Jarasz: „Zabawa” w kratkę i krzyżyk czyli... jak w lokalnych wyborach utrudnić mieszkańcom głosowanie

Podczas kwietniowej sesji Rada Miasta w Zabrzu – przy wyraźnym sprzeciwie i krytyce ze strony części radnych – odrzuciła większością głosów jedyny formalny protest mieszkańca, podnoszący kluczowe i bardzo racjonalne zastrzeżenia do sposobu przeprowadzenia marcowych wyborów do rad dzielnic i osiedli. Przy okazji dyskusji w tej sprawie ujawniono za to mocno „zaklinające” rzeczywistość i fakty pisemne wyjaśnienia urzędniczki Aleksandry Jureckiej – szefowej Miejskiej Komisji Wyborczej i biura Rady Miasta, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego jako wewnętrzna korespondencja do komisji prawa RM.
 Jarasz: „Zabawa” w kratkę i krzyżyk czyli... jak w lokalnych wyborach utrudnić mieszkańcom głosowanie
/ Przemysław Jarasz
Jeden z kandydatów – emerytowany inżynier i mąż byłej radnej miejskiej, podnosił w oficjalnym proteście m.in. także te argumenty, które były szeroko opisywane na łamach lokalnego „Głosu Zabrza i Rudy Śl.”. Radykalnie mniejsza ilość lokali do głosowania (40 zamiast 78) w stosunku do „zwykłych” wyborów ograniczyć mogła frekwencję i zniechęcić ludzi do „pielgrzymowania” po całej dzielnicy w poszukiwaniu przypisanej im urny, zaś na karcie do głosowania kratki z miejscem do oddania głosu „rozjeżdżały się” w stosunku do nazwisk kandydatów, wprowadzając spore trudności tak w oddawaniu głosów, jak i ich zliczaniu. Warto przy tym zauważyć, iż dokładnie te same problemy wystąpiły niemal we wszystkich kilkunastu dzielnicach Zabrza, co mieszkańcy zgodnie potwierdzali na lokalnych forach społecznościowych. 

Za sposób graficznego skonstruowania karty do głosowania odpowiadała wspomniana urzędniczka. Kratka z miejscem do postawienia znaku X (głosowania) nie była w całości na jednej wysokości z nazwiskiem danego kandydata. O ile przy pierwszych nazwiskach na liście nie stanowiło to większego problemu, o tyle z biegiem kolejnych nazwisk zadanie postawienia znaku we właściwej kratce wymagało nie tylko szczególnej uwagi, ale często wręcz odliczenia „na piechotę” ilości owych kratek od góry lub od dołu listy. Nie było bowiem jasne, czy dla danego nazwiska należy zaznaczyć kratkę powyżej czy poniżej?

Temat ten był już szczegółowo analizowany podczas komisji prawa Rady Miasta 5 kwietnia. Jednak w odróżnieniu od zdezorientowanych często wyborców, członkowie tego gremium otrzymali wcześniej od naczelnik Jureckiej specjalne… szablony z liniami, między którymi mieściły się poszczególne kratki i odpowiadające im nazwiska. Mimo głosów obecnych na sali innych mieszkańców, którym to przesunięcie również sprawiało kłopot, radni uznali wzór karty za prawidłowy. Jedynie radny Janusz Bieniek nieśmiało wtrącił, że kratki powinny być wypośrodkowane. Jednak i on ostatecznie przychylił się do zdania reszty komisji. Kuriozalne było przy tym uzasadnienie propozycji odrzucenia skargi. Uznano ją za bezzasadną, bo zawarte w niej stwierdzenie, że „im dalej na liście, tym przesunięcie jest większe” było nieprawdziwe, bo… wszystkie przesunięcia były takie same. Fakt, że mogło to utrudniać, bądź wręcz uniemożliwić właściwe zagłosowanie, uznano za nieistotny! 

