Marcin Brixen: Dworek dwórek

Jak wszędzie, tak i w telewizji występuje zjawisko zwane modą. I nie chodzi o styl ubierania się prezenterów, lecz o pewną tendencję w kręceniu programów.nTeraz wszyscy w Polsce kręcą seriale historyczne.
 Marcin Brixen: Dworek dwórek
/ screen YouTube
Jak wszędzie, tak i w telewizji występuje zjawisko zwane modą. I nie chodzi o styl ubierania się prezenterów, lecz o pewną tendencję w kręceniu programów.
Teraz wszyscy w Polsce kręcą seriale historyczne.
Pierwszą, nieśmiałą jaskółką była "Korona królów". Produkcja nie odniosła co prawda międzynarodowego sukcesu. Zakupili ją jedynie Meksyk i emitował u siebie pod nazwą "Maj Majów", oraz Niemcy, którzy wyświetlali jako "P.I.A.S.T: Polnische Idioten und Antisemiten Sind Teufeln". Niemniej jednak "Korona królów" krajowy rynek miała u stóp. Cała Polska pasjonowała się losami króla Kazimierza Wielkiego, które całe życie spędzał na Wawelu na flirtach i dzięki temu Polska była wtedy potęgą w Europie.
Osobom odpowiedzialnym za seriale we wszystkich telewizjach zaświeciły się oczy. Na gwałt zaczęto kroić nowy tort, który wyłonił się zza medialnego horyzontu. Walka toczyła się o czas i o ilość - kto będzie pierwszy, kto wyprodukuje więcej - ten wygra. Wszyscy zostawili niedokończone opowieści o żołnierzach wyklętych i rzucili się na polskich monarchów.
I ktoś wpadł na genialny pomysł. Właściwie nie był to pomysł nowy. Na ten przykład w motoryzacji powstawały całe marki samochodowe, które korzystały z części spółek-matek. Tu zrobiono podobnie.
Wykorzystano moce przerobowe innych seriali. Dekoracje, wnętrza, aktorów, scenariusze, dialogi, personel techniczny, środki finansowe. A jakie seriale Polacy kochają najbardziej? Nowele paradokumentalne. I tak oto połączono sprawdzone już formaty ze stylizacją retro. Efekt był piorunujący.
Polscy aktorzy w zdecydowanej większości odmówili grania "w tym czymś". Oświadczyli, że po pierwsze to nie jest na ich poziomie, a po drugie opowieści o prawdziwej przeszłości zakłamują teraźniejszość. Woleli gromadnie występować w niemieckiej superprodukcji "Tsedinien" o czasach Mieszka Pierwszego ale z perspektywy zza Odry. Współpracowali też na odcinku scenariusza - na ten przykład kulminacyjną bitwę rozpisał Stuciej-Mahr.
Stacje telewizyjne poradziły sobie bardzo prosto. Zaprosiły do współpracy widzów. To był strzał nawet nie w dziesiątkę, a w jedenastkę. Oglądalność poszybowała bardzo wysoko, a publiczność masowo szturmowała wszelkie castingi marząc o wspólnym papierosie z Krzywoustym czy o kąpieli z Elżbietą Batory.
Wspólnym mianownikiem była co prawda historia, ale poza tym poszczególne produkcje różniły się mocno pomiędzy sobą. Ba, niektóre nawet powstawały za granicą! W prześlicznych bułgarskich plenerach toczyła się opowieść o Władysławie Warneńczyku pod tytułem "Pamiętniki z wakacji" - rekordzista pod względem ilości odcinków. Ciekawym posunięciem było pokazanie losów króla, kiedy już przestał być królem - perypetie Henryka Walezego na francuskiej Riwierze mogliśmy śledzić w "Ex na plaży". Fascynujące dzieje przenosin stolicy polski można było oglądać w opowieści o Zygmuncie Wazie pod tytułem "Warsaw Shore". Kobiety miały "swój" serial, "swoją" bohaterkę. Była nią Bona Sforza, która bezskutecznie usiłowała przedłużyć dynastię Jagiellonów w "Kto poślubi mojego syna". Po dwudziestej trzeciej mogliśmy oglądać wyjątkowo śmiałe sceny serialu "I damy i wieśniaczki", w którym to ponownie mieliśmy okazję zetknąć się z Kazimierzem Wielkim. A w "Król szuka żony" pokazano trudne sprawy sercowe Władysława Jagiełły.
Oczywiście przy takim pójściu na skróty seriale nie mogły być wysokiej jakości. Krytyka była dosyć powszechna. Już w trakcie emisji użytkownicy mediów społecznościowych zamieszczali swoje uwagi. Po emisji swoimi przemyśleniami dzielili się publicyści, a na koniec opiniami dzielili się widzowie. I co ciekawe, uwagi internautów były krytyczne bardzo, uwagi publicystów w niewielkim stopniu, a zwykli widzowie byli zachwyceni.
- No bo niech pan powie sam, panie Hiobowski - pan Sitko argumentował tak zapalczywie, że aż mu piwo wychlapywało z butelki - co mi z tego, że za czasów Bolesława Chrobrego nie było akurat takiego jak pokazano lakieru do tramwajów? Czy to wpływa na jakość akcji?
- Nie w tym rzecz... - zaczął tata Łukaszka, ale pan Sitko mu przerwał:
- No, ja też tak myślę! Zresztą, wkrótce wchodzi nowy serial, który ma zamknąć usta wszystkim krytykantom.
- Jeszcze jeden? - jęknął tata Łukaszka.
Emisja nowego serialu ruszyła wkrótce. Nosił tytuł "Dworek dwórek" i wzorowany był na epopei Mickiewicza.
- Co prawda luźno wzorowany - zastrzegł jeden z twórców - ale za to z jakim odwzorowaniem epoki!
Rzeczywiście, bardzo luźno był wzorowany. Opowiadał o konflikcie pomiędzy spokrewnionymi ze sobą producentami dwóch wódek.
- Litości - dziadek Łukaszka oparł czoło o poręcz fotela.
Tytułowy dworek był pełen dwórek, których życiowym celem było wyjść za mąż i skorzystać z dobrodziejstw programu pięćset rubli plus.
- A gdzie Napoleon? - spytał Łukaszek.
...francuski producent koniaków próbował wbić się na rynek alkoholi.
Hiobowscy zagryzali wargi, ale próbowali dotrwać do końca pierwszego odcinka. Dali nawet radę nylonowym rajstopom i słuchawkom bezprzewodowym.
- Ja was nie rozumiem - siostra Łukaszka z zapartym tchem śledziła akcję. - Świetny serial! Wszystko rozumiem!
- Nawet to? - spytał słabym głosem tata Łukaszka i pokazał samochód parkujący przed fast foodem YAN KIEL. - Co to ma niby być? Motel?!
- No przecież podtytuł brzmi "Ostatni zajazd na Litwie" - przypomniała wesoło siostra.
Tata Łukaszka zazgrzytał zębami i już sięgał po pilota, ale powstrzymał go syn.
- Nie możesz - wyszeptał Łukaszek. - Sprawdzałem Tweetera podczas emisji. Jeśli serial będzie miał kiepską oglądalność, to go zdejmą...
- Hurra!
- ...i w to miejsce zakupią "Tsedinien".
- ...nie!
- A podobno w ostatnim odcinku "Tsedinien" woje Mieszka Pierwszego nacinali paluszki niemieckich dzieci kartkami papieru!
Hiobowscy spojrzeli na siebie, pomilczeli przez chwilę i tata Łukaszka odłożył pilota z powrotem.
- Właściwie... Ten serial nie jest taki zły.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

 

POLECANE
Imigranci w Szczecinie. Jest komunikat policji z ostatniej chwili
Imigranci w Szczecinie. Jest komunikat policji

Poseł PiS Dariusz Matecki w ostatnich dniach opisywał temat cudzoziemców, którzy pojawili się w centrum Szczecina. Teraz do sprawy odniosła się szczecińska policja.

Śmierć dziecka odebranego matce. Ekspert: dziecko to też człowiek gorące
Śmierć dziecka odebranego matce. Ekspert: dziecko to też człowiek

Dziecko to człowiek, a nie „sprawa do rozpatrzenia” – dlaczego procedury muszą służyć dobru dziecka, a nie je zastępować?

Jest oświadczenie patocelebryty Tuska Jacka Murańskiego ws. powtórzenia wyborów z ostatniej chwili
Jest oświadczenie patocelebryty Tuska Jacka Murańskiego ws. "powtórzenia wyborów"

Patocelebryta Jacek Murański postanowił zaangażować się w inicjatywę Romana Giertycha, mającą na celu unieważnienie wyniku ostatnich wyborów prezydenckich.

Karol Nawrocki: Otoczyli nas. Współczuję skurczybykom gorące
Karol Nawrocki: Otoczyli nas. Współczuję skurczybykom

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w niedzielę w Pułtusku, że 7 sierpnia, dzień po zaprzysiężeniu na prezydenta, wystąpi z pierwszymi inicjatywami. Zapewniał też, że będzie prezydentem pracowitym i prezydentem dialogu.

Eksplozja w kościele w Damaszku. Wiele ofiar z ostatniej chwili
Eksplozja w kościele w Damaszku. Wiele ofiar

Zamachowiec samobójca zabił w niedzielę 13 osób i ranił 53 podczas mszy w chrześcijańskim kościele w Damaszku.

Koszykarze Legii Warszawa mistrzami Polski z ostatniej chwili
Koszykarze Legii Warszawa mistrzami Polski

Koszykarze Legii Warszawa w siódmym meczu finałowym play-off rozgrywanym w Lublinie pokonali tamtejszy Start 92-82 i po 56 latach przerwy zdobyli mistrzostwo Polski.

Niemcy odesłali nielegalnych imigrantów do Polski. Podano liczbę z ostatniej chwili
Niemcy odesłali nielegalnych imigrantów do Polski. Podano liczbę

Czterech obywateli Erytrei zatrzymała niemiecka policja na Moście Europejskim Neurüdnitz – Siekierki. Po kontroli zostali odesłani do Polski – informuje niemiecki serwis nordkurier.de.

Iran zamknie cieśninę Ormuz? Jest decyzja parlamentu z ostatniej chwili
Iran zamknie cieśninę Ormuz? Jest decyzja parlamentu

Iran rozważa zamknięcie Cieśniny Ormuz po decyzji parlamentu. Ruch Iranu grozi zakłóceniem 20 proc. światowych dostaw ropy.

Już 7 sierpnia. Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiada z ostatniej chwili
"Już 7 sierpnia". Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiada

– Już 7 sierpnia wyjdę z konkretnymi inicjatywami, które będą wypełnieniem planu, za którym zagłosowało blisko 11 mln Polaków. I tych Polaków nie dam oszukać, jako prezydent Polski – oświadczył w niedzielę prezydent elekt Karol Nawrocki.

Alarm bojowy w kilku państwach. Atak możliwy w każdej chwili z ostatniej chwili
Alarm bojowy w kilku państwach. Atak możliwy w każdej chwili

Państwa Zatoki Perskiej, posiadające amerykańskie bazy wojskowe, przygotowują się na ewentualny odwet Iranu po atakach USA na obiekty jądrowe tego kraju - napisała w niedzielę agencja Reutera.

REKLAMA

Marcin Brixen: Dworek dwórek

Jak wszędzie, tak i w telewizji występuje zjawisko zwane modą. I nie chodzi o styl ubierania się prezenterów, lecz o pewną tendencję w kręceniu programów.nTeraz wszyscy w Polsce kręcą seriale historyczne.
 Marcin Brixen: Dworek dwórek
/ screen YouTube
Jak wszędzie, tak i w telewizji występuje zjawisko zwane modą. I nie chodzi o styl ubierania się prezenterów, lecz o pewną tendencję w kręceniu programów.
Teraz wszyscy w Polsce kręcą seriale historyczne.
Pierwszą, nieśmiałą jaskółką była "Korona królów". Produkcja nie odniosła co prawda międzynarodowego sukcesu. Zakupili ją jedynie Meksyk i emitował u siebie pod nazwą "Maj Majów", oraz Niemcy, którzy wyświetlali jako "P.I.A.S.T: Polnische Idioten und Antisemiten Sind Teufeln". Niemniej jednak "Korona królów" krajowy rynek miała u stóp. Cała Polska pasjonowała się losami króla Kazimierza Wielkiego, które całe życie spędzał na Wawelu na flirtach i dzięki temu Polska była wtedy potęgą w Europie.
Osobom odpowiedzialnym za seriale we wszystkich telewizjach zaświeciły się oczy. Na gwałt zaczęto kroić nowy tort, który wyłonił się zza medialnego horyzontu. Walka toczyła się o czas i o ilość - kto będzie pierwszy, kto wyprodukuje więcej - ten wygra. Wszyscy zostawili niedokończone opowieści o żołnierzach wyklętych i rzucili się na polskich monarchów.
I ktoś wpadł na genialny pomysł. Właściwie nie był to pomysł nowy. Na ten przykład w motoryzacji powstawały całe marki samochodowe, które korzystały z części spółek-matek. Tu zrobiono podobnie.
Wykorzystano moce przerobowe innych seriali. Dekoracje, wnętrza, aktorów, scenariusze, dialogi, personel techniczny, środki finansowe. A jakie seriale Polacy kochają najbardziej? Nowele paradokumentalne. I tak oto połączono sprawdzone już formaty ze stylizacją retro. Efekt był piorunujący.
Polscy aktorzy w zdecydowanej większości odmówili grania "w tym czymś". Oświadczyli, że po pierwsze to nie jest na ich poziomie, a po drugie opowieści o prawdziwej przeszłości zakłamują teraźniejszość. Woleli gromadnie występować w niemieckiej superprodukcji "Tsedinien" o czasach Mieszka Pierwszego ale z perspektywy zza Odry. Współpracowali też na odcinku scenariusza - na ten przykład kulminacyjną bitwę rozpisał Stuciej-Mahr.
Stacje telewizyjne poradziły sobie bardzo prosto. Zaprosiły do współpracy widzów. To był strzał nawet nie w dziesiątkę, a w jedenastkę. Oglądalność poszybowała bardzo wysoko, a publiczność masowo szturmowała wszelkie castingi marząc o wspólnym papierosie z Krzywoustym czy o kąpieli z Elżbietą Batory.
Wspólnym mianownikiem była co prawda historia, ale poza tym poszczególne produkcje różniły się mocno pomiędzy sobą. Ba, niektóre nawet powstawały za granicą! W prześlicznych bułgarskich plenerach toczyła się opowieść o Władysławie Warneńczyku pod tytułem "Pamiętniki z wakacji" - rekordzista pod względem ilości odcinków. Ciekawym posunięciem było pokazanie losów króla, kiedy już przestał być królem - perypetie Henryka Walezego na francuskiej Riwierze mogliśmy śledzić w "Ex na plaży". Fascynujące dzieje przenosin stolicy polski można było oglądać w opowieści o Zygmuncie Wazie pod tytułem "Warsaw Shore". Kobiety miały "swój" serial, "swoją" bohaterkę. Była nią Bona Sforza, która bezskutecznie usiłowała przedłużyć dynastię Jagiellonów w "Kto poślubi mojego syna". Po dwudziestej trzeciej mogliśmy oglądać wyjątkowo śmiałe sceny serialu "I damy i wieśniaczki", w którym to ponownie mieliśmy okazję zetknąć się z Kazimierzem Wielkim. A w "Król szuka żony" pokazano trudne sprawy sercowe Władysława Jagiełły.
Oczywiście przy takim pójściu na skróty seriale nie mogły być wysokiej jakości. Krytyka była dosyć powszechna. Już w trakcie emisji użytkownicy mediów społecznościowych zamieszczali swoje uwagi. Po emisji swoimi przemyśleniami dzielili się publicyści, a na koniec opiniami dzielili się widzowie. I co ciekawe, uwagi internautów były krytyczne bardzo, uwagi publicystów w niewielkim stopniu, a zwykli widzowie byli zachwyceni.
- No bo niech pan powie sam, panie Hiobowski - pan Sitko argumentował tak zapalczywie, że aż mu piwo wychlapywało z butelki - co mi z tego, że za czasów Bolesława Chrobrego nie było akurat takiego jak pokazano lakieru do tramwajów? Czy to wpływa na jakość akcji?
- Nie w tym rzecz... - zaczął tata Łukaszka, ale pan Sitko mu przerwał:
- No, ja też tak myślę! Zresztą, wkrótce wchodzi nowy serial, który ma zamknąć usta wszystkim krytykantom.
- Jeszcze jeden? - jęknął tata Łukaszka.
Emisja nowego serialu ruszyła wkrótce. Nosił tytuł "Dworek dwórek" i wzorowany był na epopei Mickiewicza.
- Co prawda luźno wzorowany - zastrzegł jeden z twórców - ale za to z jakim odwzorowaniem epoki!
Rzeczywiście, bardzo luźno był wzorowany. Opowiadał o konflikcie pomiędzy spokrewnionymi ze sobą producentami dwóch wódek.
- Litości - dziadek Łukaszka oparł czoło o poręcz fotela.
Tytułowy dworek był pełen dwórek, których życiowym celem było wyjść za mąż i skorzystać z dobrodziejstw programu pięćset rubli plus.
- A gdzie Napoleon? - spytał Łukaszek.
...francuski producent koniaków próbował wbić się na rynek alkoholi.
Hiobowscy zagryzali wargi, ale próbowali dotrwać do końca pierwszego odcinka. Dali nawet radę nylonowym rajstopom i słuchawkom bezprzewodowym.
- Ja was nie rozumiem - siostra Łukaszka z zapartym tchem śledziła akcję. - Świetny serial! Wszystko rozumiem!
- Nawet to? - spytał słabym głosem tata Łukaszka i pokazał samochód parkujący przed fast foodem YAN KIEL. - Co to ma niby być? Motel?!
- No przecież podtytuł brzmi "Ostatni zajazd na Litwie" - przypomniała wesoło siostra.
Tata Łukaszka zazgrzytał zębami i już sięgał po pilota, ale powstrzymał go syn.
- Nie możesz - wyszeptał Łukaszek. - Sprawdzałem Tweetera podczas emisji. Jeśli serial będzie miał kiepską oglądalność, to go zdejmą...
- Hurra!
- ...i w to miejsce zakupią "Tsedinien".
- ...nie!
- A podobno w ostatnim odcinku "Tsedinien" woje Mieszka Pierwszego nacinali paluszki niemieckich dzieci kartkami papieru!
Hiobowscy spojrzeli na siebie, pomilczeli przez chwilę i tata Łukaszka odłożył pilota z powrotem.
- Właściwie... Ten serial nie jest taki zły.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen


 

Polecane
Emerytury
Stażowe