Mieczysław Gil dla "TS": Parada bezsilności
Do antyrządowej aktywności akces zgłosiły media, licznie stawili się przedstawicieli wolnych zawodów, w służbę walki z PiS-em wciągnięto nawet kornika drukarza. Kolejni celebryci prezentują swoje zaangażowanie, Borys Szyc nawet nocował w Puszczy Białowieskiej. W internecie opublikowano listę hańby – zakładów i przedsiębiorstw, kupujących owe drzewo od Szyszki. Skuteczność takiej akcji z góry jest przewidywalna i aż dziw bierze, że ktoś wpadł na taki pomysł. Ale w ostateczności – jego sprawa.
Dobrą okazją do kolejnej odsłony totalnej walki ze znienawidzoną pisowską władzą był Dzień Wojska Polskiego, a ściślej – wojskowa defilada w Warszawie. Grzegorz Schetyna ubolewał, że wojska WOT defilowały zamiast nieść pomoc poszkodowanym w nawałnicach. To już WOT jest potrzebne? Cieszy zmiana narracji, panie przewodniczący! „Tak się bawi, tak się bawi na koszt podatnika” – alarmuje portal money.pl, który, po wcieleniu do grupy Wirtualnej Polski, zawsze jest au courant. „To może polskiego podatnika kosztować nawet ponad milion złotych!” – ubolewa – i, jakby inaczej, snuje analogie do defilad na Placu Czerwonym w Moskwie. Zatrudniona w portalu gimbaza nie słyszała o hucznie obchodzonym przed miesiącem Dniu Bastylii?
Magdalenie Środzie, profesor z Uniwersytetu Warszawskiego, nawet nie o pieniądze chodzi, przynajmniej nic o nich nie pisze. „Dorośli faceci na trybunach prężą pierś, zachwyceni swoimi chłopczykami i bronią do zabijania. Nie mogą się doczekać, kiedy to wszystko będzie na serio”– jak najbardziej serio rzuca bezpodstawne oskarżenia. Dla Środy nic tak nie obnaża militarno-nekrofilnego charakteru patriarchalnego społeczeństwa, jak właśnie defilady wojskowe. Jest też coś jeszcze o pokracznych czołgach i fallicznych karabinach i to bez wątpienia w całej okazałości wyczerpuje opis stanu umysłu czołowej polskiej feministki.
Defilady wojskowe można lubić lub niekoniecznie. Z polityką rządu też można się nie zgadzać. Ale co proponuje opozycja? Nieustającą paradę miałkości i własnej bezsilności.
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (34/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.