[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Droga krzyżowa bliskości cz.1

Przejdź tę drogę razem z Nim, ale niech to On, a nie ty, stoi w centrum uwagi. Po każdym z rozważań przeżywaj w sercu Jego dobroć.
Via Dolorosa [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Droga krzyżowa bliskości cz.1
Via Dolorosa / pixabay.com/31774

 

Przed każdą stacją powtarzamy słowa modlitwy: "Kłaniamy Ci się, Panie Jeżu Chryste i błogosławiony Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył". Po rozważanie: "Któryś za nas cierpiał rany, Jeżu Chryste, zmiłuj się nad nami".

 

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany

Tumult narasta. Tłum krzyczy: „Ukrzyżuj!”. Jest sędzia, są oskarżyciele, gawiedź, tylko oskarżonego brak. Czekasz na niego na pustym podeście, ale się nie zjawia. Napięcie wzrasta, gniew eskaluje, atmosfera gęstnieje. I nic. O co w tym chodzi? Czemu oni wszyscy patrzą na ciebie? Oni wszyscy dyszą chęcią zemsty. Ich wzrok wyraża potępienie. I dociera do ciebie, że wszystko się zgadza. To ty jesteś oskarżonym. I boisz się ich wzroku. Jest bezwzględny.

Nagle głosy cichną, przechodzą w szepty, szmery i... zalega cisza, która trwa i trwa w nieskończoność. W pewnym momencie głos, niczym miecz, przyszywa powietrze i padają słowa oskarżenia i wyroku zarazem. I znasz je, i wiesz, że to prawda. Prawda o tobie. Ta przed, którą uciekasz, ta, wobec której czujesz się bezsilny/-a. Spojrzenie tłumu staje się wzrokiem setek par oczu. Konkretnych oczu. Znasz te twarze. I nie sposób wytrzymać ich wyrazu, skazującego na odrzucenie, na samotność, na śmierć. Nie ma żadnej dziury, do której możesz się schować. 

Ale ty patrzysz już w oczy, które potrafią wytrzymać wyrok setek tamtych spojrzeń i nadal kochać. Słyszysz bicie Jego serca. Czujesz jak Jego płaszcz zamyka się wokół Ciebie. Stoisz okryty przed tymi spojrzeniami i wiesz, że On je wytrzymuje w Twoim imieniu. I wiesz, że ten sąd, przed którym uciekasz, którego całe życie się boisz, już dawno się odbył. A wyrok brzmiał: twój Bóg na śmierć skazany. 

Szczęśliwy, że udało Mu się ciebie uratować 

 

Stacja II: Pan Jezus bierze krzyż na ramiona

Ciężar, który przez lata gromadził się na twoich barkach, w pewnym momencie stał się nie do wytrzymania. Zrzucono na ciebie dużo, rany braku, rany odrzucenia, wyśmiania, zaprzepaszczonych szans, pogubionych dróg, czasu, który przepłynął przez palce, zawiedzionych nadziei, rozczarowań, pracy nad siły, bólu, zmęczenia, porażki... twój bagaż doświadczeń - ciężki wór. Na tyle ciężki, że oddech masz świszczący, a mięśnie omdlewają. I po co to dźwigać? I jak? 

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście. A Ja was pokrzepię”, bo moje jarzmo jest lekkie. Lekkie? Kiedy niesiesz je sam to nie. Ale kiedy pozwalasz wziąć się na ręce i nieść razem z nim - czasem pod górę, czasem przez bagno - to tak.

Lekkie i słodkie, jak głos Niosącego cię i Pocieszającego.

 

Stacja III: Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

 

Pierwszy upadek wywraca świat do góry nogami. Miało być inaczej, a jest gleba, żwir w ustach, zdarte kolana i nos. I wstyd! Przed innymi, przed sobą, przed tymi, którzy kpią lub gardzą. Ale noga po prostu się omsknęła i leżysz, i boli. Tak się dobrze zapowiadał/-a, a tu kupa na samym środku pokoju.

I nikt nie jest po twojej stronie. Przede wszystkim ty sam/-a.

Nikt poza Nim, twoim adwokatem przed tobą samym/-ą, który upadł, byś nie leżał sam. I kiedy nikt nie jest dla ciebie tak surowy i okrutny jak ty, On trwa leżąc, póki leżysz.

„... jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę.”

A potem podaje rękę.

 

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swą Matkę

Czy najbardziej nie wstydzisz się słabości przed najbliższymi? Inwestowali w ciebie czas, środki, nadzieje, działania. Czy rodzina nie odczuje zawodu tym, kim jesteś? Czy nie lepiej byłoby im bez ciebie? Jak unieść rozczarowanie rodziców? Pierwszy raz, gdy dzieci odkryją jak daleko ci do doskonałości? Ten wyraz niedowierzania i smutku na ich twarzy zostanie z tobą na zawsze? Albo lęk przed przyszłymi ich rozczarowaniami?

Troskliwe, przygarniające ręce Jego Matki - tej, którą na krzyżu ci oddał - i Jej rozumiejące, rozważające wszystko serce, niech będzie terapią na wspomnienia lub obawy.

 

Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi

Bez łaski. Niczego od nikogo nie potrzebuję. Nie będę się prosić.

Tylko, że ty potrzebujesz łaski, by istnieć.

Czy to nie dziwne, że słowu „łaska” zrobiono tak czarny PR? Łaska, łacha, prawie jak wzgarda. Tak ją skrzywdziliśmy.

A ona jak zdrój żywej wody płynie, także w czarnej samotnej godzinie zmagań, krwi i bólu. I orzeźwia, i ożywia. Darmo dana. Bezcenna. Życiodajna.

 

Stacja VI: Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa

Przyjmować wspólczucie to nie wstyd. Zgoda na przyjmowanie to pokora, to prawda o własnej słabości, to ewangelia zależności i obecności innego. Przyjmować to uznać w sobie stworzenie będące jedną wielką potrzebą bycia stwarzanym. Przyjmować to Boga koronować na Boga wewnątrz swojego serca. Przyjmować to godzić się na zależność i na to, że pewne braki mogą boleć. Przyjmować to odwaga, to heroizm uniesionej kruchości, to oddanie chwały Bogu. Przyjmować to uznać, że nie masz do dania nic, jeśli wpierw tego nie dostaniesz. I to radość z tego powodu.

Przyjmować to zgoda na wdzięczność. 

 

Stacja VII: Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi

Drugi raz to już nie wpadka, to prawie zwyczaj. To niepokój, że może to nie zdradliwa dziura na drodze, nie krzyż za ciężki, tylko noga kulawa. Twoja noga. Koślawa i wybrakowana część ciebie. Ty. 

I jeszcze bronisz się przed tym, jeszcze walczysz o dobre noty, o ludzkie uznanie, o ratunek dla nienagannego obrazu siebie w oczach innych i własnych, gdy nagle słyszysz: to żarłok i pijak, jada z celnikami i grzesznikami.

Ale On przecież jada także z tobą. I już nie wiesz, czy się martwić, żeś nie taki jak łza czysty, czy skakać z radości, że właśnie z takim jak ty chce jadać, takiego karmić i takiego kochać?

"Nie potrzebują lekarza zdrowi...".

 

Ciąg dalszy nastąpi...

 


 

POLECANE
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz z ostatniej chwili
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.

Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia polityka
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia

Gen. Giennadij Anaszkin, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich "Południe”, został zdymisjonowany z powodu nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości na wschodzie Ukrainy – podały w sobotę niezależne portale rosyjskie, cytowane przez Onet.

Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii Wiadomości
Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii

Władimir Putin podpisał w sobotę ustawę umożliwiającą umorzenie mężczyznom walczącym na Ukrainie i ich żonom zaległych kredytów do wysokości 10 mln rubli (92 tys. euro). Czy będzie sukces?

Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki Wiadomości
Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki

Podczas kwalifikacjach przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Lillehammer, Norweg Kristoffer Eriksen Sundal ruszył z belki startowej, mimo że nie świeciło się zielone światło do startu. Skoczek został zepchnięty przez zjeżdżającą platformę reklamową.

IKEA Polska nominowana do Biologicznej Bzdury Roku gorące
IKEA Polska nominowana do "Biologicznej Bzdury Roku"

Tytuły Biologicznej Bzdury Roku przyznaje popularyzujący naukę biolog i bloger prowadzący blog „To tylko teoria” Łukasz Sakowski. Dziś ogłosił nominację dla IKEA Polska.

Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność z ostatniej chwili
Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność

Premier Węgier Viktor Orban potępił w piątek decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydaniu nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu. Zapowiedział też zaproszenie go do Budapesztu i zagwarantował mu nietykalność.

Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują z ostatniej chwili
Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują

W 2020 roku 21,9 mln z 81,9 mln mieszkańców Niemiec miało pochodzenie migracyjne. Z czego 62 procent urodziło się poza granicami Niemiec, a 38 procent przyszło na świat w Niemczech jako potomkowie migrantów pierwszej generacji...

Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata Wiadomości
Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata

Jak powiadomiła agencja Reutera potężny cyklon, który przechodzi nad, Europą, pozbawił prądu dziesiątki tysięcy domów, gospodarstw rolnych i firm w Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi Wiadomości
Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi

Amatorzy białego szaleństwa mogą już w ten weekend zacząć sezon narciarski. W Beskidach rano ruszyła stacja narciarska na Białym Krzyżu. Otwarto też stoki w Tyliczu w Beskidzie Sądeckim i UFO w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze z ostatniej chwili
Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze

Jak poinformowała TV Republika, ratownikom nie udało się uratować życia rannego w akcji na warszawskiej Pradze policjanta.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Droga krzyżowa bliskości cz.1

Przejdź tę drogę razem z Nim, ale niech to On, a nie ty, stoi w centrum uwagi. Po każdym z rozważań przeżywaj w sercu Jego dobroć.
Via Dolorosa [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Droga krzyżowa bliskości cz.1
Via Dolorosa / pixabay.com/31774

 

Przed każdą stacją powtarzamy słowa modlitwy: "Kłaniamy Ci się, Panie Jeżu Chryste i błogosławiony Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył". Po rozważanie: "Któryś za nas cierpiał rany, Jeżu Chryste, zmiłuj się nad nami".

 

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany

Tumult narasta. Tłum krzyczy: „Ukrzyżuj!”. Jest sędzia, są oskarżyciele, gawiedź, tylko oskarżonego brak. Czekasz na niego na pustym podeście, ale się nie zjawia. Napięcie wzrasta, gniew eskaluje, atmosfera gęstnieje. I nic. O co w tym chodzi? Czemu oni wszyscy patrzą na ciebie? Oni wszyscy dyszą chęcią zemsty. Ich wzrok wyraża potępienie. I dociera do ciebie, że wszystko się zgadza. To ty jesteś oskarżonym. I boisz się ich wzroku. Jest bezwzględny.

Nagle głosy cichną, przechodzą w szepty, szmery i... zalega cisza, która trwa i trwa w nieskończoność. W pewnym momencie głos, niczym miecz, przyszywa powietrze i padają słowa oskarżenia i wyroku zarazem. I znasz je, i wiesz, że to prawda. Prawda o tobie. Ta przed, którą uciekasz, ta, wobec której czujesz się bezsilny/-a. Spojrzenie tłumu staje się wzrokiem setek par oczu. Konkretnych oczu. Znasz te twarze. I nie sposób wytrzymać ich wyrazu, skazującego na odrzucenie, na samotność, na śmierć. Nie ma żadnej dziury, do której możesz się schować. 

Ale ty patrzysz już w oczy, które potrafią wytrzymać wyrok setek tamtych spojrzeń i nadal kochać. Słyszysz bicie Jego serca. Czujesz jak Jego płaszcz zamyka się wokół Ciebie. Stoisz okryty przed tymi spojrzeniami i wiesz, że On je wytrzymuje w Twoim imieniu. I wiesz, że ten sąd, przed którym uciekasz, którego całe życie się boisz, już dawno się odbył. A wyrok brzmiał: twój Bóg na śmierć skazany. 

Szczęśliwy, że udało Mu się ciebie uratować 

 

Stacja II: Pan Jezus bierze krzyż na ramiona

Ciężar, który przez lata gromadził się na twoich barkach, w pewnym momencie stał się nie do wytrzymania. Zrzucono na ciebie dużo, rany braku, rany odrzucenia, wyśmiania, zaprzepaszczonych szans, pogubionych dróg, czasu, który przepłynął przez palce, zawiedzionych nadziei, rozczarowań, pracy nad siły, bólu, zmęczenia, porażki... twój bagaż doświadczeń - ciężki wór. Na tyle ciężki, że oddech masz świszczący, a mięśnie omdlewają. I po co to dźwigać? I jak? 

