[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Na jakiego Króla czekamy?

"A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela" (J 24, 21).
Chrystus w cierniowej koronie [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Na jakiego Króla czekamy?
Chrystus w cierniowej koronie / pixabay.com/CharlVera

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata przypomniała mi Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, jaki składany był przez wiernych w tę samą niedzielę kilka lat temu. Pamiętam towarzyszący wydarzeniu wizerunek Pana Jezusa z wielopiętrowej koronie. Ten obraz ponawia mi w głowie pytanie: jakiego Króla pragniesz?


Mesjasz polityczny?

Czy niekiedy - podczas lektury Ewangelii - nie przychodzą nam do głowy pytania typu: Dlaczego wypuścił Judasza? Dlaczego poszedł do Ogrójca i spokojnie czekał na oprawców? Dlaczego powstrzymał Piotra z mieczem? W takich pytaniach nie różnilibyśmy się specjalnie od apostołów i większości uczniów Jezusa, którzy do samej Jego śmierci mieli nadzieję, że mesjasz obejmie tron w Izraelu, przegna Rzymian i będzie królem silnym, którego podziwiać będą wszyscy. Izrael wyczekiwał mesjasza politycznego. Jakże łatwo byłoby wtedy stanąć po Jego stronie, przyznać się do Niego.

Czytaj także: Czym jest uroczystość Chrystusa Króla?


Model królowania

A czy my, mimo znajomości całej Ewangelii, nadal często nie zatrzymujemy się na pragnieniu happy endu w hollywoodzkim stylu? Czy nie wolelibyśmy Chrystusa, który sprawiłby, że wszyscy będą myśleć podobnie do nas, że będziemy u Jego boku wieść życie pełne światowej prosperity? Czy nie marzy nam się Bóg, pod którego sztandarem odnieślibyśmy sukces nie tylko osobisty, ale zapewnilibyśmy wygraną naszemu narodowi, naszym wartościom - zgodnym przecież z dekalogiem - wreszcie naszej religii? Czy nie tego się po Nim SPODZIEWAMY? I nie chodzi oczywiście o to, by nam na dobru nie zależało, chodzi o model królowania i samego króla, którego wybieramy.

Tymczasem wyśniony i wyczekany Pan Izraela, nasz Pan, dał się opluwać, biczować, ukoronować, ale cierniem, potem przybić do krzyża - niczym najnędzniejszy z niewolników - a na koniec - niepomny krzyków faryzeuszy i Rzymian, by wybawił sam siebie - po prostu skonał. Czy Król okazał się słaby? Czy może nasze oczy nadal chwały szukają tam, gdzie wskazuje ją świat?

A zmartwychwstanie? Czy jest dla nas wspaniałą konsekwencją miłości Boga, która osiągnęła taką temperaturę, że po prostu przepaliła rzeczywistość czy też jest jedynie triumfem - naszym na wierzchu, trzymaniem się Zwycięzcy? Klękając przed Chrystusem w pierwszej kolejności wyrażamy zachwyt i poruszenie miłością czy kłaniamy się majestatowi władzy i siły?

Jedną z najbardziej znanych medytacji św. Ignacego z Loyoli jest "Rozmyślanie o dwóch sztandarach". "Jeden jest Chrystusa, najwyższego Wodza i Pana naszego, drugi zaś Lucyfera, śmiertelnego wroga natury ludzkiej", pisze założyciel jezuitów. Kiedy przyglądamy się tam obu wodzom - Chrystusowi oraz władcy tego świata - widać w nich diametralne różnice: diabeł chce dla siebie władzy całkowitej, pożąda siły i potęgi, pragnie wygranej, zmiażdżenia wroga, zniewala; Jezus kocha, daje wolność, bo jest całkowicie wolny i sam w sobie jest Miłością. Ignacy pyta, pod sztandarem jakiego Pana pragniesz stanąć? Tyle tylko, że stając po stronie jednego z nich, nie da się posługiwać metodami drugiego.

Brzmi ciężko? 

