[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewickie kadry

    Zanim zastanowimy się na temat kadr bolszewickich, zacytujmy wypowiedzi na ten temat kilku autorytetów. Bundysta, a potem bolszewik, Moisze Rafes stwierdził, że „Prawdziwie rewolucyjne elementy proletariackie na Ukrainie znajdowały się w masie proletariatu mniejszości narodowych – Rosjan i Żydów”. Abram Beilin, aparatczyk bolszewicki, tłumaczył w 1927 r., że  „Jeśli w pierwszych porewolucyjnych latach udział Żydów w naszym aparacie poważnie przewyższała obiektywną określoną wagę Żydów w kraju, w obecnym okresie obserwujemy, że ta rozbieżność została wyrównana”. 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewickie kadry
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Izraelski badacz Baruch Gurevitz podkreśla, że „wielu Żydów z socjalistycznymi korzeniami przystąpiło do bolszewików podczas Rewolucji i po bolszewickim zwycięstwie. Większość z nich była więźniami dylematu między swoimi zaangażowaniem ideowym w celu zintegrowania Żydów w nowym sowieckim społeczeństwie a swoją emocjonalną identyfikacją z ludem żydowskim jako osobnym bytem. To był główny konflikt żydowskiego ruchu komunistycznego”.


Amerykański naukowiec Andrew Sloin pisze, że  „Podczas gdy przeciwnicy polityczni często wyszydzali żydowskich bolszewików jako zrusyfikowanych, zasymilowanych oraz «nieautentycznych» Żydów, komórka żydowska szkoły partyjnej [w Mińsku] sugeruje inną rzeczywistość. Wśród członków partii znakomita większość była dwujęzyczna, mówili w jidisz i po rosyjsku. Jeśli chodzi o jednojęzycznych członków, czterech mówiło tylko w jidisz, a jeden wyłącznie po rosyjsku”.


Publikujący przed stu laty pisarz Roy Devereux pisał: „Fakt, że Żydzi odgrywają tak poważną rolę w utrzymywaniu reżimu bolszewickiego, prawdopodobnie nie nastawi polskiego sentymentu narodowego pozytywnie w stosunku do nich. W pewnym stopniu identyfikacja Żydów z bolszewizmem musi wynikać z ich lepszego wykształcenia... Ponieważ wśród proletariatu w Europie Wschodniej tylko Żydzi posiadali te kwalifikacje, moskiewscy dyktatorzy zwerbowali tysiące z nich”.


Pamiętając o powyższym, uznajmy, że jednym z najbardziej wrednych stereotypów jest klisza „żydowskiego bolszewizmu”. Rzekomo to „Żydzi” byli twórcami bolszewizmu,  głównie oni mieli być kierownikami, a nawet członkami partii,  która – według tej paranoicznej wykładni – służyła „Żydom”. Mieli oni być też głównym źródłem poparcia dla komunizmu. Klisza ta nie tylko panowała powszechnie w pierwszej połowie XX w., ale nawet instrumentalnie objawia się obecnie. 


A jak ma się do tego rzeczywistość? Badania są dopiero w powijakach, temat „żydowskiego komunizmu” jest uznawany za tabu. W tzw. mainstreamowej nauce i publicystyce jest dość dużo sloganów i gniewu na antysemitów, ale nie ma za dużo konkretów. U antysemitów podobnie: bicie piany, mało wiedzy. Generalnie, niechętnie naukowcy podejmują się żmudnej pracy odkłamywania tej kliszy poprzez dogłębną analizę faktów i statystyk. Ale są wyjątki. Podkreślmy, że jedyne konkretne statystyki wyborcze zupełnie zaprzeczają, że ludność żydowska en bloc udzieliła wsparcia komunistom, a wprost przeciwnie. Jak podaje Baruch Gurevitz, „pozycja bolszewików wśród mas żydowskich była relatywnie słaba, jak wyniki wyborów do Konstytuany z 25 listopada 1917 r. pokazały... Większość żydowskich głosów poszło do mieńszewików”.  Richard Pipes i Oliver Radkey dobitnie udowadniają, że to głównie etniczni Rosjanie głosowali na bolszewików w tych wyborach. Głosy żydowskie rzucone stricte na stronnictwa żydowskie dały zwycięstwo religijnym ortodoksom oraz liberalnym syjonistom. A nie „żydokomunie”.


Zanim jednak skupimy się na statystykach i szacunkach, wymieńmy dwa czynniki, które miały wielki wpływ na dynamikę wydarzeń historycznych w XX w. Pierwszy to rewolucja w Rosji, a szczególnie bolszewicki przewrót. Te fakty spowodowały niesamowitą radykalizację ludności całego świata, a w tym i Żydów. Powiały one huraganem w żagle nie tylko opcjom międzynarodowym socjalistycznym, ale również nacjonalistyczno-socjalistycznym. Rewolucja i bolszewizm oznaczały legitymizację i sukces nawet najbardziej skrajnych pomysłów radykalnych. Drugim czynnikiem wpływającym niesamowicie na tok wydarzeń, a szczególnie na los ludności żydowskiej, był Holocaust. Budował on na wiekowych uprzedzeniach antysemickich, ale pożenił je z „naukowym” rasizmem, dialektyką walki klas i ras oraz z wszechogarniającym strachem przed czerwoną rewolucją. Strach ten wyzyskała i kontrowała rewolucja brunatna (która jednak też i sama była pod jego wpływem) w wykonaniu Narodowo-Socjalistycznej Partii Robotniczej Niemiec (NSDAP) i jej wodza Adolfa Hitlera. Dopiero w takim kontekście dziejowym można zrozumieć racjonalnie tzw. żydowski bolszewizm. Jest to naturalnie mit. Ale mit ten napędzany był percepcjami oraz rzeczywistością. Wszystkie te czynniki należy naświetlić.


Zacznijmy przykładowo od komunistycznej organizacji państwowej, która zajmowała się od początku sprawami żydowskimi. Po zdobyciu władzy rząd bolszewicki ustanowił Ludowy Komisariat do spraw Narodowości. Na jego czele stanął Stalin. Jego zastępcą był polski komunista Stanisław Pestkowski. Sukcesywnie powstawały w jego ramach kolejne komisariaty, a w styczniu 1918 r. utworzono Komisariat Żydowski. Kierowali nim bolszewik Szymon M. Dimensztejn (Semion Markovicz Dimenstein) oraz jego zastępca lewy SR Ilia G. Dobkovski (Iiya Grigorovicz Dobkovsky).  Napotykali niesamowite trudności. Do tego stopnia, że komisariat rozwiązano w maju 1918 r., aby przywrócić go po pewnym czasie.


Częściowo podyktowane było to antyżydowskością ideologii komunistycznej. Jak podaje Wiktor Sukiennicki, „w zasadzie socjaliści, a szczególnie rosyjscy bolszewicy, nie uznawali istnienia osobnego narodu żydowskiego”.   Stąd zarówno Komisariat Żydowski, który był częścią aparatu państwowego, jak i „sekcja żydowska” („jevsektsia”), która była częścią aparatu partyjnego, czyli instytucje komunistyczne powołane do zajmowania się sprawami rzekomo nieistniejącego bytu narodowego były odpowiednio pogubione. Brak było strategii. Twór ten biurokratyczny naturalnie nie zajmował się zasymilowanymi po rosyjsku kosmopolitami takimi jak Trocki czy Zinowiew. Ponieważ ich priorytetem nie była ludność żydowska, „jevsektsia” nie była nastawiona na agitację wśród jidiszowych bolszewików, takich jak Abraham Grigorevicz Beilin, który Bund porzucił w 1905 r.,  albo Szepszel Szepszelowicz Chodosz (Khodosh), który stanął na czele Związku Sowieckich Związków Zawodowych.
„Jevsektsia” i Komisariat Żydowski skoncentrowały się na niezasymilowanych, głównie mówiących w jidisz Żydach, szczególnie uchodźcach wojennych. Początkowo napotkano niesamowite problemy taksonomiczne i organizacyjne. Po pierwsze, większość Żydów o inklinacji socjalistycznej już była zorganizowana we własne partie socjalistyczne: jidiszowe (e.g. Bund) albo hebrajskie (e.g. Poale Syjon). Po drugie, w związku z tym żydowscy przywódcy lewicowi w zasadzie wrogo odnosili się do „żydowskiego komisariatu”, bojkotowali go. Po trzecie, bolszewicy w petersburskiej i moskiewskiej centrali nie mieli odpowiednich kadr, szczególnie towarzyszy płynnie mówiących w jidisz. Po czwarte, dlatego  zdecydowano, że „żydowski komisariat” jako jedyny będzie „tymczasowy”.  Po piąte, działalność tych „tymczasowych” kadr jawiła się jako tragifarsa. Jak przyznał się towarzysz Dimensztejn, „po prostu nie było «nikogo do roboty»”.  Stąd przeniesiono w zasadzie wszystkich pracowników wydziału żydowskiego do Sekcji Międzynarodowej propagandy Komisariatu Spraw Międzynarodowych, łącznie z jego szefem Szmuelem Agurskim (Samuil Agurskii).


Główny ciężar pracy z ludnością żydowską, czyli urabiania ich po bolszewicku, przejęły na siebie „jevsektsie”. Od początku jednak starano się zagospodarować „żydowską ulicę” po bolszewicku. Szło to bardzo trudno. Założone w Moskwie kółko żydowskie bolszewickie rozpadło się natychmiast po powstaniu, mimo że pojawiło się w nim kilku kolaborantów z Bundu i Poalej Syjon, co spowodowało, że członkostwo w nim dzięki temu wzrosło do sześciu (!) osób. W Petersburgu było nieznacznie lepiej; tamtejszy klub o nazwie „Jidiszer Arbeiter” (Robotnik Żydowski) przetrzymał dzięki subsydiom i innym bolszewickim zabiegom. Tymczasem na czele organu prasowego „komisariatu żydowskiego” postawiono dwóch reemigrantów z Anglii i USA. Jeden z nich to działacz związków zawodowych, a drugi anarchista. Pierwszy nie znał jidisz, a drugi nie znał rosyjskiego. Przy pomocy kilku innych towarzyszy, którzy jednak nie potrafili pisać w jidisz, oraz uciekając się do słowników, działacze ci propagandowi kulawo starali się klecić prasę i ulotki w żydowskim narzeczu. Skutki były katastrofalne, nie można było z tej propagandy nic zrozumieć. Geniusze komunistyczni nie potrafili nawet przetłumaczyć prawidłowo nazwy swego organu prasowego. Miała być „Prawda” (tak jak główna gazeta bolszewicka), czyli „Emes” w jidisz.  Zamiast tego towarzysze „zjidiszowali” niemieckie słowo „die Varheit” jako  „Di Varhayt”. Gazeta była kiepskiej jakości zarówno jeśli chodzi o szatę graficzną, jak i zawartość. Nie bardzo kto to czytał i jeszcze mniej rozumiano. Dopiero po jakimś czasie skorygowano nazwę pisma i stało się „Emes”.  Jak przyznał sam towarzysz Agurski:
„Wśród kilku żydowskich komunistów, którzy zebrali się wokół Komisariatu Żydowskiego, nie było żadnego, który mógłby napisać (w jidisz) broszurę do publikacji; w rezultacie tego tłumaczenia musiały być robione z rosyjskiego. Ale nawet tłumaczy trudno było znaleźć. Wszyscy mieli tyle pracy, że nie wiadomo było, gdzie zaczynać. Musieliśmy szukać żydowskich pisarzy, którzy byliby chętni podjąć się tej pracy za wysokim wynagrodzeniem. Ale żadna suma pieniędzy na tej ziemi nie była w stanie zachęcić żydowskiego autora, aby tłumaczył bolszewicką literaturę”. 


Znacznie lepsze rezultaty Lenin i jego bolszewicy mieli, dozwalając na istnienie żydowskiej samoobrony. Była to początkowo inicjatywa oddolna. Chodziło o kontrowanie pogromów. A większość żydowskich oddziałów zbrojnych to wcale nie bolszewicy. Raczej powstały pod auspicjami żydowskich grup rewolucyjnych, zwykle socjalistycznych, bowiem tylko takie mogły początkowo operować pod komunizmem. Zresztą po pewnym czasie zostały przez bolszewików rozwiązane.  Imperatywem było centralistyczne wcielanie wszystkich do Armii Czerwonej.
 

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 5 września 2020
Intel z DC


 

POLECANE
Mieszkańcy Zabrza odwołali w referendum prezydent z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej miażdżącą większością z ostatniej chwili
Mieszkańcy Zabrza odwołali w referendum prezydent z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej miażdżącą większością

W niedzielnym referendum mieszkańcy Zabrza jasno pokazali, że chcą zmian. Jak wynika z sondażu exit poll Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, aż 91,4% głosujących opowiedziało się za odwołaniem Agnieszki Rupniewskiej z funkcji prezydent miasta. Przeciwko było zaledwie 8,6% osób.

Coraz więcej pytań w sieci. Czym jest biały przedmiot (proszek?), który Macron chowa na nagraniu? polityka
Coraz więcej pytań w sieci. Czym jest biały przedmiot (proszek?), który Macron chowa na nagraniu?

Wideo, które trafiło do sieci po sobotnim spotkaniu liderów tzw. „koalicji chętnych” w Kijowie, wywołało falę spekulacji i komentarzy. Na nagraniu widać prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Friedricha Merza oraz premiera i lidera brytyjskiej Partii Pracy Keira Starmera - cała trójka wygląda na rozbawioną i zrelaksowaną, jednak uwagę internautów przykuwa coś jeszcze. Na stole pojawia się biały przedmiot (proszek?), który Macron szybko chowa do kieszeni. Merz w tym samym czasie usuwa z pola widzenia metalową łyżeczkę.

„Dopadniemy ich wszystkich”. Tusk opublikował nowe informacje ws. pożaru na Marywilskiej gorące
„Dopadniemy ich wszystkich”. Tusk opublikował nowe informacje ws. pożaru na Marywilskiej

W niedzielę premier Donald Tusk oficjalnie potwierdził, że pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie był efektem celowego działania rosyjskich służb specjalnych. Jak ujawnił, część sprawców została już zatrzymana, a pozostali są identyfikowani i ścigani.

Zełenski: W czwartek będę czekał na Putina osobiście z ostatniej chwili
Zełenski: W czwartek będę czekał na Putina osobiście

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że oczekuje, iż Rosja zgodzi się na całkowite i trwałe zawieszenie broni w wojnie przeciwko jego państwu od poniedziałku.

Zaczynam wątpić. Trump reaguje na propozycję Putina z ostatniej chwili
"Zaczynam wątpić". Trump reaguje na propozycję Putina

Ukraina powinna przyjąć propozycję Putina, aby rozpocząć bezpośrednie rozmowy, bo przynajmniej będziemy wiedzieli, na czym stoimy - stwierdził w niedzielę prezydent USA Donald Trump. Jednocześnie przyznał, że "zaczyna wątpić" w to, czy Ukraina pójdzie na układ z Rosją.

Dziwnie się zachowywał. Interwencja policji w pobliżu uczelni w Katowicach Wiadomości
"Dziwnie się zachowywał". Interwencja policji w pobliżu uczelni w Katowicach

Zaledwie kilka dni po dramatycznych wydarzeniach na Uniwersytecie Warszawskim, które wstrząsnęły opinią publiczną w całym kraju, służby w Katowicach musiały reagować na kolejne niepokojące zgłoszenie w pobliżu jednej z uczelni.

Kaczyński w Gryfinie: Trzaskowski to taki patriota, że ja nie powinien się tu pokazywać polityka
Kaczyński w Gryfinie: Trzaskowski to taki patriota, że ja nie powinien się tu pokazywać

Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Gryfina i lokalnymi działaczami partii powiedział, że głosowanie na Karola Nawrockiego to kontynuowanie "patriotycznej" polityki Prawa i Sprawiedliwości, a także "walka o utrzymanie demokracji".

Dramatyczny wypadek w Małopolsce. Służby badają jego przyczyny Wiadomości
Dramatyczny wypadek w Małopolsce. Służby badają jego przyczyny

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielne popołudnie w Nowym Targu, w województwie małopolskim. Podczas rekreacyjnego skoku spadochronowego zginął około 40-letni mężczyzna.

Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Są nowe dane NBP z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Są nowe dane NBP

Polskie rezerwy złota przebijają zasoby Europejskiego Banku Centralnego i Wielkiej Brytanii. Posiadamy już 510 ton złotego kruszcu.

Kryzys Igi Świątek? To już rok bez wygranego turnieju Wiadomości
Kryzys Igi Świątek? To już rok bez wygranego turnieju

Sobotnia porażka Igi Świątek z Amerykanką Danielle Collins w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie to kolejne świadectwo kryzysu formy polskiej tenisistki. W jej efekcie po 165 tygodniach wypadnie z podium światowego rankingu. Od triumfu we French Open 8 czerwca 2024 roku nie wygrała żadnego turnieju.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewickie kadry

    Zanim zastanowimy się na temat kadr bolszewickich, zacytujmy wypowiedzi na ten temat kilku autorytetów. Bundysta, a potem bolszewik, Moisze Rafes stwierdził, że „Prawdziwie rewolucyjne elementy proletariackie na Ukrainie znajdowały się w masie proletariatu mniejszości narodowych – Rosjan i Żydów”. Abram Beilin, aparatczyk bolszewicki, tłumaczył w 1927 r., że  „Jeśli w pierwszych porewolucyjnych latach udział Żydów w naszym aparacie poważnie przewyższała obiektywną określoną wagę Żydów w kraju, w obecnym okresie obserwujemy, że ta rozbieżność została wyrównana”. 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewickie kadry
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Izraelski badacz Baruch Gurevitz podkreśla, że „wielu Żydów z socjalistycznymi korzeniami przystąpiło do bolszewików podczas Rewolucji i po bolszewickim zwycięstwie. Większość z nich była więźniami dylematu między swoimi zaangażowaniem ideowym w celu zintegrowania Żydów w nowym sowieckim społeczeństwie a swoją emocjonalną identyfikacją z ludem żydowskim jako osobnym bytem. To był główny konflikt żydowskiego ruchu komunistycznego”.


Amerykański naukowiec Andrew Sloin pisze, że  „Podczas gdy przeciwnicy polityczni często wyszydzali żydowskich bolszewików jako zrusyfikowanych, zasymilowanych oraz «nieautentycznych» Żydów, komórka żydowska szkoły partyjnej [w Mińsku] sugeruje inną rzeczywistość. Wśród członków partii znakomita większość była dwujęzyczna, mówili w jidisz i po rosyjsku. Jeśli chodzi o jednojęzycznych członków, czterech mówiło tylko w jidisz, a jeden wyłącznie po rosyjsku”.


Publikujący przed stu laty pisarz Roy Devereux pisał: „Fakt, że Żydzi odgrywają tak poważną rolę w utrzymywaniu reżimu bolszewickiego, prawdopodobnie nie nastawi polskiego sentymentu narodowego pozytywnie w stosunku do nich. W pewnym stopniu identyfikacja Żydów z bolszewizmem musi wynikać z ich lepszego wykształcenia... Ponieważ wśród proletariatu w Europie Wschodniej tylko Żydzi posiadali te kwalifikacje, moskiewscy dyktatorzy zwerbowali tysiące z nich”.


Pamiętając o powyższym, uznajmy, że jednym z najbardziej wrednych stereotypów jest klisza „żydowskiego bolszewizmu”. Rzekomo to „Żydzi” byli twórcami bolszewizmu,  głównie oni mieli być kierownikami, a nawet członkami partii,  która – według tej paranoicznej wykładni – służyła „Żydom”. Mieli oni być też głównym źródłem poparcia dla komunizmu. Klisza ta nie tylko panowała powszechnie w pierwszej połowie XX w., ale nawet instrumentalnie objawia się obecnie. 


A jak ma się do tego rzeczywistość? Badania są dopiero w powijakach, temat „żydowskiego komunizmu” jest uznawany za tabu. W tzw. mainstreamowej nauce i publicystyce jest dość dużo sloganów i gniewu na antysemitów, ale nie ma za dużo konkretów. U antysemitów podobnie: bicie piany, mało wiedzy. Generalnie, niechętnie naukowcy podejmują się żmudnej pracy odkłamywania tej kliszy poprzez dogłębną analizę faktów i statystyk. Ale są wyjątki. Podkreślmy, że jedyne konkretne statystyki wyborcze zupełnie zaprzeczają, że ludność żydowska en bloc udzieliła wsparcia komunistom, a wprost przeciwnie. Jak podaje Baruch Gurevitz, „pozycja bolszewików wśród mas żydowskich była relatywnie słaba, jak wyniki wyborów do Konstytuany z 25 listopada 1917 r. pokazały... Większość żydowskich głosów poszło do mieńszewików”.  Richard Pipes i Oliver Radkey dobitnie udowadniają, że to głównie etniczni Rosjanie głosowali na bolszewików w tych wyborach. Głosy żydowskie rzucone stricte na stronnictwa żydowskie dały zwycięstwo religijnym ortodoksom oraz liberalnym syjonistom. A nie „żydokomunie”.


Zanim jednak skupimy się na statystykach i szacunkach, wymieńmy dwa czynniki, które miały wielki wpływ na dynamikę wydarzeń historycznych w XX w. Pierwszy to rewolucja w Rosji, a szczególnie bolszewicki przewrót. Te fakty spowodowały niesamowitą radykalizację ludności całego świata, a w tym i Żydów. Powiały one huraganem w żagle nie tylko opcjom międzynarodowym socjalistycznym, ale również nacjonalistyczno-socjalistycznym. Rewolucja i bolszewizm oznaczały legitymizację i sukces nawet najbardziej skrajnych pomysłów radykalnych. Drugim czynnikiem wpływającym niesamowicie na tok wydarzeń, a szczególnie na los ludności żydowskiej, był Holocaust. Budował on na wiekowych uprzedzeniach antysemickich, ale pożenił je z „naukowym” rasizmem, dialektyką walki klas i ras oraz z wszechogarniającym strachem przed czerwoną rewolucją. Strach ten wyzyskała i kontrowała rewolucja brunatna (która jednak też i sama była pod jego wpływem) w wykonaniu Narodowo-Socjalistycznej Partii Robotniczej Niemiec (NSDAP) i jej wodza Adolfa Hitlera. Dopiero w takim kontekście dziejowym można zrozumieć racjonalnie tzw. żydowski bolszewizm. Jest to naturalnie mit. Ale mit ten napędzany był percepcjami oraz rzeczywistością. Wszystkie te czynniki należy naświetlić.


Zacznijmy przykładowo od komunistycznej organizacji państwowej, która zajmowała się od początku sprawami żydowskimi. Po zdobyciu władzy rząd bolszewicki ustanowił Ludowy Komisariat do spraw Narodowości. Na jego czele stanął Stalin. Jego zastępcą był polski komunista Stanisław Pestkowski. Sukcesywnie powstawały w jego ramach kolejne komisariaty, a w styczniu 1918 r. utworzono Komisariat Żydowski. Kierowali nim bolszewik Szymon M. Dimensztejn (Semion Markovicz Dimenstein) oraz jego zastępca lewy SR Ilia G. Dobkovski (Iiya Grigorovicz Dobkovsky).  Napotykali niesamowite trudności. Do tego stopnia, że komisariat rozwiązano w maju 1918 r., aby przywrócić go po pewnym czasie.


Częściowo podyktowane było to antyżydowskością ideologii komunistycznej. Jak podaje Wiktor Sukiennicki, „w zasadzie socjaliści, a szczególnie rosyjscy bolszewicy, nie uznawali istnienia osobnego narodu żydowskiego”.   Stąd zarówno Komisariat Żydowski, który był częścią aparatu państwowego, jak i „sekcja żydowska” („jevsektsia”), która była częścią aparatu partyjnego, czyli instytucje komunistyczne powołane do zajmowania się sprawami rzekomo nieistniejącego bytu narodowego były odpowiednio pogubione. Brak było strategii. Twór ten biurokratyczny naturalnie nie zajmował się zasymilowanymi po rosyjsku kosmopolitami takimi jak Trocki czy Zinowiew. Ponieważ ich priorytetem nie była ludność żydowska, „jevsektsia” nie była nastawiona na agitację wśród jidiszowych bolszewików, takich jak Abraham Grigorevicz Beilin, który Bund porzucił w 1905 r.,  albo Szepszel Szepszelowicz Chodosz (Khodosh), który stanął na czele Związku Sowieckich Związków Zawodowych.
„Jevsektsia” i Komisariat Żydowski skoncentrowały się na niezasymilowanych, głównie mówiących w jidisz Żydach, szczególnie uchodźcach wojennych. Początkowo napotkano niesamowite problemy taksonomiczne i organizacyjne. Po pierwsze, większość Żydów o inklinacji socjalistycznej już była zorganizowana we własne partie socjalistyczne: jidiszowe (e.g. Bund) albo hebrajskie (e.g. Poale Syjon). Po drugie, w związku z tym żydowscy przywódcy lewicowi w zasadzie wrogo odnosili się do „żydowskiego komisariatu”, bojkotowali go. Po trzecie, bolszewicy w petersburskiej i moskiewskiej centrali nie mieli odpowiednich kadr, szczególnie towarzyszy płynnie mówiących w jidisz. Po czwarte, dlatego  zdecydowano, że „żydowski komisariat” jako jedyny będzie „tymczasowy”.  Po piąte, działalność tych „tymczasowych” kadr jawiła się jako tragifarsa. Jak przyznał się towarzysz Dimensztejn, „po prostu nie było «nikogo do roboty»”.  Stąd przeniesiono w zasadzie wszystkich pracowników wydziału żydowskiego do Sekcji Międzynarodowej propagandy Komisariatu Spraw Międzynarodowych, łącznie z jego szefem Szmuelem Agurskim (Samuil Agurskii).


Główny ciężar pracy z ludnością żydowską, czyli urabiania ich po bolszewicku, przejęły na siebie „jevsektsie”. Od początku jednak starano się zagospodarować „żydowską ulicę” po bolszewicku. Szło to bardzo trudno. Założone w Moskwie kółko żydowskie bolszewickie rozpadło się natychmiast po powstaniu, mimo że pojawiło się w nim kilku kolaborantów z Bundu i Poalej Syjon, co spowodowało, że członkostwo w nim dzięki temu wzrosło do sześciu (!) osób. W Petersburgu było nieznacznie lepiej; tamtejszy klub o nazwie „Jidiszer Arbeiter” (Robotnik Żydowski) przetrzymał dzięki subsydiom i innym bolszewickim zabiegom. Tymczasem na czele organu prasowego „komisariatu żydowskiego” postawiono dwóch reemigrantów z Anglii i USA. Jeden z nich to działacz związków zawodowych, a drugi anarchista. Pierwszy nie znał jidisz, a drugi nie znał rosyjskiego. Przy pomocy kilku innych towarzyszy, którzy jednak nie potrafili pisać w jidisz, oraz uciekając się do słowników, działacze ci propagandowi kulawo starali się klecić prasę i ulotki w żydowskim narzeczu. Skutki były katastrofalne, nie można było z tej propagandy nic zrozumieć. Geniusze komunistyczni nie potrafili nawet przetłumaczyć prawidłowo nazwy swego organu prasowego. Miała być „Prawda” (tak jak główna gazeta bolszewicka), czyli „Emes” w jidisz.  Zamiast tego towarzysze „zjidiszowali” niemieckie słowo „die Varheit” jako  „Di Varhayt”. Gazeta była kiepskiej jakości zarówno jeśli chodzi o szatę graficzną, jak i zawartość. Nie bardzo kto to czytał i jeszcze mniej rozumiano. Dopiero po jakimś czasie skorygowano nazwę pisma i stało się „Emes”.  Jak przyznał sam towarzysz Agurski:
„Wśród kilku żydowskich komunistów, którzy zebrali się wokół Komisariatu Żydowskiego, nie było żadnego, który mógłby napisać (w jidisz) broszurę do publikacji; w rezultacie tego tłumaczenia musiały być robione z rosyjskiego. Ale nawet tłumaczy trudno było znaleźć. Wszyscy mieli tyle pracy, że nie wiadomo było, gdzie zaczynać. Musieliśmy szukać żydowskich pisarzy, którzy byliby chętni podjąć się tej pracy za wysokim wynagrodzeniem. Ale żadna suma pieniędzy na tej ziemi nie była w stanie zachęcić żydowskiego autora, aby tłumaczył bolszewicką literaturę”. 


Znacznie lepsze rezultaty Lenin i jego bolszewicy mieli, dozwalając na istnienie żydowskiej samoobrony. Była to początkowo inicjatywa oddolna. Chodziło o kontrowanie pogromów. A większość żydowskich oddziałów zbrojnych to wcale nie bolszewicy. Raczej powstały pod auspicjami żydowskich grup rewolucyjnych, zwykle socjalistycznych, bowiem tylko takie mogły początkowo operować pod komunizmem. Zresztą po pewnym czasie zostały przez bolszewików rozwiązane.  Imperatywem było centralistyczne wcielanie wszystkich do Armii Czerwonej.
 

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 5 września 2020
Intel z DC



 

Polecane
Emerytury
Stażowe