[Felieton "TS"] Karol Gac: Sięgnąć po młodych
Szanownych Czytelników odsyłam w tym miejscu na portal, gdzie znajdziecie tekst red. Krysztopy. Nie tylko ten zresztą, ale i wiele innych wartościowych, więc tym bardziej zachęcam. Jednak – nomen omen – do rzeczy!
Wybory prezydenckie pokazały, że Prawo i Sprawiedliwość otrzymało wyraźny sygnał ostrzegawczy od najmłodszej grupy wyborców. Można się na nich zżymać, krytykować czy odwoływać do przeszłości, ale tak właśnie było. Młodzi ludzie szukali alternatywy dla urzędującego prezydenta.
Nadchodząca rekonstrukcja pokaże, w którym kierunku będzie zmierzać Zjednoczona Prawica. Czekają nas trzy lata bez wyborów, a to z kolei daje szansę na nieco inne, mniej doraźne, spojrzenie polityczne. Trzy lata to też kolejne roczniki, które będą mogły głosować. A przy tej tendencji PiS może mieć poważny problem. I PiS to dostrzegł. Pytanie, co dalej?
PiS jest dzisiaj w innym miejscu niż pięć lat temu. To już nie partia opozycyjna, która oferuje zmianę, ale partia rządząca, a więc, czy tego chce, czy nie – salon, mainstream i władza. To prawda, że wskazałem, iż młodzi ludzie mają naturalną skłonność do buntu i chęci zmiany, ale nie była to akceptacja bierności, lecz zwykły fakt. Tak, młodzi ludzie bywają niezadowoleni i chcą czasami czegoś innego. Inna sprawa, że niekiedy sami nie wiedzą tak naprawdę, czego.
Nie zmienia to faktu, że PiS musi zaproponować im jakąś opowieść. Właśnie – opowieść. Nie wystarczy przedstawić samych konkretów. Owszem, to jest ważne, ale nie może być fundamentalne. Tym bardziej że wiele z tych zagadnień jest uniwersalnych, choć w dużym (największym?) stopniu dotyka młodych. Polityka mieszkaniowa, rynek pracy, odpowiednia infrastruktura – wszystko fajnie, ale czy to wystarczy?
PiS powinien zastanowić się, dlaczego tak duża część młodzieży spojrzała w lewo. Zgoda, że przy wsparciu największych koncernów. Zgoda, że młodzi są bombardowani popkulturowymi wzorcami w duchu LGBT. Tyle tylko, że nie ma co rozkładać rąk, a trzeba zabrać się do pracy. Jeśli prawica prześpi moment, to za kilka-kilkanaście lat obudzi się z ręką w nocniku. I prawicą pozostanie już tylko z nazwy. Tak jak Partia Konserwatywna w Wielkiej Brytanii czy CDU w Niemczech. Wiedzą Państwo, kto wprowadzał tzw. małżeństwa homoseksualne na Wyspach? Tak, „konserwatyści”.
Nikt nie mówi, że będzie łatwo. To długi i trudny marsz. Do odwojowania są przecież instytucje kultury, szkolnictwa (tak, tak, proszę spojrzeć choćby na uczelnie wyższe) i wiele innych. Stawka jest jednak wysoka. Jeśli nie sięgnie się po młodych, to być może oni kiedyś sięgną po nas. Tylko w innym celu – takim jak np. w Belgii.
Autor jest dziennikarzem portalu DoRzeczy.pl.