Walka skazana na fiasko
 

Ładnych parę lat temu, w rozmowie ze znajomym księdzem, mówiłam o ogromnym trudzie, jaki sprawia mi podejmowanie dialogu z osobami agitującymi za ewidentnym moralnym złem np. za aborcją. Nie chodziło o problem z argumentacją, tylko spalające mnie od wewnątrz niechęć, gniew, pogardę, w niektórych przypadkach nawet nienawiść. Posłuchał i powiedział, że próbuję w dobrej sprawie walczyć metodami diabła - chcę za wszelką cenę wygrać, zmiażdżyć moimi argumentami. Tego typu walka z góry skazana jest na przegraną, podwójną. Po pierwsze, bowiem diabeł zna się na własnych metodach znacznie lepiej niż my, więc koniec końców i tak przegramy. Po drugie, stosując jego metody nie stoimy z Bogiem, nie pod Jego sztandarem. Co z tego, że walczymy w sprawie, która obiektywnie jest dobra, skoro niszczymy własne dusze? Zaproponował mi wtedy korzystanie z narzędzi dostępnych Bożym dzieciom, nieznanych złu - nazwał je pociskami miłosierdzia. Zło nie zna na to żadnego sposobu. Dobrem zwyciężaj. Kochać to nie znaczy przyznawać rację tym, kiedy błądzą. Kochać to znaczy, najpierw widzieć w grzeszniku człowieka, dopiero potem patrzeć na jego grzech, chcieć dla tego człowieka błogosławieństwa i zbawienia. Pragnienie życia dla grzesznika, to jest dopiero pro-life.

Czytaj także: Ewangelia na Uroczystość Chrystusa Króla z komentarzem [video]


Na jakiego Króla czekamy?

"Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany (...)  A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować" (J 13, 1-5. 12-17).

Umiłował ich do końca, pozwolił odejść Judaszowi, uczył miłości i służby, a następnego dnia powiedział do Piłata:

"Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd", a potem dodał: "Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu" (J 18, 36-37).

Tak zwyciężył. Jest Bogiem wszechmocnym i oferuje nam codziennie swoją bliskość, miłość, intymność. Zapowiedział, że przyjdzie ponownie.

Tylko...

Na jakiego Króla czekamy?

"O Chryste, Królu łagodny,

Niech Tobie z Ojcem i Duchem

Podzięka będzie i chwała

Przez całą wieczność bez końca. Amen".

(fr. hymnu brewiarzowego)


 

POLECANE
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat

W poniedziałek 7 lipca 2025 r. minister Infrastruktury Dariusz Klimczak odwołał Joannę Kopczyńską ze stanowiska Prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Giertych powinien być politycznie skończony tylko u nas
Giertych powinien być politycznie skończony

Na pytanie "Jak oceniasz działania Romana Giertycha w sprawie protestów wyborczych i wyjaśnienia nieprawidłowości w wyborach?" aż o 14.9% więcej ankietowanych odpowiedziało, że "negatywnie" niż że "pozytywnie". Oznacza to, że Roman Giertych nie przekonał do swojego pomysłu i akcji ani Donalda Tuska, ani koalicjantów KO, ani - co najważniejsze - zdecydowanej większości wyborców.

Powstańcy Warszawscy apelują do TVP, aby koncert (Nie)zakazane piosenki poprowadził Tomasz Wolny z ostatniej chwili
Powstańcy Warszawscy apelują do TVP, aby koncert "(Nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny

Powstańcy Warszawscy apelują do władz Telewizji Polskiej w likwidacji, aby tegoroczny koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. Napisali w tej sprawie pismo i mają nadzieję, że ich głos nie zostanie pominięty.

Burze uderzyły w Podkarpacie. Strażacy mają ręce pełne roboty z ostatniej chwili
Burze uderzyły w Podkarpacie. Strażacy mają ręce pełne roboty

Sześćset interwencji odnotowali do tej pory podkarpaccy strażacy po przejściu frontu burzowego – poinformował w poniedziałek wieczorem dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle. 26 tys. gospodarstw nie ma prądu.

Fala hejtu wobec córki Karola Nawrockiego. Jest reakcja prokuratury z ostatniej chwili
Fala hejtu wobec córki Karola Nawrockiego. Jest reakcja prokuratury

Mokotowska prokuratura wszczęła sześć postępowań w sprawie znieważania córki prezydenta elekta – poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Od 7 lipca 2025 r. zostały czasowo przywrócone kontrole graniczne na granicach Polski z Niemcami i Litwą. PKP Intercity wydał komunikat w tej sprawie.

Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty

29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzut zabójstwa 41-latka w Nowem w woj. kujawsko-pomorskim. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami z ostatniej chwili
Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami

Na granicy polsko-niemieckiej pojawili się rolnicy. Dołączyli do członków Ruchu Obrony Granic, by wyrazić solidarność i wspólnie zwrócić uwagę na problem nielegalnej migracji.

Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat z ostatniej chwili
Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat

Największe międzynarodowe lotnisko Węgier, port lotniczy im. Ferenca Liszta w Budapeszcie, zostało uszkodzone przez przechodzącą przez kraj burzę, co zmusiło władze portu do wstrzymania wszystkich połączeń – poinformował w poniedziałek portal Index, cytując komunikat zarządu lotniska.

7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów z ostatniej chwili
7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów

7 lipca Kościół wspomina błogosławioną Rodzinę Ulmów, zamordowaną przez Niemców w 1944 r. za ukrywanie ośmiorga Żydów.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Na jakiego Króla czekamy?

"A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela" (J 24, 21).
Chrystus w cierniowej koronie [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Na jakiego Króla czekamy?
Chrystus w cierniowej koronie / pixabay.com/CharlVera

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata przypomniała mi Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, jaki składany był przez wiernych w tę samą niedzielę kilka lat temu. Pamiętam towarzyszący wydarzeniu wizerunek Pana Jezusa z wielopiętrowej koronie. Ten obraz ponawia mi w głowie pytanie: jakiego Króla pragniesz?


Mesjasz polityczny?

Czy niekiedy - podczas lektury Ewangelii - nie przychodzą nam do głowy pytania typu: Dlaczego wypuścił Judasza? Dlaczego poszedł do Ogrójca i spokojnie czekał na oprawców? Dlaczego powstrzymał Piotra z mieczem? W takich pytaniach nie różnilibyśmy się specjalnie od apostołów i większości uczniów Jezusa, którzy do samej Jego śmierci mieli nadzieję, że mesjasz obejmie tron w Izraelu, przegna Rzymian i będzie królem silnym, którego podziwiać będą wszyscy. Izrael wyczekiwał mesjasza politycznego. Jakże łatwo byłoby wtedy stanąć po Jego stronie, przyznać się do Niego.

Czytaj także: Czym jest uroczystość Chrystusa Króla?


Model królowania

A czy my, mimo znajomości całej Ewangelii, nadal często nie zatrzymujemy się na pragnieniu happy endu w hollywoodzkim stylu? Czy nie wolelibyśmy Chrystusa, który sprawiłby, że wszyscy będą myśleć podobnie do nas, że będziemy u Jego boku wieść życie pełne światowej prosperity? Czy nie marzy nam się Bóg, pod którego sztandarem odnieślibyśmy sukces nie tylko osobisty, ale zapewnilibyśmy wygraną naszemu narodowi, naszym wartościom - zgodnym przecież z dekalogiem - wreszcie naszej religii? Czy nie tego się po Nim SPODZIEWAMY? I nie chodzi oczywiście o to, by nam na dobru nie zależało, chodzi o model królowania i samego króla, którego wybieramy.

Tymczasem wyśniony i wyczekany Pan Izraela, nasz Pan, dał się opluwać, biczować, ukoronować, ale cierniem, potem przybić do krzyża - niczym najnędzniejszy z niewolników - a na koniec - niepomny krzyków faryzeuszy i Rzymian, by wybawił sam siebie - po prostu skonał. Czy Król okazał się słaby? Czy może nasze oczy nadal chwały szukają tam, gdzie wskazuje ją świat?

A zmartwychwstanie? Czy jest dla nas wspaniałą konsekwencją miłości Boga, która osiągnęła taką temperaturę, że po prostu przepaliła rzeczywistość czy też jest jedynie triumfem - naszym na wierzchu, trzymaniem się Zwycięzcy? Klękając przed Chrystusem w pierwszej kolejności wyrażamy zachwyt i poruszenie miłością czy kłaniamy się majestatowi władzy i siły?

Jedną z najbardziej znanych medytacji św. Ignacego z Loyoli jest "Rozmyślanie o dwóch sztandarach". "Jeden jest Chrystusa, najwyższego Wodza i Pana naszego, drugi zaś Lucyfera, śmiertelnego wroga natury ludzkiej", pisze założyciel jezuitów. Kiedy przyglądamy się tam obu wodzom - Chrystusowi oraz władcy tego świata - widać w nich diametralne różnice: diabeł chce dla siebie władzy całkowitej, pożąda siły i potęgi, pragnie wygranej, zmiażdżenia wroga, zniewala; Jezus kocha, daje wolność, bo jest całkowicie wolny i sam w sobie jest Miłością. Ignacy pyta, pod sztandarem jakiego Pana pragniesz stanąć? Tyle tylko, że stając po stronie jednego z nich, nie da się posługiwać metodami drugiego.

Brzmi ciężko? 

Walka skazana na fiasko
 

Ładnych parę lat temu, w rozmowie ze znajomym księdzem, mówiłam o ogromnym trudzie, jaki sprawia mi podejmowanie dialogu z osobami agitującymi za ewidentnym moralnym złem np. za aborcją. Nie chodziło o problem z argumentacją, tylko spalające mnie od wewnątrz niechęć, gniew, pogardę, w niektórych przypadkach nawet nienawiść. Posłuchał i powiedział, że próbuję w dobrej sprawie walczyć metodami diabła - chcę za wszelką cenę wygrać, zmiażdżyć moimi argumentami. Tego typu walka z góry skazana jest na przegraną, podwójną. Po pierwsze, bowiem diabeł zna się na własnych metodach znacznie lepiej niż my, więc koniec końców i tak przegramy. Po drugie, stosując jego metody nie stoimy z Bogiem, nie pod Jego sztandarem. Co z tego, że walczymy w sprawie, która obiektywnie jest dobra, skoro niszczymy własne dusze? Zaproponował mi wtedy korzystanie z narzędzi dostępnych Bożym dzieciom, nieznanych złu - nazwał je pociskami miłosierdzia. Zło nie zna na to żadnego sposobu. Dobrem zwyciężaj. Kochać to nie znaczy przyznawać rację tym, kiedy błądzą. Kochać to znaczy, najpierw widzieć w grzeszniku człowieka, dopiero potem patrzeć na jego grzech, chcieć dla tego człowieka błogosławieństwa i zbawienia. Pragnienie życia dla grzesznika, to jest dopiero pro-life.

Czytaj także: Ewangelia na Uroczystość Chrystusa Króla z komentarzem [video]


Na jakiego Króla czekamy?

"Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany (...)  A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować" (J 13, 1-5. 12-17).

Umiłował ich do końca, pozwolił odejść Judaszowi, uczył miłości i służby, a następnego dnia powiedział do Piłata:

"Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd", a potem dodał: "Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu" (J 18, 36-37).

Tak zwyciężył. Jest Bogiem wszechmocnym i oferuje nam codziennie swoją bliskość, miłość, intymność. Zapowiedział, że przyjdzie ponownie.

Tylko...

Na jakiego Króla czekamy?

"O Chryste, Królu łagodny,

Niech Tobie z Ojcem i Duchem

Podzięka będzie i chwała

Przez całą wieczność bez końca. Amen".

(fr. hymnu brewiarzowego)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe