Raper Pih mocno o polityce: Ja się do niej nie nadaję, bo za dużo chciałbym powiedzieć

– Po prostu Pih.
– Jadąc do Ciebie, pomyślałem, że funkcjonuję od czterech dekad. Pierwszy kawałek opublikowałem w 1998 albo 1999 roku. Oczywiście pierwsza niepełna, ale cztery dekady już zahaczyłem.
– Wow!
– Grubo, co?
– Nie wyglądasz.
– Rodzice przekazali mi dobre geny, oni też się świetnie trzymają.
- Komunikat dla mieszkańców Katowic
- Wyłączenia prądu w Krakowie. Jest komunikat
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
- Nadciąga zmiana pogody. IMGW wydał komunikat
- Wyłączenia prądu w Warszawie. Jest komunikat
- Groźna substancja w popularnym produkcie. GIS wydał ostrzeżenie
- Morderstwo na kampusie UW. Policja udostępniła nagranie
- W warszawskiej podstawówce chcieli zdejmować godło Polski. Poseł PiS podjął interwencję
- "Będziemy bardzo tęsknić". Smutny komunikat warszawskiego zoo
Praca nad "kroniką"
– Która postać literacka jest Ci bliższa: Stańczyk czy Wernyhora?
– Domyślam się, że odnosisz się do moich utworów, w których podsumowuję rok i opisuję rzeczywistość. W tych tekstach jest sporo sarkazmu i patrzę na wszystko krytycznym okiem. Nie jest to karykatura. Jest w tym dużo reportażu.
– Zabierasz robotę publicystom?
– Zostawiam kronikę, żeby każdy mógł się z nią zapoznać.
– Kiedy zacząłeś?
– „2003” to był pierwszy utwór. Później na dość długo przerwałem moje kronikarskie obowiązki. W międzyczasie był utwór „Śmierć i podatki”. Powróciłem na dobre w 2019 roku.
– Jaki deficyt w rapie wypełnia Twoja twórczość?
– Nawijam o człowieku, to mnie interesuje. Jestem humanistą. Obserwuję ludzi.
– Co się stało, że raperzy przestali udzielać wywiadów?
– Bo teraz raperzy śpiewają. Ale tak na dobrą sprawę nie wiem.
– Może gryzą się w język.
– Gdybym miał gryźć się w język, to byłbym niepotrzebny.
– Będziesz tworzyć treści na TikToku?
– Mam tam profil, ale nie oswoiłem się z tym środowiskiem. Wrzucałem tam treści ze studia, mówiłem o moich utworów, ale fani TikToka tego nie oczekiwali ode mnie. Spodziewali się jakichś marketingowych sztuczek robionych pod trendy. TikToka traktuję po macoszemu. On mi niczego nie generuje.
– Czujesz, że zbudowałeś niszę w polskim rapie?
Czuję, że mam osobowość i jestem inny niż cała reszta. Mam tego świadomość. Nie wynika to z mojego wyrachowania czy dążenia do tego, żeby być innym. Po prostu taki jestem. 100 procent Piha na płytach i to, że widzisz mnie jako indywidualność, to jest Twoja ocena. Zdaję sobie z tego sprawę, bo nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi. Nie schlebia mi to, bo to jest fakt. Cieszę się, że nie mam żadnych imitatorów
– Duże wytwórnie płytowe nie odzywały się do Ciebie w sprawie współpracy. Wielu Twoich kolegów pracuje albo współpracuje z raperami.
– Moi koledzy wiedzą, jaką mam opinię na wiele tematów. Mam swoje niezależne wydawnictwo, które buduję od ponad dziesięciu lat. Wydaję tylko swoje płyty i dobrze się w tym czuję. Moja firma nie kuleje, cały czas się rozwija.
Nie potrzebuję żadnej dużej wytwórni, żeby się uwikłać w umowy. W sumie nie wiem, co taka współpraca miałaby mi dać
Daję sobie radę bez wytwórni. Jakby ktoś się pojawił, to wiem, czego chcę i czego oczekuję. Miałem kilka rozmów i po tych rozmowach stwierdziłem, że gra nie jest warta świeczki. Na tym etapie, na którym jestem, niekoniecznie by mi to pomogło, a mogłoby wręcz zaszkodzić. Rozczarowania nie są mi potrzebne.
– Dowiedziałem się, że wychowywałeś się na tym samym osiedlu co Paweł Małaszyński. Może współpraca?
– Ciężko jest cokolwiek mówić, jak nie rozmawiałem na ten temat w cztery oczy z Pawłem. Paweł mógłby zagrać w moim klipie, bardzo bym sobie tego życzył.
Współpraca ze znanymi aktorami
– Miałeś okazję współpracować z Piotrem Fronczewskim i Andrzejem Grabowskim. Jak udało Ci się nauczyć ich rapować?
To było niesamowite przeżycie i doświadczenie. Napisałem i nagrałem w całości cały tekst do kampanii reklamowej, żeby nie wsiadać za kółko po alkoholu. Później wybraliśmy konkretne momenty, w których mój wokal by znikał, a pojawiał się wokal pana Fronczewskiego czy Grabowskiego
Powiem szczerze, oni wcześniej tego nie mieli. Na freestyle’u wchodzili do studia i bardzo szybko to szło. Byłem w szoku. Było widać, że to setki, a nawet tysiące godzin w studiu. Obycie, profesjonalizm w stu procentach.
– Byliście razem w studiu?
– Tak. Oczywiście! To było niesamowite przeżycie pracować z nimi.
– EP-ka z Twoimi tekstami rapowanymi przez polskich aktorów?
– Musiałby ktoś to zorganizować. Nie przekonują mnie takie akcje, dopóki w tym nie siedzę. Sama praca w studiu? Jestem zawsze na tak.
Jak PiH radzi sobie z wyzwaniami na scenie muzycznej?
– Jak radzisz sobie w czasach, gdy w biznesie muzycznym najważniejsze są liczby i marketing?
– Współczesny pop się rapuje. Teraz mamy bardzo często wokalistów, którzy nie piszą własnych tekstów.
– Napisałeś kiedyś tekst raperowi?
– Tak, napisałem i pomagałem napisać.
– Kiedy rozmawiałem z zespołem IRA, panowie stwierdzili, że aby żyć z muzyki, trzeba mieć 10 000 wiernych fanów. Zgodzisz się z nimi?
– Niekoniecznie. Zależy jak głębokie są kieszenie tej społeczności.
– Kupują wszystko, co jest dostępne od Ciebie na rynku. Płyty, ubrania, bilety.
– Nie trzeba mieć 10 000 sprzedanych płyt, żeby żyć z muzyki.
– Twoje płyty są dobrym lekiem otrzeźwiającym na współczesne czasy?
– Nagrywam takie płyty, jakie sam chciałbym usłyszeć. Brzmienia są mocno hiphopowe. A goście na płytach są dopełnieniem obrazu moich albumów. Kiedy piszę utwory, wizualizuję sobie konkretnego gościa.
– Jak to jest po tylu latach mówić z taką pasją o rapie?
– To jest całe moje życie. Rap jest moją obsesją. Moja twórczość to jest coś więcej niż rap.
– Coraz mniej jest rapu w rapie?
– Dostrzegam pewną prawidłowość w trakcie rozmów o rapie. Dziennikarze pytają się doświadczonych raperów, co sądzą o młodych wykonawcach, a nie ma tego w drugą stronę. Obserwuję młodą scenę, która jest mocno hiphopowa.
– To jest jeszcze taka?
Muszę się uzewnętrznić. Jak za moich czasów coś mi się nie podobało, to były beefy i dissy. Dużo się działo. Teraz każdy narzeka, jeden na drugiego, ale po cichutku. Raperzy z mojego rozdania siedzą cicho. Życzyłbym sobie, żeby przejęli ten ciężar nadawania tonu, żeby powiedzieli, co myślą o swoim roczniku, który nawija albo nie nawija, albo śpiewa i udaje raperów. Strasznie mnie męczy, że młode pokolenie siedzi cicho
– Może to przez media społecznościowe, gdzie twórcy boją się najazdu fanów oponenta?
– My też to mieliśmy. Wrzucaliśmy kawałki do internetu.
– Z kim się dissowałeś?
– Z Duże Pe. I co, nie kosztowało mnie to nic? Nie zadawałem pytań, czy mi się opłaci ten beef czy nie. Robiłem swoje. A z tyłu głowy miałem świadomość, że to nie jest zerojedynkowa historia.
– A poza tym?
– W różnych kawałkach były różne zaczepki.
– Była reakcja z drugiej strony?
– Jakieś pyskóweczki wchodziły w grę. Były one niewinne. Podsumowując temat – martwi mnie ta niemoc i cisza.
Pih o świecie polityki
– Nie chciałeś wejść do polityki?
– Powiem Ci szczerze: nie interesuje mnie to. Gdzie się nie spojrzę w kontekście polityki, z nikim się nie identyfikuję nawet na 75 procent. A to jest moje minimum. Mierzi mnie to.
– Głosujesz?
– Głosuję. Styl mniejszego zła mnie nie przekonuje. Głosuję przeciwko komuś. Tak to widzę.
– Jesteś z wykształcenia prawnikiem.
– Zgadza się, ale z drugiej strony lubię ideały. I w przestrzeni muzycznej potrafię je przekazać i dawać nadzieję. W tym aspekcie się spełniam. A wiesz, kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. Wielu się już o tym przekonało. Może wchodzili z ideałami na ustach w to bagno, ale dość szybko ich to bagno pochłaniało.
– Trzeba być sk********, żeby wejść do polityki?
To jest ciężki temat dla wielu państwowców, dla których ważny jest interes narodu, społeczeństwa. Do polityki się nie pcham. Jednak nie powiem, że się nad tym nie zastanawiałem. Jeśli już, to zdecydowałbym się na wybory lokalne, samorządowe
– Radny?
– Tak. Miałbym kilka pomysłów na swoje miasto. Chciałbym, żeby o wiele lepiej wyglądało kilka spraw organizacyjnych. À propos polityki, opowiem Ci anegdotę.
– Tak?
– Odzywa się do mnie były wojskowy. Po publikacji utworu „2023” pisze mi, że czapki z głów, chętnie udostępniłby utwór, chociaż pracuje w cywilu w budżetówce i wie, że miałby przez to trudną sytuację i mógłby stracić pracę.
Ja się do polityki nie nadaję, bo za dużo chciałbym powiedzieć i nie byłoby to mile widziane. Mierzi mnie, że nawet idąc do lokalnej polityki, musiałbym się przyłączyć do komitetu politycznego
– To byłaby mocna reklama, gdyby ktoś stracił robotę po udostępnieniu Twojego utworu.
– Wiem o tym. To nie była jedyna wiadomość o takim charakterze, którą dostaję od odbiorców. Jeżeli ktoś się boi udostępnić treść, która nie jest wyjątkowa. Jeżeli boją się o swoją stabilizację, gdy udostępniają utwór, to jest to zamordyzm. Świat nie sprzyja osobom, które myślą podobnie do mnie, a ja cenię wolność. Puentując: idąc do polityki, nie miałbym tyle wolności, ile mam teraz.
Znany raper o swojej przyszłości
– Otrzymałeś propozycję bycia w jury programu, w którym ocenia się młodych adeptów rapu.
– Nie poszedłbym do takiego rapowego talent show.
– Coś się skończy, jak się upopowisz?
– Nie ma takiej opcji. Żeby coś takiego zrobić, musiałbym czuć wstręt do muzyki. Muzyka jest całym moim życiem, a ja kocham życie.
– To może inaczej: byłbyś w stanie napisać tekst wokalistce popowej?
– Jest pop i jest pop.
– Słuchasz kogoś spoza rapu?
– Prince’a. Wychowałem się na jego muzyce. To jest mój filar.
– Myślałeś o tym, żeby napisać książkę? Ostatnio nagrałeś płytę „Kiedy mówi do mnie wiatr” zainspirowany powieścią Marcina Silwanowa „Wiatr”.
Zastanawiałem się nad tym kilka razy, ale nie wiem, czy jest mi to potrzebne. Wiem, że ludzie chcieliby przeczytać jakąś moją formę pamiętnika
Jednak to nie jest mój świat, żeby się obnażać i odkrywać to, co jest zakryte. Moje płyty bardzo dużo mówią o mnie. Przekazuję wiele rzeczy metaforycznie i między wierszami.
[Pih i DJ Creon opublikowali wspólny album „Kiedy Mówi Do Mnie Wiatr”. Raper zainspirował się powieścią Marcina Silwanowa „Wiatr”. Płyty można posłuchać w serwisach streamingowych albo kupić wersję fizyczną w formie winyla albo CD na stronie pihszou.pl]