Marcin Bąk: Nostalgia, nostalgia
Śmierć sama w sobie jest oczywiście perspektywą smutną, przerażająca czasem. Szczególnie wtedy, gdy śmierć dotyczy naszych bliskich lub gdy zaczynamy zastanawiać się nad naszą własną śmiercią. No a trzeba pamiętać, że z każdym dniem jesteśmy o jeden dzień bliżej tej nieuchronnej chwili. Ja od ukończenia pięćdziesiątego roku życia mam tego coraz mocniejszą świadomość. Jeszcze trudniej poradzić sobie z sytuacją, gdy śmierć dosięga małe, niewinne dzieci. Ból rodziców jest czymś trudnym do opisania, trudno też znaleźć słowa pocieszenia w takiej sytuacji. No bo co im powiedzieć? Niemniej chrześcijaństwo niesie w tym dniu zupełnie inne przesłanie – mamy nie tyle stać w żałobie i wspominać w rozpaczy naszych zmarłych bliskich albo samemu zamartwiać się perspektywą nadchodzącej śmierci, lecz powoli zastanawiać się nad całkowitym przeciwieństwem śmierci, jakim jest Zbawienie.
Smutne cienie na łąkach Eleuzis
To nie jest w dziejach świata wcale takie oczywiste. Śmierć była dla ludzi w przeszłości perspektywą smutna lub nawet tragiczną. W dawnej Helladzie, o czym możemy się przekonać chociażby z lektury najstarszych zabytków literatury greckiej czyli Iliady i Odysei, śmierć uważana była za katastrofę. Życie jest tam bardzo cenne a śmierć – czymś bardzo złym. Po śmierci duch człowieka trafia do mrocznego królestwa Hadesa, gdzie wiedzie smutny, żałosny wręcz „żywot”. W Odysei główny bohater dzięki pewnym, nekromanckim praktykom, ma możliwość spotkania się z duchem poległego pod Troją Achillesa. Duch skarży się Odyseuszowi, że w miejscu gdzie przebywa nie jest wcale dobrze. Dodaje, że wolałby być niewolnikiem wśród żywych niż królem w krainie zmarłych. I taka właśnie, niewesoła perspektywa, czekała na ludzi w większości wierzeń, jakbyśmy to powiedzieli – pogańskich. W wyniku pewnej niezgody na taki stan rzeczy rodziły się najprzeróżniejsze sekty misteryjne, jak wielki ruch orficki w świecie hellenistycznym czy różne misteryjne bractwa u dawnych Celtów. Jedną z najbardziej zwróconych ku Królestwu Zmarłych cywilizacji była cywilizacja starożytnego Egiptu. Tam też osiągnięto imponujące wyniki, jeśli chodzi o energią poświęconą w zapewnienie zmarłemu w miarę godziwego bytu po śmierci ciała. Zarówno w wymiarze materialnym, w postaci okazałych grobowców jak i w sferze ducha o której wiemy dzięki zachowanym Tekstom Piramid i Tekstom Sarkofagów.
- Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego
- Spacer po plaży zakończył się zaskakującym odkryciem. Wojsko wydało komunikat
- Komunikat ZUS dla emerytów
- Polska będzie spłacać ukraińskie odsetki do 2068 roku? Poseł Płaczek ujawnia odpowiedź z MF
- Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat
Dawne, pogańskie obrzędy
Na dość ponury przebieg i ponurą atmosferę Dnia Wszystkich Świętych ma swój wpływ zapewne również odziedziczony po pogańskich przodkach lęk przed zmarłymi. Jak daleko sięgnąć w przeszłość, na naszym całym kontynencie różne ludy w okolicach 31 października obchodziły święto, które było początkiem okresu ciemnego w roku. Okresu ciemnego a więc i związanego z tym co pod ziemią, czyli z Królestwem Zmarłych. U dawnych Celtów było to święto Samhain, podczas którego otwierały się wrota do Zaświatów i zmarli mogli dążyć pomiędzy żywych. Nie było to święto do końca pozytywne, zmarłych po prostu obawiano się. W Irlandii obchodzono w tym czasie, jeszcze we wczesnym średniowieczu święto zwane Crom Cruagh, co należy tłumaczyć jako Głowa Grobowca lub Głowa Skrwawiona. Były to ponure, pełne lęku obrzędy, podczas których starano się przebłagać moce chtoniczne, być może również składając ofiary z ludzi. Na naszym, polskim gruncie mieliśmy obrzędy opisane przez Adama Mickiewicza jako Dziady, też mające niewiele wspólnego z nauką chrześcijańską. Nie powinien nikogo dziwić niesamowity sukces komercyjny gatunku, jakim jest horror, czy to w kinie czy w literaturze. Opowieści o duchach, nawiedzonych przez zmarłych miejscach, wstających z krypt wampirach sprzedają się świetnie.
Jednak chrześcijaństwo mówi coś zupełnie innego. Zmarłych nie należy się bać, bo nic nam zrobić nie mogą. W żadnym wypadku nie należy im też składać ofiar ani oddawać czci. Jedyne co należy robić, to modlić się o zbawienie ich dusz. Kościół nauczał też od zawsze, że część zmarłych już teraz „ogląda Boga twarzą w twarz” jak to ujął święty Paweł. Właśnie przezywaniu tej prawdy poświęcony jest dzień 1 listopada, Dzień Wszystkich Świętych. Święci przeżywają już radość z bezpośredniego obcowania z Bogiem, radość zwana Zbawieniem. Jest to obietnica skierowana do nas wszystkich, powinno być to zatem radosne święto.




