Jerzy Zacharow "S" internowany o sprawie Zygmunta Miernika: Myśleliśmy, że żyjemy w wolnej Polsce!
Nie tortem tylko torcikiem, to było małe ciastko dosłownie. Kolega nasz Zygmunt Miernik był internowany. W chwili obecnej internowani oczekiwali, że doczekaliśmy się Polski sprawiedliwej. Trafił do zakładu karnego, odbywa już drugi miesiąc karę pod Katowicami w zakładzie karnym.
I co najdziwniejsze on protestował w sprawie Czesław Kiszczaka, który uznany został zbrodni przeciwko narodowi polskiemu i dostał wyrok w zawieszeniu. Nie mógł się z tym pogodzić nasz kolega Zygmunt Miernik, internowany, który trzydzieści pięć lat, tak jak i pozostali internowani z całej Polski, oczekują sprawiedliwości dziejowej.
- mówi o drakońskiej karze za rzucenie tortem w sędzię w proteście przeciwko dziesięcioleciom bezkarności komunistycznego bandyty Czesława Kiszczaka
Bo to nie może być tak, ze w Polsce są równi i równiejsi. Tamci mają, mówię o funkcjonariuszach Służby Bezpieczeństwa, o WSI, oni mają rozpięty parasol. Od Magdalenki, jak został otwarty parasol tak są zabezpieczeni do końca życia.
Dzisiaj alejki zasłużonych są dla nich. A myśmy zawsze uważali, generał Jaruzelski i Kiszczak powinni być pochowani zgodnie z rozkazem Stalina na Kremlu. Tam powinni mieć emerytury, bo byli wierni komunizmowi do końca.
- oburza się zasłużony działacz Solidarności
Zygmunt Miernik nasz kolega, jest i chory i spracowany i trzydzieści pięć lat walczy. Razem z nami walczy o godne życie. Nie powinien siedzieć. Przed Sądem Najwyższym w Warszawie powstało miasteczko. Internowani z całej Polski zjeżdżają, nocują w namiotach, pod śpiworami, pod kocami, jest coraz zimniej, ale jesteśmy solidarni, „Jedni drugim brzemiona nieście” - to jest nam przekazane przez Świętego Ojca Jana Pawła II, że mamy być solidarni do końca.
Czekamy, trzydzieści pięć lat mija od stanu wojennego, a my oczekujemy na sprawiedliwość dziejową. Kolega Zygmunt Miernik jest więźniem sumienia i więźniem politycznym. Zwracamy się do pana prezydenta, do ministra sprawiedliwości, to są już nasi ludzie, to są Polacy, katolicy, o przerwę w odbyciu kary i o kasację. O nie może dziesięć miesięcy siedzieć, a my nie mamy już zdrowia żeby dziesięć miesięcy żyć pod sądem pod namiotami.
- opisuje warunki protestu i apeluje do władz
To pokazuje, że nasz wymiar sprawiedliwości jest chory, ciężko chory. Ten protest sędziów który był w Warszawie, to jest protest egzystencjalny dla nich, oni się czegoś boją, ale nadal czują ten parasol rozpięty nad nimi. To powinno być inaczej. Prawo powinno prawo znaczyć a sprawiedliwość sprawiedliwość.
Źródło: Radio Maryja