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście. A Ja was pokrzepię”, bo moje jarzmo jest lekkie. Lekkie? Kiedy niesiesz je sam to nie. Ale kiedy pozwalasz wziąć się na ręce i nieść razem z nim - czasem pod górę, czasem przez bagno - to tak.

Lekkie i słodkie, jak głos Niosącego cię i Pocieszającego.

 

Stacja III: Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

 

Pierwszy upadek wywraca świat do góry nogami. Miało być inaczej, a jest gleba, żwir w ustach, zdarte kolana i nos. I wstyd! Przed innymi, przed sobą, przed tymi, którzy kpią lub gardzą. Ale noga po prostu się omsknęła i leżysz, i boli. Tak się dobrze zapowiadał/-a, a tu kupa na samym środku pokoju.

I nikt nie jest po twojej stronie. Przede wszystkim ty sam/-a.

Nikt poza Nim, twoim adwokatem przed tobą samym/-ą, który upadł, byś nie leżał sam. I kiedy nikt nie jest dla ciebie tak surowy i okrutny jak ty, On trwa leżąc, póki leżysz.

„... jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę.”

A potem podaje rękę.

 

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swą Matkę

Czy najbardziej nie wstydzisz się słabości przed najbliższymi? Inwestowali w ciebie czas, środki, nadzieje, działania. Czy rodzina nie odczuje zawodu tym, kim jesteś? Czy nie lepiej byłoby im bez ciebie? Jak unieść rozczarowanie rodziców? Pierwszy raz, gdy dzieci odkryją jak daleko ci do doskonałości? Ten wyraz niedowierzania i smutku na ich twarzy zostanie z tobą na zawsze? Albo lęk przed przyszłymi ich rozczarowaniami?

Troskliwe, przygarniające ręce Jego Matki - tej, którą na krzyżu ci oddał - i Jej rozumiejące, rozważające wszystko serce, niech będzie terapią na wspomnienia lub obawy.

 

Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi

Bez łaski. Niczego od nikogo nie potrzebuję. Nie będę się prosić.

Tylko, że ty potrzebujesz łaski, by istnieć.

Czy to nie dziwne, że słowu „łaska” zrobiono tak czarny PR? Łaska, łacha, prawie jak wzgarda. Tak ją skrzywdziliśmy.

A ona jak zdrój żywej wody płynie, także w czarnej samotnej godzinie zmagań, krwi i bólu. I orzeźwia, i ożywia. Darmo dana. Bezcenna. Życiodajna.

 

Stacja VI: Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa

Przyjmować wspólczucie to nie wstyd. Zgoda na przyjmowanie to pokora, to prawda o własnej słabości, to ewangelia zależności i obecności innego. Przyjmować to uznać w sobie stworzenie będące jedną wielką potrzebą bycia stwarzanym. Przyjmować to Boga koronować na Boga wewnątrz swojego serca. Przyjmować to godzić się na zależność i na to, że pewne braki mogą boleć. Przyjmować to odwaga, to heroizm uniesionej kruchości, to oddanie chwały Bogu. Przyjmować to uznać, że nie masz do dania nic, jeśli wpierw tego nie dostaniesz. I to radość z tego powodu.

Przyjmować to zgoda na wdzięczność. 

 

Stacja VII: Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi

Drugi raz to już nie wpadka, to prawie zwyczaj. To niepokój, że może to nie zdradliwa dziura na drodze, nie krzyż za ciężki, tylko noga kulawa. Twoja noga. Koślawa i wybrakowana część ciebie. Ty. 

I jeszcze bronisz się przed tym, jeszcze walczysz o dobre noty, o ludzkie uznanie, o ratunek dla nienagannego obrazu siebie w oczach innych i własnych, gdy nagle słyszysz: to żarłok i pijak, jada z celnikami i grzesznikami.

Ale On przecież jada także z tobą. I już nie wiesz, czy się martwić, żeś nie taki jak łza czysty, czy skakać z radości, że właśnie z takim jak ty chce jadać, takiego karmić i takiego kochać?

"Nie potrzebują lekarza zdrowi...".

 

Ciąg dalszy nastąpi...

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe