Dlaczego prawica wstydzi się wartości?

W czasie kampanii wyborczej na światło dzienne wyłażą zmory, które na co dzień pałętają się gdzieś na marginesie normalnego życia.
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe Dlaczego prawica wstydzi się wartości?
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe / Pixabay

Co musisz wiedzieć?

  • Główne siły polityczne w Polsce jednoczy niechęć do prezydenta Rosji Władimira Putina.
  • W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna.
  • Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami.
  • W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

 

Zgodnie z wyborczą logiką główni kandydaci nie mogą zrazić antysemitów, aborcjonistów, komunistów czy zwolenników likwidacji państwa, bo każdy głos jest ważny. Jednak schlebianie idiotom pozbawia prawicę wartości, a więc siły.

Na tydzień przed pierwszą turą wyborów prezydenckich można stwierdzić, że jedynym, co jednoczy główne siły polityczne w Polsce, jest niechęć do Władimira Putina. Oczywiście pozostają wątpliwości, na ile w przypadku Rafała Trzaskowskiego, Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego taka postawa jest koniunkturalna – w nie tak odległej przeszłości, już po zajęciu Krymu przez Rosję i rozpętaniu wojny w Donbasie i Ługańsku, byli zwolennikami resetu oraz porozumienia z Moskwą – ale na dziś są gotowi Putinem straszyć nawet własne dzieci. 

Istnieje oczywiście prorosyjska nostalgia u części środowisk narodowych – zresztą przynajmniej od stu pięćdziesięciu lat – oraz skrajnie lewicowych, jednak poglądy te spotykają się z oczywistym sprzeciwem wszystkich, którzy mają szansę sięgnąć po władzę. 

Na tym jednak wspólnota poglądów się kończy. Dalej są tylko demagogia,  propaganda i nihilizm, którymi zawsze sprawniej posługiwała się lewica. 

 

Odgrzany antysemityzm 

Rzucone podczas debaty w „Super Expressie” przez Grzegorza Brauna antyżydowskie hasła można było łatwo odczytać jako piłkę podaną Rafałowi Trzaskowskiemu do pustej bramki. Kandydat Platformy Obywatelskiej z łatwością mógł się oburzyć i pokazać jako człowiek otwarcie sprzeciwiający się tej obrzydliwej formie rasizmu. Błysnął zdecydowaniem i odwagą, czyli cechami, których najbardziej mu brakuje.  

To oczywiście skrajna hipokryzja, gdyż nigdy nie odciął się na przykład od afery reprywatyzacyjnej w mieście, którego jest prezydentem. A przecież to właśnie w Warszawie pod rządami Platformy Obywatelskiej przejmowano tysiące nieruchomości na podstawie sfałszowanych dokumentów dotyczących ofiar Holokaustu. Miały żyć grubo ponad sto lat, ustanawiając spadkobierców i pełnomocników. Trudno o bardziej ohydny sposób korzystania ze zbrodni niemieckich niż uwłaszczanie się na majątku ofiar, ale przecież o tym Trzaskowski milczy. 

Nie on jest tu jednak najważniejszy, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewa się po nim moralności, prawdy czy uczciwości. Zaskakuje brak odpowiedzi ze strony polityków prawicy. Szczególnie że wypowiedź Brauna dotyczyła powstańców z warszawskiego getta, którzy walczyli pod dwiema flagami: polską i żydowską. Czuli się Polakami i Żydami, dozbrajała ich Armia Krajowa. Wiedzieli, że ich walka była beznadziejna, ale pragnęli zginąć z karabinem w ręku. Chcieli zabijać niemieckich zbrodniarzy, którzy upodlili Rzeczpospolitą – kraj wielu narodów. 

Trudno o człowieka, który znałby tę historię lepiej niż Karol Nawrocki. A jednak wówczas milczał. Być może nie chciał zrazić sobie części skrajnie prawicowego elektoratu, być może nie chciał wchodzić w dyskusję o antysemityzmie. Brak głosu w tej sprawie to jednak oddawanie pola lewicy, dla której wolność i tolerancja to tylko puste słowa, używane w celu zapędzenia politycznych przeciwników do narożnika. 

Prawdziwa tolerancja zawsze opierała się na wartościach chrześcijańskich i przywiązaniu do państwa jako dobra wspólnego. Do Rzeczpospolitej, w której zawsze było miejsce dla różnych kultur, religii i narodowości. Rezygnacja z tego dziedzictwa oznacza zepchnięcie się polskiej prawicy na pozycje nacjonalistyczne, czyli ideowy niebyt. 

 

Zaprzeczenie własności 

Inną kwestią, która wywołuje emocje w kampanii wyborczej, jest lewicowy postulat: „Mieszkanie prawem, a nie towarem”. Trudno o bardziej demagogiczne hasło, gdyż tworzy niemożliwą do spełnienia ułudę. Jeśli coś ma być prawem, to powinno być dostępne od zaraz – jak na przykład edukacja czy podstawowa pomoc medyczna. 

Nigdy jednak nie osiągniemy stanu, w którym będzie wystarczająca liczba mieszkań, by każdy – nawet najbiedniejszy – mógł sobie na nie pozwolić. I nie chodzi tu nawet o własność, ale o wynajem. Próba stworzenia takiego państwa skończyła się kolejkami po mieszkania ciągnącymi się po kilkanaście lat. Na dodatek ze skrajnie skorumpowanym systemem przydziału.

W nowoczesnych państwach funkcjonują różne formy mieszkalnictwa, jednak mamienie obywateli, że przekierowanie strumienia państwowych pieniędzy na budownictwo czynszowe fundamentalnie poprawi ich sytuację, jest wielkim oszustwem. 

Jeśli państwo lub samorządy zaczną na szeroką skalę budować mieszkania, to pojawią się afery z ustawianiem przetargów na kontrakty oraz wrócą skandale z przydziałami lokali (jak choćby obecnie w Warszawie). Dziś w dużych miastach dotyczy to tylko sprzedaży gruntów, po upaństwowieniu branży rozszerzy zakres korupcji także o budowanie. W efekcie najbiedniejsi i tak będą nadal czekać na mieszkania czynszowe, bo pierwszeństwo uzyskają zaprzyjaźnieni z tym czy innym ratuszem. 

Dodatkowo budownictwo czynszowe w dłuższej perspektywie prowadzi do ubożenia społeczeństwa. Rodzice nie kumulują majątku, dzieci nie dziedziczą. Takie społeczeństwo jest bardziej zależne od polityki oraz gospodarczej koniunktury. Obywatele stają się klientami państwa, co ogranicza ich wolność. 

Model ten nie rozwiązuje także kwestii demograficznej, co podnosi Lewica. Przykładem mogą być Niemcy, gdzie duża część społeczeństwa nie posiada własności zajmowanych mieszkań, a niski poziom dzietności utrzymuje się tam od dziesięcioleci.

W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna. To ona gwarantuje obywatelom niezależność wobec państwa i pozostawia ważną sferę niedostępną zakusom polityków. 

Odcinanie się prawicy od tak podstawowej wartości jak własność jest wypieraniem się własnej tożsamości. 

 

Pogarda dla klasy średniej 

Trzydzieści pięć lat III Rzeczpospolitej to dla milionów Polaków okres ciężkiej pracy, ale dla wielu też materialnego sukcesu. Przynajmniej uzyskania pewnego poziomu ekonomicznego bezpieczeństwa. 

W tym burzliwym okresie inwestycje w nieruchomości były jedną z najpewniejszych lokat. Propozycje Lewicy, by objąć podatkiem katastralnym tych, którzy posiadają więcej niż dwa czy trzy mieszkania, jest w rzeczywistości uderzeniem w klasę średnią. By ich bardziej zohydzić, Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami, co chyba najbardziej oddaje mentalność polityków pokroju Magdaleny Biejat.

To właśnie ci, którzy zamiast wydawać na drogie samochody woleli zabezpieczyć przyszłość swoją i swoich dzieci, powinni być naturalnym zapleczem partii prawicowych. W ich obronie powinien stawać PiS i Karol Nawrocki. Tu jednak widzimy dystans, bo partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy za bardzo nie ufała bogatym. 

Jakby nie zauważyła, że doświadczenia krajów Europy Zachodniej pokazują dobitnie, jakie znaczenie ma posiadanie nieruchomości w krajach przyjmujących imigrantów. To właśnie ten element powoduje, że obywatele pozostają właścicielami swojego państwa, jego rzeczywistej substancji, oraz zachowują przewagę nad przybyszami. Dzięki własności utrzymują realną kontrolę nad własnym krajem.

Nakładanie domiaru na klasę średnią może spowodować przesunięcie się w szarą strefę (np. fikcyjne darowizny) lub ucieczkę kapitału z kraju (choćby inwestowanie w nieruchomości za granicą). Nie spowoduje poprawy sytuacji najemców, gdyż właściciele nieruchomości i tak na nich przerzucą większość nowych kosztów. 

Jakkolwiek to górnolotnie zabrzmi, to w czasie napływu imigrantów posiadanie nieruchomości w naszym kraju jest przejawem patriotyzmu. Od wynajmu odprowadzany jest podatek do budżetu, a kapitał pozostaje w Polsce. 

Jeśli kogoś należy objąć podatkiem, to ogromne fundusze inwestycyjne, które wykupują całe bloki. Łatwej jednak uderzyć w małych posiadaczy niż w wielkich. 

 

Wrażliwe uczucia aborcjonistów 

Nieodłącznym elementem każdej kampanii jest aborcja. Jesteś za czy przeciw? Czy pozwolisz usunąć ciążę, w którą zaszła zgwałcona przez wujka niepełnosprawna umysłowo dziewczyna, czy okażesz się bezlitosnym potworem i każesz urodzić to niechciane dziecko? 

Lewica uwielbia przywoływać takie przykłady. Z jednej strony może pokazać patologię rodziny, a z drugiej przycisnąć do muru każdego, kto opowiada się za obroną życia. Zwolennicy aborcji doskonale wiedzą, że nie ma dobrej odpowiedzi na takie pytanie. I nigdy nie będzie, bo zło rzadko daje się naprawić innym złem.

Dla prawicy najważniejszą kwestią nie powinno być jednak zabijanie – to pozostawmy lewicy – ale życie. W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

Nie wolno oddać lewicowym ideologom kwestii demografii, rodzicielstwa i planowania rodziny. Dla nich zawsze sprowadza się to do prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, czyli do ludzkiej tragedii. 

Jeśli we współczesnym świecie jest wartość, która sprawia, że świat staje się lepszy, to są to właśnie dzieci. Rodzice żyją dłużej, lepiej i zdrowiej. Są bogatsi, bardziej kreatywni, przedsiębiorczy i szczęśliwsi.

Polska prawica przerażona skutkami wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo antyaborcyjne boi się dziś dotykać tego tematu. Ale on nie zniknie, bo presja lewicy będzie narastać. Wyjściem z tej pułapki jest zajmowanie się życiem, a nie śmiercią. 


 

POLECANE
Każdy ze 100 konkretów Tuska brzmi dziś jak kpina tylko u nas
Każdy ze "100 konkretów" Tuska brzmi dziś jak kpina

Kiedy Donald Tusk ogłaszał w Tarnowie swoje słynne „100 konkretów na 100 dni”, brzmiało to jak kontrakt społeczny – umowa między władzą a obywatelami. Każdy punkt tej listy miał być obietnicą z terminem ważności. Nie sloganem, nie hasłem, lecz zobowiązaniem.

Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA Wiadomości
Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA

Podczas powrotu do Stanów Zjednoczonych, samolot Boeing C‑32, którym podróżował Pete Hegseth, musiał awaryjnie lądować w Wielkiej Brytanii. Maszyna wystartowała z lotniska w Brukseli po spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Kiedy samolot znajdował się nad Atlantykiem, w pobliżu Irlandii, pilot nadał sygnał 7700 - kod oznaczający sytuację awaryjną z powodu problemów technicznych. W związku z tym trasę lotu zmieniono i zdecydowano się na lądowanie w brytyjskiej bazie sił powietrznych.

Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego

Dobiega końca rozbudowa drogi wojewódzkiej w Żychlinie w woj. łódzkim. W ramach inwestycji za ponad 31 mln zł oprócz jezdni z nową nawierzchnią powstały też chodniki, droga rowerowa, zatoki autobusowe, oświetlenie uliczne, a także dwa nowe ronda.

Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską z ostatniej chwili
Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską

Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między Stanami Zjednoczonymi a Polską – powiedział w środę po rozmowie z szefem Pentagonu Pete'em Hegsethem wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Według szefa MON potwierdzona jest stabilna obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce.

Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów Wiadomości
Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów

Sieć Auchan ogłosiła pilne wycofanie jednej z wód źródlanych dostępnych w sprzedaży. Powodem decyzji są nieprawidłowości wykryte w badaniach mikrobiologicznych. Klienci, którzy posiadają wskazaną partię produktu, proszeni są o niespożywanie jej.

Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój tylko u nas
Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój

Ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa w rozmowie z Tysol.pl podkreśla, że mimo zawieszenia broni w Strefie Gazy nie można jeszcze mówić o pokoju. – To nawet nie jest pierwszy punkt planu pokojowego dla nas i dla regionu - mówi w rozmowie z Pawłem Pietkunem Mahmoud Khalifa, ambasador Palestyny w Polsce.

Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy z ostatniej chwili
Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy

Nie żyje Michael Eugene Archer, znany światu jako D’Angelo. Czterokrotny laureat nagrody Grammy odszedł po długiej walce z rakiem trzustki. Miał 51 lat. Informację o śmierci artysty potwierdziła jego rodzina, publikując poruszające oświadczenie.

„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska z ostatniej chwili
„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska

Podczas środowego spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego doszło do niecodziennej sytuacji. Już na początku wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej jego przemówienie zostało przerwane przez aktywistkę trzymającą baner z napisem: „Jeden rząd już obaliłyśmy”. Dominika Lasota nie kryła swojego niezadowolenia wobec rządów koalicji.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku z ostatniej chwili
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku

Jeden turysta poniósł śmierć, a drugi został poważnie ranny w wypadku, do którego doszło w środę w rejonie przełęczy Zawrat w Tatrach. W górach panują zimowe warunki. TOPR apeluje, by osoby niemające doświadczenia w zimowej turystyce nie wybierały się w wyższe partie gór.

Przełom w badaniach kosmicznych. Naukowcy zaskoczeni Wiadomości
Przełom w badaniach kosmicznych. Naukowcy zaskoczeni

Bakteria Bacillus subtilis, znana ze swoich korzystnych właściwości probiotycznych, potrafi przetrwać ekstremalne warunki panujące w przestrzeni kosmicznej – wykazali naukowcy z Uniwersytetu RMIT w Melbourne. 

REKLAMA

Dlaczego prawica wstydzi się wartości?

W czasie kampanii wyborczej na światło dzienne wyłażą zmory, które na co dzień pałętają się gdzieś na marginesie normalnego życia.
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe Dlaczego prawica wstydzi się wartości?
Tłum ludzi, zdjęcie podglądowe / Pixabay

Co musisz wiedzieć?

  • Główne siły polityczne w Polsce jednoczy niechęć do prezydenta Rosji Władimira Putina.
  • W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna.
  • Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami.
  • W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

 

Zgodnie z wyborczą logiką główni kandydaci nie mogą zrazić antysemitów, aborcjonistów, komunistów czy zwolenników likwidacji państwa, bo każdy głos jest ważny. Jednak schlebianie idiotom pozbawia prawicę wartości, a więc siły.

Na tydzień przed pierwszą turą wyborów prezydenckich można stwierdzić, że jedynym, co jednoczy główne siły polityczne w Polsce, jest niechęć do Władimira Putina. Oczywiście pozostają wątpliwości, na ile w przypadku Rafała Trzaskowskiego, Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego taka postawa jest koniunkturalna – w nie tak odległej przeszłości, już po zajęciu Krymu przez Rosję i rozpętaniu wojny w Donbasie i Ługańsku, byli zwolennikami resetu oraz porozumienia z Moskwą – ale na dziś są gotowi Putinem straszyć nawet własne dzieci. 

Istnieje oczywiście prorosyjska nostalgia u części środowisk narodowych – zresztą przynajmniej od stu pięćdziesięciu lat – oraz skrajnie lewicowych, jednak poglądy te spotykają się z oczywistym sprzeciwem wszystkich, którzy mają szansę sięgnąć po władzę. 

Na tym jednak wspólnota poglądów się kończy. Dalej są tylko demagogia,  propaganda i nihilizm, którymi zawsze sprawniej posługiwała się lewica. 

 

Odgrzany antysemityzm 

Rzucone podczas debaty w „Super Expressie” przez Grzegorza Brauna antyżydowskie hasła można było łatwo odczytać jako piłkę podaną Rafałowi Trzaskowskiemu do pustej bramki. Kandydat Platformy Obywatelskiej z łatwością mógł się oburzyć i pokazać jako człowiek otwarcie sprzeciwiający się tej obrzydliwej formie rasizmu. Błysnął zdecydowaniem i odwagą, czyli cechami, których najbardziej mu brakuje.  

To oczywiście skrajna hipokryzja, gdyż nigdy nie odciął się na przykład od afery reprywatyzacyjnej w mieście, którego jest prezydentem. A przecież to właśnie w Warszawie pod rządami Platformy Obywatelskiej przejmowano tysiące nieruchomości na podstawie sfałszowanych dokumentów dotyczących ofiar Holokaustu. Miały żyć grubo ponad sto lat, ustanawiając spadkobierców i pełnomocników. Trudno o bardziej ohydny sposób korzystania ze zbrodni niemieckich niż uwłaszczanie się na majątku ofiar, ale przecież o tym Trzaskowski milczy. 

Nie on jest tu jednak najważniejszy, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewa się po nim moralności, prawdy czy uczciwości. Zaskakuje brak odpowiedzi ze strony polityków prawicy. Szczególnie że wypowiedź Brauna dotyczyła powstańców z warszawskiego getta, którzy walczyli pod dwiema flagami: polską i żydowską. Czuli się Polakami i Żydami, dozbrajała ich Armia Krajowa. Wiedzieli, że ich walka była beznadziejna, ale pragnęli zginąć z karabinem w ręku. Chcieli zabijać niemieckich zbrodniarzy, którzy upodlili Rzeczpospolitą – kraj wielu narodów. 

Trudno o człowieka, który znałby tę historię lepiej niż Karol Nawrocki. A jednak wówczas milczał. Być może nie chciał zrazić sobie części skrajnie prawicowego elektoratu, być może nie chciał wchodzić w dyskusję o antysemityzmie. Brak głosu w tej sprawie to jednak oddawanie pola lewicy, dla której wolność i tolerancja to tylko puste słowa, używane w celu zapędzenia politycznych przeciwników do narożnika. 

Prawdziwa tolerancja zawsze opierała się na wartościach chrześcijańskich i przywiązaniu do państwa jako dobra wspólnego. Do Rzeczpospolitej, w której zawsze było miejsce dla różnych kultur, religii i narodowości. Rezygnacja z tego dziedzictwa oznacza zepchnięcie się polskiej prawicy na pozycje nacjonalistyczne, czyli ideowy niebyt. 

 

Zaprzeczenie własności 

Inną kwestią, która wywołuje emocje w kampanii wyborczej, jest lewicowy postulat: „Mieszkanie prawem, a nie towarem”. Trudno o bardziej demagogiczne hasło, gdyż tworzy niemożliwą do spełnienia ułudę. Jeśli coś ma być prawem, to powinno być dostępne od zaraz – jak na przykład edukacja czy podstawowa pomoc medyczna. 

Nigdy jednak nie osiągniemy stanu, w którym będzie wystarczająca liczba mieszkań, by każdy – nawet najbiedniejszy – mógł sobie na nie pozwolić. I nie chodzi tu nawet o własność, ale o wynajem. Próba stworzenia takiego państwa skończyła się kolejkami po mieszkania ciągnącymi się po kilkanaście lat. Na dodatek ze skrajnie skorumpowanym systemem przydziału.

W nowoczesnych państwach funkcjonują różne formy mieszkalnictwa, jednak mamienie obywateli, że przekierowanie strumienia państwowych pieniędzy na budownictwo czynszowe fundamentalnie poprawi ich sytuację, jest wielkim oszustwem. 

Jeśli państwo lub samorządy zaczną na szeroką skalę budować mieszkania, to pojawią się afery z ustawianiem przetargów na kontrakty oraz wrócą skandale z przydziałami lokali (jak choćby obecnie w Warszawie). Dziś w dużych miastach dotyczy to tylko sprzedaży gruntów, po upaństwowieniu branży rozszerzy zakres korupcji także o budowanie. W efekcie najbiedniejsi i tak będą nadal czekać na mieszkania czynszowe, bo pierwszeństwo uzyskają zaprzyjaźnieni z tym czy innym ratuszem. 

Dodatkowo budownictwo czynszowe w dłuższej perspektywie prowadzi do ubożenia społeczeństwa. Rodzice nie kumulują majątku, dzieci nie dziedziczą. Takie społeczeństwo jest bardziej zależne od polityki oraz gospodarczej koniunktury. Obywatele stają się klientami państwa, co ogranicza ich wolność. 

Model ten nie rozwiązuje także kwestii demograficznej, co podnosi Lewica. Przykładem mogą być Niemcy, gdzie duża część społeczeństwa nie posiada własności zajmowanych mieszkań, a niski poziom dzietności utrzymuje się tam od dziesięcioleci.

W zdrowych społeczeństwach podstawą mieszkalnictwa jest własność prywatna. To ona gwarantuje obywatelom niezależność wobec państwa i pozostawia ważną sferę niedostępną zakusom polityków. 

Odcinanie się prawicy od tak podstawowej wartości jak własność jest wypieraniem się własnej tożsamości. 

 

Pogarda dla klasy średniej 

Trzydzieści pięć lat III Rzeczpospolitej to dla milionów Polaków okres ciężkiej pracy, ale dla wielu też materialnego sukcesu. Przynajmniej uzyskania pewnego poziomu ekonomicznego bezpieczeństwa. 

W tym burzliwym okresie inwestycje w nieruchomości były jedną z najpewniejszych lokat. Propozycje Lewicy, by objąć podatkiem katastralnym tych, którzy posiadają więcej niż dwa czy trzy mieszkania, jest w rzeczywistości uderzeniem w klasę średnią. By ich bardziej zohydzić, Lewica nazywa ludzi majętnych spekulantami, co chyba najbardziej oddaje mentalność polityków pokroju Magdaleny Biejat.

To właśnie ci, którzy zamiast wydawać na drogie samochody woleli zabezpieczyć przyszłość swoją i swoich dzieci, powinni być naturalnym zapleczem partii prawicowych. W ich obronie powinien stawać PiS i Karol Nawrocki. Tu jednak widzimy dystans, bo partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy za bardzo nie ufała bogatym. 

Jakby nie zauważyła, że doświadczenia krajów Europy Zachodniej pokazują dobitnie, jakie znaczenie ma posiadanie nieruchomości w krajach przyjmujących imigrantów. To właśnie ten element powoduje, że obywatele pozostają właścicielami swojego państwa, jego rzeczywistej substancji, oraz zachowują przewagę nad przybyszami. Dzięki własności utrzymują realną kontrolę nad własnym krajem.

Nakładanie domiaru na klasę średnią może spowodować przesunięcie się w szarą strefę (np. fikcyjne darowizny) lub ucieczkę kapitału z kraju (choćby inwestowanie w nieruchomości za granicą). Nie spowoduje poprawy sytuacji najemców, gdyż właściciele nieruchomości i tak na nich przerzucą większość nowych kosztów. 

Jakkolwiek to górnolotnie zabrzmi, to w czasie napływu imigrantów posiadanie nieruchomości w naszym kraju jest przejawem patriotyzmu. Od wynajmu odprowadzany jest podatek do budżetu, a kapitał pozostaje w Polsce. 

Jeśli kogoś należy objąć podatkiem, to ogromne fundusze inwestycyjne, które wykupują całe bloki. Łatwej jednak uderzyć w małych posiadaczy niż w wielkich. 

 

Wrażliwe uczucia aborcjonistów 

Nieodłącznym elementem każdej kampanii jest aborcja. Jesteś za czy przeciw? Czy pozwolisz usunąć ciążę, w którą zaszła zgwałcona przez wujka niepełnosprawna umysłowo dziewczyna, czy okażesz się bezlitosnym potworem i każesz urodzić to niechciane dziecko? 

Lewica uwielbia przywoływać takie przykłady. Z jednej strony może pokazać patologię rodziny, a z drugiej przycisnąć do muru każdego, kto opowiada się za obroną życia. Zwolennicy aborcji doskonale wiedzą, że nie ma dobrej odpowiedzi na takie pytanie. I nigdy nie będzie, bo zło rzadko daje się naprawić innym złem.

Dla prawicy najważniejszą kwestią nie powinno być jednak zabijanie – to pozostawmy lewicy – ale życie. W dzisiejszej Polsce realnym problemem nie są niechciane ciąże, ale to, że przestały rodzić się dzieci.

Nie wolno oddać lewicowym ideologom kwestii demografii, rodzicielstwa i planowania rodziny. Dla nich zawsze sprowadza się to do prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, czyli do ludzkiej tragedii. 

Jeśli we współczesnym świecie jest wartość, która sprawia, że świat staje się lepszy, to są to właśnie dzieci. Rodzice żyją dłużej, lepiej i zdrowiej. Są bogatsi, bardziej kreatywni, przedsiębiorczy i szczęśliwsi.

Polska prawica przerażona skutkami wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo antyaborcyjne boi się dziś dotykać tego tematu. Ale on nie zniknie, bo presja lewicy będzie narastać. Wyjściem z tej pułapki jest zajmowanie się życiem, a nie śmiercią. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe