Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Łk 18,8]

„Czy luzowanie doktryny oraz wieczna skrucha ocalą zachodnie Kościoły przed kolejną falą sekularyzacji? Nie wydaje mi się” – twierdzi w artykule „Między fajnością a elitaryzmem. Kościół walczy o przetrwanie” w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Rafał Woś. Zapraszamy do lektury świątecznego wydania „TS”.
 Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Łk 18,8]
/ foto. Tysol

Co jeszcze w artykule Rafała Wosia?

Dla Polaka uczestnictwo w praktykach religijnych w którymś z krajów zachodniej Europy jest zazwyczaj doświadczeniem wstrząsającym. Przynajmniej na początku. Uderza już choćby to, że mszę trzeba sobie upolować. Nie sposób tak po prostu wybrać się w niedzielę do centrum dużego miasta w nadziei, że „coś się trafi”. Nabożeństw jest niewiele, a drzwi do świątyń często pozostają zamknięte. To oczywiście – pozornie racjonalna – reakcja parafii na malejący popyt na uczestnictwo w religijnych rytuałach czy na rosnące koszty utrzymania wnętrz w cieple i świetle. Takie – jak powiedzieliby ekonomiści – ograniczanie podaży ma jednak swoje bardzo realne konsekwencje. Wychodzi jednak całkiem jak z likwidacją pociągów w czasie oszczędności lat 90. w Polsce. Znikały wtedy z rozkładów kolejne połączenia, więc ludzie coraz mniej mogli polegać na kolejach w realizacji swoich życiowych planów. W efekcie coraz mniej jeździli pociągami, co było odbierane jako najlepszy dowód, że… należy ciąć dalej. I tak w kółko. Aż na koniec nie było już nawet z czego ciąć.

Gdy już się taką mszę „ustrzeli”, to tam czekają kolejne wstrząsy. Choćby… cisza. Muzyka w kościołach Europy Zachodniej coraz częściej pozostaje tylko wspomnieniem zaklętym w potężnych organach siedzących ciężko i bezczynnie na galerii nad wejściem głównym. Parafii nie stać już na organistów. Sytuacji nie uratują ani młodzi z gitarą (bo coraz mniej młodych), ani siostra o anielskim głosie (bo kryzys powołań). Śpiewniki leżą bezużytecznie. To nawet pouczające. Można sobie na przykład uświadomić, że msza bez śpiewania trwa nawet o połowę krócej. Ale i tu nie koniec zaskoczeń. Człowiek wychowany na starym, polskim katolicyzmie nawet nie zdaje sobie sprawy, w jak bardzo wspólnotowym doświadczeniu zwykł był brać udział. Powtarzanie tych samych słów przez multum głosów. Wspólne klękanie i wstawanie. To wszystko tworzyło w naturalny sposób sytuację bycia częścią czegoś większego. Na Zachodzie takich elementów (prawie) nie ma. Tu doświadczenie wiary jest przeżywaniem samotności. Słowa brzmią inaczej w pustych przestrzeniach. Ksiądz sam uwija się przed ołtarzem. Sam sobie nalewa wino. Sam odnosi kielich. Czasem jakiś świecki pomoże z czytaniem. Ale i to nie zawsze.

„Czy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie?” – pisze Jakub Pacan

„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8). To pytanie dla polskiego katolika jeszcze kilka lat temu było raczej z tych abstrakcyjnych. Dzisiaj nabiera już niepokojącej treści. Wielu chrześcijan żyje w przekonaniu czasów ostatecznych. Wielkanoc, w to najważniejsze święto chrześcijan, Jezus dokonał według tradycji w czasie najważniejszego i najstarszego święta Żydów, Pesach. Pascha to misterium przejścia, dokonywana w ciemności nocy jest przełomem, punktem granicznym, po którym życie nie będzie już takie samo. Kiedy Żydzi wychodzili w nocy z Egiptu, szli pośród ciszy, mijali zawodzących Egipcjan trzymających na rękach swoje martwe pierworodne dzieci. Po dziesięciu plagach zesłanych na Egipt przez Boga Izraelici wychodzili z kraju będącego w ruinie, nad którym wisi realna perspektywa klęski głodu. Pyszny Egipt został pobity przez Boga niewolników. Śmierć Jezusa w Dzień Przygotowania o „godzinie dziewiątej” opisana przez św. Jana dokonywała się akurat w czasie, gdy w świątyni zabijano baranki na Pesach. Krew baranka paschalnego chroniła Żydów przed aniołem śmierci. Krew Chrystusa chroni wierzących od grzechu i wiecznego potępienia. Według starej tradycji chrześcijańskiej ponowne przyjście Jezusa może nastąpić właśnie w czasie Paschy. W wielu wspólnotach chrześcijańskich takie nadzieje przechowywane są do dzisiaj.

 

„Ostatni będą pierwszymi” – przypomina Agnieszka Żurek

Pan Jezus śni się pielgrzymom zdążającym do Mekki, z których wielu przyjmuje Go jako Pana i Zbawiciela, skazując się tym samym na wykluczenie ze społeczności i wyklęcie przez rodzinę, a nawet na śmierć. Ich świadectwa zebrał w książce „Przyśnił mi się Jezus” misjonarz Tom Doyle.

W internecie można wysłuchać wielu świadectw nawróconych muzułmanów i żydów, którzy rozpoznali w Chrystusie Mesjasza. Jedynym z nich jest Yoel Ben David, który na youtubowym kanale „SO BE IT” („Niech tak się stanie”) prowadzonym przez Jeffa i Elishę, izraelskich żydów wierzących w Jezusa, opowiada: „Urodziłem się w Izraelu, ale jako że moja matka pochodziła z Maroka, a ojciec ze Szkocji, ostatecznie zamieszkaliśmy w Anglii. I tam moja mama zaczęła naciskać na nas, żebyśmy pielęgnowali naszą żydowską tożsamość. Bycie żydem oznaczało dla mojej mamy kultywowanie miłości do Izraela, obchodzenie szabasu co jakiś czas, był to rodzaj tradycyjnego judaizmu. W miarę dorastania pojawiła się u mnie refleksja, czy ten tradycyjny judaizm ma w ogóle dla mnie sens. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat Boga, ale zdałem sobie sprawę, że moja mama nie jest w tej dziedzinie skarbnicą wszelkiej mądrości i wiedzy”. Chłopak zaczął poszukiwania na własną rękę, zgłębiając księgi religijne.

 

„Uderzenie w Polskę” 

O dyrektywie metanowej z posłanką do PE, byłą premier Beatą Szydło rozmawia Teresa Wójcik.

– Zapisy rozporządzenia uderzają bezpośrednio tylko w jedno państwo – Polskę. Czesi mają już tylko jedną kopalnię, która miała być zamknięta w zeszłym roku, jednak przedłużono jej działalność w związku z kryzysem energetycznym. W innych krajach UE wydobycie w ogóle nie jest prowadzone. Proponowane przez Komisję Europejską i Grupę Zielonych przepisy ustalają limit emisji metanu – 5 ton na tysiąc ton wydobytego węgla. Polskie kopalnie emitują do 8 ton, a w przypadku węgla koksowego – 14 ton. Obecnie nasze kopalnie wyłapują i wykorzystują do produkcji energii elektrycznej i ciepła 37 proc. metanu i deklarują, że w 2027 roku ten poziom wzrośnie. Technologicznie nie jest natomiast możliwe wyłapanie całego metanu i proponowany limit 5 ton jest niemożliwy do spełnienia. Przekroczenia mają być karane wysokimi grzywnami. Absurd tego rozporządzenia polega na tym, że nie dotyczy węgla importowanego. Nie ma żadnych narzędzi czy mechanizmów, by kontrolować poziom emisji metanu u producentów węgla poza UE. Obłożone wysokimi karami polskie kopalnie nie wytrzymają konkurencji, co – wbrew wynegocjowanej umowie społecznej – doprowadzi do ich zamknięcia nie w 2049 roku, jak ustalono, a w ciągu 2-3 lat po wprowadzeniu dyrektywy. W pierwszej kolejności upadłaby Polska Grupa Górnicza. To między innymi oznacza likwidację wielu miejsc pracy. Pretekstem wprowadzenia zmian jest troska o klimat. Metan jest gazem cieplarnianym. Tyle że polskie kopalnie odpowiedzialne są za niewielki procent światowych emisji metanu z produkcji węgla.

 

„Na wschodzie bez zmian… Życie z wojną w tle”

Wojciech Kulecki z reportażem z Ukrainy

Ukraińcy nauczyli się żyć z wojną. Ulice Kijowa, po których spacerują szczęśliwe rodziny, pozwalają niemal zapomnieć o tym, co dzieje się na wschodzie kraju. A tam wciąż wszyscy spodziewają się odkrycia kolejnych masowych grobów, choć tematem rozmów w kawiarniach i restauracjach nie przestaje być obrona Bachmutu, wokół którego zaciska się pierścień otoczenia. Rosjanie nie pozostawiają wątpliwości – zabiją wszystkich. Najokrutniej tych, którzy dostaną się do ich niewoli.

Kiedy idę po bulwarze Chmielnickiego w Kijowie, widzę szczęśliwych ludzi i prawie wcale nie czuję wojny. Przypominają mi o niej plakaty nawołujące do wstąpienia do ukraińskiej armii i służb bezpieczeństwa. Można to dzisiaj zrobić od ręki – i to nawet, jeżeli się jest obcokrajowcem. Dla kilkudziesięciotysięcznej armii ochotników z całego świata stworzono legiony cudzoziemskie, w których można znaleźć nie tylko Europejczyków czy Amerykanów, ale również Azjatów i – stanowią specjalny, choć maleńki oddział – Rosjan. Wszystkich skrupulatnie sprawdza ukraiński kontrwywiad, który z pomocą innych zachodnich służb jest w stanie prześwietlić dossier każdego kandydata i odrzucić go, jeżeli ciąży na nim choć cień podejrzenia, że może być rosyjskim szpiegiem.

Co jeszcze w numerze?

„Wielkanocne Trójmorze” – Teresa Wójcik
„Rozporządzenie przeciw Polsce” – z Dominikiem Kolorze, przewodniczącym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, rozmawia Teresa Wójcik
„Dysonans poznawczy elektoratu PO” – Marcin Krzeszowiec
„Polityka rolna UE a sprawa polska” – z Moniką Przeworską, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej, rozmawia Konrad Wernicki
„Uregulowania dotyczące pracy zdalnej wchodzą w życie” – Barbara Michałowska
„PKN ORLEN stawia na OZE, atom i wodór” – Andrzej Berezowski
„UE jako traktat” – prof. Marek Jan Chodakiewicz
„Niemy protest” – Barbara Michałowska
„42 lata po stronie świata pracy” – Jakub Pacan o kolejnej rocznicy powstania „Tygodnika Solidarność”
„Sztuczna inteligencja a tłumacze” – wywiad Agnieszki Żurek
„Aplikacje nie służą budowaniu relacji” – z Arkadiuszem rozmawia Bartosz Boruciak
„Po szosie Drogi Matki” – Mateusz Kosiński recenzuje książkę „Droga 66”
„Solidarność w KWB Turów to wzór funkcjonowania” – Mateusz Kosiński relacjonuje wybory związkowe w KWB Turów
„Angielski rekordzista Kane” – Łukasz Bobruk
 


 

POLECANE
Wzrost liczby kradzieży pojazdów w Niemczech. Alarmujące dane Wiadomości
Wzrost liczby kradzieży pojazdów w Niemczech. Alarmujące dane

W 2023 roku liczba kradzieży pojazdów w Niemczech wzrosła o 9%, osiągając 15 924 przypadki – informuje Federalny Urząd Policji Kryminalnej (BKA). Wiadomo, że celem złodziei stały się nie tylko samochody osobowe, ale także ciężarówki, kampery i maszyny budowlane.

Wzrasta liczba Rosjan popierających użycie broni jądrowej wobec sąsiadów z ostatniej chwili
Wzrasta liczba Rosjan popierających użycie broni jądrowej wobec sąsiadów

39 proc. ankietowanych Rosjan uważa, że użycie broni jądrowej w wojnie przeciwko Ukrainie byłoby uzasadnione - powiedział Aleksiej Lewinson z niezależnego rosyjskiego ośrodka badania opinii Centrum Lewady

Nie żyje znana aktorka. Miała zaledwie 48 lat Wiadomości
Nie żyje znana aktorka. Miała zaledwie 48 lat

Wielka strata dla Zielonej Góry i świata teatru. W wieku zaledwie 48 lat zmarła Anna Chabowska-Stasiak, wybitna aktorka Lubuskiego Teatru. Wiadomość o jej nagłym odejściu wstrząsnęła zarówno współpracownikami, jak i widzami, którzy przez lata podziwiali jej talent na scenie. Przyczyna śmierci nie została ujawniona.

Bank zamknął konta rodzinie Trumpów. Teraz wyborcy pytają, który z ostatniej chwili
Bank zamknął konta rodzinie Trumpów. Teraz wyborcy pytają, który

W wydanej przez Melanie Trump książce pt. „Melanie”, w której opisuje swoje dzieciństwo, spotkanie z Donaldem Trumpem, a następnie życie w roli pierwszej damy USA, czytamy również wstrząsające wspomnienia, dotyczące szykan, jakie spotkały ją i jej rodzinę po tzw. zamachu na Kapitol.

Poważne cięcie. Gwiazdor Polsatu wprost o kulisach odejścia Wiadomości
"Poważne cięcie". Gwiazdor Polsatu wprost o kulisach odejścia

Maciej Dowbor, przez wiele lat związany z Telewizją Polsat, w szczerym wywiadzie otworzył się na temat powodów swojej decyzji o odejściu ze stacji. Prezenter, znany z prowadzenia takich programów jak „Twoja twarz brzmi znajomo” czy licznych wydarzeń organizowanych przez Polsat, zdradził, że kluczową rolę w tej decyzji odegrało poczucie wypalenia zawodowego.

Budka o Hołowni: Niech nie robi z siebie ofiary polityka
Budka o Hołowni: Niech nie robi z siebie ofiary

Na antenie Polsatu do słów Szymona Hołowni wypowiedzianych w kontekście jego studiów na Collegium Humanum odniósł się Borys Budka: "Budowanie teorii spiskowej nie przystoi". Po czym dodał, że, służby nie mieszają się w prywatne sprawy marszałka Sejmu.

Zmienił nazwisko, bo był poszukiwany w Polsce listem gończym. Takich obcokrajowców jest więcej pilne
Zmienił nazwisko, bo był poszukiwany w Polsce listem gończym. Takich obcokrajowców jest więcej

Jak informuje bieszczadzki oddział Straży Granicznej, 28 listopada na granicy zatrzymano 37-letniego Gruzina, który zmienił nazwisko. Był poszukiwany listem gończym do odbycia wyroku więzienia. Tłumaczył, że nie lubił poprzedniego

Wzdłuż polskiego wybrzeża dryfuje statek widmo Wiadomości
Wzdłuż polskiego wybrzeża dryfuje statek widmo

Szwedzki statek handlowy "Sofia", który w czwartek wypłynął z Ustki w kierunku Szwecji, dryfuje bez załogi 32 mile morskie (ok. 59 km) od polskiego wybrzeża, na wysokości Koszalina.

Chcieli otruć Skripala, teraz szkolą szpiegów w Moskwie z ostatniej chwili
Chcieli otruć Skripala, teraz szkolą szpiegów w Moskwie

W marcu 2018 r. byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala, skazanego w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii, i jego córkę Julię próbowano otruć w angielskim Salisbury bojowym środkiem trującym Nowiczok.

Niebezpiecznie w Tatrach. TOPR ostrzega Wiadomości
Niebezpiecznie w Tatrach. TOPR ostrzega

Od soboty w Tatrach ponownie obowiązuje zagrożenie lawinowe pierwszego stopnia - ogłosili ratownicy TOPR. Od piątku na szczytach intensywnie padał śnieg, a dodatkowo silny wiatr utworzył niebezpieczne depozyty śniegu. Ratownicy górscy apelują do turystów o ostrożność.

REKLAMA

Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Łk 18,8]

„Czy luzowanie doktryny oraz wieczna skrucha ocalą zachodnie Kościoły przed kolejną falą sekularyzacji? Nie wydaje mi się” – twierdzi w artykule „Między fajnością a elitaryzmem. Kościół walczy o przetrwanie” w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Rafał Woś. Zapraszamy do lektury świątecznego wydania „TS”.
 Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Łk 18,8]
/ foto. Tysol

Co jeszcze w artykule Rafała Wosia?

Dla Polaka uczestnictwo w praktykach religijnych w którymś z krajów zachodniej Europy jest zazwyczaj doświadczeniem wstrząsającym. Przynajmniej na początku. Uderza już choćby to, że mszę trzeba sobie upolować. Nie sposób tak po prostu wybrać się w niedzielę do centrum dużego miasta w nadziei, że „coś się trafi”. Nabożeństw jest niewiele, a drzwi do świątyń często pozostają zamknięte. To oczywiście – pozornie racjonalna – reakcja parafii na malejący popyt na uczestnictwo w religijnych rytuałach czy na rosnące koszty utrzymania wnętrz w cieple i świetle. Takie – jak powiedzieliby ekonomiści – ograniczanie podaży ma jednak swoje bardzo realne konsekwencje. Wychodzi jednak całkiem jak z likwidacją pociągów w czasie oszczędności lat 90. w Polsce. Znikały wtedy z rozkładów kolejne połączenia, więc ludzie coraz mniej mogli polegać na kolejach w realizacji swoich życiowych planów. W efekcie coraz mniej jeździli pociągami, co było odbierane jako najlepszy dowód, że… należy ciąć dalej. I tak w kółko. Aż na koniec nie było już nawet z czego ciąć.

Gdy już się taką mszę „ustrzeli”, to tam czekają kolejne wstrząsy. Choćby… cisza. Muzyka w kościołach Europy Zachodniej coraz częściej pozostaje tylko wspomnieniem zaklętym w potężnych organach siedzących ciężko i bezczynnie na galerii nad wejściem głównym. Parafii nie stać już na organistów. Sytuacji nie uratują ani młodzi z gitarą (bo coraz mniej młodych), ani siostra o anielskim głosie (bo kryzys powołań). Śpiewniki leżą bezużytecznie. To nawet pouczające. Można sobie na przykład uświadomić, że msza bez śpiewania trwa nawet o połowę krócej. Ale i tu nie koniec zaskoczeń. Człowiek wychowany na starym, polskim katolicyzmie nawet nie zdaje sobie sprawy, w jak bardzo wspólnotowym doświadczeniu zwykł był brać udział. Powtarzanie tych samych słów przez multum głosów. Wspólne klękanie i wstawanie. To wszystko tworzyło w naturalny sposób sytuację bycia częścią czegoś większego. Na Zachodzie takich elementów (prawie) nie ma. Tu doświadczenie wiary jest przeżywaniem samotności. Słowa brzmią inaczej w pustych przestrzeniach. Ksiądz sam uwija się przed ołtarzem. Sam sobie nalewa wino. Sam odnosi kielich. Czasem jakiś świecki pomoże z czytaniem. Ale i to nie zawsze.

„Czy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie?” – pisze Jakub Pacan

„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8). To pytanie dla polskiego katolika jeszcze kilka lat temu było raczej z tych abstrakcyjnych. Dzisiaj nabiera już niepokojącej treści. Wielu chrześcijan żyje w przekonaniu czasów ostatecznych. Wielkanoc, w to najważniejsze święto chrześcijan, Jezus dokonał według tradycji w czasie najważniejszego i najstarszego święta Żydów, Pesach. Pascha to misterium przejścia, dokonywana w ciemności nocy jest przełomem, punktem granicznym, po którym życie nie będzie już takie samo. Kiedy Żydzi wychodzili w nocy z Egiptu, szli pośród ciszy, mijali zawodzących Egipcjan trzymających na rękach swoje martwe pierworodne dzieci. Po dziesięciu plagach zesłanych na Egipt przez Boga Izraelici wychodzili z kraju będącego w ruinie, nad którym wisi realna perspektywa klęski głodu. Pyszny Egipt został pobity przez Boga niewolników. Śmierć Jezusa w Dzień Przygotowania o „godzinie dziewiątej” opisana przez św. Jana dokonywała się akurat w czasie, gdy w świątyni zabijano baranki na Pesach. Krew baranka paschalnego chroniła Żydów przed aniołem śmierci. Krew Chrystusa chroni wierzących od grzechu i wiecznego potępienia. Według starej tradycji chrześcijańskiej ponowne przyjście Jezusa może nastąpić właśnie w czasie Paschy. W wielu wspólnotach chrześcijańskich takie nadzieje przechowywane są do dzisiaj.

 

„Ostatni będą pierwszymi” – przypomina Agnieszka Żurek

Pan Jezus śni się pielgrzymom zdążającym do Mekki, z których wielu przyjmuje Go jako Pana i Zbawiciela, skazując się tym samym na wykluczenie ze społeczności i wyklęcie przez rodzinę, a nawet na śmierć. Ich świadectwa zebrał w książce „Przyśnił mi się Jezus” misjonarz Tom Doyle.

W internecie można wysłuchać wielu świadectw nawróconych muzułmanów i żydów, którzy rozpoznali w Chrystusie Mesjasza. Jedynym z nich jest Yoel Ben David, który na youtubowym kanale „SO BE IT” („Niech tak się stanie”) prowadzonym przez Jeffa i Elishę, izraelskich żydów wierzących w Jezusa, opowiada: „Urodziłem się w Izraelu, ale jako że moja matka pochodziła z Maroka, a ojciec ze Szkocji, ostatecznie zamieszkaliśmy w Anglii. I tam moja mama zaczęła naciskać na nas, żebyśmy pielęgnowali naszą żydowską tożsamość. Bycie żydem oznaczało dla mojej mamy kultywowanie miłości do Izraela, obchodzenie szabasu co jakiś czas, był to rodzaj tradycyjnego judaizmu. W miarę dorastania pojawiła się u mnie refleksja, czy ten tradycyjny judaizm ma w ogóle dla mnie sens. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat Boga, ale zdałem sobie sprawę, że moja mama nie jest w tej dziedzinie skarbnicą wszelkiej mądrości i wiedzy”. Chłopak zaczął poszukiwania na własną rękę, zgłębiając księgi religijne.

 

„Uderzenie w Polskę” 

O dyrektywie metanowej z posłanką do PE, byłą premier Beatą Szydło rozmawia Teresa Wójcik.

– Zapisy rozporządzenia uderzają bezpośrednio tylko w jedno państwo – Polskę. Czesi mają już tylko jedną kopalnię, która miała być zamknięta w zeszłym roku, jednak przedłużono jej działalność w związku z kryzysem energetycznym. W innych krajach UE wydobycie w ogóle nie jest prowadzone. Proponowane przez Komisję Europejską i Grupę Zielonych przepisy ustalają limit emisji metanu – 5 ton na tysiąc ton wydobytego węgla. Polskie kopalnie emitują do 8 ton, a w przypadku węgla koksowego – 14 ton. Obecnie nasze kopalnie wyłapują i wykorzystują do produkcji energii elektrycznej i ciepła 37 proc. metanu i deklarują, że w 2027 roku ten poziom wzrośnie. Technologicznie nie jest natomiast możliwe wyłapanie całego metanu i proponowany limit 5 ton jest niemożliwy do spełnienia. Przekroczenia mają być karane wysokimi grzywnami. Absurd tego rozporządzenia polega na tym, że nie dotyczy węgla importowanego. Nie ma żadnych narzędzi czy mechanizmów, by kontrolować poziom emisji metanu u producentów węgla poza UE. Obłożone wysokimi karami polskie kopalnie nie wytrzymają konkurencji, co – wbrew wynegocjowanej umowie społecznej – doprowadzi do ich zamknięcia nie w 2049 roku, jak ustalono, a w ciągu 2-3 lat po wprowadzeniu dyrektywy. W pierwszej kolejności upadłaby Polska Grupa Górnicza. To między innymi oznacza likwidację wielu miejsc pracy. Pretekstem wprowadzenia zmian jest troska o klimat. Metan jest gazem cieplarnianym. Tyle że polskie kopalnie odpowiedzialne są za niewielki procent światowych emisji metanu z produkcji węgla.

 

„Na wschodzie bez zmian… Życie z wojną w tle”

Wojciech Kulecki z reportażem z Ukrainy

Ukraińcy nauczyli się żyć z wojną. Ulice Kijowa, po których spacerują szczęśliwe rodziny, pozwalają niemal zapomnieć o tym, co dzieje się na wschodzie kraju. A tam wciąż wszyscy spodziewają się odkrycia kolejnych masowych grobów, choć tematem rozmów w kawiarniach i restauracjach nie przestaje być obrona Bachmutu, wokół którego zaciska się pierścień otoczenia. Rosjanie nie pozostawiają wątpliwości – zabiją wszystkich. Najokrutniej tych, którzy dostaną się do ich niewoli.

Kiedy idę po bulwarze Chmielnickiego w Kijowie, widzę szczęśliwych ludzi i prawie wcale nie czuję wojny. Przypominają mi o niej plakaty nawołujące do wstąpienia do ukraińskiej armii i służb bezpieczeństwa. Można to dzisiaj zrobić od ręki – i to nawet, jeżeli się jest obcokrajowcem. Dla kilkudziesięciotysięcznej armii ochotników z całego świata stworzono legiony cudzoziemskie, w których można znaleźć nie tylko Europejczyków czy Amerykanów, ale również Azjatów i – stanowią specjalny, choć maleńki oddział – Rosjan. Wszystkich skrupulatnie sprawdza ukraiński kontrwywiad, który z pomocą innych zachodnich służb jest w stanie prześwietlić dossier każdego kandydata i odrzucić go, jeżeli ciąży na nim choć cień podejrzenia, że może być rosyjskim szpiegiem.

Co jeszcze w numerze?

„Wielkanocne Trójmorze” – Teresa Wójcik
„Rozporządzenie przeciw Polsce” – z Dominikiem Kolorze, przewodniczącym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, rozmawia Teresa Wójcik
„Dysonans poznawczy elektoratu PO” – Marcin Krzeszowiec
„Polityka rolna UE a sprawa polska” – z Moniką Przeworską, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej, rozmawia Konrad Wernicki
„Uregulowania dotyczące pracy zdalnej wchodzą w życie” – Barbara Michałowska
„PKN ORLEN stawia na OZE, atom i wodór” – Andrzej Berezowski
„UE jako traktat” – prof. Marek Jan Chodakiewicz
„Niemy protest” – Barbara Michałowska
„42 lata po stronie świata pracy” – Jakub Pacan o kolejnej rocznicy powstania „Tygodnika Solidarność”
„Sztuczna inteligencja a tłumacze” – wywiad Agnieszki Żurek
„Aplikacje nie służą budowaniu relacji” – z Arkadiuszem rozmawia Bartosz Boruciak
„Po szosie Drogi Matki” – Mateusz Kosiński recenzuje książkę „Droga 66”
„Solidarność w KWB Turów to wzór funkcjonowania” – Mateusz Kosiński relacjonuje wybory związkowe w KWB Turów
„Angielski rekordzista Kane” – Łukasz Bobruk
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe