Mieczysław Gil dla "TS": Altruiści kontra niewdzięcznicy

I choć Timmermans niejednokrotnie publicznie demonstrował nieprzyjazne stanowisko wobec polskiego rządu, to jednak wie, że to tylko strachy na Lachy. Bowiem uruchomienie art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, czyli pozbawienie Polski głosu na posiedzeniach Rady Europejskiej, jest niewykonalne. Węgry to głośno zapowiedziały, a kto wie, czy i parę innych państw nie postąpi podobnie. Reasumując: straty wizerunkowe unijnego establishmentu byłyby zbyt poważne, by się narażać na z góry przegraną akcję. I to w sytuacji ostrego kryzysu wewnątrz samej Unii, do czego nikt oczywiście się nie przyznaje, ale co widać gołym okiem, i co najważniejsze, do naprawy którego unijni decydenci niezbyt się kwapią. Utrzymanie spójności Unii jest więc coraz bardziej zagrożone i odgrywana od dwóch lat opera mydlana z Polską w roli głównej niebawem zejdzie z afisza. Nie znaczy to, że definitywnie zakończą się połajanki pod adresem Warszawy. Co to, to nie! Ale żadnych armat Unia wobec Polski nie wytoczy, bo ich po prostu użyć nie może.
Pozostaje robienie zamętu, tak na forum zewnętrznym, jak i w kraju. Zadanie to chętnie będą kontynuowali przedstawiciele „ruchu oporu” (że użyję szokującego, bo używanego w sytuacjach wojny, sformułowania niemieckiej minister obrony). Z retoryki tej z pewnością nie zrezygnują niektóre tytuły prasowe i media elektroniczne. Z zażenowaniem przeczytałem kolejny manifest antypisowskiej furii niegdyś prominentnego polityka (wspaniałomyślnie darujmy sobie personalia). Z zażenowaniem, bo nie dowierzam, by polityk krajowej półki mógł sprowadzić kwestię poszerzenia Unii Europejskiej li tylko do dobroczynnej działalności „społeczeństw zachodnich” wobec nowo przyjętych państw. „Podzielenie się swoim dobrobytem, przeznaczenie ogromnych funduszy przez społeczeństwa zachodnie na przyspieszenie rozwoju krajów Europy Środowo-Wschodniej okazało się niewystarczające, otwarcie granic dla swobodnego przepływu ludzi, towarów i kapitału także nie zostało docenione” – gorzko konkluduje autor. Innymi słowy – altruiści kontra niewdzięcznicy. Ktoś rzeczywiście w to uwierzy?
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (46/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#