodatkowo kilkadziesiąt osób doznało objawów poparzenia twarzy i dróg oddechowych w wyniku użycia przez policję gazu pieprzowego. Związkowcy podejrzewają - zresztą nie bezpodstawnie - że użyto gazu lub oleju (taką konsystencję miała substancja) pieprzowego w większym niż dopuszczalne stężeniu lub użyto ich w zbyt dużej ilości. Objawy wielu osób (np. omdlenia) nie były bowiem typowe dla przypadków użycia właściwego gazu pieprzowego.
– wyjaśnia Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej Solidarności z Gdańska.– Według prokuratury wraz z kolegami pobiłem 72 policjantów. To niemożliwe nawet fizycznie, musiałbym być komandosem. Nie dotknąłem palcem nawet 1 policjanta. Naszym zdaniem policja użyła środków chemicznych w drastyczny i nieuzasadniony sposób. Przede wszystkim nie rozwiązano wcześniej naszej manifestacji. Jeśli policja uważała, że manifestacja przebiegała w nieprawidłowy sposób, powinna wcześniej zwrócić się do organizatorów
Śledztwo zostało przeprowadzone w urągający sposób
– ocenia jeden z obrońców, mec. Krystyna Kosińska.
Jedynymi dowodami w sprawie mają być zeznania rzekomo pokrzywdzonych policjantów. Prokuratura dysponuje także filmem z demonstracji, ale nie wskazała konkretnych klatek nagrań wideo, które mają dowodzić, że oskarżeni atakują policjantów.
Po obejrzeniu materiałów zwróciłam się do prokuratury o wskazanie takich miejsc na nagraniach, bo ich nie znalazłam. W odpowiedzi usłyszałam, że obrona sama może to zrobić. To jakiś absurd
– mówi mec. Kosińska.
Oskarżenia przypominają zarzuty stawiane przez komunistycznych prokuratorów w stanie wojennym.
Karol Guzikiewicz, Zbigniew Stefański, Robert Puszcz oraz Józef Piechowiak zostali oskarżeni na podstawie art. 349 kodeksu postępowania karnego o czynną napaść na policjantów (czyn zagrożony karą do 10 lat więzienia). Poszkodowanych – według aktu oskarżenia – zostało 79 policjantów, a jednym z zarzutów wobec Karola Guzikiewicza było rzucenie w nich płonącą kukłą premiera.
– powiedział TS Karol Guzikiewicz.– Chcemy zobaczyć tych 79 policjantów, rzekomo poszkodowanych. Ciekawe, gdzie teraz są, ale to zmartwienie sądu, jak ich ściągnie, bo w służbie może przebywać jedynie kilku uczestników tamtych wydarzeń. Chcemy, żeby wszyscy, którzy wówczas podpisali protokół zjawili się na sali sądowej
Dlaczego proces ruszyć ma dopiero teraz, kiedy od demonstracji w obronie stoczni upłynęło siedem i pół roku?
Z punktu widzenia tych, którzy chcą nas ukarać, lepiej wygląda to, że stoczniowcy nie zostali skazani za rządów PO, za to będą sądzeni za rządów PiS-u
– mówi Guzikiewicz.
Sprawą trójki stoczniowców zajmuje się Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Rozprawa została zaplanowana na 24 listopada.
niezalezna.org, solidarnosc.org.pl