Podczas już samej sesji, przewodniczący komisji prawa Joachim Wienchor w ogóle nie odczytał merytorycznego i prawnego uzasadnienia dla odrzucenia protestu. Nie zdołał jednak zapobiec dyskusji. Zwłaszcza wówczas, gdy poruszony radny Tomasz Olichwer ujawnił stanowisko samej Jureckiej w sprawie zmniejszenia o połowę liczby lokali do głosowania. Wskazała, że w trakcie szerokich konsultacji społecznych o nowych statutach rad dzielnic nikt nie podnosił w tej kwestii zastrzeżeń. Ale nie tylko to.

„(…) lokalizacja obwodów do głosowania w zaproponowanym kształcie jest spełnieniem oczekiwań społecznych, by jej nie zmieniać. Zmiany miałyby skutkować tym, że mieszkańcy nie wiedzieliby, w którym miejscu mogliby oddać swój głos w poszczególnych wyborach. W związku z tym, w wyborach do rad dzielnic 19 marca 2017 roku nie został zlikwidowany żaden z obwodów do głosowania, a siedziby 40 lokali wyborczych w wyborach do rad dzielnic są niezmienne od 2008 roku” – napisała Jurecka w oficjalnym wewnętrznym piśmie.

- W mojej ocenie to zdanie przewodniczącej Miejskiej Komisji Wyborczej obraża inteligencję członków komisji prawa, do których zostało skierowane – podsumował radny Tomasz Olichwer. 

Powszechnie bowiem wiadomo - o czym donosiła wcześniej prasa lokalna, że jest dokładnie odwrotnie - to właśnie wieczne majstrowanie przy lokalizacji i ilości lokali wyborczych sprawia, iż ludzie są często rozgoryczeni i zdezorientowani, a frekwencja dramatycznie niska i nie przekracza  w wyborach dzielnicowych 5 procent! Zresztą Głos Zabrza alarmował w tej sprawie już kilka lat temu, jednakże wtedy nikt z decydentów nie potraktował sprawy poważnie. 

W podobnie krytycznym tonie wypowiedziała się znana z ogromnej wrażliwości społecznej i ciętego języka radna Urszula Potyka, która – jak przyznała - sama miała problemy z zaznaczeniem właściwych kratek. Zaś Przemysław Juroszek poszedł o krok dalej i zaproponował, by powołać do życia specjalny zespół, który by wreszcie uporządkował nie tylko ilość obwodów do głosowania, ale także ich absurdalne w wielu miejscach granice.

- Jest wiele dowodów na to, że mieszkańcy sąsiadujący wręcz z lokalem wyborczym muszą biegać na drugi koniec dzielnicy, by oddać swój głos. Nawet jeden z wiceprezydentów miasta zwrócił mi kiedyś uwagę na ten problem – argumentował Juroszek. Do jego apelu przyłączył się radny Borys Borówka, a nawet ostatecznie sam Wienchor. Ten jednak konsekwentnie upierał się, że karty do głosowania były właściwie skomponowane i na dowód pokazywał Olichwerowi… szablon z naniesionymi poziomo liniami, których jednak na kartach do głosowania nie było… Obydwaj panowie zgodnie natomiast uznali, że problem ilości lokali wyborczych i granic obwodów został przeoczony przez Radę Miasta na etapie podejmowania uchwał w tych sprawach, notabene przygotowanych i zaproponowanych przez… naczelnik Jurecką. 

Protest wyborczy więc w głosowaniu odrzucono (13 za, 1 przeciw, 8 wstrzymujących), bo w oczywisty sposób oznaczałby konieczność powtórzenia wyborów. A te już cała Rada Miasta zgodnie uznała za ważne, powołując do życia nowe rady dzielnic.

 

POLECANE
Hennig-Kloska nie poddaje się ws. wiatraków: Można to zrobić mimo weta z ostatniej chwili
Hennig-Kloska nie poddaje się ws. wiatraków: "Można to zrobić mimo weta"

– Dwa z trzech głównych założeń noweli tzw. ustawy wiatrakowej, czyli repowering elektrowni wiatrowych i przyspieszenie inwestycji w wiatraki można zrealizować pomimo weta prezydenta, m.in. poprzez zmianę rozporządzenia – poinformowała w środę minister klimatu Paulina Hennig-Kloska.

Bez Ligi Mistrzów UEFA w TVP? Nie stać nas z ostatniej chwili
Bez Ligi Mistrzów UEFA w TVP? "Nie stać nas"

Wiele wskazuje na to, że TVP nie będzie transmitować Ligi Mistrzów UEFA – przekazał dyrektor TVP Sport Jakub Kwiatkowski. Powód? – Nie stać nas na nią – odparł krótko.

Konsul honorowy Ukrainy prezesem polskiej Agencji Rozwoju Przemysłu z ostatniej chwili
Konsul honorowy Ukrainy prezesem polskiej Agencji Rozwoju Przemysłu

Agencja Rozwoju Przemysłu ma nowego prezesa. W oficjalnym komunikacie spółki czytamy, że Rada Nadzorcza ARP wyłoniła w konkursie Bartłomieja Babuśkę, który od lipca pełnił obowiązki szefa spółki. Babuśka, oprócz tego że jest doświadczonym menadżerem, od 2015 roku jest także Konsulem Honorowym Ukrainy w Tarnowie.

Media w Niemczech bronią flagi UPA i atakują polskiego prezydenta: To nienawiść i podłość  z ostatniej chwili
Media w Niemczech bronią flagi UPA i atakują polskiego prezydenta: "To nienawiść i podłość" 

 Niemiecki „Die Tageszeitung” stanął w obronie m.in. flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), którą prezydent Karol Nawrocki uznał za symbol karalny, tak jak swastyka, czy sierp i młot. Publicystka lewicowego dziennika w dzisiejszym artykule, przytaczanym przez dw.com, uznała to za „nienawiść i podłość”. Na tym jednak dziennik nie poprzestaje.   

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Jak wybrać plecak i urządzić biurko, by chronić kręgosłup dziecka? Sprawdź poradnik NFZ i przygotuj zdrowy start do szkoły.

Podziwiam nastrój pana premiera… Nawrocki wbił szpilę Tuskowi z ostatniej chwili
"Podziwiam nastrój pana premiera…" Nawrocki wbił szpilę Tuskowi

– Widzę, że nastrój jest, panie premierze, dobry, jeśli chodzi o finanse publiczne. Podziwiam nastrój pana premiera i ministra finansów, bo pan premier dotknął różnych aspektów, ale nie odniósł się do 150 mld zł deficytu – wypalił do premiera Donalda Tuska podczas Rady Gabinetowej prezydent Karol Nawrocki.

Duże zmiany w Orlenie. Odwołano dwóch członków zarządu z ostatniej chwili
Duże zmiany w Orlenie. Odwołano dwóch członków zarządu

W największym polskim koncernie paliwowym doszło do poważnych roszad. Spółka w wydanym komunikacie poinformowała o odwołaniu dwóch członków zarządu.

O co chodzi ze Słubfurtem nowej szefowej berlińskiego Instytutu Pileckiego? O dekonstrukcję granicy polsko-niemieckiej tylko u nas
O co chodzi ze "Słubfurtem" nowej szefowej berlińskiego Instytutu Pileckiego? O dekonstrukcję granicy polsko-niemieckiej

W kontekście bieżącej polityki nominacja Joanny Kiliszek na stanowisko szefowej polskiego Instytutu Pileckiego w Berlinie budzi szerokie kontrowersje. Tym bardziej warto skoncentrować się na toku myślenia i działania pani Kiliszek, która będzie w nadchodzącym czasie osobą odpowiedzialną za przekaz polskiej kultury i pamięci historycznej skierowany do mieszkańców Niemiec. Szczególnie interesujący w tym kontekście jest stosunek pani Kiliszek do pojęcia granicy polsko-niemieckiej.

Komunikat dla mieszkańców Kielc z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Kielc

W sobotę, 13 września, o godzinie 11:00 w Galerii Echo w Kielcach odbędzie się oficjalne otwarcie nowej atrakcji – 36-metrowej spiralnej zjeżdżalni, która połączy poziom +1 z poziomem –1. To najdłuższa zjeżdżalnia w Europie dostępna w przestrzeni handlowej.

Wiadomości
Od Gdańska do Jastrzębia, czyli porozumienia sierpniowe

Kiedy w sierpniu 1980 r. fala przetaczających się od sześciu tygodników przez kraj strajków przeniosła się na Wybrzeże nikt nie mógł spodziewać się, że zakończą się one porozumieniami, które zmienią Polskę, a w dłuższej perspektywie świat, a przynajmniej Europę.

REKLAMA

Jarasz: „Zabawa” w kratkę i krzyżyk czyli... jak w lokalnych wyborach utrudnić mieszkańcom głosowanie

Podczas kwietniowej sesji Rada Miasta w Zabrzu – przy wyraźnym sprzeciwie i krytyce ze strony części radnych – odrzuciła większością głosów jedyny formalny protest mieszkańca, podnoszący kluczowe i bardzo racjonalne zastrzeżenia do sposobu przeprowadzenia marcowych wyborów do rad dzielnic i osiedli. Przy okazji dyskusji w tej sprawie ujawniono za to mocno „zaklinające” rzeczywistość i fakty pisemne wyjaśnienia urzędniczki Aleksandry Jureckiej – szefowej Miejskiej Komisji Wyborczej i biura Rady Miasta, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego jako wewnętrzna korespondencja do komisji prawa RM.
 Jarasz: „Zabawa” w kratkę i krzyżyk czyli... jak w lokalnych wyborach utrudnić mieszkańcom głosowanie
/ Przemysław Jarasz
Jeden z kandydatów – emerytowany inżynier i mąż byłej radnej miejskiej, podnosił w oficjalnym proteście m.in. także te argumenty, które były szeroko opisywane na łamach lokalnego „Głosu Zabrza i Rudy Śl.”. Radykalnie mniejsza ilość lokali do głosowania (40 zamiast 78) w stosunku do „zwykłych” wyborów ograniczyć mogła frekwencję i zniechęcić ludzi do „pielgrzymowania” po całej dzielnicy w poszukiwaniu przypisanej im urny, zaś na karcie do głosowania kratki z miejscem do oddania głosu „rozjeżdżały się” w stosunku do nazwisk kandydatów, wprowadzając spore trudności tak w oddawaniu głosów, jak i ich zliczaniu. Warto przy tym zauważyć, iż dokładnie te same problemy wystąpiły niemal we wszystkich kilkunastu dzielnicach Zabrza, co mieszkańcy zgodnie potwierdzali na lokalnych forach społecznościowych. 

Za sposób graficznego skonstruowania karty do głosowania odpowiadała wspomniana urzędniczka. Kratka z miejscem do postawienia znaku X (głosowania) nie była w całości na jednej wysokości z nazwiskiem danego kandydata. O ile przy pierwszych nazwiskach na liście nie stanowiło to większego problemu, o tyle z biegiem kolejnych nazwisk zadanie postawienia znaku we właściwej kratce wymagało nie tylko szczególnej uwagi, ale często wręcz odliczenia „na piechotę” ilości owych kratek od góry lub od dołu listy. Nie było bowiem jasne, czy dla danego nazwiska należy zaznaczyć kratkę powyżej czy poniżej?

Temat ten był już szczegółowo analizowany podczas komisji prawa Rady Miasta 5 kwietnia. Jednak w odróżnieniu od zdezorientowanych często wyborców, członkowie tego gremium otrzymali wcześniej od naczelnik Jureckiej specjalne… szablony z liniami, między którymi mieściły się poszczególne kratki i odpowiadające im nazwiska. Mimo głosów obecnych na sali innych mieszkańców, którym to przesunięcie również sprawiało kłopot, radni uznali wzór karty za prawidłowy. Jedynie radny Janusz Bieniek nieśmiało wtrącił, że kratki powinny być wypośrodkowane. Jednak i on ostatecznie przychylił się do zdania reszty komisji. Kuriozalne było przy tym uzasadnienie propozycji odrzucenia skargi. Uznano ją za bezzasadną, bo zawarte w niej stwierdzenie, że „im dalej na liście, tym przesunięcie jest większe” było nieprawdziwe, bo… wszystkie przesunięcia były takie same. Fakt, że mogło to utrudniać, bądź wręcz uniemożliwić właściwe zagłosowanie, uznano za nieistotny! 

Podczas już samej sesji, przewodniczący komisji prawa Joachim Wienchor w ogóle nie odczytał merytorycznego i prawnego uzasadnienia dla odrzucenia protestu. Nie zdołał jednak zapobiec dyskusji. Zwłaszcza wówczas, gdy poruszony radny Tomasz Olichwer ujawnił stanowisko samej Jureckiej w sprawie zmniejszenia o połowę liczby lokali do głosowania. Wskazała, że w trakcie szerokich konsultacji społecznych o nowych statutach rad dzielnic nikt nie podnosił w tej kwestii zastrzeżeń. Ale nie tylko to.

„(…) lokalizacja obwodów do głosowania w zaproponowanym kształcie jest spełnieniem oczekiwań społecznych, by jej nie zmieniać. Zmiany miałyby skutkować tym, że mieszkańcy nie wiedzieliby, w którym miejscu mogliby oddać swój głos w poszczególnych wyborach. W związku z tym, w wyborach do rad dzielnic 19 marca 2017 roku nie został zlikwidowany żaden z obwodów do głosowania, a siedziby 40 lokali wyborczych w wyborach do rad dzielnic są niezmienne od 2008 roku” – napisała Jurecka w oficjalnym wewnętrznym piśmie.

- W mojej ocenie to zdanie przewodniczącej Miejskiej Komisji Wyborczej obraża inteligencję członków komisji prawa, do których zostało skierowane – podsumował radny Tomasz Olichwer. 

Powszechnie bowiem wiadomo - o czym donosiła wcześniej prasa lokalna, że jest dokładnie odwrotnie - to właśnie wieczne majstrowanie przy lokalizacji i ilości lokali wyborczych sprawia, iż ludzie są często rozgoryczeni i zdezorientowani, a frekwencja dramatycznie niska i nie przekracza  w wyborach dzielnicowych 5 procent! Zresztą Głos Zabrza alarmował w tej sprawie już kilka lat temu, jednakże wtedy nikt z decydentów nie potraktował sprawy poważnie. 

W podobnie krytycznym tonie wypowiedziała się znana z ogromnej wrażliwości społecznej i ciętego języka radna Urszula Potyka, która – jak przyznała - sama miała problemy z zaznaczeniem właściwych kratek. Zaś Przemysław Juroszek poszedł o krok dalej i zaproponował, by powołać do życia specjalny zespół, który by wreszcie uporządkował nie tylko ilość obwodów do głosowania, ale także ich absurdalne w wielu miejscach granice.

- Jest wiele dowodów na to, że mieszkańcy sąsiadujący wręcz z lokalem wyborczym muszą biegać na drugi koniec dzielnicy, by oddać swój głos. Nawet jeden z wiceprezydentów miasta zwrócił mi kiedyś uwagę na ten problem – argumentował Juroszek. Do jego apelu przyłączył się radny Borys Borówka, a nawet ostatecznie sam Wienchor. Ten jednak konsekwentnie upierał się, że karty do głosowania były właściwie skomponowane i na dowód pokazywał Olichwerowi… szablon z naniesionymi poziomo liniami, których jednak na kartach do głosowania nie było… Obydwaj panowie zgodnie natomiast uznali, że problem ilości lokali wyborczych i granic obwodów został przeoczony przez Radę Miasta na etapie podejmowania uchwał w tych sprawach, notabene przygotowanych i zaproponowanych przez… naczelnik Jurecką. 

Protest wyborczy więc w głosowaniu odrzucono (13 za, 1 przeciw, 8 wstrzymujących), bo w oczywisty sposób oznaczałby konieczność powtórzenia wyborów. A te już cała Rada Miasta zgodnie uznała za ważne, powołując do życia nowe rady dzielnic.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe