Ks. dr hab. Andrzej Kobyliński: Świat potrzebuje dzisiaj etyki solidarności

– Leon XIV pójdzie drogą swojego wielkiego poprzednika Leona XIII i skupi się na katolickiej nauce społecznej?
– Tylko częściowo. W przypadku 267. następcy św. Piotra wybór imienia oznacza oczywiście określenie priorytetów pontyfikatu. Bardzo wyraźnie powiedział o tym osobiście papież Robert Prevost 10 maja 2025 r. w trakcie audiencji dla członków Kolegium Kardynalskiego. Wyjaśniając motywy, którymi kierował się przy wyborze swego imienia, przywołał postać Leona XIII, który w historycznej encyklice „Rerum novarum” (Rzeczy nowych) z 1891 r. poddał analizie najważniejsze zagadnienia społeczne w kontekście pierwszej wielkiej rewolucji przemysłowej. Ten dokument był odpowiedzią na zachodzące w XIX w. przemiany społeczno-polityczne związane z powstaniem nowoczesnych społeczeństw. W ten sposób narodziła się katolicka nauka społeczna (KNS), nazywana także doktryną społeczną lub nauczaniem społecznym Kościoła. Dziś, jak podkreślił papież Leon XIV, Kościół dzieli się ze wszystkimi „swoim dziedzictwem nauki społecznej, aby odpowiedzieć na kolejną rewolucję przemysłową i rozwój sztucznej inteligencji, które stawiają nowe wyzwania w zakresie obrony godności ludzkiej, sprawiedliwości i pracy”.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w 1848 r. Fryderyk Engels i Karol Marks opublikowali „Manifest komunistyczny”. W tym opracowaniu została przedstawiona marksistowska interpretacja życia społecznego i nowego społeczeństwa, które narodziło się w świecie zachodnim w konsekwencji rewolucji przemysłowej. Papież Leon XIII kierował Kościołem katolickim w latach 1878–1903. Dzięki jego zaangażowaniu wypracowano katolicką interpretację zagadnień społecznych, gospodarczych i politycznych. Oczywiście Leon XIII zajmował się także wieloma innym sprawami, które były wówczas ważne dla Kościoła i świata. Podobnie będzie czynił również papież ze Stanów Zjednoczonych.
- Nie żyje były reprezentant Polski
- Smsy od polityków Platformy: "Rafał przegrał"
- Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
- Tarnowski Zorro w przypadku schwytania może liczyć na obronę "pro bono" ze strony mec. Lewandowskiego
- Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie
- Komunikat dla pasażerów tanich linii lotniczych. Zmieniają się ceny biletów
- Ten sondaż nie spodoba się Tuskowi. Zapytano Polaków
- Miliony baryłek ropy. Polska odkryła nowe złoże
Jaka będzie dyplomacja w trakcie pontyfikatu Leona XIV?
– Leon XIII angażował się w relacje międzynarodowe. Jaka będzie dyplomacja Leona XIV?
Przede wszystkim będzie dobrze prowadzona i niezwykle skuteczna. Mylił się Józef Stalin, który na konferencji pokojowej w Poczdamie w 1945 r. prześmiewczo pytał Winstona Churchilla, ile dywizji ma papież. Była to jego odpowiedź na słowa premiera Wielkiej Brytanii, który przekazał, że papieżowi Piusowi XII nie podoba się przejęcie władzy przez komunistów w krajach Europy Środkowo-Wschodniej
Nie ulega wątpliwości, że dyplomacja watykańska wciąż odgrywa istotną rolę w polityce międzynarodowej. Co więcej, obecnie znacząco wzmacnia pozycję polityczną papieża fakt, że pochodzi on ze Stanów Zjednoczonych. Aktualny Biskup Rzymu jest synem globalnego supermocarstwa. To daje Leonowi XIV wyjątkowo silną pozycję jako ogólnoświatowego lidera religijnego, moralnego i politycznego. Działalność dyplomatyczną papieży realizuje watykański Sekretariat Stanu. Wielu watykanistów przewiduje, że Leon XIV mianuje na stanowisko sekretarza stanu kard. Pietro Parolina, który pełnił tę funkcję w trakcie poprzedniego pontyfikatu. Moim zdaniem obecnie nastąpią dwie istotne zmiany.
– Jakie?
– Po pierwsze, nie będzie tzw. dyplomacji równoległej, którą realizował papież Franciszek. Polegała ona na tym, że z jednej strony za działalność dyplomatyczną odpowiadał Sekretariat Stanu, z drugiej zaś papież z Argentyny jednocześnie prowadził własną aktywność dyplomatyczną poprzez swoich wysłanników i znajomych. Taka sytuacja prowadziła czasami do nieporozumień i braku jasności co do tego, jakie jest rzeczywiste stanowisko Watykanu w wielu ważnych sprawach. Po drugie, wypowiedzi publiczne obecnego papieża będą o wiele bardziej precyzyjne niż niektóre sformułowania jego poprzednika. Jednym z przykładów niefortunnych wypowiedzi papieża Franciszka były słowa o „szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji”. Osobowość obecnego papieża, jego amerykańskie pochodzenie oraz nowe zasady funkcjonowania Sekretariatu Stanu stanowią bardzo mocne przesłanki, aby można było oczekiwać, że przed nami otwiera się nowy etap bardzo skutecznej i wielowymiarowej działalności dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej.
Duchowość nowego papieża
– Leon XIV nosi w sobie duchowość obu, jakże różnych, Ameryk. Zsekularyzowany Kościół Zachodu i biedny, misyjny Kościół Południa. Jak wpłynie to na jego nauczanie?
– Z pewnością ta niezwykła mozaika wpłynie nie tylko na jego nauczanie i przekaz doktrynalny, ale na całą działalność papieża i wszystkich instytucji watykańskich. Nie zgadzam się z tym, że Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych jest zsekularyzowany. Wprost przeciwnie. To właśnie tam bije dziś serce intelektualne globalnego katolicyzmu. W USA mieszka 65 milionów katolików oraz funkcjonuje ponad 200 akademii i uniwersytetów katolickich.
Najbardziej ożywiona i inspirująca debata intelektualna dotycząca orędzia chrześcijańskiego i jego przyszłości toczy się dzisiaj już nie na Starym Kontynencie, ale wśród amerykańskich katolików. Na naszym kontynencie, wraz z dramatycznym kryzysem katolicyzmu i chrześcijaństwa, słabnie również jakość debaty naukowej dotyczącej religii
– Inaczej jest w USA?
– Zdecydowanie tak. Tam w Kościele katolickim prężnie działają dwa obozy – konserwatywny i liberalny, posiadające rozwinięte zaplecze intelektualne. W ostatnich wyborach prezydenckich 60 proc. amerykańskich katolików oddało swój głos na Donalda Trumpa, a 40 proc. na Kamalę Harris. Debata filozoficzno-teologiczna wśród amerykańskich katolików toczy się na wielu różnych poziomach: od książek, artykułów naukowych i projektów badawczych, po opracowania publicystyczne, media elektroniczne i społecznościowe. Obecny papież będzie mądrze łączył w swojej działalności podkreślanie intelektualnego wymiaru religii katolickiej z troską o biednych, skrzywdzonych i wykluczonych.
– Odnoszę wrażenie, że w obliczu ogromnej złożoności problemów politycznych, przed którymi dzisiaj stajemy, nie ma odpowiedniej opieki duszpasterskiej w tym wymiarze, katolicy są jej pozbawieni.
– Niestety, w niektórych krajach społeczny wymiar wiary katolickiej jest zbyt słabo akcentowany. Do tej grupy państw należy także Polska. W ostatnich latach nasz kraj został zdominowany przez religijność emocjonalną, a częściowo nawet magiczną: egzorcyzmy, furtki złego ducha, spowiedź furtkowa, cuda i uzdrowienia itp. W takim klimacie trudno zająć się rzetelną oceną aktualnych zagadnień społecznych czy tworzeniem parafialnych kręgów wolontariatu ukierunkowanego na działalność charytatywną.
– Czy powrót do chrześcijańskiej myśli politycznej jest dzisiaj konieczny?
– Zdecydowanie tak. Tak naprawdę nie chodzi o powrót, ale o bardziej precyzyjne określenie, w jaki sposób dzisiaj realizować społeczno-polityczne elementy nauczania Jezusa z Nazaretu. Przecież każda epoka historyczna jest inna. Obecnie nie tyle żyjemy w epoce zmian, ile doświadczamy zmiany epoki. Chrześcijaństwo jest dzisiaj podzielone na ponad 50 tys. różnego rodzaju denominacji (kościołów, związków wyznaniowych, sekt). Popatrzmy na rewolucyjne zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej. Nie tak dawno ten kontynent był zdominowany przez katolików. Obecnie w tym regionie świata już połowę mieszkańców stanowią chrześcijanie zielonoświątkowi i ewangelikalni, którzy prezentują własną doktrynę społeczno-polityczną. To ogromne wyzwanie dla Kościoła katolickiego.
– Na czym dzisiaj powinna polegać obecność katolików w życiu publicznym?
– To zależy od kraju. Nie ma jednego uniwersalnego modelu. W niektórych państwach istnieją partie chadeckie, które w różny sposób wcielają w życie zasady KNS. W innych krajach katolicy są obecni w różnych partiach politycznych, m.in. w Polsce. U nas prawie wszyscy liderzy najważniejszych partii politycznych należą do Kościoła katolickiego. Szkoda, że w zasadzie nie pytamy publicznie o to, jak rozumieją oni społeczno-polityczne konsekwencje religii, którą wyznają.
Mocny akcent na zasadę solidarności
– W którą stronę powinna być ukierunkowana chrześcijańska myśl polityczna w obecnym stuleciu?
Moim zdaniem w XXI w. KNS powinna bardzo mocno akcentować zasadę solidarności. Rozpoczęła się deglobalizacja, na naszych oczach rozpada się stary porządek w świecie, przez wiele najbliższych lat będzie tworzony nowy ład międzynarodowy. Najważniejszym zadaniem powinno być dążenie do globalizacji solidarności. W tym kontekście otwiera się dla Polski wielka szansa, aby wpisać nasze doświadczenie Sierpnia 1980 r. w globalną debatę dotyczącą przyszłości naszej cywilizacji. Świat potrzebuje dzisiaj etyki solidarności
– Jak ją należy rozumieć?
– Etyka tworzona na fundamencie solidarności podkreśla potrzebę sprawiedliwości społecznej, naturalny charakter więzi międzyludzkich, rolę rodziny i tradycji, pozytywny wpływ religii na życie publiczne. Etyka solidarności wyrasta w Polsce z doświadczenia Sierpnia 1980 r. Wiąże się z powstaniem wielkiego ruchu społecznego Solidarność, który rozpoczął proces upadku komunizmu i transformacji ustrojowej w Europie Środkowo-Wschodniej w 1989 r. W naszym kraju twórcą etyki solidarności był Józef Tischner (1931–2000). Natomiast pierwszym teoretykiem filozoficznej idei solidarności był niemiecki myśliciel Heinrich Pesch (1854–1926), który wypracował system zwany solidaryzmem. Koncepcja Pescha jest zbudowana na dwóch filarach: idei dobra wspólnego (św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu) oraz chrześcijańskiej wizji osoby ludzkiej. Solidaryzm był próbą znalezienia równowagi między jednostką a wspólnotą w kontekście sporu myśli liberalnej z koncepcjami kolektywistycznymi. Etyka solidarności jest dzisiaj ważną i skuteczną odpowiedzią na kryzys współczesnej demokracji liberalnej w wymiarze globalnym.
– Dlaczego?
– Ponieważ do najważniejszych przejawów tego kryzysu można zaliczyć m.in. społeczną atomizację, rozwarstwienie społeczne, dezintegrację różnego rodzaju wspólnot, wykluczenie społeczne, depersonalizację więzi międzyludzkich.
W pewnym sensie etyka solidarności stanowi alternatywę dla koncepcji społeczeństwa otwartego, promowanej we współczesnych demokracjach liberalnych, która stanowi pewien ogólny model życia zbiorowego charakteryzujący się brakiem jednoczącego światopoglądu i wspólnego celu moralnego, krytycznym indywidualizmem, niestabilnością związków międzyludzkich
Jaka będzie nauka społeczna Kościoła?
– Jakiej nauki społecznej Kościoła oczekiwałby Ksiądz Profesor od Leona XIV?
– Odpowiadającej na aktualne wyzwania dotyczące m.in. współczesnej rewolucji naukowo-technicznej, sprawiedliwości społecznej, pokoju, migracji, nowego ładu globalnego. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znacząco wzrośnie rola Stolicy Apostolskiej w dążeniu do osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju na Ukrainie. Na razie jest za wcześnie, aby snuć przewidywania dotyczące orientacji geopolitycznej nowego papieża. Widzimy jednak jego wyraźne poparcie dla sprawy ukraińskiej. Może teraz Moskwa i Kijów zaakceptują wcześniejszą propozycję Watykanu jako mediatora? Warto przenieść negocjacje pokojowe z Arabii Saudyjskiej i Turcji do Rzymu.
– Czy to możliwe?
– Trudno powiedzieć. 14 maja br. Leon XIV w czasie audiencji w Auli Pawła VI w Watykanie zapewnił, że dołoży wszelkich starań na rzecz pokoju na świecie. „Stolica Apostolska – powiedział papież Robert Prevost – jest do dyspozycji, aby wrogowie się spotkali i spojrzeli sobie w oczy, aby narodom przywrócona została nadzieja i godność, na jaką zasługują. Narody chcą pokoju, a ja z sercem na dłoni mówię odpowiedzialnym za kraje: spotkajmy się, prowadźmy dialog, negocjujmy”. Warto w tym miejscu zauważyć, że swoje stanowcze zaangażowanie na rzecz pokoju potwierdził papież Robert Prevost również 11 maja br. w trakcie niedzielnej modlitwy „Regina Coeli” (Królowo Niebios), gdy powiedział „Nigdy więcej wojny”, nawiązując także do słów papieża Franciszka o trzeciej wojnie światowej w kawałkach. Ważnym punktem odniesienia dla obecnego papieża jest nie tylko Leon XIII, ale także św. Leon I Wielki, który rządził Kościołem w latach 440–461. To on zatrzymał Atyllę, okrutnego króla Hunów, przed atakiem na Rzym, odsuwając na pewien czas upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Mam nadzieję, że papież Robert Prevost będzie nam mądrze wskazywał, kim są współcześni Hunowie i kogo dzisiaj należy uznać za Atyllę.
[Ks. dr hab. Andrzej Kobyliński jest filozofem, kierownikiem Katedry Etyki na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, komentatorem życia Kościoła]