CORAZ MNIEJ ROSJI W MONGOLSKIM STEPIE

CORAZ MNIEJ ROSJI W MONGOLSKIM STEPIE

Jest kilka rzeczy, które łączy Polskę i Mongolię. Po pierwsze: podobne doświadczenia historyczne w XX wieku, czyli komunizm i wychodzenie z niego. Po drugie: w wymiarze geograficznym i geopolitycznym specyficzni sąsiedzi – u nas Rosja i Niemcy, u nich Rosja i Chiny. Po trzecie: postać Benedykta Polaka, naszego rodaka i wysłannika papieża do Dżyngis-chana. Po czwarte: wojowaliśmy ze sobą, o czym świadczy, chociażby bitwa pod Legnicą w 1241 roku.

 

Dwie osoby na kilometr kwadratowy, a w jurcie telewizor i internet

 

Kraj, którego terytorium jest pięciokrotnie większe od Polski jest częścią postsowieckiej Azji Centralnej i jak cały region jest obszarem, gdzie Rosja systematycznie traci wpływy. Po części na rzecz Zachodu, po części na rzecz Chin. Oczywiście jest też specyficzna historia państwa Mongołów, które w XIII wieku było jednym z najpotężniejszych imperiów świata i to w ogóle w historii ludzkości, ale w drugiej dekadzie XX wieku uzyskanie autonomii od Chin zawdzięczało carskiej Rosji. Można rzec, że pod tym względem Mongolia jest taką Bułgarią czy Serbią Azji.

 

Właśnie zakończyłem niemal tygodniowy pobyt w kraju, który jest niewątpliwie najbardziej demokratycznym państwem Azji Środkowej. Jest też tutaj bezsprzecznie największa w regionie wolność słowa, przynajmniej gdy się porówna z sytuacją w tym zakresie w dawnych republikach azjatyckich Związku Sowieckiego.

 

Mongołowie starają się dość nieźle łączyć tradycję z nowoczesnością. Kult ojca imperium Dżyngis-chana - jego imienia jest lotnisko w stolicy kraju Ułan Bator, ale też ma pomniki, ulice, muzea i widnieje na banknotach-  łączą choćby z faktem, że na blisko 3,4 miliona mieszkańców jest aż 2,5 miliona kont na Facebooku, a 83% mieszkańców ma dostęp do internetu.

 

W cieniu Dżyngis-chana

 

Miałem okazję obserwować wybory do parlamentu, zarówno w Ułan Bator (po mongolsku nazwa stolicy oznacza „czerwony bohater” i pochodzi oczywiście z czasów komuny, z końca lat 1920-ch), jak i na północy kraju, a także w brukselskiej ambasadzie tego państwa przy Unii Europejskiej. Automatyzacji, wykorzystania nternetu i szybkości obliczania wyników wyborów mogłoby temu przecież wcale nie najbogatszemu krajowi pozazdrościć szereg państw szeroko rozumianego Zachodu. Wyniki wyborów nie zmieniają jednak struktury gospodarczej

 

Miedzy 87 a 90% PKB Mongolii pochodzi z wydobycia, a także eksportu węgla i miedzi. Oczywiście wszechobecny tu step to raj dla 100 milionów (sic!) zwierząt, głównie koni, kóz, bydła i bobaków (rodzaj świstaka). Z tego tytułu jednak mongolska gospodarka ma tylko 9% PKB (spory eksport do Chin), choć eksperci podkreślają, że istnieje tu duża szara strefa i de facto dochody z hodowli są większe niż te oficjalne.

 

Ciekawie – i oszczędnościowo – Mongołowie rozwiązali sprawę centralnych urzędów państwa. To, co najważniejsze mieści się tu w jednym olbrzymim budynku: urzęduje tu prezydent, premier, rząd i parlament. Gmach ma siedem pięter, a obok jest otwarte dwa lata temu muzeum Dżyngis-chana. XXI wiek zresztą to czas intensywnego rozwoju kultu tego „ojca narodu”. Przed ośmioma laty na północy kraju udostępniono jego monumentalny pomnik przedstawiający go na koniu i jest to, uwaga, odnotowany w Księdze Rekordów Guinnessa największy „konny” pomnik na świecie: jest wysoki na 40 metrów!

 

Samorząd nie jest tutaj przykładem dla innych krajów na kontynencie azjatyckim – decydują przede wszystkim struktury państwa. Potwierdzeniem tego jest fakt, że obok wielkiego kompleksu prezydencko-rządowo-parlamentarnego przycupnął niewielki budyneczek z zielonym dachem – siedziba władz municypalnych.

 

Mongolia to też przykład fatalnych decyzji polityczno-dyplomatycznych władz III RP. Naszą ambasadę w tym kraju skutecznej transformacji z komunizmu do demokracji, polskie władze zamykały tu aż dwa razy! Najpierw za rządów koalicji SLD-PSL w roku 1995,by otworzyć ją ponownie za rządów Akcji Wyborczej „Solidarność” w roku 2000. Ambasadę Rzeczypospolitej zamknięto ponownie w roku 2009 za koalicji PO-PSL. Ponownie została otwarta w roku 2021, „za PiSu” a od roku ma siedzibę w wysokim biurowcu w centrum miasta, podobnie jak ambasady Unii Europejskiej, Włoch i Kirgistanu. Historia dwukrotnego zamykania polskiej ambasady w Ułan Bator może być aneksem do książki Aleksandra Bocheńskiego „Dzieje głupoty w Polsce”. Łatwo zamknąć – trudniej otworzyć. To nie tylko koszty finansowe, ale też strata najbardziej okazałego budynku przeznaczonego dla dyplomacji obcego państwa w mongolskiej stolicy. Jak tylko z niego zrezygnowali Polacy, natychmiast przejęły go Indie.

 

Piszę ten artykuł w mongolskiej stolicy, która jeszcze do połowy lat 1920-ch przez kilka wieków nazywała się po prostu Urga (to po mongolsku rodzaj mieszkania: jurta). Skądinąd do dzisiaj aż 2/5 mieszkańców Ułan Bator mieszka nie w domach czy blokach, ale właśnie dalej w takich jurtowiskach, jak ich ojcowie i pradziadowie! Tyle że stoją tam kolorowe telewizory i jest dostęp do internetu.

 

Polaków i Mongołów historia wspólna

 

Polacy i Polska cieszą się tu sympatią. Za komuny nasz kraj był dla Mongołów swoistym oknem na świat. Niebywałą popularność za PRL-u, ale także trwającą do dzisiaj (!) miały polskie seriale: „Czterech pancernych i pies” oraz „Stawka większa niż życie”.

 

Ocenia się, że w Mongolii dotąd żyje ponad tysiąc absolwentów polskich uczelni – jest to niewątpliwie propolskie lobby. W latach 1960 i 70-tych Polska pobudowała tu aż dziewięć fabryk, w tym między innymi zakłady produkujące wódkę w Karakorum oraz w tymże samym mieście położonym koło historycznej stolicy Mongolii - fabrykę przetwórstwa odpadów, przekształconą potem w fabrykę mięsa, cegły silikatowej i wapna w Darchanie, ale też skóry w tym mieście, jedyną w tym kraju elektrownię wodną na rzece Orchon gol wreszcie fabrykę spirytusu w Ułan Bator. Niestety, wszystkie one upadły zaraz na początku transformacji gospodarczej, która w tym kraju wyglądała tak, jak w Polsce. To kolejny nasz wspólny polsko-mongolski  mianownik: komuniści uwłaszczyli się na państwowym, ale nie potrafili zapewnić ciągłości produkcji i sprzedaży i zakłady plajtowały.

 

Ostatnie wybory wygrała tu, tak jak dwa poprzednie, począwszy od roku 2016, postkomunistyczna Mongolska Partia Ludowa, której zresztą reprezentant Uchnaagijn Chürelsüch jest również prezydentem państwa po wyborczym zwycięstwie w roku 2021. Opozycja jest podzielona, a w wyborach, które odbyły się w ostatni piątek Partia Demokratyczna, powstała po upadku komunizmu, straciła drugie miejsce na rzecz partii HUN, założonej w roku 2011. Demokraci przez lata wydawali się alternatywą dla postkomuny. Ich partia powstała w 1999 roku jako polityczny rezultat „demokratycznej rewolucji” lat 1989-1990, która przypieczętowała upadek komunizmu, ale ostatni raz wygrali wybory parlamentarne dwanaście lat temu.

 

Słowem, w Mongolii, inaczej niż w Europie centrolewica wygrywa z centroprawicą – za to Zieloni przegrywają (tutaj w koalicji z narodowymi demokratami), tak jak na całym Starym Kontynencie.

 

Tutejsze wybory obserwowali liczni przedstawiciele Zachodu, a także parudziesięciu reprezentantów rosyjskiej Dumy i ambasady Rosji. Jednak z tego, co dzieje się w tym kraju w ostatnich trzech dekadach zdecydowanie bardziej cieszyć się powinni ci pierwsi.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (01.07.2024)


 

POLECANE
Ekspert portugalskiego think-tanku miażdży europejską politykę migracyjną: Jest fałszywym rozwiązaniem stagnacji gospodarczej z ostatniej chwili
Ekspert portugalskiego think-tanku miażdży europejską politykę migracyjną: "Jest fałszywym rozwiązaniem stagnacji gospodarczej"

Rafael Pinto Borges, założyciel i prezesNova Portugalidade, konserwatywnego i patriotycznie nastawionego think tanku z siedzibą w Lizbonie obnaża unijną politykę migracyjną. „Dziesięciolecia masowych migracji sprawiły, że Europa stała się w ujęciu względnym biedniejsza niż co najmniej od XV wieku. Europejczyków karmiono kłamstwem” - pisze w artykule „Imigracja jest fałszywym rozwiązaniem stagnacji gospodarczej Europy” opublikowanym na łamach European Conservative.

Wypadek na autostradzie. Nie żyje 46 osób Wiadomości
Wypadek na autostradzie. Nie żyje 46 osób

Policja w Ugandzie poinformowała o makabrycznym wypadku drogowym, w wyniku którego zginęło 46 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Do katastrofy doszło na autostradzie Kampala–Gulu, jednej z najbardziej ruchliwych dróg w kraju. Wcześniej lokalne władze przekazały, że ofiar było nawet 63, jednak ugandyjska policja skorygowała dane, wyjaśniając, że w początkowych raportach omyłkowo uwzględniono osoby nieprzytomne, które jednak przeżyły katastrofę.

Tobiasz Bocheński: Porażka Zielonego Ładu w Parlamencie Europejskim z ostatniej chwili
Tobiasz Bocheński: Porażka Zielonego Ładu w Parlamencie Europejskim

"Udało się zatrzymać zły kompromis nad Zielonym Ładem (…) Dziś wygraliśmy głosowanie w Parlamencie Europejskim. Dzięki jedności i determinacji posłów PiS będziemy dalej pracować nad wykasowaniem przepisów Zielonego Ładu" – informuje w mediach społecznościowych europoseł PiS Tobiasz Bocheński.

KE utrzymuje rabunkową politykę energetyczną. Ursula von der Leyen chce obniżać ceny energii z pieniędzy podatników z ostatniej chwili
KE utrzymuje rabunkową politykę energetyczną. Ursula von der Leyen chce obniżać ceny energii z pieniędzy podatników

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała obniżenie cen energii elektrycznej... z pieniędzy podatników. Mają posłużyć do tego unijne fundusze spójności oraz środki krajowe. Tym samym zamiast wycofać się ze szkodliwego Zielonego Ładu, zamierza głębiej sięgnąć do kieszeni obywateli.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia Wiadomości
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Od 26 października do 4 grudnia 2025 roku Lotnisko Wrocław (Port Lotniczy Wrocław im. Mikołaja Kopernika) będzie całkowicie nieczynne. Powodem czasowego zamknięcia jest rozbudowa i modernizacja strefy startu i lądowania, które wymagają wyłączenia całej infrastruktury lotniska z użytkowania. W tym czasie nie będą realizowane żadne loty krajowe ani międzynarodowe z Wrocławia. Prace modernizacyjne mają poprawić przepustowość lotniska oraz bezpieczeństwo operacji lotniczych w przyszłości. Czym zastąpić połączenia lotnicze na czas remontu wrocławskiego lotniska?

Polacy ocenili sytuację w kraju. Nowy sondaż CBOS z ostatniej chwili
Polacy ocenili sytuację w kraju. Nowy sondaż CBOS

Po poprawie we wrześniu ogólnej oceny sytuacji w kraju, w pierwszej połowie października ocena ta się pogorszyła. 50 proc. badanych uważa, że sytuacja w naszym kraju zmierza w złym kierunku. Odmiennego zdania jest 32 proc. Poglądu na ten temat nie ma 18 proc. – wynika z sondażu CBOS.

Szaleństwa UE ciąg dalszy - biliony dolarów na neutralność klimatyczną. Jest stanowisko Rady na COP30 z ostatniej chwili
Szaleństwa UE ciąg dalszy - biliony dolarów na neutralność klimatyczną. Jest stanowisko Rady na COP30

„Rada zatwierdziła dziś konkluzje dotyczące przygotowań UE do 30. Konferencji Stron (COP30) Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC), która odbędzie się w dniach 10–21 listopada 2025 r. w Belém w Brazylii. UE zapowiada wzmocnienie ambicji klimatycznych i zwiększoną mobilizację finansową krajów członkowskich w zakresie zielonej transformacji. Oznacza to biliony dolarów kredytów.

Zatrzymano Ukraińca. Jest podejrzany o szpiegostwo z ostatniej chwili
Zatrzymano Ukraińca. Jest podejrzany o szpiegostwo

24-letni obywatel Ukrainy Bohdan K. podejrzany jest o działanie na rzecz obcego wywiadu. Według śledczych przekazywał zdjęcia i współrzędne obiektów krytycznych należących do wojska. Nie przyznał się do winy. Wyrażał poglądy prorosyjskie i podważał suwerenność Ukrainy.

Komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska

W czwartek, 23 października 2025 r., w godzinach pomiędzy 8 a 16, odbędą się prace serwisowe w tunelach drogowych na drodze ekspresowej S3.

Brutalny atak nożem na policjanta. Sąd zdecydował ws. Ukraińca z ostatniej chwili
Brutalny atak nożem na policjanta. Sąd zdecydował ws. Ukraińca

Sąd zadecydował o aresztowaniu 21-latka, obywatela Ukrainy, który podczas policyjnej interwencji w Katowicach zaatakował nożem jednego z funkcjonariuszy. Zranił go w okolice łokcia, przed poważniejszymi obrażeniami policjanta uchroniła kamizelka kuloodporna – podała w środę policja.

REKLAMA

CORAZ MNIEJ ROSJI W MONGOLSKIM STEPIE

CORAZ MNIEJ ROSJI W MONGOLSKIM STEPIE

Jest kilka rzeczy, które łączy Polskę i Mongolię. Po pierwsze: podobne doświadczenia historyczne w XX wieku, czyli komunizm i wychodzenie z niego. Po drugie: w wymiarze geograficznym i geopolitycznym specyficzni sąsiedzi – u nas Rosja i Niemcy, u nich Rosja i Chiny. Po trzecie: postać Benedykta Polaka, naszego rodaka i wysłannika papieża do Dżyngis-chana. Po czwarte: wojowaliśmy ze sobą, o czym świadczy, chociażby bitwa pod Legnicą w 1241 roku.

 

Dwie osoby na kilometr kwadratowy, a w jurcie telewizor i internet

 

Kraj, którego terytorium jest pięciokrotnie większe od Polski jest częścią postsowieckiej Azji Centralnej i jak cały region jest obszarem, gdzie Rosja systematycznie traci wpływy. Po części na rzecz Zachodu, po części na rzecz Chin. Oczywiście jest też specyficzna historia państwa Mongołów, które w XIII wieku było jednym z najpotężniejszych imperiów świata i to w ogóle w historii ludzkości, ale w drugiej dekadzie XX wieku uzyskanie autonomii od Chin zawdzięczało carskiej Rosji. Można rzec, że pod tym względem Mongolia jest taką Bułgarią czy Serbią Azji.

 

Właśnie zakończyłem niemal tygodniowy pobyt w kraju, który jest niewątpliwie najbardziej demokratycznym państwem Azji Środkowej. Jest też tutaj bezsprzecznie największa w regionie wolność słowa, przynajmniej gdy się porówna z sytuacją w tym zakresie w dawnych republikach azjatyckich Związku Sowieckiego.

 

Mongołowie starają się dość nieźle łączyć tradycję z nowoczesnością. Kult ojca imperium Dżyngis-chana - jego imienia jest lotnisko w stolicy kraju Ułan Bator, ale też ma pomniki, ulice, muzea i widnieje na banknotach-  łączą choćby z faktem, że na blisko 3,4 miliona mieszkańców jest aż 2,5 miliona kont na Facebooku, a 83% mieszkańców ma dostęp do internetu.

 

W cieniu Dżyngis-chana

 

Miałem okazję obserwować wybory do parlamentu, zarówno w Ułan Bator (po mongolsku nazwa stolicy oznacza „czerwony bohater” i pochodzi oczywiście z czasów komuny, z końca lat 1920-ch), jak i na północy kraju, a także w brukselskiej ambasadzie tego państwa przy Unii Europejskiej. Automatyzacji, wykorzystania nternetu i szybkości obliczania wyników wyborów mogłoby temu przecież wcale nie najbogatszemu krajowi pozazdrościć szereg państw szeroko rozumianego Zachodu. Wyniki wyborów nie zmieniają jednak struktury gospodarczej

 

Miedzy 87 a 90% PKB Mongolii pochodzi z wydobycia, a także eksportu węgla i miedzi. Oczywiście wszechobecny tu step to raj dla 100 milionów (sic!) zwierząt, głównie koni, kóz, bydła i bobaków (rodzaj świstaka). Z tego tytułu jednak mongolska gospodarka ma tylko 9% PKB (spory eksport do Chin), choć eksperci podkreślają, że istnieje tu duża szara strefa i de facto dochody z hodowli są większe niż te oficjalne.

 

Ciekawie – i oszczędnościowo – Mongołowie rozwiązali sprawę centralnych urzędów państwa. To, co najważniejsze mieści się tu w jednym olbrzymim budynku: urzęduje tu prezydent, premier, rząd i parlament. Gmach ma siedem pięter, a obok jest otwarte dwa lata temu muzeum Dżyngis-chana. XXI wiek zresztą to czas intensywnego rozwoju kultu tego „ojca narodu”. Przed ośmioma laty na północy kraju udostępniono jego monumentalny pomnik przedstawiający go na koniu i jest to, uwaga, odnotowany w Księdze Rekordów Guinnessa największy „konny” pomnik na świecie: jest wysoki na 40 metrów!

 

Samorząd nie jest tutaj przykładem dla innych krajów na kontynencie azjatyckim – decydują przede wszystkim struktury państwa. Potwierdzeniem tego jest fakt, że obok wielkiego kompleksu prezydencko-rządowo-parlamentarnego przycupnął niewielki budyneczek z zielonym dachem – siedziba władz municypalnych.

 

Mongolia to też przykład fatalnych decyzji polityczno-dyplomatycznych władz III RP. Naszą ambasadę w tym kraju skutecznej transformacji z komunizmu do demokracji, polskie władze zamykały tu aż dwa razy! Najpierw za rządów koalicji SLD-PSL w roku 1995,by otworzyć ją ponownie za rządów Akcji Wyborczej „Solidarność” w roku 2000. Ambasadę Rzeczypospolitej zamknięto ponownie w roku 2009 za koalicji PO-PSL. Ponownie została otwarta w roku 2021, „za PiSu” a od roku ma siedzibę w wysokim biurowcu w centrum miasta, podobnie jak ambasady Unii Europejskiej, Włoch i Kirgistanu. Historia dwukrotnego zamykania polskiej ambasady w Ułan Bator może być aneksem do książki Aleksandra Bocheńskiego „Dzieje głupoty w Polsce”. Łatwo zamknąć – trudniej otworzyć. To nie tylko koszty finansowe, ale też strata najbardziej okazałego budynku przeznaczonego dla dyplomacji obcego państwa w mongolskiej stolicy. Jak tylko z niego zrezygnowali Polacy, natychmiast przejęły go Indie.

 

Piszę ten artykuł w mongolskiej stolicy, która jeszcze do połowy lat 1920-ch przez kilka wieków nazywała się po prostu Urga (to po mongolsku rodzaj mieszkania: jurta). Skądinąd do dzisiaj aż 2/5 mieszkańców Ułan Bator mieszka nie w domach czy blokach, ale właśnie dalej w takich jurtowiskach, jak ich ojcowie i pradziadowie! Tyle że stoją tam kolorowe telewizory i jest dostęp do internetu.

 

Polaków i Mongołów historia wspólna

 

Polacy i Polska cieszą się tu sympatią. Za komuny nasz kraj był dla Mongołów swoistym oknem na świat. Niebywałą popularność za PRL-u, ale także trwającą do dzisiaj (!) miały polskie seriale: „Czterech pancernych i pies” oraz „Stawka większa niż życie”.

 

Ocenia się, że w Mongolii dotąd żyje ponad tysiąc absolwentów polskich uczelni – jest to niewątpliwie propolskie lobby. W latach 1960 i 70-tych Polska pobudowała tu aż dziewięć fabryk, w tym między innymi zakłady produkujące wódkę w Karakorum oraz w tymże samym mieście położonym koło historycznej stolicy Mongolii - fabrykę przetwórstwa odpadów, przekształconą potem w fabrykę mięsa, cegły silikatowej i wapna w Darchanie, ale też skóry w tym mieście, jedyną w tym kraju elektrownię wodną na rzece Orchon gol wreszcie fabrykę spirytusu w Ułan Bator. Niestety, wszystkie one upadły zaraz na początku transformacji gospodarczej, która w tym kraju wyglądała tak, jak w Polsce. To kolejny nasz wspólny polsko-mongolski  mianownik: komuniści uwłaszczyli się na państwowym, ale nie potrafili zapewnić ciągłości produkcji i sprzedaży i zakłady plajtowały.

 

Ostatnie wybory wygrała tu, tak jak dwa poprzednie, począwszy od roku 2016, postkomunistyczna Mongolska Partia Ludowa, której zresztą reprezentant Uchnaagijn Chürelsüch jest również prezydentem państwa po wyborczym zwycięstwie w roku 2021. Opozycja jest podzielona, a w wyborach, które odbyły się w ostatni piątek Partia Demokratyczna, powstała po upadku komunizmu, straciła drugie miejsce na rzecz partii HUN, założonej w roku 2011. Demokraci przez lata wydawali się alternatywą dla postkomuny. Ich partia powstała w 1999 roku jako polityczny rezultat „demokratycznej rewolucji” lat 1989-1990, która przypieczętowała upadek komunizmu, ale ostatni raz wygrali wybory parlamentarne dwanaście lat temu.

 

Słowem, w Mongolii, inaczej niż w Europie centrolewica wygrywa z centroprawicą – za to Zieloni przegrywają (tutaj w koalicji z narodowymi demokratami), tak jak na całym Starym Kontynencie.

 

Tutejsze wybory obserwowali liczni przedstawiciele Zachodu, a także parudziesięciu reprezentantów rosyjskiej Dumy i ambasady Rosji. Jednak z tego, co dzieje się w tym kraju w ostatnich trzech dekadach zdecydowanie bardziej cieszyć się powinni ci pierwsi.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (01.07.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe