Nawet jeśli najnowsze sondaże poparcia dla partii politycznych mogą budzić pewną rezerwę ze względu na powiązania danej pracowni z koalicją rządzącą, to wynika z nich jedno: Koalicja Obywatelska korzysta pełną garścią ze stałego, powyborczego trendu, który daje rządzącym znaczący wzrost poparcia społecznego.
Pragnę Państwu przypomnieć, że termin „pożyteczni idioci” przypisywany jest Włodzimierzowi Leninowi, który właśnie tak określił zachodnich dziennikarzy entuzjastycznie opisujących rewolucję bolszewicką. Właśnie w taki sposób Tuckera Carlsona określiła „niespełniona” demokratka Hillary Clinton. Ponad dwugodzinny wywiad Carlsona z Władimirem Putinem obiegł świat z narracją, w której Polska przedstawiana jest jako kraj, który rozpętał II wojnę światową.
Energetyka w Polsce jest poważnie zagrożona. Konieczne nowe inicjatywy inwestycyjne mogą utonąć w zapowiadanych przez rząd Donalda Tuska audytach. Zagrożona może być zwłaszcza energetyka jądrowa, która w wymuszanym przez UE miksie energetycznym jest jedynym stabilnym źródłem prądu. Ostatni projekt Komisji Europejskiej przyjęty 6 lutego zakłada, że do 2040 roku emisje gazów cieplarnianych muszą być niższe o 90 proc. w odniesieniu do roku 1990. Jak wynika z komunikatu KE, formalny wniosek ma być przedstawiony przez nową Komisję po wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w czerwcu tego roku.
Hasło „Tak dla CPK” stało się memem i hasztagiem, co we współczesnym języku debaty publicznej oznacza sukces. Czy społeczne poparcie dla dużych projektów strategicznych przełoży się na decyzje polityczne dotyczące ich realizacji?
W nowym numerze „Tygodnika Solidarność” staramy się Państwa przekonać, że inwestycje takie jak CPK, elektrownie atomowe, zakupy zbrojeniowe dla armii czy programy społeczne powinny być realizowane ponad interesami politycznymi z perspektywą nie na cztery czy pięć lat, ale na kolejne dziesięciolecia. Nie ma co się obrażać, że zaczął je poprzedni rząd, jeśli same rozwiązania mają sens. Czy ktoś PiS lubi, czy nie, to właśnie m.in. dzięki jego polityce Polacy wyrwali się z ciągłego myślenia, że w tym kraju nie da się działać z rozmachem i wciąż trzeba zaciskać pasa. Że i tak jesteśmy i będziemy gorsi. To dobry kierunek. Warto myśleć o dobrostanie i godnym życiu dla każdego z nas. Dzięki inwestycjom w cztery opisane przez nas filary będzie się żyło łatwiej nam, naszym dzieciom i wnukom.
„Jest już nowy numer «Tygodnika Solidarność»! Numer 8. w tym roku. I już 1829. w całej historii «Tygodnika Solidarność». Dla nas jest to numer wyjątkowy i fundamentalny. Taki, w którym mówimy, gdzie jako «Tysol» stoimy i jakie sprawy uważamy za filary dobrej przyszłości dla Polski. Niezależnie od tego, kto będzie Polską w najbliższych latach rządził” – pisze Rafał Woś, zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”.
Choć wojna toczona przez Rosję na Ukrainie nie schodzi z pierwszych stron gazet, rzadko przedostają się do zachodnich mediów informacje o echach tej wojny z serca Rosji. A ukraińskie służby specjalne przez ostatnie dwa lata nie zasypywały gruszek w popiele, finansując – choć skromnie – i wspierając rosyjski ruch oporu przeciwko Władimirowi Putinowi oraz przeprowadzając coraz odważniejsze ataki na rosyjską cyberprzestrzeń. Ukraińcom pod koniec stycznia udało się nawet wyłączyć serwer rosyjskiego ministerstwa obrony odpowiedzialny za łączność specjalną.
– PiS w ostatnich ośmiu latach było tak dużą przeszkodą, ponieważ Polska pełniła – w domykającym się projekcie superpaństwa – rolę podobną do roli Solidarności w ramach ówczesnego „bloku wschodniego”, jako kraj rodzącej się alternatywy dla jednej obowiązującej ideologii. Dlatego podobnie jak Solidarność w latach 80. Polska była tak niebezpieczna dla ideologów federalizacji UE – mówi prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog, europoseł, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
„Gigantomania”, „Nieliczenie się z kosztami”, „Pogłębianie nierówności”, „Oaza szczęśliwości” – takie zarzuty kierowano pod adresem ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego niemal 90 lat temu, gdy opracowywał i wdrażał kolejne wielkie inwestycje, które nie tylko sprawiały, że o Polsce było głośno w całej Europie, ale które przede wszystkim miały zabezpieczyć Polaków na dziesiątki, a może nawet setki lat, dać im pracę i bezpieczeństwo, którego kilkanaście lat po odzyskaniu własnego państwa tak bardzo potrzebowali.
W trudnym dziele ojcostwa nie zawsze odnosiłem sukcesy. Wprawdzie w modnych księgarniach można znaleźć na ten temat mnóstwo „poradników”, ale wybaczcie, jakoś nie bardzo mam do nich zaufanie.
W polskiej demokracji nie ma bardziej demokratycznego organu niż Prezydent RP. Dlatego trwający dziś atak na powagę, znaczenie i sprawczość tego urzędu może mieć dla nas wszystkich straszliwe konsekwencje.
Francuscy rolnicy pierwsi wyszli na ulice Brukseli i Paryża, aby wymusić wycofanie Unii Europejskiej z ideologicznych celów ekologicznych. Ich hasła generalnie żądające odejścia od radykalnej polityki klimatycznej Unii zyskały popularność. Także wśród polskich rolników.
Dyskusja wokół powstania Centralnego Portu Komunikacyjnego zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Można wręcz odnieść wrażenie, że tworzy się wokół tego tematu ruch społeczny, zdecydowanie idący w poprzek dotychczasowym podziałom politycznym. I dobrze. Na budowie CPK powinno bowiem zależeć wszystkim tym, którym na sercu leży dobro Polski.
O tym, jak wygląda świat dżihadystów, opowiada Omar Nasiri w swoich wspomnieniach „Inside the Jihad: My Life with Al Qaeda” [Wewnątrz dżihadu: Moje życie z Al-Kaidą] (New York: Basic Books, 2006). „Omar Nasiri” to pseudonim podwójnego czy potrójnego agenta, a jednocześnie świetny wgląd w duszę takiego człowieka, a raczej paranoiczny system psychiczny, który takich ludzi charakteryzuje. Nasiri zdradza wszystkich, łącznie z samym sobą. Właściwie trudno stwierdzić, co w tym pamiętniku jest prawdą. Wiele rzeczy wygląda na naciągane, szczególnie tam, gdzie z butów dżihadysty – zachodniego szpiega wystaje bohaterska słoma muenchhasenowska. Chociaż z drugiej strony prawie wszystko jest możliwe.
Nowa władza mówi o sprzątaniu po PiS, ale w rzeczywistości daje pole do narracji rozbiorowej. Obecny rozkład państwa przypomina czasy saskie.
Jako jeden z niewielu najwyższych rangą polskich oficerów walczył kolejno z Rosjanami, Austriakami, Niemcami, Ukraińcami i Bolszewikami. Stał się wzorem żołnierza, obywatela, społecznika i wychowawcy młodzieży. Generał Józef Haller dawał przykład osobistego męstwa, wiary i poświęcenia. Ten Honorowy Obywatel Warszawy zasłużył na upamiętnienie w stolicy.
W światowej prasie trwa wyścig w relacjonowaniu tego, co dzieje się na południowej granicy Stanów Zjednoczonych. Blogerzy i dziennikarze, którzy nigdy nie byli w Stanach Zjednoczonych, a tym bardziej na granicy z Meksykiem, opowiadają bzdury i tworzą teorie spiskowe, kiedy to Teksas odłączy się od reszty Stanów Zjednoczonych.
Ktoś mógłby uznać to za gruby żart, gdybym stwierdził, że żaden z wcześniejszych prezydentów w większym stopniu niż dzisiaj Andrzej Duda nie zasługiwał na określenie „prezydent wszystkich Polaków”. Paradoksalnie to stwierdzenie jest uprawnione przede wszystkim dlatego, że prawie nikt, bez względu na to, czy popiera obecną władzę, czy też opozycję, nie powie dzisiaj z przekonaniem, że Andrzej Duda jest jego prezydentem. W sytuacji podziałów, które teraz są wśród Polaków tak boleśnie widoczne, jest to dla prezydenta doskonała rekomendacja.
To Solidarność jako jedna z pierwszych uwierzyła w 2015 roku, że Andrzej Duda może zostać prezydentem i że może to być początek dobrych zmian w Polsce. Dalsze lata pokazały, że wielopłaszczyznowa przyjaźń prezydenta z NSZZ „Solidarność” ma głębokie podstawy i nie raz prowadziła do rozwiązań, które zmieniły polski rynek pracy na lepsze.
Prezydent stał się po zmianie rządu naturalnym ośrodkiem, wokół którego zjednoczyła się znaczna część wyborców konserwatywnych, a zarazem „ostatnim bastionem” stojącym na przeszkodzie we wdrażaniu ośmiogwiazdkowego programu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.