Dlaczego prawica wstydzi się wartości?

W czasie kampanii wyborczej na światło dzienne wyłażą zmory, które na co dzień pałętają się gdzieś na marginesie normalnego życia.
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe Dlaczego prawica wstydzi się wartości?
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe / Pixabay

Co musisz wiedzieć?

  • Główne siły polityczne w Polsce jednoczy niechęć do prezydenta Rosji Władimira Putina.
  • W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna.
  • Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami.
  • W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

 

Zgodnie z wyborczą logiką główni kandydaci nie mogą zrazić antysemitów, aborcjonistów, komunistów czy zwolenników likwidacji państwa, bo każdy głos jest ważny. Jednak schlebianie idiotom pozbawia prawicę wartości, a więc siły.

Na tydzień przed pierwszą turą wyborów prezydenckich można stwierdzić, że jedynym, co jednoczy główne siły polityczne w Polsce, jest niechęć do Władimira Putina. Oczywiście pozostają wątpliwości, na ile w przypadku Rafała Trzaskowskiego, Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego taka postawa jest koniunkturalna – w nie tak odległej przeszłości, już po zajęciu Krymu przez Rosję i rozpętaniu wojny w Donbasie i Ługańsku, byli zwolennikami resetu oraz porozumienia z Moskwą – ale na dziś są gotowi Putinem straszyć nawet własne dzieci. 

Istnieje oczywiście prorosyjska nostalgia u części środowisk narodowych – zresztą przynajmniej od stu pięćdziesięciu lat – oraz skrajnie lewicowych, jednak poglądy te spotykają się z oczywistym sprzeciwem wszystkich, którzy mają szansę sięgnąć po władzę. 

Na tym jednak wspólnota poglądów się kończy. Dalej są tylko demagogia,  propaganda i nihilizm, którymi zawsze sprawniej posługiwała się lewica. 

 

Odgrzany antysemityzm 

Rzucone podczas debaty w „Super Expressie” przez Grzegorza Brauna antyżydowskie hasła można było łatwo odczytać jako piłkę podaną Rafałowi Trzaskowskiemu do pustej bramki. Kandydat Platformy Obywatelskiej z łatwością mógł się oburzyć i pokazać jako człowiek otwarcie sprzeciwiający się tej obrzydliwej formie rasizmu. Błysnął zdecydowaniem i odwagą, czyli cechami, których najbardziej mu brakuje.  

To oczywiście skrajna hipokryzja, gdyż nigdy nie odciął się na przykład od afery reprywatyzacyjnej w mieście, którego jest prezydentem. A przecież to właśnie w Warszawie pod rządami Platformy Obywatelskiej przejmowano tysiące nieruchomości na podstawie sfałszowanych dokumentów dotyczących ofiar Holokaustu. Miały żyć grubo ponad sto lat, ustanawiając spadkobierców i pełnomocników. Trudno o bardziej ohydny sposób korzystania ze zbrodni niemieckich niż uwłaszczanie się na majątku ofiar, ale przecież o tym Trzaskowski milczy. 

Nie on jest tu jednak najważniejszy, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewa się po nim moralności, prawdy czy uczciwości. Zaskakuje brak odpowiedzi ze strony polityków prawicy. Szczególnie że wypowiedź Brauna dotyczyła powstańców z warszawskiego getta, którzy walczyli pod dwiema flagami: polską i żydowską. Czuli się Polakami i Żydami, dozbrajała ich Armia Krajowa. Wiedzieli, że ich walka była beznadziejna, ale pragnęli zginąć z karabinem w ręku. Chcieli zabijać niemieckich zbrodniarzy, którzy upodlili Rzeczpospolitą – kraj wielu narodów. 

Trudno o człowieka, który znałby tę historię lepiej niż Karol Nawrocki. A jednak wówczas milczał. Być może nie chciał zrazić sobie części skrajnie prawicowego elektoratu, być może nie chciał wchodzić w dyskusję o antysemityzmie. Brak głosu w tej sprawie to jednak oddawanie pola lewicy, dla której wolność i tolerancja to tylko puste słowa, używane w celu zapędzenia politycznych przeciwników do narożnika. 

Prawdziwa tolerancja zawsze opierała się na wartościach chrześcijańskich i przywiązaniu do państwa jako dobra wspólnego. Do Rzeczpospolitej, w której zawsze było miejsce dla różnych kultur, religii i narodowości. Rezygnacja z tego dziedzictwa oznacza zepchnięcie się polskiej prawicy na pozycje nacjonalistyczne, czyli ideowy niebyt. 

 

Zaprzeczenie własności 

Inną kwestią, która wywołuje emocje w kampanii wyborczej, jest lewicowy postulat: „Mieszkanie prawem, a nie towarem”. Trudno o bardziej demagogiczne hasło, gdyż tworzy niemożliwą do spełnienia ułudę. Jeśli coś ma być prawem, to powinno być dostępne od zaraz – jak na przykład edukacja czy podstawowa pomoc medyczna. 

Nigdy jednak nie osiągniemy stanu, w którym będzie wystarczająca liczba mieszkań, by każdy – nawet najbiedniejszy – mógł sobie na nie pozwolić. I nie chodzi tu nawet o własność, ale o wynajem. Próba stworzenia takiego państwa skończyła się kolejkami po mieszkania ciągnącymi się po kilkanaście lat. Na dodatek ze skrajnie skorumpowanym systemem przydziału.

W nowoczesnych państwach funkcjonują różne formy mieszkalnictwa, jednak mamienie obywateli, że przekierowanie strumienia państwowych pieniędzy na budownictwo czynszowe fundamentalnie poprawi ich sytuację, jest wielkim oszustwem. 

Jeśli państwo lub samorządy zaczną na szeroką skalę budować mieszkania, to pojawią się afery z ustawianiem przetargów na kontrakty oraz wrócą skandale z przydziałami lokali (jak choćby obecnie w Warszawie). Dziś w dużych miastach dotyczy to tylko sprzedaży gruntów, po upaństwowieniu branży rozszerzy zakres korupcji także o budowanie. W efekcie najbiedniejsi i tak będą nadal czekać na mieszkania czynszowe, bo pierwszeństwo uzyskają zaprzyjaźnieni z tym czy innym ratuszem. 

Dodatkowo budownictwo czynszowe w dłuższej perspektywie prowadzi do ubożenia społeczeństwa. Rodzice nie kumulują majątku, dzieci nie dziedziczą. Takie społeczeństwo jest bardziej zależne od polityki oraz gospodarczej koniunktury. Obywatele stają się klientami państwa, co ogranicza ich wolność. 

Model ten nie rozwiązuje także kwestii demograficznej, co podnosi Lewica. Przykładem mogą być Niemcy, gdzie duża część społeczeństwa nie posiada własności zajmowanych mieszkań, a niski poziom dzietności utrzymuje się tam od dziesięcioleci.

W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna. To ona gwarantuje obywatelom niezależność wobec państwa i pozostawia ważną sferę niedostępną zakusom polityków. 

Odcinanie się prawicy od tak podstawowej wartości jak własność jest wypieraniem się własnej tożsamości. 

 

Pogarda dla klasy średniej 

Trzydzieści pięć lat III Rzeczpospolitej to dla milionów Polaków okres ciężkiej pracy, ale dla wielu też materialnego sukcesu. Przynajmniej uzyskania pewnego poziomu ekonomicznego bezpieczeństwa. 

W tym burzliwym okresie inwestycje w nieruchomości były jedną z najpewniejszych lokat. Propozycje Lewicy, by objąć podatkiem katastralnym tych, którzy posiadają więcej niż dwa czy trzy mieszkania, jest w rzeczywistości uderzeniem w klasę średnią. By ich bardziej zohydzić, Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami, co chyba najbardziej oddaje mentalność polityków pokroju Magdaleny Biejat.

To właśnie ci, którzy zamiast wydawać na drogie samochody woleli zabezpieczyć przyszłość swoją i swoich dzieci, powinni być naturalnym zapleczem partii prawicowych. W ich obronie powinien stawać PiS i Karol Nawrocki. Tu jednak widzimy dystans, bo partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy za bardzo nie ufała bogatym. 

Jakby nie zauważyła, że doświadczenia krajów Europy Zachodniej pokazują dobitnie, jakie znaczenie ma posiadanie nieruchomości w krajach przyjmujących imigrantów. To właśnie ten element powoduje, że obywatele pozostają właścicielami swojego państwa, jego rzeczywistej substancji, oraz zachowują przewagę nad przybyszami. Dzięki własności utrzymują realną kontrolę nad własnym krajem.

Nakładanie domiaru na klasę średnią może spowodować przesunięcie się w szarą strefę (np. fikcyjne darowizny) lub ucieczkę kapitału z kraju (choćby inwestowanie w nieruchomości za granicą). Nie spowoduje poprawy sytuacji najemców, gdyż właściciele nieruchomości i tak na nich przerzucą większość nowych kosztów. 

Jakkolwiek to górnolotnie zabrzmi, to w czasie napływu imigrantów posiadanie nieruchomości w naszym kraju jest przejawem patriotyzmu. Od wynajmu odprowadzany jest podatek do budżetu, a kapitał pozostaje w Polsce. 

Jeśli kogoś należy objąć podatkiem, to ogromne fundusze inwestycyjne, które wykupują całe bloki. Łatwej jednak uderzyć w małych posiadaczy niż w wielkich. 

 

Wrażliwe uczucia aborcjonistów 

Nieodłącznym elementem każdej kampanii jest aborcja. Jesteś za czy przeciw? Czy pozwolisz usunąć ciążę, w którą zaszła zgwałcona przez wujka niepełnosprawna umysłowo dziewczyna, czy okażesz się bezlitosnym potworem i każesz urodzić to niechciane dziecko? 

Lewica uwielbia przywoływać takie przykłady. Z jednej strony może pokazać patologię rodziny, a z drugiej przycisnąć do muru każdego, kto opowiada się za obroną życia. Zwolennicy aborcji doskonale wiedzą, że nie ma dobrej odpowiedzi na takie pytanie. I nigdy nie będzie, bo zło rzadko daje się naprawić innym złem.

Dla prawicy najważniejszą kwestią nie powinno być jednak zabijanie – to pozostawmy lewicy – ale życie. W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

Nie wolno oddać lewicowym ideologom kwestii demografii, rodzicielstwa i planowania rodziny. Dla nich zawsze sprowadza się to do prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, czyli do ludzkiej tragedii. 

Jeśli we współczesnym świecie jest wartość, która sprawia, że świat staje się lepszy, to są to właśnie dzieci. Rodzice żyją dłużej, lepiej i zdrowiej. Są bogatsi, bardziej kreatywni, przedsiębiorczy i szczęśliwsi.

Polska prawica przerażona skutkami wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo antyaborcyjne boi się dziś dotykać tego tematu. Ale on nie zniknie, bo presja lewicy będzie narastać. Wyjściem z tej pułapki jest zajmowanie się życiem, a nie śmiercią. 


 

POLECANE
Awaria gazociągu w Gdańsku. Ewakuowano 200 osób z ostatniej chwili
Awaria gazociągu w Gdańsku. Ewakuowano 200 osób

Na terenie terminala promowego na półwyspie Westerplatte w Gdańsku doszło do uszkodzenia gazociągu z gazem ziemnym. Ewakuowano ok. 200 osób.

Niemiecki gigant zamyka sklepy. Ludzie stracą pracę tylko u nas
Niemiecki gigant zamyka sklepy. Ludzie stracą pracę

Sieć handlowa Kaufland planuje zamknąć w 2025 roku swoje sklepy sklepów, m.in. w Recklinghausen, Dortmundzie-Mengede i Lübbenau, a także dwie lokalizacje w Badenii-Wirtembergii (np. Sigmaringen). Powodem są trudności ekonomiczne w poszczególnych regionach

Nie żyje gwiazdor kina. Miał 56 lat Wiadomości
Nie żyje gwiazdor kina. Miał 56 lat

Julian McMahon, australijski aktor znany z ról w popularnych serialach i filmach, zmarł w wieku 56 lat. Odszedł w środę w Clearwater na Florydzie po walce z rakiem.

Były prominentny polityk Platformy wyśmiał Tuska na platformie X z ostatniej chwili
Były prominentny polityk Platformy wyśmiał Tuska na platformie X

Premier Donald Tusk napisał w sobotę o koalicyjnej ofensywie po przegranych wyborach prezydenckich. "Do ofensywy? To raczej przejdzie Karol Nawrocki" – odparł były prominentny działacz PO Jacek Protasiewicz.

Sytuacja na granicy. Jest komunikat policji z ostatniej chwili
Sytuacja na granicy. Jest komunikat policji

W związku z czasowym przywróceniem kontroli granicznej oraz podwyższonym poziomem zagrożeń Polska Policja wydała komunikat dotyczący ograniczeń w lotach dronami. Nowe zasady obowiązują od wczoraj i mają potrwać do 5 sierpnia 2025 roku, choć jak podkreślają służby, mogą zostać przedłużone.

Rekordowo niski poziom wód. Wisła i Narew z historycznymi spadkami Wiadomości
Rekordowo niski poziom wód. Wisła i Narew z historycznymi spadkami

Poziom wody w Wiśle na stacji Warszawa-Bulwary spadł do 15 cm - to najniższy zanotowany poziom w tym miejscu od początku pomiarów. Kolejny rekord padł też na narewskiej stacji Nowogród. W całej Polsce w 25 punktach odnotowano poziom wody poniżej minimum okresowego.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Lotnisko Rzeszów-Jasionka modernizuje pas startowy i drogę kołowania, tym samym przygotowując się na większy ruch pasażerski i wojskowy.

Kapitan reprezentacji Polski kontuzjowany. Nie zagra w Lidze Narodów Wiadomości
Kapitan reprezentacji Polski kontuzjowany. Nie zagra w Lidze Narodów

Niepokojące wieści z siatkarskiej reprezentacji Polski. Kapitan drużyny narodowej, Bartosz Kurek, nie wystąpi w tegorocznej Lidze Narodów z powodu kontuzji. Jak poinformował Polski Związek Piłki Siatkowej (PZPS), atakujący zmaga się z bólami pleców, które uniemożliwiają mu normalne treningi.

Ekspert: Kilka dni temu TSUE wydał wyrok, o którym od Adama Bodnara się nie dowiecie tylko u nas
Ekspert: Kilka dni temu TSUE wydał wyrok, o którym od Adama Bodnara się nie dowiecie

Ministerstwo Sprawiedliwości Adama Bodnara forsuje projekt "weryfikacji sędziów", który zakłada segregację sędziów legalnie powołanych przez Prezydenta RP rekomendacji legalnie powołanej Krajowej Rady Sądownictwa, którą zwalczają środowiska sędziów-aktywistów. Ten wyroku TSUE może mu stanąć na przeszkodzie.

Polska Straż Graniczna nie wpuściła nielegalnego imigranta, więc Niemcy podrzucili go Polakom 60 km dalej z ostatniej chwili
Polska Straż Graniczna nie wpuściła nielegalnego imigranta, więc Niemcy podrzucili go Polakom 60 km dalej

Po interwencji Ruchu Obrony Granic i polskiej Straży Granicznej niemiecka policja odesłała Afgańczyka z mostu w Gubinie i wywiozła 60 km dalej do Łęknicy – informuje niemiecki Die Welt.

REKLAMA

Dlaczego prawica wstydzi się wartości?

W czasie kampanii wyborczej na światło dzienne wyłażą zmory, które na co dzień pałętają się gdzieś na marginesie normalnego życia.
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe Dlaczego prawica wstydzi się wartości?
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe / Pixabay

Co musisz wiedzieć?

  • Główne siły polityczne w Polsce jednoczy niechęć do prezydenta Rosji Władimira Putina.
  • W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna.
  • Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami.
  • W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

 

Zgodnie z wyborczą logiką główni kandydaci nie mogą zrazić antysemitów, aborcjonistów, komunistów czy zwolenników likwidacji państwa, bo każdy głos jest ważny. Jednak schlebianie idiotom pozbawia prawicę wartości, a więc siły.

Na tydzień przed pierwszą turą wyborów prezydenckich można stwierdzić, że jedynym, co jednoczy główne siły polityczne w Polsce, jest niechęć do Władimira Putina. Oczywiście pozostają wątpliwości, na ile w przypadku Rafała Trzaskowskiego, Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego taka postawa jest koniunkturalna – w nie tak odległej przeszłości, już po zajęciu Krymu przez Rosję i rozpętaniu wojny w Donbasie i Ługańsku, byli zwolennikami resetu oraz porozumienia z Moskwą – ale na dziś są gotowi Putinem straszyć nawet własne dzieci. 

Istnieje oczywiście prorosyjska nostalgia u części środowisk narodowych – zresztą przynajmniej od stu pięćdziesięciu lat – oraz skrajnie lewicowych, jednak poglądy te spotykają się z oczywistym sprzeciwem wszystkich, którzy mają szansę sięgnąć po władzę. 

Na tym jednak wspólnota poglądów się kończy. Dalej są tylko demagogia,  propaganda i nihilizm, którymi zawsze sprawniej posługiwała się lewica. 

 

Odgrzany antysemityzm 

Rzucone podczas debaty w „Super Expressie” przez Grzegorza Brauna antyżydowskie hasła można było łatwo odczytać jako piłkę podaną Rafałowi Trzaskowskiemu do pustej bramki. Kandydat Platformy Obywatelskiej z łatwością mógł się oburzyć i pokazać jako człowiek otwarcie sprzeciwiający się tej obrzydliwej formie rasizmu. Błysnął zdecydowaniem i odwagą, czyli cechami, których najbardziej mu brakuje.  

To oczywiście skrajna hipokryzja, gdyż nigdy nie odciął się na przykład od afery reprywatyzacyjnej w mieście, którego jest prezydentem. A przecież to właśnie w Warszawie pod rządami Platformy Obywatelskiej przejmowano tysiące nieruchomości na podstawie sfałszowanych dokumentów dotyczących ofiar Holokaustu. Miały żyć grubo ponad sto lat, ustanawiając spadkobierców i pełnomocników. Trudno o bardziej ohydny sposób korzystania ze zbrodni niemieckich niż uwłaszczanie się na majątku ofiar, ale przecież o tym Trzaskowski milczy. 

Nie on jest tu jednak najważniejszy, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewa się po nim moralności, prawdy czy uczciwości. Zaskakuje brak odpowiedzi ze strony polityków prawicy. Szczególnie że wypowiedź Brauna dotyczyła powstańców z warszawskiego getta, którzy walczyli pod dwiema flagami: polską i żydowską. Czuli się Polakami i Żydami, dozbrajała ich Armia Krajowa. Wiedzieli, że ich walka była beznadziejna, ale pragnęli zginąć z karabinem w ręku. Chcieli zabijać niemieckich zbrodniarzy, którzy upodlili Rzeczpospolitą – kraj wielu narodów. 

Trudno o człowieka, który znałby tę historię lepiej niż Karol Nawrocki. A jednak wówczas milczał. Być może nie chciał zrazić sobie części skrajnie prawicowego elektoratu, być może nie chciał wchodzić w dyskusję o antysemityzmie. Brak głosu w tej sprawie to jednak oddawanie pola lewicy, dla której wolność i tolerancja to tylko puste słowa, używane w celu zapędzenia politycznych przeciwników do narożnika. 

Prawdziwa tolerancja zawsze opierała się na wartościach chrześcijańskich i przywiązaniu do państwa jako dobra wspólnego. Do Rzeczpospolitej, w której zawsze było miejsce dla różnych kultur, religii i narodowości. Rezygnacja z tego dziedzictwa oznacza zepchnięcie się polskiej prawicy na pozycje nacjonalistyczne, czyli ideowy niebyt. 

 

Zaprzeczenie własności 

Inną kwestią, która wywołuje emocje w kampanii wyborczej, jest lewicowy postulat: „Mieszkanie prawem, a nie towarem”. Trudno o bardziej demagogiczne hasło, gdyż tworzy niemożliwą do spełnienia ułudę. Jeśli coś ma być prawem, to powinno być dostępne od zaraz – jak na przykład edukacja czy podstawowa pomoc medyczna. 

Nigdy jednak nie osiągniemy stanu, w którym będzie wystarczająca liczba mieszkań, by każdy – nawet najbiedniejszy – mógł sobie na nie pozwolić. I nie chodzi tu nawet o własność, ale o wynajem. Próba stworzenia takiego państwa skończyła się kolejkami po mieszkania ciągnącymi się po kilkanaście lat. Na dodatek ze skrajnie skorumpowanym systemem przydziału.

W nowoczesnych państwach funkcjonują różne formy mieszkalnictwa, jednak mamienie obywateli, że przekierowanie strumienia państwowych pieniędzy na budownictwo czynszowe fundamentalnie poprawi ich sytuację, jest wielkim oszustwem. 

Jeśli państwo lub samorządy zaczną na szeroką skalę budować mieszkania, to pojawią się afery z ustawianiem przetargów na kontrakty oraz wrócą skandale z przydziałami lokali (jak choćby obecnie w Warszawie). Dziś w dużych miastach dotyczy to tylko sprzedaży gruntów, po upaństwowieniu branży rozszerzy zakres korupcji także o budowanie. W efekcie najbiedniejsi i tak będą nadal czekać na mieszkania czynszowe, bo pierwszeństwo uzyskają zaprzyjaźnieni z tym czy innym ratuszem. 

Dodatkowo budownictwo czynszowe w dłuższej perspektywie prowadzi do ubożenia społeczeństwa. Rodzice nie kumulują majątku, dzieci nie dziedziczą. Takie społeczeństwo jest bardziej zależne od polityki oraz gospodarczej koniunktury. Obywatele stają się klientami państwa, co ogranicza ich wolność. 

Model ten nie rozwiązuje także kwestii demograficznej, co podnosi Lewica. Przykładem mogą być Niemcy, gdzie duża część społeczeństwa nie posiada własności zajmowanych mieszkań, a niski poziom dzietności utrzymuje się tam od dziesięcioleci.

W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna. To ona gwarantuje obywatelom niezależność wobec państwa i pozostawia ważną sferę niedostępną zakusom polityków. 

Odcinanie się prawicy od tak podstawowej wartości jak własność jest wypieraniem się własnej tożsamości. 

 

Pogarda dla klasy średniej 

Trzydzieści pięć lat III Rzeczpospolitej to dla milionów Polaków okres ciężkiej pracy, ale dla wielu też materialnego sukcesu. Przynajmniej uzyskania pewnego poziomu ekonomicznego bezpieczeństwa. 

W tym burzliwym okresie inwestycje w nieruchomości były jedną z najpewniejszych lokat. Propozycje Lewicy, by objąć podatkiem katastralnym tych, którzy posiadają więcej niż dwa czy trzy mieszkania, jest w rzeczywistości uderzeniem w klasę średnią. By ich bardziej zohydzić, Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami, co chyba najbardziej oddaje mentalność polityków pokroju Magdaleny Biejat.

To właśnie ci, którzy zamiast wydawać na drogie samochody woleli zabezpieczyć przyszłość swoją i swoich dzieci, powinni być naturalnym zapleczem partii prawicowych. W ich obronie powinien stawać PiS i Karol Nawrocki. Tu jednak widzimy dystans, bo partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy za bardzo nie ufała bogatym. 

Jakby nie zauważyła, że doświadczenia krajów Europy Zachodniej pokazują dobitnie, jakie znaczenie ma posiadanie nieruchomości w krajach przyjmujących imigrantów. To właśnie ten element powoduje, że obywatele pozostają właścicielami swojego państwa, jego rzeczywistej substancji, oraz zachowują przewagę nad przybyszami. Dzięki własności utrzymują realną kontrolę nad własnym krajem.

Nakładanie domiaru na klasę średnią może spowodować przesunięcie się w szarą strefę (np. fikcyjne darowizny) lub ucieczkę kapitału z kraju (choćby inwestowanie w nieruchomości za granicą). Nie spowoduje poprawy sytuacji najemców, gdyż właściciele nieruchomości i tak na nich przerzucą większość nowych kosztów. 

Jakkolwiek to górnolotnie zabrzmi, to w czasie napływu imigrantów posiadanie nieruchomości w naszym kraju jest przejawem patriotyzmu. Od wynajmu odprowadzany jest podatek do budżetu, a kapitał pozostaje w Polsce. 

Jeśli kogoś należy objąć podatkiem, to ogromne fundusze inwestycyjne, które wykupują całe bloki. Łatwej jednak uderzyć w małych posiadaczy niż w wielkich. 

 

Wrażliwe uczucia aborcjonistów 

Nieodłącznym elementem każdej kampanii jest aborcja. Jesteś za czy przeciw? Czy pozwolisz usunąć ciążę, w którą zaszła zgwałcona przez wujka niepełnosprawna umysłowo dziewczyna, czy okażesz się bezlitosnym potworem i każesz urodzić to niechciane dziecko? 

Lewica uwielbia przywoływać takie przykłady. Z jednej strony może pokazać patologię rodziny, a z drugiej przycisnąć do muru każdego, kto opowiada się za obroną życia. Zwolennicy aborcji doskonale wiedzą, że nie ma dobrej odpowiedzi na takie pytanie. I nigdy nie będzie, bo zło rzadko daje się naprawić innym złem.

Dla prawicy najważniejszą kwestią nie powinno być jednak zabijanie – to pozostawmy lewicy – ale życie. W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

Nie wolno oddać lewicowym ideologom kwestii demografii, rodzicielstwa i planowania rodziny. Dla nich zawsze sprowadza się to do prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, czyli do ludzkiej tragedii. 

Jeśli we współczesnym świecie jest wartość, która sprawia, że świat staje się lepszy, to są to właśnie dzieci. Rodzice żyją dłużej, lepiej i zdrowiej. Są bogatsi, bardziej kreatywni, przedsiębiorczy i szczęśliwsi.

Polska prawica przerażona skutkami wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo antyaborcyjne boi się dziś dotykać tego tematu. Ale on nie zniknie, bo presja lewicy będzie narastać. Wyjściem z tej pułapki jest zajmowanie się życiem, a nie śmiercią. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe