Witold Repetowicz: Izrael przegrywa tę wojnę

– Izrael nie jest samowystarczalny, a prowadzona przez to państwo wojna od samego początku bardzo uderza w jego gospodarkę. Nawet jeżeli niektóre wskaźniki tego aż tak dramatycznie nie pokazują, to jest bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później stanie się to wyraźnie widoczne – mówi Witold Repetowicz, reporter wojenny, ekspert ds. Bliskiego Wschodu, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Armia izraelska rozpoczyna „uderzenia prewencyjne” przeciwko Hezbollahowi w Libanie Witold Repetowicz: Izrael przegrywa tę wojnę
Armia izraelska rozpoczyna „uderzenia prewencyjne” przeciwko Hezbollahowi w Libanie / EPA/ATEF SAFADI Dostawca: PAP/EPA.

– Żyjemy wszyscy w napięciu, co zrobi Iran po izraelskich prowokacjach. Możemy mieć nadzieję, że ponieważ zwleka z akcją militarną wobec Izraela, to jest szansa na rozładowanie tej sytuacji, czy też jest już na to za późno?

– Nieporozumieniem jest przywiązywanie się do pewnych dat podawanych w mediach, ponieważ Iran wyraźnie powiedział na samym początku, że odwet nastąpi w czasie i miejscu wybranym przez niego. A zatem wszystkie przecieki pochodzące ze Stanów Zjednoczonych i Izraela mówiące o konkretnych datach domniemanego ataku nie mają żadnego znaczenia. Jednak nie z tego powodu, że Iran zwleka.

Nie ma w tej chwili żadnych podstaw, aby sądzić, że państwo to nie dokona na Izraelu odwetu w najbliższym czasie.

Istnieje natomiast pewna furtka, choć bardzo niewielka, która mogłaby być szansą na pokój. Jeżeli doszłoby do zakończenia walk w Strefie Gazy, to jest możliwe, że Iran ogłosiłby to jako swój sukces i odstąpił wtedy od odwetu. W tej chwili jednak niewiele wskazuje na to, żeby ten scenariusz mógł się zrealizować. Nie chce tego przede wszystkim strona izraelska, a ściślej – premier Beniamin Netanjahu.

W Izraelu jest wiele osób, które życzyłyby sobie zawieszenia broni, natomiast Netanjahu i jego sojusznicy z prawej strony sceny politycznej, religijni syjoniści, nie chcą pokoju. Otwarte pozostaje pytanie: Jak będzie wyglądał odwet Iranu?

Działania Iranu 

– Poprzednie działania Iranu były bardziej symboliczne niż realnie groźne. Czy jest szansa na to, że kolejne też takie będą? Czy raczej jest to już nierealne, bo brak wyraźnego odwetu obniżyłby prestiż Iranu wśród państw Bliskiego Wschodu?

– Prawdopodobieństwo, że odwet będzie miał charakter symboliczny, istnieje, ale jest ono w mojej ocenie bardzo małe. Ostatnio pojawiła się spekulacja, że nastąpi ze strony Iranu uderzenie na domniemane cele izraelskie poza Izraelem, na przykład w Azerbejdżanie. Szczerze mówiąc, wątpię, aby Iran wybrał taki sposób działania. Scenariuszy może być wiele. Iran ma pewien dylemat, ponieważ wciąż nie chce, aby jego ewentualny odwet przerodził się w wojnę, w którą byłby bezpośrednio zaangażowany. Musi więc cały czas starać się oceniać, jaka może być odpowiedź Stanów Zjednoczonych na odwet na Izraelu ze strony Iranu.

Jeśli chodzi o sam Izrael, to odpowiedź ze strony tego państwa jest tutaj wtórna, ponieważ nie jest on w stanie sam uderzyć na Iran na taką skalę, by doprowadzić do globalnego konfliktu. 

Czytaj także: Tragedia nad rzeką: nie żyje mężczyzna

Co zrobi Izrael? 

– Izraelowi zależy na tym, żeby jeszcze przed wyborami w Stanach doprowadzić do konfliktu na szerszą skalę na Bliskim Wschodzie? Dla USA byłby to najgorszy moment na wejście do wojny. 

– Jeśli chodzi o to, na czym zależy Izraelowi, to różne interesy mają rozmaite siły polityczne. Beniamin Netanjahu oraz jego sojusznicy – religijni syjoniści, czyli Itamar Ben Gwir i Becalel Smotricz, zdecydowanie prą do tego, aby zaangażować USA w wojnę na Bliskim Wchodzie właśnie przed wyborami. Zakładają, że eskalacja konfliktu zaszkodzi Demokratom, Kamali Harris, a pomoże Donaldowi Trumpowi. Sądzą także, że łatwiej będzie wciągnąć Stany Zjednoczone w konflikt na Bliskim Wschodzie właśnie przed wyborami – z uwagi na groźbę utraty głosów żydowskich. Natomiast po wyborach nowy prezydent, nawet jeżeli byłby to Trump, miałby znacznie większą swobodę manewru i szukania różnych rozwiązań. Zatem jeżeli chodzi o tych, którzy pragną eskalacji, to najlepszy dla nich moment jest właśnie przed wyborami, a dokładniej – tuż przed wyborami. Natomiast to nie oznacza, że wszyscy w Izraelu chcą tej eskalacji. Opinie są tam podzielone. Po zamachu na szefa Hamasu Ismaila Haniję pojawiły się bardzo silne głosy krytykujące działania Netanjahu, które torpedują negocjacje w kwestii zawieszenia broni.
 
– Zmienia się także sytuacja międzynarodowa Izraela, wydaje się, że cierpliwość kolejnych państw wobec popełniania zbrodni w Strefie Gazy się wyczerpuje. Czy Netanjahu może jeszcze długo działać w wybrany przez siebie sposób?

– Jak już wspomniałem, poparcie dla Netanjahu i jego sposobu działania nie jest w Izraelu jednoznaczne, niemniej również wśród części Izraelczyków, którzy są w opozycji do izraelskiego premiera, znaczna część także ma podobne jak on, bezwzględne podejście do konfliktu w Strefie Gazy. Nie wyszli oni z amoku po 7 października 2023 r. Natomiast część Izraelczyków ma świadomość, że to wszystko prowadzi do katastrofy. Netanjahu i jego rząd opierają się praktycznie wyłącznie na kwestii poparcia ze strony Stanów Zjednoczonych i pewności tego sojuszu. A zatem nie ma dla nich większego znaczenia międzynarodowa opinia publiczna.

Do każdej krytyki ich działań podchodzą na zasadzie: „Kto nie z nami, ten przeciwko nam”. Poza Stanami Zjednoczonymi – tutaj nie mogą sobie pozwolić na zbyt daleko idącą krytykę.

Można powiedzieć, że dyplomacja izraelska to jest w tej chwili wzór tego, jak nie powinna funkcjonować dyplomacja. Izrael popełnia tutaj duży błąd. Z dwóch powodów. Po pierwsze, umyka im zmiana nastrojów globalnych i nastrojów w Stanach Zjednoczonych, czyli odsuwanie się sympatii od Izraela i przesuwanie się jej ku Palestyńczykom. To jest bardzo groźne, Izrael powinien zdawać sobie z tego sprawę i zabiegać o sympatię międzynarodową, a tego nie robi. Drugi problem, który dostrzega niestety w Izraelu mniejszość, to fakt, że wraz z tymi zmianami w nastrojach opinii międzynarodowej i zrażaniem do siebie przez Izrael sporej części świata, umykają szanse i pojawiają się ryzyka. Mam tutaj na myśli głównie kwestię międzynarodowej współpracy gospodarczej. Izrael nie jest samowystarczalny, a prowadzona przez to państwo wojna od samego początku bardzo uderza w gospodarkę izraelską. Nawet jeżeli niektóre wskaźniki tego aż tak dramatycznie nie pokazują, to jest bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później stanie się to wyraźnie widoczne. Izrael nie jest w stanie tego przeskoczyć na dłuższą metę. Istnieje wiele wskaźników pokazujących odpływ inwestorów, odpływ współpracy technologicznej, utratę szans na rozwój współpracy ze światem arabskim, np. ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, które niedawno w ramach Porozumień Abrahamowych normalizowały stosunki z Izraelem właśnie po to, żeby rozwijać współpracę gospodarczo-technologiczną.

Izrael traci okazję na włączenie do Porozumień Abrahamowych Arabii Saudyjskiej, co Amerykanie podawali im na tacy pod warunkiem przerwania działań w Strefie Gazy. Izrael zatem traci bardzo wiele w sferze gospodarczej, ale dostrzega to jedynie wąska część opinii publicznej.

– No właśnie, Netanjahu wydaje się iść w zaparte, zapewne także dlatego, że jeśli wojna się skończy, on zapewne trafi do więzienia za przestępstwa korupcyjne. Także reasumując, nadzieje na pokojowe rozwiązanie sytuacji na Bliskim Wschodzie są bardzo niewielkie?

– Tak, są bardzo małe, zwłaszcza przed wyborami w Stanach Zjednoczonych.

Czytaj także: Atak nożownika na niemieckim festynie: nowe informacje

Zakładnicy 

– Ostatnie pytanie o zakładników. Czy są jeszcze jakiekolwiek widoki na ich uwolnienie?

– Część izraelskiej opinii publicznej wciąż się tego domaga. To jest ta grupa, która chce negocjacji i porozumienia. Natomiast dla Netanjahu i dla religijnych syjonistów, czyli Ben Gwira i Smotricza, to jest zupełnie nieistotna kwestia. Z różnych powodów. Benjamin Netanjahu myśli tylko o swoim interesie, natomiast Ben Gwir i Smotricz mają podejście fundamentalistyczne i dla nich po prostu jest to kwestia ofiary w imię wyższego celu, czyli budowy Wielkiego Izraela. Nie ma zatem znaczenia, czy te sto osób umrze, czy nie. Po prostu „boski cel” jest ważniejszy.
 


 

POLECANE
Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą z ostatniej chwili
Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą

Sebastian Szymański opuścił zgrupowanie kadry przed poniedziałkowym meczem z Maltą, który zakończy fazę grupową eliminacji mistrzostw świata - poinformował selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Jan Urban, cytowany na stronie PZPN.

Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, by blokować reparacje wojenne tylko u nas
Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, by blokować reparacje wojenne

Niemiecki historyk Karl Heinz Roth ujawnia, że Berlin stosuje „kulturę pamięci” jako strategię odsuwania rozmów o odszkodowaniach za II wojnę światową. Jego analiza pokazuje, jak ta metoda zadziałała wobec Grecji — i jak podobny mechanizm ma dziś dotyczyć Polski.

Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki Wiadomości
Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad wschodnią i południowo-wschodnią częścią Europy będzie zalegał jeszcze słabnący układ wyżowy. Resztę kontynentu zdominują liczne niże z frontami atmosferycznymi. Polska od południowego zachodu będzie się dostawać pod wpływ zatoki niżowej z pofalowanym frontem chłodnym. Na froncie tym utworzy się płytki ośrodek niżowy, który w ciągu dnia przemieszczać się będzie przez północną część kraju. Napływać będzie wilgotne powietrze polarne morskie, które przejściowo będzie wypierać z północy kraju chłodniejsze powietrze pochodzenia arktycznego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi

Od 7 listopada 2025 roku w Łodzi działa pierwszy odcinkowy pomiar prędkości. System pojawił się na ul. Chocianowickiej i ma zwiększyć bezpieczeństwo kierowców oraz pieszych. Gdzie dokładnie stanęły kamery, jakie obowiązuje tu ograniczenie oraz dlaczego wybrano właśnie to miejsce?

Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi z ostatniej chwili
Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Retkowie stanowczo zaprzeczył doniesieniom o odsyłaniu pacjentów onkologicznych ze szpitali. „To jest kłamstwo, prostowaliśmy te informacje” - mówił szef rządu. Dodał: „Do tej pory informacje, jakie przekazywano, były sprawdzane natychmiast i okazywały się nieprawdziwe”. Podkreślił, że szpitale nie mają prawa odsyłać tych chorych, a w razie choćby jednego przypadku osobiście interweniuje minister zdrowia. Tusk wspomniał też o rozmowie z szefową MZ, Jolantą Sobierańską-Grendą.

Interwencja w Koninie zakończyła się tragedią. Nie żyje 39-latek Wiadomości
Interwencja w Koninie zakończyła się tragedią. Nie żyje 39-latek

W jednej z dzielnic Konina doszło do tragicznie zakończonej interwencji służb. Policja została wezwana do agresywnego mężczyzny, którego zachowanie budziło niepokój. Po kilku minutach od obezwładnienia 39-latek stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł.

PiS i KO idą łeb w łeb, potężny spadek Konfederacji. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
PiS i KO idą łeb w łeb, potężny spadek Konfederacji. Zobacz najnowszy sondaż

PiS i KO idą łeb w łeb, Konfederacja traci, a PSL i Polska 2050 uzyskują wyniki poniżej progu wyborczego – tak wynika z najnowszego sondażu Social Changes przygotowanego dla wPolsce24.

Skandal na Stadionie Narodowym. Policja wydała oświadczenie z ostatniej chwili
Skandal na Stadionie Narodowym. Policja wydała oświadczenie

Piątkowy mecz Polska–Holandia (1:1) został przyćmiony przez burzę wokół działań służb przed wejściem na stadion. Patriotyczna oprawa przygotowana przez kibiców nie została wpuszczona, a fani relacjonowali poniżające kontrole. Po lawinie krytyki Komenda Stołeczna Policji opublikowała obszerne oświadczenie.

Wielka strata dla polskiego teatru. Nie żyje ceniony aktor z ostatniej chwili
Wielka strata dla polskiego teatru. Nie żyje ceniony aktor

W wieku 82 lat zmarł Zbigniew Szczapiński - aktor i lektor, który przez blisko trzy dekady występował na scenie Teatru Powszechnego w Łodzi. Informację o jego śmierci przekazano w mediach społecznościowych instytucji.

Świetny start Polaków w Pucharze Świata. Znakomite wyniki w Salt Lake City Wiadomości
Świetny start Polaków w Pucharze Świata. Znakomite wyniki w Salt Lake City

Damian Żurek wynikiem 1.06,02 o ponad sekundę poprawił rekord Polski i zajął drugie miejsce w rywalizacji na 1000 m w inaugurujących sezon 2025/26 zawodach Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim w amerykańskim Salt Lake City. Zwyciężył zawodnik gospodarzy Jordan Stolz - 1.05,66.

REKLAMA

Witold Repetowicz: Izrael przegrywa tę wojnę

– Izrael nie jest samowystarczalny, a prowadzona przez to państwo wojna od samego początku bardzo uderza w jego gospodarkę. Nawet jeżeli niektóre wskaźniki tego aż tak dramatycznie nie pokazują, to jest bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później stanie się to wyraźnie widoczne – mówi Witold Repetowicz, reporter wojenny, ekspert ds. Bliskiego Wschodu, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Armia izraelska rozpoczyna „uderzenia prewencyjne” przeciwko Hezbollahowi w Libanie Witold Repetowicz: Izrael przegrywa tę wojnę
Armia izraelska rozpoczyna „uderzenia prewencyjne” przeciwko Hezbollahowi w Libanie / EPA/ATEF SAFADI Dostawca: PAP/EPA.

– Żyjemy wszyscy w napięciu, co zrobi Iran po izraelskich prowokacjach. Możemy mieć nadzieję, że ponieważ zwleka z akcją militarną wobec Izraela, to jest szansa na rozładowanie tej sytuacji, czy też jest już na to za późno?

– Nieporozumieniem jest przywiązywanie się do pewnych dat podawanych w mediach, ponieważ Iran wyraźnie powiedział na samym początku, że odwet nastąpi w czasie i miejscu wybranym przez niego. A zatem wszystkie przecieki pochodzące ze Stanów Zjednoczonych i Izraela mówiące o konkretnych datach domniemanego ataku nie mają żadnego znaczenia. Jednak nie z tego powodu, że Iran zwleka.

Nie ma w tej chwili żadnych podstaw, aby sądzić, że państwo to nie dokona na Izraelu odwetu w najbliższym czasie.

Istnieje natomiast pewna furtka, choć bardzo niewielka, która mogłaby być szansą na pokój. Jeżeli doszłoby do zakończenia walk w Strefie Gazy, to jest możliwe, że Iran ogłosiłby to jako swój sukces i odstąpił wtedy od odwetu. W tej chwili jednak niewiele wskazuje na to, żeby ten scenariusz mógł się zrealizować. Nie chce tego przede wszystkim strona izraelska, a ściślej – premier Beniamin Netanjahu.

W Izraelu jest wiele osób, które życzyłyby sobie zawieszenia broni, natomiast Netanjahu i jego sojusznicy z prawej strony sceny politycznej, religijni syjoniści, nie chcą pokoju. Otwarte pozostaje pytanie: Jak będzie wyglądał odwet Iranu?

Działania Iranu 

– Poprzednie działania Iranu były bardziej symboliczne niż realnie groźne. Czy jest szansa na to, że kolejne też takie będą? Czy raczej jest to już nierealne, bo brak wyraźnego odwetu obniżyłby prestiż Iranu wśród państw Bliskiego Wschodu?

– Prawdopodobieństwo, że odwet będzie miał charakter symboliczny, istnieje, ale jest ono w mojej ocenie bardzo małe. Ostatnio pojawiła się spekulacja, że nastąpi ze strony Iranu uderzenie na domniemane cele izraelskie poza Izraelem, na przykład w Azerbejdżanie. Szczerze mówiąc, wątpię, aby Iran wybrał taki sposób działania. Scenariuszy może być wiele. Iran ma pewien dylemat, ponieważ wciąż nie chce, aby jego ewentualny odwet przerodził się w wojnę, w którą byłby bezpośrednio zaangażowany. Musi więc cały czas starać się oceniać, jaka może być odpowiedź Stanów Zjednoczonych na odwet na Izraelu ze strony Iranu.

Jeśli chodzi o sam Izrael, to odpowiedź ze strony tego państwa jest tutaj wtórna, ponieważ nie jest on w stanie sam uderzyć na Iran na taką skalę, by doprowadzić do globalnego konfliktu. 

Czytaj także: Tragedia nad rzeką: nie żyje mężczyzna

Co zrobi Izrael? 

– Izraelowi zależy na tym, żeby jeszcze przed wyborami w Stanach doprowadzić do konfliktu na szerszą skalę na Bliskim Wschodzie? Dla USA byłby to najgorszy moment na wejście do wojny. 

– Jeśli chodzi o to, na czym zależy Izraelowi, to różne interesy mają rozmaite siły polityczne. Beniamin Netanjahu oraz jego sojusznicy – religijni syjoniści, czyli Itamar Ben Gwir i Becalel Smotricz, zdecydowanie prą do tego, aby zaangażować USA w wojnę na Bliskim Wchodzie właśnie przed wyborami. Zakładają, że eskalacja konfliktu zaszkodzi Demokratom, Kamali Harris, a pomoże Donaldowi Trumpowi. Sądzą także, że łatwiej będzie wciągnąć Stany Zjednoczone w konflikt na Bliskim Wschodzie właśnie przed wyborami – z uwagi na groźbę utraty głosów żydowskich. Natomiast po wyborach nowy prezydent, nawet jeżeli byłby to Trump, miałby znacznie większą swobodę manewru i szukania różnych rozwiązań. Zatem jeżeli chodzi o tych, którzy pragną eskalacji, to najlepszy dla nich moment jest właśnie przed wyborami, a dokładniej – tuż przed wyborami. Natomiast to nie oznacza, że wszyscy w Izraelu chcą tej eskalacji. Opinie są tam podzielone. Po zamachu na szefa Hamasu Ismaila Haniję pojawiły się bardzo silne głosy krytykujące działania Netanjahu, które torpedują negocjacje w kwestii zawieszenia broni.
 
– Zmienia się także sytuacja międzynarodowa Izraela, wydaje się, że cierpliwość kolejnych państw wobec popełniania zbrodni w Strefie Gazy się wyczerpuje. Czy Netanjahu może jeszcze długo działać w wybrany przez siebie sposób?

– Jak już wspomniałem, poparcie dla Netanjahu i jego sposobu działania nie jest w Izraelu jednoznaczne, niemniej również wśród części Izraelczyków, którzy są w opozycji do izraelskiego premiera, znaczna część także ma podobne jak on, bezwzględne podejście do konfliktu w Strefie Gazy. Nie wyszli oni z amoku po 7 października 2023 r. Natomiast część Izraelczyków ma świadomość, że to wszystko prowadzi do katastrofy. Netanjahu i jego rząd opierają się praktycznie wyłącznie na kwestii poparcia ze strony Stanów Zjednoczonych i pewności tego sojuszu. A zatem nie ma dla nich większego znaczenia międzynarodowa opinia publiczna.

Do każdej krytyki ich działań podchodzą na zasadzie: „Kto nie z nami, ten przeciwko nam”. Poza Stanami Zjednoczonymi – tutaj nie mogą sobie pozwolić na zbyt daleko idącą krytykę.

Można powiedzieć, że dyplomacja izraelska to jest w tej chwili wzór tego, jak nie powinna funkcjonować dyplomacja. Izrael popełnia tutaj duży błąd. Z dwóch powodów. Po pierwsze, umyka im zmiana nastrojów globalnych i nastrojów w Stanach Zjednoczonych, czyli odsuwanie się sympatii od Izraela i przesuwanie się jej ku Palestyńczykom. To jest bardzo groźne, Izrael powinien zdawać sobie z tego sprawę i zabiegać o sympatię międzynarodową, a tego nie robi. Drugi problem, który dostrzega niestety w Izraelu mniejszość, to fakt, że wraz z tymi zmianami w nastrojach opinii międzynarodowej i zrażaniem do siebie przez Izrael sporej części świata, umykają szanse i pojawiają się ryzyka. Mam tutaj na myśli głównie kwestię międzynarodowej współpracy gospodarczej. Izrael nie jest samowystarczalny, a prowadzona przez to państwo wojna od samego początku bardzo uderza w gospodarkę izraelską. Nawet jeżeli niektóre wskaźniki tego aż tak dramatycznie nie pokazują, to jest bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później stanie się to wyraźnie widoczne. Izrael nie jest w stanie tego przeskoczyć na dłuższą metę. Istnieje wiele wskaźników pokazujących odpływ inwestorów, odpływ współpracy technologicznej, utratę szans na rozwój współpracy ze światem arabskim, np. ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, które niedawno w ramach Porozumień Abrahamowych normalizowały stosunki z Izraelem właśnie po to, żeby rozwijać współpracę gospodarczo-technologiczną.

Izrael traci okazję na włączenie do Porozumień Abrahamowych Arabii Saudyjskiej, co Amerykanie podawali im na tacy pod warunkiem przerwania działań w Strefie Gazy. Izrael zatem traci bardzo wiele w sferze gospodarczej, ale dostrzega to jedynie wąska część opinii publicznej.

– No właśnie, Netanjahu wydaje się iść w zaparte, zapewne także dlatego, że jeśli wojna się skończy, on zapewne trafi do więzienia za przestępstwa korupcyjne. Także reasumując, nadzieje na pokojowe rozwiązanie sytuacji na Bliskim Wschodzie są bardzo niewielkie?

– Tak, są bardzo małe, zwłaszcza przed wyborami w Stanach Zjednoczonych.

Czytaj także: Atak nożownika na niemieckim festynie: nowe informacje

Zakładnicy 

– Ostatnie pytanie o zakładników. Czy są jeszcze jakiekolwiek widoki na ich uwolnienie?

– Część izraelskiej opinii publicznej wciąż się tego domaga. To jest ta grupa, która chce negocjacji i porozumienia. Natomiast dla Netanjahu i dla religijnych syjonistów, czyli Ben Gwira i Smotricza, to jest zupełnie nieistotna kwestia. Z różnych powodów. Benjamin Netanjahu myśli tylko o swoim interesie, natomiast Ben Gwir i Smotricz mają podejście fundamentalistyczne i dla nich po prostu jest to kwestia ofiary w imię wyższego celu, czyli budowy Wielkiego Izraela. Nie ma zatem znaczenia, czy te sto osób umrze, czy nie. Po prostu „boski cel” jest ważniejszy.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe