Gala X Festiwalu Filmowego NNW - uhonorowano kombatantów i ludzi podziemia solidarnościowego
Nie zabrakło również wspaniałych świadków historii, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Odwiedziła nas Mária Wittner, powstaniec ’56. Przyjechała na Festiwal NNW po raz drugi, tym razem z dużą grupą naszych przyjaciół z Węgier. Przyjechała także kpt. Maria Mirecka-Loryś, Przyjaciółka Festiwalu, którą mamy zaszczyt gościć już trzeci raz oraz kpt. Jerzy Stawski.
Wszystkich przywitał Dyrektor Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci, Arkadiusz Gołębiewski: „Festiwal stał się bardzo dużym przedsięwzięciem, i chociaż bywa trudno, działamy i kolejny raz się nam to udaje. Festiwal NNW nie jest już tylko spotkaniem po to, by uhonorować świadków historii. To już nie tylko pokazy filmów, ale wręcz wydarzenie branżowe. W tym roku po raz trzeci organizujemy chociażby Pitching Forum, czyli tworzymy przestrzeń do spotkania się twórców filmowych z redaktorami zamawiającymi z telewizji i nie tylko, pomagamy też autorom przygotować się do tych spotkań, aby dobre filmy miały szansę zostać pokazane szerszej publiczności. Festiwal stał się też miejscem skierowanym do młodych. Zaczynaliśmy do małego projektu, w którym zachęcaliśmy ich, aby przeglądali domowe archiwa w poszukiwaniu ciekawych historii, by nagrywali dziadków komórką. Teraz projekt Młodzi dla Historii rozrósł się do dużej skali, mamy konkurs filmowy, ale też spektakle teatralne, pokazy modowe, warsztaty. Festiwal NNW stał się też miejscem spotkań organizacji pozarządowym, miejscem ważnych dyskusji”.
Kolejny Sygnet Niepodległości wręczono, również pośmiertnie, Stanisławowi Dąbkowi, uczestnikowi wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Podczas II wojny światowej dowodził siłami obrony wybrzeża.
Sygnet Niepodległości otrzymała Janina Różecka pseudonim „Dora”, łączniczka i sanitariuszka w plutonie 202 Obwodu II „Żywiciel”. Uczestniczka Powstania Warszawskiego.
Pośmiertnie Sygnet Niepodległości przyznano tym roku Józefowi Franczakowi, pseudonim „Laluś”, który walczył z wojskami sowieckimi na Wołyniu, a po ucieczce z niewoli zaangażował się w działalność konspiracyjną. Nagrodę odebrał syn Józefa Franczaka – Marek Franczak: „W imieniu ojca traktuje ten Sygnet Niepodległości jako symbol zwycięstwa, nie tylko Ojca, ale wszystkich żołnierzy Lubelszczyzny walczących w tamtym czasu”.
Pośmiertnie uhonorowano Zdzisława Witta, łącznika wywiadów polskiego, francuskiego i brytyjskiego. 24 sierpnia 1939 roku odczytał depeszę z ambasady RP w Paryżu zawierającą tajne klauzule paktu Ribbentrop-Mołotow. Nagrodę odebrał syn Zdzisława Witta – pan Piotr Witt: „Ojciec mając 22 międzynarodowe odznaczenia, był synem tej ziemi, urodził się w Toruniu. Wcielony do Wermachtu mając 18 la i wysłany do Brukseli ze względu na doskonałą znajomość języka francuskiego. Całe dalsze życie poświęcił walce z Niemcami, jako agent–oficer Referatu „Zachód. Bardzo dziękuję za to odznaczenie”.
Sygnetem Niepodległości uhonorowano ppor. Tadeusza Siemiątkowskiego, pseudonim „Mazur”, który po klęsce kampanii wrześniowej przystąpił do działalności konspiracyjnej. Przeprowadzał akcje likwidacyjne agentów i donosicieli, zdobywał także broń i środki finansowe. Walczył w Powstaniu Warszawskim jako dowódca 1. plutonu oraz zastępca dowódcy kompanii „Warszawianka”. Nagrodę odebrała córka, Krystyna Siemiątkowska-Plut (USA).
Kolejną osobą nagrodzoną Sygnetem Niepodległości była prof. Stanisława Makara, w słowach Bogusławy Gory: „nauczyciel z wyboru i zamiłowania, promująca zawód nauczyciela jako zawód z misją, wierna swoim zasadom i wartościom, ucząca samorządności i miłowania wolności, sprzeciwiająca się PRL-owi”. Sygnet Niepodległości odebrał syn Stanisławy Makary Przemysław Omieczyński, Prezes Fundacji Niepodległości.
Ostatnim nagrodzonym w tym roku Sygnetem Wolności był por. Edmund Bukowski pseudonim „Edmund”, który walczył w kampanii wrześniowej i we Francji. W Anglii wstąpił do Cichociemnych. W nocy z 16 na 17 września 1943 roku przedostał się do Polski, by prowadzić działalność konspiracyjną. Nagrodę odebrał syn, Krzysztof Bukowski: „Osobiście Taty nie poznałem. Kiedy został aresztowany miałem kilka miesięcy. W protokole dotyczącym procesu Ojca, w którym został skazany na karę śmierci, odnotowano, że na pytanie, czy oskarżony przyznaje się do winy odpowiedział, że do czynów się przyznaje, ale do winy oczywiście nie. Został odnaleziony na słynnej „Łączce” po 62 latach, jako jeden z pierwszych…”.
„Chciałem podziękować za zaproszenie. Będę mówił głośno, żeby mój głoś dotarł nie tylko do świadomości, ale też do Waszych serc! Wojowałem od 14 roku życia. Z dziecka stałem się obrońcą Ojczyzny, bo Ojczyzna jest najważniejsza!”.
Źródło: materiały prasowe
kos