21-26 kwietnia 1945 r. – bitwa pod Budziszynem. Hekatomba 2. Armii Wojska Polskiego

72 lata temu, w dniach 21-26 kwietnia 1945 r., wojska sowieckiego 1. Frontu Ukraińskiego marszałka ZSRS Iwana Koniewa (2. Armia Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Karola Świerczewskiego, sowiecka 52. Armia oraz elementy 5. Armii Gwardii) stoczyły bitwę z oddziałami niemieckiej Grupy Armii „Środek” pod Budziszynem na Łużycach. Była to jedna z najbardziej krwawych bitew z udziałem Polaków i jednocześnie – w sensie taktycznym – jedna z największych porażek Polaków w II Wojnie Światowej, w dodatku odniesiona zaledwie na dwa tygodnie przed końcem wojny.
 21-26 kwietnia 1945 r. – bitwa pod Budziszynem. Hekatomba 2. Armii Wojska Polskiego
/ wikipedia

GedenksteinBautzen.jpg
Pomnik żołnierzy sowieckich i polskich poległych w bitwie pod Budziszynem. Napisy w języku rosyjskim, polskim, niemieckim i serbołużyckim. Na licencji Wikimedia Commons.


Maciej Orzeszko
 

I. Ostatnie tygodnie wojny – walki we wschodnich Niemczech. Plan operacji na Łużycach


12 stycznia 1945 r. Armia Czerwona rozpoczęła zimową ofensywę, nazwaną po wojnie operacją wiślańsko-odrzańską (nazwy operacji sowieckich zostały nadane po wojnie przez historiografię ZSRS, celem tego procederu było… zamaskowanie niepowodzenia w osiągnięciu zmierzonych celów). Zgodnie z planem, wojska 1., 2. i 3. Frontu Białoruskiego oraz 1. Frontu Ukraińskiego (łącznie ok. 2,2 mln żołnierzy, dysponujących ok. 36 tys. dział i moździerzy oraz 6,5 tys. czołgów i dział samobieżnych, wspieranych przez 4,7 tys. samolotów) miały przekroczyć linię Wisły i uderzyć w kierunku Berlina, który miał zostać zdobyty do końca lutego.

Do odparcia ataku Niemcy zdołali zgromadzić dużo mniejsze siły (ok. 400 tys. żołnierzy, 4 tys. dział i moździerzy, ok. 1000 pojazdów pancernych i ok. 400 samolotów). Jednak, po początkowych sukcesach, postęp wojsk sowieckich został stopniowo wyhamowany m.in. dzięki obronie ufortyfikowanych miast-twierdz (Gdańsk, Piła, Poznań, Wrocław, Kołobrzeg). Ostatecznie, do drugiej połowy lutego Sowieci opanowali Wielkopolskę, Górny i Dolny Śląsk. W marcu 1945 r. uderzyli na Pomorze, zdobywając m.in. po długich walkach Kołobrzeg.
 


Działania na Froncie Wschodnim zimą i wiosną 1945 r. Obraz na licencji Wikimedia Commons.


Na wiosnę 1945 r. losy wojny w Europie były już przesądzone, gdyż w wyniku kolejnych ofensyw Armia Czerwona zajęła Pomorze i Prusy Wschodnie (z wyjątkiem wciąż broniącego się Królewca oraz Półwyspu Sambia), zdobyła przyczółki na Odrze i wkroczyła m.in. na Śląsk, Brytyjczycy i Amerykanie sforsowali linię Renu i zajmowali zagłębie Ruhry, a III Rzesza chyliła się ku upadkowi. Niemniej Adolf Hitler nie zamierzał kapitulować, a Wehrmacht – choć b. osłabiony – wciąż jeszcze był zdolny do walki. Führer liczył na powstrzymanie sowieckiej ofensywy i rozbieżności pomiędzy Aliantami, które miału mu umożliwić zawarcie separatystycznego pokoju na zachodzie.

16 kwietnia siły sowieckich 1. Frontu Białoruskiego (marsz. Gieorgij Żukow) i 1. Frontu Ukraińskiego rozpoczęły operację berlińską, atakując stolicę Niemiec od wschodu i południowego wschodu. W sumie Sowieci dysponowali ok. 2,5 mln żołnierzy (w tym ok. 185 tys. Polaków), 6250 czołgów i dział samobieżnych, 7,5 tys. samolotów i ok. 42 tys. dział i moździerzy. Niemcy mogli im przeciwstawić ok. 767 tys. żołnierzy (przy czym liczba ta obejmuje zarówno formacje regularne Wehrmachtu, w tym elitarne Waffen-SS, jak i pospolite ruszenie – Volkssturm), ok. 1500 czołgów i dział samobieżnych, 2200 samolotów, 9300 dział i moździerzy.
 

https://i2.wp.com/img-fotki.yandex.ru/get/6213/148561800.cc/0_850f1_8d0335e3_L.jpg
Bateria sowieckiej artylerii rakietowej (BM-13 Katiusza) podczas operacji wiślańsko-odrzańskiej. Domena publiczna.


Elementem zdobycia Berlina była tzw. operacja łużycka, prowadzona przez wojska 1. Frontu Ukraińskiego. Siły te miały przełamać obronę niemieckiej 4. Armii Pancernej nad Nysą, pobić pozostałe siły niemieckie na Łużycach, osiągnąć Łabę pod Dreznem i Wittenbergą, odcinając oblężony Berlin od reszty wojsk niemieckich operujących na południu Niemiec i w Czechosłowacji, a następnie nawiązać kontakt ze zbliżającymi się od zachodu wojskami amerykańskimi (obecność Armii Czerwonej nad Łabą miała uniemożliwić Amerykanom przekroczenie rzeki).

Sowiecki plan operacji łużyckiej zakładał, że południowe skrzydło frontu (52. Armia, 2. Armia WP i elementy 5. Armii Gwardii), stanowiące grupę osłonową, w ciągu pierwszych 2-3 dni przełamią niemiecką obronę i przejdą do pościgu. W tym czasie miały też przejść do ataku główne siły – 3. Armia Gwardii, 13. Armia i reszta 5. Armii Gwardii, uderzając na wprost na Cottbus (Chociebuż) z zadaniem rozbicia operujących tam sił niemieckiego 1. Korpusu Pancernego „Grossdeutschland” i uchwycenia przepraw na Szprewie. Pozostałe siły frontu miały na swoim odcinku wiązać resztę wojsk niemieckich i następnie również przejść do uderzenia, wprowadzając szybkie odwody – siły 3. i 4. Armii Pancernej Gwardii (ponad 1000 czołgów i pojazdów pancernych), które miały wejść głęboko na terytorium Niemiec.
 

Ilustracja
Marszałek ZSRS Iwan Siergiejewicz Koniew (1897-1973). Na licencji Wikimedia Commons.


W istocie dowódca 1. Frontu Ukraińskiego, marsz. Iwan Koniew, miał prawdopodobnie bardziej dalekosiężne plany. Nie jest tajemnicą, że pozostawał on we wrogich stosunkach ze swoim głównym konkurentem, marsz. Gieorgijem Żukowem. w istocie – co było bardzo charakterystyczne dla stosunków na najwyższych szczeblach Armii Czerwonej – obaj główni dowódcy byli b. umiejętnie rozgrywani przeciwko sobie przez Józefa Stalina.

Koniew zamierzał wykonać postawione przed nim zadania w możliwie najkrótszym czasie, a następnie prawym skrzydłem swojego Frontu uderzyć od południa na atakowany przez Żukowa Berlin i przynajmniej wziąć udział w jego zdobyciu, a w sprzyjających warunkach, zająć go przed konkurentem. Znajdujące się na swoim przedpolu siły niemieckie lekceważył sądząc, że pobici na Dolnym Śląsku Niemcy nie są już zdolni do poważniejszych operacji, a swoje własne wojska ponaglał do jak najszybszego marszu naprzód.
 

II. 2. Armia (ludowego) Wojska Polskiego wiosną 1945 r. oraz jej dowódca – gen. Karol Świerczewski


Utworzona oficjalnie 8 sierpnia 1944 r. 2. Armia Wojska Polskiego w kwietniu 1945 r. liczyła pięć dywizji piechoty (5., 7., 8., 9. i 10.) o dość wysokich stanach obsadzenia (50-60% stanu etatowego, norma dla sowieckich dywizji w tym czasie to 20-25%), 2. Dywizję Artylerii, 3. Dywizję Artylerii Przeciwlotniczej, 9. i 14. Brygadę Artylerii Przeciwpancernej, 1. Korpus Pancerny oraz przydzieloną jej samodzielną sowiecką 16. Brygadę Pancerną, oraz liczne pomniejsze jednostki. W sumie, pod względem liczebnym, stanowiła ona znaczącą siłę – gen. dyw. Karol Świerczewski miał do swojej dyspozycji ok. 90 tys. żołnierzy, ok. 300 czołgów i dział samobieżnych oraz ok. 620 dział i moździerzy.
 


Defilada żołnierzy 2. Armii Wojska Polskiego. Domena publiczna.


Jednym z głównych problemów było kiepskie wyszkolenie żołnierzy. Dużo bardziej znana 1. Armia WP, formowana w Sielcach nad Oką od połowy 1943 r., przeszła tam dość drobiazgowe szkolenie. Była ona w akcji od jesieni 1943 r. (bitwa pod Lenino) i – pomimo poniesienia ogromnych strat – nabyła w tym czasie duże doświadczenie bojowe, a w jej składzie służyło wielu dawnych żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego sprzed 1939 r.

Tymczasem oddziały 2. Armii WP były w większości naprędce sformowane na ziemiach Polski na przełomie 1944/45 r., składały się głównie z nieprzeszkolonych rekrutów bądź z byłych żołnierzy AK i BCh. Pośpiech spowodował, że szkolenie żołnierzy sprowadzono do minimum – zrezygnowano w ogóle z kursu podstawowego (unitarnego). Dużym problemem była kadra oficerska – ok 56% stanowili oddelegowani oficerowie sowieccy (niekiedy polskiego pochodzenia, tzw. „Polacy z przydziału”), zajmujący większość wyższych stanowisk dowódczych, z kolei polscy oficerowie niższego szczebla na ogół także nie mieli doświadczenia bojowego.
 


Defilada 37. Pułku Piechoty 7. Dywizji Piechoty w Gnieźnie, 7 lutego 1945 r. Domena publiczna.


2. Armia WP miała odgrywać też określoną rolę polityczną w nowym, powojennym „ładzie” w Polsce. O ile w 1. Armii znalazła się duża ilość dawnych mieszkańców Kresów, w tym byłych więźniów łagrów, a także przedwojennych żołnierzy i nielicznych oficerów Wojska Polskiego – a więc z punktu widzenia władz komunistycznych elementu „niepewnego” politycznie,  to 2. Armia z niemal całkowicie sowiecką kadrą oficerską i mającymi średnio po 17-19 lat żołnierzami, werbowanymi głównie na Lubelszczyźnie i poddanymi indoktrynacji, miała być „czysta ideologicznie”.

Największym chyba jednak problemem 2. Armii WP był jej dowódca. Gen. dyw. Karol Świerczewski był w okresie PRL kreowany na bohatera, patriotę i niemal geniusza strategicznego („generał, co się kulom nie kłaniał”). W istocie była to jedna z najmroczniejszych postaci w historii Polski. Urodzony w 1897 r. w Warszawie w robotniczej rodzinie Świerczewski, mający ukończone przed I Wojną Światową dwie klasy szkoły powszechnej, był od początku zaangażowany w działalność rewolucyjna i bolszewicką. W 1915 r. znalazł się w Rosji, służył w armii rosyjskiej na froncie, a po wybuchu rewolucji w 1917 r. zdeklarował się jako komunista, wstępując do tworzącej się Armii Czerwonej, był też prawdopodobnie od początku powiązany z CzeKa, a następnie NKWD. Brał udział w rewolucji, wojnie domowej w Rosji, a następnie już jako oficer sowiecki – w wojnie przeciw Polsce 1919-20 (miał podczas jej trwania brać udział w formowaniu polskich oddziałów komunistycznych, jednak bez większych sukcesów), podczas której został ranny.
 

http://i0.wp.com/dzieje.pl/sites/default/files/postacie/karol_swierczewski.jpg?resize=309%2C393
Gen. broni Karol Świerczewski (1897-1947). Domena publiczna.


W następnych latach Świerczewski pełnił różne funkcje w Armii Czerwonej, od 1928 r. był też oficerem wywiadu sowieckiego (Rozwieduprom). W 1936 r. został skierowany do Hiszpanii, gdzie do 1938 r. brał udział w wojnie domowej po stronie republikańskiej przeciwko rebelii gen. Francisco Franco. Tam – obok dowodzenia różnymi formacjami na froncie – zajmował się głównie przeprowadzaniem czystek politycznych w szeregach Republikanów. Świerczewski znany był m.in. z osobistego rozstrzeliwania jeńców i oskarżonych o dezercję lub zdradę podwładnych z przybocznego niemieckiego pistoletu Walther PP – stąd wziął się jego pseudonim „generał Walter”. W Hiszpanii poznał i zaprzyjaźnił się m.in. z Ernestem Hemingwayem, który opisał go w swojej powieści „Komu bije dzwon” jako generała Goltza. Świerczewski dał się też poznać z postępującego alkoholizmu (podobno rzadko się zdarzało, by nie dowodził po pijanemu), a także z kompletnego braku kompetencji dowódczych (choć teoretycznie ukończył kilka szkół wojskowych w ZSRS).

Podczas czystek stalinowskich aresztowany, jednak zwolniony i zrehabilitowany w 1940 r. (co świadczy o jego wysokiej pozycji w NKWD oraz o tym, że podczas śledztwa złożył obszerne zeznania obciążające innych). Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej w 1941 r. dowodził 248. Dywizją Strzelecką na Froncie Zachodnim, która została całkowicie rozbita podczas bitwy pod Moskwą w listopadzie tego roku (z 10 tys. żołnierzy z okrążenia przebiło się zaledwie pięć osób wraz ze Świerczewskim). Wielu oficerów Armii Czerwonej za dużo mniejsze przewinienia zostało rozstrzelanych, zdegradowanych i skierowanych do batalionów karnych, bądź zesłanych, tymczasem Świerczewski został jedynie skierowany do szkolenia rezerw, co świadczy o tym, że był „chroniony”.
 

http://i2.wp.com/www.nowastrategia.org.pl/wp-content/uploads/2015/01/021215160633b-222x300.jpg?resize=222%2C300
Karol Świerczewski w okresie służby w Armii Czerwonej. Domena publiczna.


Od 1943 r. gen. Świerczewski został przez Stalina przydzielony do formującego się w ZSRS Wojska Polskiego kontrolowanego przez Sowietów. W 1944 r. został członkiem Centralnego Biura Komunistów Polskich i jednocześnie zastępcą dowódcy 1. Armii WP d.s. liniowych. Jego alkoholizm oraz lekceważenie życia i zdrowia podległych mu żołnierzy wywoływało liczne konflikty z gen. Zygmuntem Berlingiem, dowódcą 1. Armii WP. Częściowo z tego też względu odsunięty od dowodzenia, w okresie od sierpnia do września 1944 r. organizował 2. Armię WP, a następnie 3. Armię WP.

Czarną kartą w jego karierze była jego rola w sądach wojskowych w Lublinie, w Kąkolewnicy (do listopada 1944 r. zamordowano tam 1500-1800 osób), oraz na Uroczysku Baran, wydających wyroki na byłych żołnierzy Armii Krajowej. W grudniu 1944 r. został dowódcą 2. Armii WP pomimo całkowitego braku kompetencji – poza nieudolnym dowodzeniem sowiecką dywizją piechoty w 1941 r. nigdy nie dowodził samodzielnie większym związkiem operacyjnym. Co ciekawe, dowództwo sowieckie, w tym marsz. Koniew, doskonale zdawało sobie sprawę z jego braku kompetencji, ale z drugiej strony już wówczas wiadomo było, że Świerczewski ma zostać po wojnie wykreowany na bohatera i jednego z przywódców PRL, toteż był on specjalnie ochraniany.
 

III. Plany użycia 2. Armii Wojska Polskiego


Koncepcja wykorzystania 2. Armii WP w działaniach 1945 r. parokrotnie się zmieniała, a pomysł użycia jej w walkach na Łużycach był efektem pewnego przypadku.

Początkowo, w styczniu 1945 r., zakładano wykorzystanie niedoszkolonej dywizji na tyłach frontu, do walki z podziemiem antykomunistycznym i jednocześnie demonstrowania siły nowych władz z nadania Moskwy. Akcja ta od początku zakończyła się fiaskiem. Już na Lubelszczyźnie okazało się, że „nowe” Wojsko Polskie nie jest przez ludność traktowane jako „własne”, lecz jako okupacyjne. Przysłużył się temu m.in. szereg kompromitacji z oficerami – „Polakami z przydziału”. Wielu z nich słabo (o ile w ogóle) władało językiem polskim, a jeśli w nim mówili, to z wyczuwalnym rosyjskim lub żydowskim akcentem. Ich niechlujstwo, często połączone z  aroganckim i ordynarnym zachowaniem, ostro kontrastowało z eleganckimi i szarmanckimi oficerami II Rzeczpospolitej. Nic więc dziwnego, że miejscowa ludność natychmiast rozpoznawała „przebierańców”.
 

http://i2.wp.com/www.runivers.ru/docandmat/europeww/pol/Brigadnii_general_Iozef_kimbar.jpg?resize=297%2C432
Jeden z „Polaków z przydziału” – gen. broni Józef (Josif Konstantynowicz) Kimbar (1905-74). Według oficjalnego życiorysu, urodzony w polskiej rodzinie w Mińsku, w 1921 r. wstąpił do Armii Czerwonej, od 1932 r. był słuchaczem Akademii Wojennej Broni Pancernej. Podczas wojny od 1941 r. na froncie, w 1943 r. skierowany na stanowisko komendanta 3. Szkoły Transporterów Opancerzonych w Saratowie. W maju 1944 r. oddelegowany do (ludowego) Wojska Polskiego, od września pełnił obowiązki dowódcy 1. Korpusu Pancernego, w składzie którego wziął udział w walkach na Łużycach w kwietniu 1945 r. W kwietniu 1946 r. zakończył służbę w Polsce i wrócił do ZSRS, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy okręgu wojskowego i zastępcy komendanta Wyższych Kursów Oficerskich Wojsk Pancernych „Wystrzał”. W 1961 roku został przeniesiony w stan spoczynku. Domena publiczna.


Co gorsza, okazało się, że wielu żołnierzy, często zwerbowanych w ramach poboru dawnych partyzantów, utrzymuje nadal kontakty z oddziałami niepodległościowego ruchu oporu, dostarczając im informację, a nawet szmuglując do nich broń i żywność.

Kiepskie warunki bytowe, przymusowy pobór, agresywna indoktrynacja i jednocześnie brutalne prześladowania osób powiązanych z podziemiem niepodległościowym przez NKWD spowodowały, że morale w armii było b. niskie.  Przykładem mogła być tu masowa dezercja 636 żołnierzy (w tym dwóch oficerów) 31. Pułku Piechoty 7. Dywizji Piechoty z folwarku Białka na Podlasiu w nocy z 12 na 13 października 1944 r. Była to największa masowa dezercja w historii Wojska Polskiego (nie tylko „ludowego”), po której 31. Pułk został rozformowany.

21 lutego 1945 r. Naczelny Dowódca Wojska Polskiego, marsz. Michał Rola-Żymierski, zapewne na rozkaz dowództwa sowieckiego, podjął decyzję o przebazowaniu 2. Armii w rejon Piły, Krzyża i Czarnkowa, gdzie miała ona osłaniać tyły 1. Frontu Białoruskiego. W centralnej Polsce miała pozostać część pododdziałów oddelegowana do pilnowania m.in. najważniejszych obiektów przemysłowych, m.in. w Warszawie i Łodzi.
 

Ilustracja
Marszałek Michał Rola-Żymierski, właść. Michał Łyżwiński (1898-1989). Oficer austro-wegierski, legionowy, a następnie pułkownik w Wojsku Polskim w okresie międzywojennym. W 1927 r. za malwersacje zdegradowany, wyrzucony ze służby i uwięziony. Przyjął poglądy komunistyczne, od 1932 r. nawiązał kontakty z NKWD. Od 1942 r. oficjalnie w Gwardii Ludowej (w rzeczywistości pracował dla wywiadu sowieckiego, próbował m.in. rozpracowywać struktury ZWZ/AK, miał też nawiązać kontakty z Gestapo). Od 1944 r. dowódca Armii Ludowej, a następnie (ludowego) Wojska Polskiego, minister obrony narodowej w latach 1945-49. Od 1946 r. przewodniczący Państwowej Komisji Bezpieczeństwa. W latach 1945-56 był współodpowiedzialny za użycie wojska do zwalczania żołnierzy podziemia niepodległościowego, żołnierzy LWP wcześniej służących w AK lub Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie oraz cywilów skazywanych z powodów klasowych, etnicznych lub politycznych na kary wieloletniego więzienia, wywózkę do łagrów lub śmierć (np. przez sądy wojskowe na podstawie dekretów PKWN). Osobiście zatwierdzał liczne wyroki śmierci na przedwojennych oficerów Wojska Polskiego, którzy zostali osądzeni przez sądy komunistyczne (jego podpis widnieje na ok. 100 wydanych wyrokach śmierci), aprobował także represyjne działania Głównego Zarządu Informacji (polskiej filii sowieckiego kontrwywiadu „Smiersz”). Na licencji Wikimedia Commons.


2. Armia WP podjęła forsowny, 300-kilometrowy marsz do Wielkopolski, który zaplanowano tak, aby pododdziały armii przemieszczały się możliwie najszerszym pasem terenu. Miało to służyć celom propagandowym i wywrzeć wrażenie „wielkiego ludowego wojska”, idącego na zachód „bić Niemca”. Niektóre z elementów 2. Armii wzięły udział w walkach o Poznań.

Jednak 21 marca sowieckie dowództwo zmieniło zdanie i zadecydowało o przebazowaniu armii na Dolny Śląsk w pas działania 1. Frontu Ukraińskiego. 2. Armia WP miała zgodnie z planem wziąć udział w oblężeniu Wrocławia. Rozpoczęto kolejne przegrupowanie, podczas którego doszło do zgrzytu, ujawniającego niskie morale w armii. Była nią kolejna masowa dezercja, tym razem w 32. Pułku 8. Dywizji Piechoty w rejonie Krotoszyna.

4 kwietnia 1945 r., gdy pododdziały 2. Armii rozlokowywały się w rejonie Wrocławia, nastąpiła kolejna zmiana rozkazów. Dowództwo 1. Frontu Ukraińskiego zadecydowało wówczas o skierowaniu 2. Armii WP nad Nysę Łużycką w celu zluzowania sowieckiej 13. Armii. Decyzja ta motywowana była priorytetem, jaki uzyskała operacja berlińska i powiązana z nią operacja łużycka, które miały doprowadzić do szybkiego zakończenia wojny z ZSRS jako jej niekwestionowanym zwycięzcą.
 


Tabory 2. Armii Wojska Polskiego nad Nysą Łużycką, kwiecień 1945 r. Domena publiczna.


Plan operacji zakładał ukończenie koncentracji 2. Armii WP nad Nysą do 11 kwietnia 1945 r. Miała ona zająć pozycję na odcinku od Przewozu do Bielawy Dolnej. Na północy sąsiadowała z oddziałami 2. Armii Gwardii, na południu – 52. Armii, stanowiącą południową flankę 1. Frontu Ukraińskiego.

Zgodnie z dyrektywą marsz. Koniewa z 8 kwietnia, 2. Armia WP miała wejść do akcji wraz z resztą frontu 16 kwietnia. Pierwszego dnia czołowy rzut armii (7., 8. i 10. Dywizje Piechoty, wsparte siłami 1. Korpusu Pancernego) miały sforsować rzekę i opanować pas głębokości 12 km. W utworzony w niemieckiej obronie wyłom miał zostać wprowadzony 1. Korpus Pancerny, wzmocniony kilkoma mniejszymi pododdziałami, który miał stanowić grupę szybką. W ciągu dwóch kolejnych dni, wraz z operującymi na południu pododdziałami 52. Armii, Polacy mieli rozwinąć uderzenie na zachód, opanowując Niesky, Budziszyn, a po trzech dniach osiągnąć cele znajdujące się ok. 80 km za linią frontu, w rejonie Drezna.

Wsparcia z powietrza dla 2. Armii WP i 52. Armii miało udzielić lotnictwo sowieckiej 2. Armii Lotniczej.
 

IV. Niemieckie przygotowania do kontruderzenia


Sowiecki plan operacji łużyckiej przewidywał, że niemiecka obrona na zachodnim brzegu Nysy zostanie przełamana po 2-3 dniach, a w kolejnej fazie operacji siłom Armii Czerwonej pozostanie już tylko ścigać uchodzące niedobitki wojsk III Rzeszy.

Zarówno dowództwo 1. Frontu Ukraińskiego, jak i sztab 2. Armii WP jak miały b. nikłe pojęcie o siłach niemieckich na Łużycach. Wynikało to z pewnej cechy charakterystycznej Armii Czerwonej, jaką było lekceważenie rozpoznania – pododdziały rozpoznawcze w ramach dywizji piechoty i brygad pancernych były b. słabe i na ogół źle dowodzone, traktowano je niemal jak oddziały karne. Sowieci nie umieli także wykorzystać atutu, jaki dawało im panowanie w powietrzu. W sowieckiej „szkole” taktycznej preferowano stosowanie tzw. rozpoznania siłą. Polegało ono na kierowaniu części oddziałów bojowych w nierozpoznany teren, w wyniku czego ściągały one na siebie ataki nieprzyjaciela. Była to wysoce nieefektywny sposób, który prowadził do niepotrzebnych strat.
 


Feldmarszałek Ferdinand Schörner (1892-1973), ostatni dowódca niemieckiej Grupy Armii „Środek” (od stycznia 1945 r.). Wysoce dyspozycyjny wobec władz NSDAP, w 1945 r. wprowadził w swoich jednostkach bezwzględne karanie śmiercią za najdrobniejszy przejaw „tchórzostwa” lub nastroje kapitulanckie, a nawet za przebywanie na tyłach bez wyraźnych rozkazów. 29 kwietnia 1945 r. mianowany przez Hitlera ostatnim naczelnym dowódcą wojsk lądowych (Oberbefehlshaber des Heeres), jednak nie zdążył już objąć dowództwa. 18 maja aresztowany przez Amerykanów, jednak później został zwolniony. Powtórnie aresztowany w 1951 r. i wydany władzom ZSRS, które skazały go na 25 lat więzienia za zbrodnie wojenne. Jednak w 1954 r. został przekazany do NRD, a w 1958 r. do RFN, gdzie był sądzony za rozkazy egzekucji niemieckich żołnierzy. Pozostawała w więzieniu do 1963 r. Na licencji Wikimedia Commons.


Tymczasem Niemcy nie zamierzali dać za wygraną. Na południe od linii Zgorzelec-Budziszyn koncentrowały się doborowe formacje niemieckich 4. Armii Pancernej i 17. Armii, należących do Grupy Armii „Środek” fledm. Ferdinanda Schörnera, w tym elementy 20. i 21. Dywizji Pancernych, Korpusu Pancerno-Spadochronowego „Hermann Göring” oraz 1. Dywizji Pancernej SS „Das Reich”, trzech dywizji piechoty (w tym rosyjskiej 600. DP), Ukraińskiej Brygady Przeciwpancernej „Wolna Ukraina” oraz licznych jednostek Volkssturmu i resztek innych rozbitych formacji niemieckich. Łącznie Niemcy na południowym skrzydle sowieckiego 1. Frontu Ukraińskiego dysponowali ok. 50-90 tys. żołnierzy i ok. 300 czołgów i pojazdów opancerzonych.

W przededniu upadku III Rzeszy jej siły zbrojne przedstawiały dość kiepski obraz, jednak jednostki pancerne i zmechanizowane nadal posiadały wysoką wartość, choć brakowało im sprzętu, paliwa i amunicji. Numery i nazwy mogą być mylące – niemieckie dywizje pancerne czy grenadierskie nie występowały już jako jednolite, kompletne jednostki, lecz operowały jedynie wydzielonymi grupami bojowymi (niem. Kampfgruppen).
 


Czołgi PzKfw V Panther niemieckiej 20. Dywizji Pancernej w Bukareszcie, jesień 1944 r. Jednostka została rozbita pod Bobrujskiem na Białorusi latem 1944 r. Jej resztki, które wyszły z okrążenia, zostały wysłane do Rumunii celem rekonstrukcji dywizji. Wiosną 1945 r. brała ona udział w walkach na terenie Łużyc i Czech. Domena publiczna.


Niemcy jednak w ciągu ostatnich trzech lat wojny (czyli od przejścia do obrony) do perfekcji opanowali dowodzenie takimi mobilnymi grupami pancerno-zmechanizowanymi. Ich płytkie, flankowe kontrataki nawet na przeważające siły sowieckie potrafiły być niezwykle skuteczne, co często prowadziło do wyhamowania, a nawet zatrzymania sowieckich ofensyw w latach 1943-44. Dobrym przykładem takich działań była np. bitwa pancerna pod Wołominem w lecie 1944 r.

Na wiosnę 1945 r. niemieckie wojska szybkie były już jednak zbyt wycieńczone, a Armia Czerwona posiadała zbyt miażdżącą przewagę liczebną, by udało się powtórzyć taki schemat działań na większą skalę. Niemniej, jeszcze w ostatnich miesiącach wojny niemieckie odwody pancerno-zmechanizowane potrafiły dokonywać udanych kontruderzeń i odnosić lokalne sukcesy (np. w bitwie pod Lubaniem na Dolnym Śląsku 2-5 marca 1945 r.), co jednak nie miało już większego znaczenia w skali operacyjnej. Niemcy przy tym przykładali b. dużą wagę do rozpoznania, nawet w okresie kryzysu pod koniec wojny w skład niemieckich dywizji szybkich wchodziły różnorodne pododdziały rozpoznawcze, a dowódcy niemieccy zawsze byli uczeni, by pozyskiwać informacje o nieprzyjacielu wszelkimi dostępnymi środkami i wybierać najbardziej dogodny czas i miejsce do ataków. Na szczególną uwagę zasługiwały jednostki Waffen-SS – najlepiej wyposażone i wyszkolone, a do tego sfanatyzowane, SS-mani na ogół bronili się do ostatniego żołnierza, zwłaszcza, gdy walki trwały na terenie Niemiec.
 


Gen. Andriej Własow wizytuje oddziały 600. Dywizji Piechoty walczącej po stronie Niemiec Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ros. Russkaja Oswoboditielnaja Armia, ROA), złożonej z byłych jeńców sowieckich. Własowcy nie mieli już dokąd wracać, toteż pod koniec wojny morale w jednostkach ROA było b. niskie. W maju 1945 r. własowcy wywołali powstanie w Pradze, licząc na łagodne traktowanie ze strony wkraczających Amerykanów. Ci jednak przekazali ich w ręce Sowietów, którzy większość pośród żołnierzy i oficerów ROA stracili za zdradę, a resztę zesłali do łagrów. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


O upadku Wehrmachtu zadecydowało postępujące załamanie jego kośćca – dywizji piechoty, które ponosiły największe straty (m.in. w okrążeniach i walkach odwrotowych) i których wartość bojowa systematycznie w ciągu wojny malała. W 1944 i 45 rozbite jednostki próbowano zastępować nowymi, a także doraźnie formowanymi m.in. dywizjami grenadierów ludowych, a także formacjami ochotników z krajów okupowanych, jednak poziom wyszkolenia, wyposażenie i morale było coraz niższe. Dodatkowym uzupełnieniem były formacje terytorialnego pospolitego ruszenia – Volkssturmu – formowane od jesieni 1944 r., złożone z doraźnie zwerbowanych mężczyzn z roczników 1895-28, na ogół bez przeszkolenia i b. różnorodnie, przeważnie słabo uzbrojonych. Oddziały Volkssturmu pierwotnie przeznaczone były do zadań tyłowych (np. ochrona dróg, obiektów strategicznych itd.), wiosną 1945 r. kierowano je jednak na pierwszą linię frontu, gdzie na ogół były masakrowane.

Dowódca niemieckiej Grupy Armii „Środek”, feldmarszałek Ferdinand Schörner, zamierzał skoncentrowanymi jednostkami dokonać flankowego uderzenia z południa na północ, w pierwszej kolejności atakując lewe skrzydło 1. Frontu Ukraińskiego. Niemcy liczyli przynajmniej na odzyskanie kontroli nad Łużycami i odciągnięcie sił Frontu od Berlina, a w sprzyjającej sytuacji – przebicie się wojsk grupy do walczącej stolicy Niemiec.
 

http://i0.wp.com/www.doew.at/cms/images/cvjto/tinymce/1427732073/Biedermann_Huth_Raschke_Hinrichtung-Floridsdorfer-Spitz.png?resize=347%2C508
Wiosną 1945 r., wobec upadku morale, w Wehrmachcie wprowadzono drakońskie kary. Dowódca Grupy Armii „Środek” feldmarszałek Ferdinand Schörner nakazał karanie śmiercią bez sądu wszystkich, którzy przejawiali nastroje defetystyczne, „tchórzostwo” lub przebywali na tyłach frontu bez rozkazu. Na zdjęciu: niemieccy oficerowie powieszeni za prowadzenie rozmów kapitulacyjnych z Sowietami. Floridsdorf, kwiecień 1945 r. Za wydanie takich rozkazów i egzekucje żołnierzy Ferdinand Schörner został aresztowany przez władze RFN w 1958 r. po powrocie z sowieckiej niewoli i skazany na 4,5 roku więzienia, które odsiedział. Do końca życia był obłożony anatemą w środowiskach kombatanckich. Domena publiczna.


Niemiecki plan miał niewielkie szanse powodzenia – zaskakujące uderzenie mogło wystarczyć co najwyżej do związania sił sowieckiej 52. Armii i 2. Armii WP. Armia Czerwona dysponowała zbyt wielką przewagą liczebną – zajęcie przez jednostki sowieckie i polskie pozycji obronnych szybko zatrzymałoby niemieckie natarcie, co dałoby Sowietom czas na ściągnięcie w ten rejon świeżych sił. Tymczasem Niemcy walczyli już tak naprawdę resztkami jednostek, dysponowali niewielką ilością sprzętu i wyszkolonych żołnierzy, brakowało im także paliwa. Nie mogli liczyć na żadne rezerwy i nie byli w stanie przeprowadzić długotrwałych walk przebijających, ani na wsparcie lotnicze, choć trzeba przyznać, że również lotnictwo sowieckie na tym odcinku frontu było mało aktywne.
 

V. Marsz 2. Armii Wojska Polskiego na Budziszyn i Drezno


16 kwietnia 1945 r. o godz. 6:15 strona polsko-sowiecka rozpoczęła przygotowanie artyleryjskie w wykonaniu ok. 1300 dział i wyrzutni rakietowych, które ostrzelały pozycje niemieckie za Nysą Łużycką. W dalszej kolejności do ataku przeszło sowieckie lotnictwo 308. Dywizji Lotnictwa Szturmowego oraz 256. Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego. Dowództwo polskie sądziło, że przeciwnik został zaskoczony tym atakiem i poniósł znaczne straty. Tymczasem Niemcy, wiedząc zawczasu o przygotowaniach do ataku, ukryli się w specjalnie przygotowanych schronach i po ustaniu ognia powrócili na pozycje bojowe.
 

Operacja luzycka.png
Początek operacji łużyckiej. Pozycje wyjściowe oddziałów 2. Armii WP. Na licencji Wikimedia Commons.


Ok. godz. 6:50 oddziały 10., 7., 8. i 9. Dywizji Piechoty przystąpiły do forsowania Nysy Łużyckiej w bród i łodziami. Za nimi do akcji weszły oddziały pancerne i samobieżne działa. Polacy od początku napotkali na zaciekły opór pododdziałów niemieckiej Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg”, co stanowiło duże zaskoczenie. W oddziałach przeprawiających wkradł się chaos, bo jak się okazało, brody nie były dostatecznie rozpoznane i znajdowały się pod ogniem niemieckim. Poza tym, plan lądowania okazał się źle przygotowany, gdyż w niektórych miejscach znalazło się na raz zbyt dużo wojska, powodując stłoczenie na przyczółkach i nadmierne straty od ognia niemieckiego, inne natomiast odcinki zachodniego brzegu Nysy okazały się niedostępne, np. atakujące na północnym odcinku elementy 10. Dywizji Piechoty zdołały wyjść na brzeg dopiero po południu, ale wieczorem żołnierze byli zmuszeni się wycofać w związku z kontratakami oddziałów niemieckiej 615. Dywizji Specjalnej i dużymi stratami.

Ostatecznie, ok. godz. 9:00, oddziały polskie, którym udało się przeprawić przez rzekę przeszły do ataku. Był on jednak dość powolny, gdyż Niemcy twardo się bronili i kontratakowali, a pozycje polskie były ostrzeliwane ogniem artylerii i atakowane przez lotnictwo – to ostatnie jest o tyle niezrozumiałe, że Sowieci mieli teoretycznie panowanie w powietrzu. Raz jeszcze jednak dał o sobie znać typowy w Armii Czerwonej problem z łącznością pomiędzy wojskami lądowymi a lotnictwem.
 


Przeprawa artylerii 2. Armii Wojska Polskiego przez most pontonowy na Nysie Łużyckiej, 16-17 kwietnia 1945 r. Sowiecka haubica typu M-30 kal. 122 mm jest holowana przez amerykański samochód ciężarowy Studebacker US-6. Większość samochodów, ciągników, motocykli i innych środków transportu Armii Czerwonej podczas II Wojny Światowej pochodziła z dostaw w ramach umowy Lend-Lease. Domena Publiczna.


Do końca dnia oddziałom polskim jedynie na południowym skrzydle frontu 2. Armii WP udało się wyprzeć Niemców z pozycji nad rzeką i zająć pas kilku kilometrów za nią. Po ciężkich walkach zdobyto kilka miejscowości, w tym miasteczko Rothenburg i stację kolejową Biehain. Natomiast oddziały 10. Dywizji na północnym odcinku armii „ugrzęzły” na pozycjach wyjściowych na wschodnim brzegu rzeki.

17 kwietnia dowództwo 2. Armii WP zdecydowało o przerzuceniu na zachodni brzeg 1. Korpusu Pancernego oraz innych pododdziałów ruchomych w bród oraz mostami pontonowymi przerzuconymi przez sowieckich saperów. Wsparcie pojazdów pancernych okazało się b. cenne, ale Niemcy także nie próżnowali i przypuszczali kontrataki grupami piechoty wspieranymi przez ogień artylerii i działa szturmowe. Dysponowali także dużą ilością broni przeciwpancernej – zarówno ręcznych granatników (typu Panzerfaust i Panzerschreck), różnego typu dział przeciwpancernych holowanych, jak samobieżnych (tzw. łowców czołgów). W wyniku tego strona polsko-sowiecka straciła wiele pojazdów pancernych. Niemcy także w kilku miejscach celowo wywołali pożary lasów.
 


Armia niemiecka w okresie II Wojny Światowej była znana z doskonałego wyposażenia w różnego typu broń przeciwpancerną, w tym granatniki ppanc. Nasyceniem broni przeciwpancernej z Wehrmachtem mogła konkurować tylko armia amerykańska. Na zdjęciu: niemiecki żołnierz uzbrojony w granatnik rakietowy Panzerschreck. Podczas walk na Łużycach Niemcy z tego typu uzbrojenia zadali znaczne straty czołgom i innym pojazdom pancernym 2. Armii WP. Źródło: Bundesarchiv.


Walki pierwszej fazy trwały jeszcze dwa dni i były b. ciężkie. Opóźnienie działań 2. Armii WP wywołało irytację sztabu 1. Frontu Ukraińskiego, gdyż na pozostałych odcinkach mające zdecydowanie większe doświadczenie jednostki sowieckie (ale też mające przeciw sobie słabszych przeciwników – na wprost wojsk polskich stacjonowały niemieckie jednostki doborowe) poczyniły większe postępy.

Ocena działalności 2. Armii Wojska Polskiego w pierwszych dniach operacji wypadała słabo. Składające się z czterech dywizji piechoty, korpusu pancernego, samodzielnej brygady pancernej, dywizji artylerii i pomniejszych jednostek zgrupowanie nie potrafiło sobie przez trzy dni poradzić z dwiema niemieckimi dywizjami, w dodatku funkcjonującymi jako niekompletne grupy bojowe. Zadecydowało o tym niedostateczne rozpoznanie i złe przygotowanie operacji desantowej przez – co tu ukrywać – stosunkowo wąską i płytką rzekę, jaką jest Nysa Łużycka. Przełamanie przyniosło dopiero przerzucenie na zachodni brzeg odwodów i wsparcie sąsiednich jednostek sowieckich.

Należy tu też dodać, że niemiecka 1. Dywizja Grenadierów Pancernych „Brandenburg” została odepchnięta, ale nie rozbita i – jak miały to pokazać kolejne dni – zachowała zdolność do walki.
 


Żołnierze 28. Pułku Piechoty w zdobytym mieście Niesky (Niska), 20 kwietnia 1945 r. Domena publiczna.


Mimo wszystko początek operacji łużyckiej można było uznać za sukces. W dniach 16-17 kwietnia 1945 r. elementy 2. Armii WP sforsowały Nysę Łużycką i, stopniowo wypierając grupy bojowe niemieckiej 1. Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg”, zdobyły głęboki przyczółek na jej zachodnim brzegu. Stronie polskiej pomogło wsparcie operującej na północy sowieckiej 14. Dywizji Strzelców Gwardii, która wyszła na tyły niemieckiej 615. Dywizji Specjalnej. Ta musiała się wycofać, co ostatecznie umożliwiło polskiej 10. Dywizji Piechoty z trzydniowym opóźnieniem (!) sforosowanie Nysy.

Generał Świerczewski zamierzał się „wykazać” w ostatniej w tej wojnie operacji, toteż nakazał swoim jednostkom ogromny pośpiech  jak najszybsze nadrobienie opóźnień. 18 kwietnia 1945 r. czołowe 9. Dywizja Piechoty przy wsparciu czołgów 1. Korpusu Pancernego przełamały niemiecką obronę pod Niesky, zajmując to miasto.

Na rozkaz generała 8. i 9. DP oraz 1. Korpus Pancerny ruszyły na zachód w głąb terytorium niemieckiego na Budziszyn i Drezno, podczas gdy 7. i 10. DP dalej walczyły z pozostałością Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg” nad Nysą. 19 kwietnia polskie jednostki bez większego kłopotu sforsowały rzekę Szprewę na północ od Budziszyna.
 


Bautzen (Budziszyn, Budyšin), stolica Górnych Łużyc, na pocztówce z początku XX w. Widoczny zamek Ortenburg i część Starego Miasta. W kwietniu 1945 r. oddziały sowieckie nie zdołały zdobyć zamku, którego załoga broniła się do kapitulacji Niemiec. Domena publiczna.
 

VI. Niemcy przechodzą do kontruderzenia. Katastrofa wojsk polskich


Dowództwo 1. Armii WP było przekonane, że przełamanie niemieckich pozycji nad Nysą zakończyło obronę tego obszaru i teraz oddziałom 2. Armii WP przyjdzie jedynie ścigać wycofujące się na zachód pobite jednostki niemieckie.

Tymczasem już 19 kwietnia od południa ruszyło natarcie niemieckiego prawego skrzydła w rejonie pomiędzy Görlitz i Lobau – należących do 17. Armii 17. i 545. Dywizji Piechoty na jednostki najbardziej wysuniętej na południe sowieckiej 52. Armii, która została dosłownie rozcięta na trzy części.
 

Motocykliści 2 Armii Wojska Polskiego podczas operacji łużyckiej, kwiecień 1945 r.
Motocykliści 2. Armii Wojska Polskiego podczas operacji łużyckiej, kwiecień 1945 r. Oddział jest wyposażony w amerykńskie motocykle Harley-Davidson, dostarczane do ZSRS w ramach umowy Lend-Lease. Za: http://www.polityka.pl/ pomocnikhistoryczny/


20 kwietnia 1945 r. sowiecki 7. Korpus Zmechanizowany z 52. Armii zajął częściowo Budziszyn, w rękach Niemców pozostał jedynie górujący nad miastem zamek Ortenburg. Jednak tego dnia sowieckie dowództwo Frontu z marsz. Koniewem zdało sobie sprawę z obecności na południu zdolnych do akcji sił niemieckich. W tej sytuacji Koniew wydał Świerczewskiemu rozkaz wstrzymania dalszej ofensywy, koncentracji w rejonie Budziszyna trzech dywizji piechoty (5., 8. i 9.) oraz 1. Korpusu Pancernego i przyjęcie ugrupowania obronnego zwróconego frontem na południe. Jak się wydaje, gdyby gen. Świerczewski posłuchał Koniewa, atak niemiecki nie stanowiłby tak wielkiego problemu.

Tymczasem dowódca 2. Armii WP zlekceważył instrukcje przełożonego. Następnego dnia, 21 kwietnia 1945 r., siły 2. Armii WP rozciągnięte były w niezwykle długą (50 km) kolumnę – czołowa 9. DP znajdowała się już całkiem blisko Drezna, 8. DP i 1. KPanc znajdowały się na północ od Budziszyna, w drodze do nich były 5. DP i 16. Samodzielna Brygada Pancerna, podczas gdy 7. i 10. DP wciąż walczyły nad Nysą z niemiecką Dywizją „Brandenburg”, która niespodziewanie przeszła do kontruderzenia.
 


I faza bitwy pod Budziszynem – 21-22 kwietnia 1945 r. Na licencji Wikimedia Commons.


Poszczególne części 2. Armii WP nie miały z sobą łączności i w większości znajdowały się w szyku marszowym w głębi terytorium wroga, mając całkowicie odsłoniętą południową flankę – oddziały lewoskrzydłowej 52. Armii zostały z tyłu. Tradycyjnie pijany gen. Świerczewski całkowicie zignorował informacje o walkach toczonych przez oddziały sowieckie, nie prowadził też żadnego rozpoznania. Suma karygodnych błędów taktycznych była w tym przypadku po prostu niewyobrażalna.

Na niemieckim prawym skrzydle, na zachód od Zgorzelca, uderzyły siły niemieckiej 17. Armii – 17. i 545. Dywizje Piechoty, które połączyły się z atakującymi z północy elementami 1. Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg”, odcinając „podstawę” klina 2. Armii WP i okrążając sowiecką 294. Dywizję Strzelecką i polskie 5. Dywizję Piechoty i 16. Brygadę Pancerną na wschód od rzeki Szprewy.
 


Czołgi PzKpfw V Panther i grenadierzy niemieckiej 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” w marszu przez las podczas ataku na Budziszyn, 20 kwietnia 1945 r. Domena publiczna.


Na Budziszyn od południa i południowego wschodu ruszyły siły niemieckiej 4. Armii Pancernej: 21. Dywizja Pancerna i 72. Dywizja Piechoty oskrzydliła miasto od południowego wschodu, podczas gdy 20. DPanc i Dywizja Pancerno-Spadochronowa „Hermann Göring” uderzyły na miasto od południa. Wieczorem 21 kwietnia siły 2. Armii WP zostały praktycznie rozcięte na cztery części, odcięte od zaplecza i zmuszone do walki w okrążeniu.

W momencie niemieckiej ofensywy, jak twierdzą świadkowie, gen. Karol Świerczewski był pijany i niezdolny do jakiegokolwiek dowodzenia, a jego podwładni zbyt zastraszeni, by przejąć dowództwo (Świerczewski znany był z ogromnej agresji połączonej z biciem i wygrażaniem bronią). W dodatku dopiero 23 kwietnia odwołano rozkaz o jak najszybszym natarciu na Drezno. Z kolei dowódcy niższego szczebla w 2. Armii WP w większości nie posiadali doświadczenia bojowego i wpadli w panikę.
 


Oddziały 2. Armii Wojska Polskiego w marszu na terenie Łużyc, kwiecień 1945 r. Domena publiczna.


Na przestrzeni ok. 30 km od Nysy aż do miasteczka Goda na zachód od Budziszyna rozgorzały zaciekłe i brutalne walki. Pod miasteczkiem Förstgen praktycznie rozbita została polska 5. Dywizja Piechoty, atakowana ze wszystkich stron. Jej sztab, pod osłoną batalionu saperów przebił się do sąsiedniej 16. Brygady Pancernej, ale dowódca, gen. Aleksander Waszkiewicz, dostał się do niemieckiej niewoli, gdzie został zamordowany, jego los podzieliło wielu żołnierzy dywizji. W ogóle obie strony prowadziły niezwykle brutalną walkę i na ogół nie brano jeńców.

Dowodzenie na wszystkich szczeblach rozsypało się, a polskie dowództwo popełniało kolejne błędy, wydając sprzeczne rozkazy. Polska piechota broniła swoich pozycji bez wsparcia artylerii i czołgów, podczas gdy artyleria nie była chroniona przez piechotę. 22 kwietnia niemal całkowicie rozbita została 16. Brygada Pancerna (utrata 70% ludzi i czołgów, oraz całego sprzętu lekkiego, w tym moździerzy i dział polowych), której resztki wycofały się na wschód w rejon , a w Budziszynie trwały zaciekłe walki o miasto.
 


Czołgi T-34/85 4. Brygady Pancernej 1. Korpusu Pancernego 2. Armii Wojska Polskiego w czasie walk na Łużycach w kwietniu 1945 r. Domena publiczna.


22 kwietnia 1945 r. gen. Świerczewski odzyskał świadomość na tyle, by dać rozkaz 8. DP i 1. KPanc wycofania się spod Drezna (pozostała tam nadal 9. DP) i skierowania się na wschód do Budziszyna celem wsparcia wojsk polskich i sowieckich broniących miasta. Było to już jednak mocno spóźnione i 24 kwietnia Niemcy odbili miasto (był to ostatni tej skali sukces taktyczny Wehrmachtu), które pozostało w ich rękach aż do kapitulacji III Rzeszy. 25 kwietnia feldmarszałkowi Schörnerowi zwycięstwa pogratulował Adolf Hitler.
 

VII. Druga faza bitwy – próba przejścia oddziałów polskich i sowieckich do obrony, odwrót Niemców


W dniach 23-24 kwietnia polskie i sowieckie jednostki wycofały się z rejonu Budziszyna na północ, usiłując ustabilizować obronę na linii Kamenz–Kuckau–Spree–Spreewiese–Heideanger. Sytuacja na południowej flance 1. Frontu Ukraińskiego poważnie zaniepokoiła marsz. Koniewa, który początkowo wysłał szefa sztabu Frontu, gen. Iwana Pietrowa, by rozpoznał sytuację, a następnie 25 kwietnia osobiście przybył na stanowisko dowodzenia 2 Armii WP.
 


II faza bitwy pod Budziszynem, 23-28 kwietnia 1945 r. Na licencji Wikimedia Commons.


Gen. Pietrow, a później marsz. Koniew faktycznie przejęli dowództwo, odsuwając skompromitowanego Świerczewskiego „po cichu” na bok. Uratowało to 2. Armię WP od całkowitego rozbicia (o marszałku Koniewie można powiedzieć wiele złego, ale nie to, że nie znał się na dowodzeniu – w istocie miał dużo wyższe kompetencje, niż jego adwersarz, marsz. Żukow). Koniew przeformował polskie pozycje obronne i jeszcze 24 kwietnia skierował na pomoc doświadczone i dobrze wyposażone jednostki sowieckiej 1 Armii Gwardii (14. i 95. Dywizje Strzeleckie Gwardii, 4. Korpus Pancerny Gwardii), które zajęły pozycje na południe od miasta Kamentz. W tym czasie polskie jednostki skoncentrowały się w okolicy miasta Königswartha, a od wschodu na pomoc ściągnięto polskie 7. i 10. DP, które dotąd nie brały udziału w głównym starciu – te jednak posuwały się b. wolno.

Dopiero 26 kwietnia 1945 r. odwołano spod Drezna znajdującą się tam polską 9. Dywizję Piechoty. Pełniący obowiązki dowódcy płk. Aleksander Łaski (właść. Łaskij lub Łaskin, oficer Armii Czerwonej polskiego pochodzenia, „Polak z przydziału”) zarządził odwrót przez obszar opanowany przez wroga w biały dzień nie ubezpieczonymi kolumnami, co skończyło się masakrą, m.in. dzięki temu, że Niemcy wcześniej zdobyli polskie mapy sztabowe z naniesionymi pozycjami jednostek i trasami przemarszu. W efekcie Polacy wpadli na kilka niemieckich zasadzek w trudnym terenie. Np. w „dolinie śmierci” między Panschwitz-Kuckau (łuż. Pančicy-Kukow) i Crostwitz (Chrósćicy) 26. Pułk Piechoty stracił 3/4 żołnierzy.
 


Rozbite tabory 9. Dywizji Piechoty 2. Armii Wojska Polskiego w „dolinie śmierci” na Łużycach, 26 kwietnia 1945 r. Domena publiczna.


W Horka (3 km na północ od Crostwitz; według innych źródeł wydarzyło się to w Guttau, kilkanaście kilometrów na wschód od Horka) Niemcy zaatakowali kolumnę, w której ewakuowany był dywizyjny szpital polowy – ok. 300 ciężko rannych polskich żołnierzy zostało tam zamordowanych na miejscu (świadkiem tego wydarzenia był kapelan dywizji, ksiądz kapitan Jan Rdzanek, który mimo postrzału w potylicę przeżył). Rozbita 9. DP straciła swojego dowódcę (dostał się do niewoli podczas wychodzenia z okrążenia), większość artylerii i innego sprzętu oraz tabory, a straty ludzkie wyniosły ponad 40% stanu. W efekcie 9. DP przestała się liczyć jako zwarta siła bojowa, a większość żołnierzy włączono do sowieckiej 19. Gwardyjskiej DP.

Krwawe walki trwały 26 kwietnia, a w niektórych miejscach jeszcze 28 kwietnia. Napływające na pole walki świeże jednostki sowieckie i polskie ostatecznie powstrzymały siły niemieckie. Wobec wyczerpywania się zapasów amunicji i paliwa i rosnących strat, w dn. 26 kwietnia dowódca Grupy Armii „Środek” wydał rozkaz oderwania się od nieprzyjaciela i odwrotu na południe i południowy wschód na teren Czech.
 

VIII. Po bitwie


Bitwa zakończyła się – w sensie strategicznym – sukcesem strony polsko-sowieckiej i porażką Niemców – kontratak ich ostatniej zwartej siły na Froncie Wschodnim, jaką stanowiła Grupa Armii „Środek”, pomimo zadania poważnych strat nieprzyjacielowi, zakończył się niepowodzeniem i w żaden sposób nie wpłynął na sytuację oblężonego Berlina, który został zajęty przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 r.
 


Niemieccy żołnierze 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” w zajętym Budziszynie, oglądają wrak sowieckiego działa samobieżnego ISU-152. Domena publiczna.


W sensie operacyjnym i taktycznym starcie było natomiast krwawo wywalczonym remisem, a nawet sukcesem Niemców – odbito z rąk sowieckich i polskich kilka zajętych miast, m.in. Budziszyn, oraz powstrzymano marsz 2. Armii WP na Drezno. Tereny te pozostały pod kontrolą Niemców do kapitulacji III Rzeszy 8 maja 1945 r., co pozwoliło m.in. na ewakuację na zachodni brzeg Łaby znacznej ilości cywilnych uciekinierów i wojska, które następnie poddało się Amerykanom.

2. Armia Wojska Polskiego poniosła druzgocącą klęskę. Bitwa w sposób dramatyczny ujawniła porażającą wprost niekompetencję dowództwa, przede wszystkim gen. Karola Świerczewskiego, oraz jego podwładnych, a także kompletne nieprzygotowanie żołnierzy i dowódców niższego szczebla do walki pomimo, że 2. Armia WP była formacją, jak na standardy Armii Czerwonej, dobrze uzbrojoną, wyposażoną oraz ukompletowaną.
 

  • Źródło: tysol.pl
  • Data: 22.04.2017 03:48
  • Tagi: , Ferdinand Schörner, Iwan Koniew, Karol Świerczewski, 2 Armia Wojska Polskiego, Bitwa pod Budziszynem, Ludowe Wojsko Polskie,
Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym

33-letni Mołdawianin w ciężkim stanie trafił do szpitala po zdarzeniu, do jakiego doszło w sobotę po południu na poznańskich Jeżycach. W sprawie zatrzymano 36-letniego mężczyznę.

Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i... z ostatniej chwili
Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: "Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i..."

"Czekam na twoich chłopców. Dostaną kawkę i ponarzekają na pensje. Ich szef to pewnie mój kolega z SP lub liceum" – pisze do ministra Marcina Kierwińskiego były wicewojewoda dolnośląski Jacek Protasiewicz.

Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń z ostatniej chwili
Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń

Nie żyje Jason Holton, uważany za najcięższego człowieka w Wielkiej Brytanii. Zmarł w wieku 33 lat z powodu niewydolności narządów. Ważył około 317 kilogramów.

Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena z ostatniej chwili
Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena

W wieku 79 lat zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, znany z ról w filmach "Titanic" i "Władca Pierścieni".

Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z ostatniej chwili
Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali z włoskim Itasem Trentino 0:3 (20:25, 22:25, 21:25) w finale Ligi Mistrzów rozegranym w tureckiej Antalyi.

Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: Każdy może z ulicy wejść z ostatniej chwili
Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: "Każdy może z ulicy wejść"

– Podjechał, przebadał się, dostał kwit bez wypełnionych danych, ja go opublikowałem. Kolega pokazał mi, jak wygląda kwit wystawiany w takiej sytuacji. Choć mój znajomy nie planował nagrywać badania, to dyżurni na komendzie sami, z pewną nerwowością, mówili, aby niczego nie filmować. Chcieli nawet wyłączyć mu telefon – mówi serwisowi wpolityce.pl dziennikarz i publicysta Samuel Pereira.

Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi prawnymi konsekwencjami z ostatniej chwili
Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi "prawnymi konsekwencjami"

Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia - poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań – zapowiada minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.

Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny z ostatniej chwili
Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny

– Zakończenie wojny w Strefie Gazy utrzymałoby Hamas przy władzy – powiedział w niedzielę premier Izraela, odrzucając żądania Hamasu. Rząd Izraela podjął też decyzję o zamknięciu działalności katarskiej telewizji Al-Dżazira.

IMGW przestrzega: nadciągają burze z ostatniej chwili
IMGW przestrzega: nadciągają burze

W niedzielę IMGW wydał ostrzeżenie hydrologiczne pierwszego stopnia dla południa Polski w związku z prognozowanymi opadami burzowymi.

Nieoficjalnie: Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim

Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim - pisze "Dziennik Zachodni", powołując się na źródła zbliżone do Kancelarii Prezydenta.

REKLAMA

21-26 kwietnia 1945 r. – bitwa pod Budziszynem. Hekatomba 2. Armii Wojska Polskiego

72 lata temu, w dniach 21-26 kwietnia 1945 r., wojska sowieckiego 1. Frontu Ukraińskiego marszałka ZSRS Iwana Koniewa (2. Armia Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Karola Świerczewskiego, sowiecka 52. Armia oraz elementy 5. Armii Gwardii) stoczyły bitwę z oddziałami niemieckiej Grupy Armii „Środek” pod Budziszynem na Łużycach. Była to jedna z najbardziej krwawych bitew z udziałem Polaków i jednocześnie – w sensie taktycznym – jedna z największych porażek Polaków w II Wojnie Światowej, w dodatku odniesiona zaledwie na dwa tygodnie przed końcem wojny.
 21-26 kwietnia 1945 r. – bitwa pod Budziszynem. Hekatomba 2. Armii Wojska Polskiego
/ wikipedia

GedenksteinBautzen.jpg
Pomnik żołnierzy sowieckich i polskich poległych w bitwie pod Budziszynem. Napisy w języku rosyjskim, polskim, niemieckim i serbołużyckim. Na licencji Wikimedia Commons.


Maciej Orzeszko
 

I. Ostatnie tygodnie wojny – walki we wschodnich Niemczech. Plan operacji na Łużycach


12 stycznia 1945 r. Armia Czerwona rozpoczęła zimową ofensywę, nazwaną po wojnie operacją wiślańsko-odrzańską (nazwy operacji sowieckich zostały nadane po wojnie przez historiografię ZSRS, celem tego procederu było… zamaskowanie niepowodzenia w osiągnięciu zmierzonych celów). Zgodnie z planem, wojska 1., 2. i 3. Frontu Białoruskiego oraz 1. Frontu Ukraińskiego (łącznie ok. 2,2 mln żołnierzy, dysponujących ok. 36 tys. dział i moździerzy oraz 6,5 tys. czołgów i dział samobieżnych, wspieranych przez 4,7 tys. samolotów) miały przekroczyć linię Wisły i uderzyć w kierunku Berlina, który miał zostać zdobyty do końca lutego.

Do odparcia ataku Niemcy zdołali zgromadzić dużo mniejsze siły (ok. 400 tys. żołnierzy, 4 tys. dział i moździerzy, ok. 1000 pojazdów pancernych i ok. 400 samolotów). Jednak, po początkowych sukcesach, postęp wojsk sowieckich został stopniowo wyhamowany m.in. dzięki obronie ufortyfikowanych miast-twierdz (Gdańsk, Piła, Poznań, Wrocław, Kołobrzeg). Ostatecznie, do drugiej połowy lutego Sowieci opanowali Wielkopolskę, Górny i Dolny Śląsk. W marcu 1945 r. uderzyli na Pomorze, zdobywając m.in. po długich walkach Kołobrzeg.
 


Działania na Froncie Wschodnim zimą i wiosną 1945 r. Obraz na licencji Wikimedia Commons.


Na wiosnę 1945 r. losy wojny w Europie były już przesądzone, gdyż w wyniku kolejnych ofensyw Armia Czerwona zajęła Pomorze i Prusy Wschodnie (z wyjątkiem wciąż broniącego się Królewca oraz Półwyspu Sambia), zdobyła przyczółki na Odrze i wkroczyła m.in. na Śląsk, Brytyjczycy i Amerykanie sforsowali linię Renu i zajmowali zagłębie Ruhry, a III Rzesza chyliła się ku upadkowi. Niemniej Adolf Hitler nie zamierzał kapitulować, a Wehrmacht – choć b. osłabiony – wciąż jeszcze był zdolny do walki. Führer liczył na powstrzymanie sowieckiej ofensywy i rozbieżności pomiędzy Aliantami, które miału mu umożliwić zawarcie separatystycznego pokoju na zachodzie.

16 kwietnia siły sowieckich 1. Frontu Białoruskiego (marsz. Gieorgij Żukow) i 1. Frontu Ukraińskiego rozpoczęły operację berlińską, atakując stolicę Niemiec od wschodu i południowego wschodu. W sumie Sowieci dysponowali ok. 2,5 mln żołnierzy (w tym ok. 185 tys. Polaków), 6250 czołgów i dział samobieżnych, 7,5 tys. samolotów i ok. 42 tys. dział i moździerzy. Niemcy mogli im przeciwstawić ok. 767 tys. żołnierzy (przy czym liczba ta obejmuje zarówno formacje regularne Wehrmachtu, w tym elitarne Waffen-SS, jak i pospolite ruszenie – Volkssturm), ok. 1500 czołgów i dział samobieżnych, 2200 samolotów, 9300 dział i moździerzy.
 

https://i2.wp.com/img-fotki.yandex.ru/get/6213/148561800.cc/0_850f1_8d0335e3_L.jpg
Bateria sowieckiej artylerii rakietowej (BM-13 Katiusza) podczas operacji wiślańsko-odrzańskiej. Domena publiczna.


Elementem zdobycia Berlina była tzw. operacja łużycka, prowadzona przez wojska 1. Frontu Ukraińskiego. Siły te miały przełamać obronę niemieckiej 4. Armii Pancernej nad Nysą, pobić pozostałe siły niemieckie na Łużycach, osiągnąć Łabę pod Dreznem i Wittenbergą, odcinając oblężony Berlin od reszty wojsk niemieckich operujących na południu Niemiec i w Czechosłowacji, a następnie nawiązać kontakt ze zbliżającymi się od zachodu wojskami amerykańskimi (obecność Armii Czerwonej nad Łabą miała uniemożliwić Amerykanom przekroczenie rzeki).

Sowiecki plan operacji łużyckiej zakładał, że południowe skrzydło frontu (52. Armia, 2. Armia WP i elementy 5. Armii Gwardii), stanowiące grupę osłonową, w ciągu pierwszych 2-3 dni przełamią niemiecką obronę i przejdą do pościgu. W tym czasie miały też przejść do ataku główne siły – 3. Armia Gwardii, 13. Armia i reszta 5. Armii Gwardii, uderzając na wprost na Cottbus (Chociebuż) z zadaniem rozbicia operujących tam sił niemieckiego 1. Korpusu Pancernego „Grossdeutschland” i uchwycenia przepraw na Szprewie. Pozostałe siły frontu miały na swoim odcinku wiązać resztę wojsk niemieckich i następnie również przejść do uderzenia, wprowadzając szybkie odwody – siły 3. i 4. Armii Pancernej Gwardii (ponad 1000 czołgów i pojazdów pancernych), które miały wejść głęboko na terytorium Niemiec.
 

Ilustracja
Marszałek ZSRS Iwan Siergiejewicz Koniew (1897-1973). Na licencji Wikimedia Commons.


W istocie dowódca 1. Frontu Ukraińskiego, marsz. Iwan Koniew, miał prawdopodobnie bardziej dalekosiężne plany. Nie jest tajemnicą, że pozostawał on we wrogich stosunkach ze swoim głównym konkurentem, marsz. Gieorgijem Żukowem. w istocie – co było bardzo charakterystyczne dla stosunków na najwyższych szczeblach Armii Czerwonej – obaj główni dowódcy byli b. umiejętnie rozgrywani przeciwko sobie przez Józefa Stalina.

Koniew zamierzał wykonać postawione przed nim zadania w możliwie najkrótszym czasie, a następnie prawym skrzydłem swojego Frontu uderzyć od południa na atakowany przez Żukowa Berlin i przynajmniej wziąć udział w jego zdobyciu, a w sprzyjających warunkach, zająć go przed konkurentem. Znajdujące się na swoim przedpolu siły niemieckie lekceważył sądząc, że pobici na Dolnym Śląsku Niemcy nie są już zdolni do poważniejszych operacji, a swoje własne wojska ponaglał do jak najszybszego marszu naprzód.
 

II. 2. Armia (ludowego) Wojska Polskiego wiosną 1945 r. oraz jej dowódca – gen. Karol Świerczewski


Utworzona oficjalnie 8 sierpnia 1944 r. 2. Armia Wojska Polskiego w kwietniu 1945 r. liczyła pięć dywizji piechoty (5., 7., 8., 9. i 10.) o dość wysokich stanach obsadzenia (50-60% stanu etatowego, norma dla sowieckich dywizji w tym czasie to 20-25%), 2. Dywizję Artylerii, 3. Dywizję Artylerii Przeciwlotniczej, 9. i 14. Brygadę Artylerii Przeciwpancernej, 1. Korpus Pancerny oraz przydzieloną jej samodzielną sowiecką 16. Brygadę Pancerną, oraz liczne pomniejsze jednostki. W sumie, pod względem liczebnym, stanowiła ona znaczącą siłę – gen. dyw. Karol Świerczewski miał do swojej dyspozycji ok. 90 tys. żołnierzy, ok. 300 czołgów i dział samobieżnych oraz ok. 620 dział i moździerzy.
 


Defilada żołnierzy 2. Armii Wojska Polskiego. Domena publiczna.


Jednym z głównych problemów było kiepskie wyszkolenie żołnierzy. Dużo bardziej znana 1. Armia WP, formowana w Sielcach nad Oką od połowy 1943 r., przeszła tam dość drobiazgowe szkolenie. Była ona w akcji od jesieni 1943 r. (bitwa pod Lenino) i – pomimo poniesienia ogromnych strat – nabyła w tym czasie duże doświadczenie bojowe, a w jej składzie służyło wielu dawnych żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego sprzed 1939 r.

Tymczasem oddziały 2. Armii WP były w większości naprędce sformowane na ziemiach Polski na przełomie 1944/45 r., składały się głównie z nieprzeszkolonych rekrutów bądź z byłych żołnierzy AK i BCh. Pośpiech spowodował, że szkolenie żołnierzy sprowadzono do minimum – zrezygnowano w ogóle z kursu podstawowego (unitarnego). Dużym problemem była kadra oficerska – ok 56% stanowili oddelegowani oficerowie sowieccy (niekiedy polskiego pochodzenia, tzw. „Polacy z przydziału”), zajmujący większość wyższych stanowisk dowódczych, z kolei polscy oficerowie niższego szczebla na ogół także nie mieli doświadczenia bojowego.
 


Defilada 37. Pułku Piechoty 7. Dywizji Piechoty w Gnieźnie, 7 lutego 1945 r. Domena publiczna.


2. Armia WP miała odgrywać też określoną rolę polityczną w nowym, powojennym „ładzie” w Polsce. O ile w 1. Armii znalazła się duża ilość dawnych mieszkańców Kresów, w tym byłych więźniów łagrów, a także przedwojennych żołnierzy i nielicznych oficerów Wojska Polskiego – a więc z punktu widzenia władz komunistycznych elementu „niepewnego” politycznie,  to 2. Armia z niemal całkowicie sowiecką kadrą oficerską i mającymi średnio po 17-19 lat żołnierzami, werbowanymi głównie na Lubelszczyźnie i poddanymi indoktrynacji, miała być „czysta ideologicznie”.

Największym chyba jednak problemem 2. Armii WP był jej dowódca. Gen. dyw. Karol Świerczewski był w okresie PRL kreowany na bohatera, patriotę i niemal geniusza strategicznego („generał, co się kulom nie kłaniał”). W istocie była to jedna z najmroczniejszych postaci w historii Polski. Urodzony w 1897 r. w Warszawie w robotniczej rodzinie Świerczewski, mający ukończone przed I Wojną Światową dwie klasy szkoły powszechnej, był od początku zaangażowany w działalność rewolucyjna i bolszewicką. W 1915 r. znalazł się w Rosji, służył w armii rosyjskiej na froncie, a po wybuchu rewolucji w 1917 r. zdeklarował się jako komunista, wstępując do tworzącej się Armii Czerwonej, był też prawdopodobnie od początku powiązany z CzeKa, a następnie NKWD. Brał udział w rewolucji, wojnie domowej w Rosji, a następnie już jako oficer sowiecki – w wojnie przeciw Polsce 1919-20 (miał podczas jej trwania brać udział w formowaniu polskich oddziałów komunistycznych, jednak bez większych sukcesów), podczas której został ranny.
 

http://i0.wp.com/dzieje.pl/sites/default/files/postacie/karol_swierczewski.jpg?resize=309%2C393
Gen. broni Karol Świerczewski (1897-1947). Domena publiczna.


W następnych latach Świerczewski pełnił różne funkcje w Armii Czerwonej, od 1928 r. był też oficerem wywiadu sowieckiego (Rozwieduprom). W 1936 r. został skierowany do Hiszpanii, gdzie do 1938 r. brał udział w wojnie domowej po stronie republikańskiej przeciwko rebelii gen. Francisco Franco. Tam – obok dowodzenia różnymi formacjami na froncie – zajmował się głównie przeprowadzaniem czystek politycznych w szeregach Republikanów. Świerczewski znany był m.in. z osobistego rozstrzeliwania jeńców i oskarżonych o dezercję lub zdradę podwładnych z przybocznego niemieckiego pistoletu Walther PP – stąd wziął się jego pseudonim „generał Walter”. W Hiszpanii poznał i zaprzyjaźnił się m.in. z Ernestem Hemingwayem, który opisał go w swojej powieści „Komu bije dzwon” jako generała Goltza. Świerczewski dał się też poznać z postępującego alkoholizmu (podobno rzadko się zdarzało, by nie dowodził po pijanemu), a także z kompletnego braku kompetencji dowódczych (choć teoretycznie ukończył kilka szkół wojskowych w ZSRS).

Podczas czystek stalinowskich aresztowany, jednak zwolniony i zrehabilitowany w 1940 r. (co świadczy o jego wysokiej pozycji w NKWD oraz o tym, że podczas śledztwa złożył obszerne zeznania obciążające innych). Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej w 1941 r. dowodził 248. Dywizją Strzelecką na Froncie Zachodnim, która została całkowicie rozbita podczas bitwy pod Moskwą w listopadzie tego roku (z 10 tys. żołnierzy z okrążenia przebiło się zaledwie pięć osób wraz ze Świerczewskim). Wielu oficerów Armii Czerwonej za dużo mniejsze przewinienia zostało rozstrzelanych, zdegradowanych i skierowanych do batalionów karnych, bądź zesłanych, tymczasem Świerczewski został jedynie skierowany do szkolenia rezerw, co świadczy o tym, że był „chroniony”.
 

http://i2.wp.com/www.nowastrategia.org.pl/wp-content/uploads/2015/01/021215160633b-222x300.jpg?resize=222%2C300
Karol Świerczewski w okresie służby w Armii Czerwonej. Domena publiczna.


Od 1943 r. gen. Świerczewski został przez Stalina przydzielony do formującego się w ZSRS Wojska Polskiego kontrolowanego przez Sowietów. W 1944 r. został członkiem Centralnego Biura Komunistów Polskich i jednocześnie zastępcą dowódcy 1. Armii WP d.s. liniowych. Jego alkoholizm oraz lekceważenie życia i zdrowia podległych mu żołnierzy wywoływało liczne konflikty z gen. Zygmuntem Berlingiem, dowódcą 1. Armii WP. Częściowo z tego też względu odsunięty od dowodzenia, w okresie od sierpnia do września 1944 r. organizował 2. Armię WP, a następnie 3. Armię WP.

Czarną kartą w jego karierze była jego rola w sądach wojskowych w Lublinie, w Kąkolewnicy (do listopada 1944 r. zamordowano tam 1500-1800 osób), oraz na Uroczysku Baran, wydających wyroki na byłych żołnierzy Armii Krajowej. W grudniu 1944 r. został dowódcą 2. Armii WP pomimo całkowitego braku kompetencji – poza nieudolnym dowodzeniem sowiecką dywizją piechoty w 1941 r. nigdy nie dowodził samodzielnie większym związkiem operacyjnym. Co ciekawe, dowództwo sowieckie, w tym marsz. Koniew, doskonale zdawało sobie sprawę z jego braku kompetencji, ale z drugiej strony już wówczas wiadomo było, że Świerczewski ma zostać po wojnie wykreowany na bohatera i jednego z przywódców PRL, toteż był on specjalnie ochraniany.
 

III. Plany użycia 2. Armii Wojska Polskiego


Koncepcja wykorzystania 2. Armii WP w działaniach 1945 r. parokrotnie się zmieniała, a pomysł użycia jej w walkach na Łużycach był efektem pewnego przypadku.

Początkowo, w styczniu 1945 r., zakładano wykorzystanie niedoszkolonej dywizji na tyłach frontu, do walki z podziemiem antykomunistycznym i jednocześnie demonstrowania siły nowych władz z nadania Moskwy. Akcja ta od początku zakończyła się fiaskiem. Już na Lubelszczyźnie okazało się, że „nowe” Wojsko Polskie nie jest przez ludność traktowane jako „własne”, lecz jako okupacyjne. Przysłużył się temu m.in. szereg kompromitacji z oficerami – „Polakami z przydziału”. Wielu z nich słabo (o ile w ogóle) władało językiem polskim, a jeśli w nim mówili, to z wyczuwalnym rosyjskim lub żydowskim akcentem. Ich niechlujstwo, często połączone z  aroganckim i ordynarnym zachowaniem, ostro kontrastowało z eleganckimi i szarmanckimi oficerami II Rzeczpospolitej. Nic więc dziwnego, że miejscowa ludność natychmiast rozpoznawała „przebierańców”.
 

http://i2.wp.com/www.runivers.ru/docandmat/europeww/pol/Brigadnii_general_Iozef_kimbar.jpg?resize=297%2C432
Jeden z „Polaków z przydziału” – gen. broni Józef (Josif Konstantynowicz) Kimbar (1905-74). Według oficjalnego życiorysu, urodzony w polskiej rodzinie w Mińsku, w 1921 r. wstąpił do Armii Czerwonej, od 1932 r. był słuchaczem Akademii Wojennej Broni Pancernej. Podczas wojny od 1941 r. na froncie, w 1943 r. skierowany na stanowisko komendanta 3. Szkoły Transporterów Opancerzonych w Saratowie. W maju 1944 r. oddelegowany do (ludowego) Wojska Polskiego, od września pełnił obowiązki dowódcy 1. Korpusu Pancernego, w składzie którego wziął udział w walkach na Łużycach w kwietniu 1945 r. W kwietniu 1946 r. zakończył służbę w Polsce i wrócił do ZSRS, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy okręgu wojskowego i zastępcy komendanta Wyższych Kursów Oficerskich Wojsk Pancernych „Wystrzał”. W 1961 roku został przeniesiony w stan spoczynku. Domena publiczna.


Co gorsza, okazało się, że wielu żołnierzy, często zwerbowanych w ramach poboru dawnych partyzantów, utrzymuje nadal kontakty z oddziałami niepodległościowego ruchu oporu, dostarczając im informację, a nawet szmuglując do nich broń i żywność.

Kiepskie warunki bytowe, przymusowy pobór, agresywna indoktrynacja i jednocześnie brutalne prześladowania osób powiązanych z podziemiem niepodległościowym przez NKWD spowodowały, że morale w armii było b. niskie.  Przykładem mogła być tu masowa dezercja 636 żołnierzy (w tym dwóch oficerów) 31. Pułku Piechoty 7. Dywizji Piechoty z folwarku Białka na Podlasiu w nocy z 12 na 13 października 1944 r. Była to największa masowa dezercja w historii Wojska Polskiego (nie tylko „ludowego”), po której 31. Pułk został rozformowany.

21 lutego 1945 r. Naczelny Dowódca Wojska Polskiego, marsz. Michał Rola-Żymierski, zapewne na rozkaz dowództwa sowieckiego, podjął decyzję o przebazowaniu 2. Armii w rejon Piły, Krzyża i Czarnkowa, gdzie miała ona osłaniać tyły 1. Frontu Białoruskiego. W centralnej Polsce miała pozostać część pododdziałów oddelegowana do pilnowania m.in. najważniejszych obiektów przemysłowych, m.in. w Warszawie i Łodzi.
 

Ilustracja
Marszałek Michał Rola-Żymierski, właść. Michał Łyżwiński (1898-1989). Oficer austro-wegierski, legionowy, a następnie pułkownik w Wojsku Polskim w okresie międzywojennym. W 1927 r. za malwersacje zdegradowany, wyrzucony ze służby i uwięziony. Przyjął poglądy komunistyczne, od 1932 r. nawiązał kontakty z NKWD. Od 1942 r. oficjalnie w Gwardii Ludowej (w rzeczywistości pracował dla wywiadu sowieckiego, próbował m.in. rozpracowywać struktury ZWZ/AK, miał też nawiązać kontakty z Gestapo). Od 1944 r. dowódca Armii Ludowej, a następnie (ludowego) Wojska Polskiego, minister obrony narodowej w latach 1945-49. Od 1946 r. przewodniczący Państwowej Komisji Bezpieczeństwa. W latach 1945-56 był współodpowiedzialny za użycie wojska do zwalczania żołnierzy podziemia niepodległościowego, żołnierzy LWP wcześniej służących w AK lub Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie oraz cywilów skazywanych z powodów klasowych, etnicznych lub politycznych na kary wieloletniego więzienia, wywózkę do łagrów lub śmierć (np. przez sądy wojskowe na podstawie dekretów PKWN). Osobiście zatwierdzał liczne wyroki śmierci na przedwojennych oficerów Wojska Polskiego, którzy zostali osądzeni przez sądy komunistyczne (jego podpis widnieje na ok. 100 wydanych wyrokach śmierci), aprobował także represyjne działania Głównego Zarządu Informacji (polskiej filii sowieckiego kontrwywiadu „Smiersz”). Na licencji Wikimedia Commons.


2. Armia WP podjęła forsowny, 300-kilometrowy marsz do Wielkopolski, który zaplanowano tak, aby pododdziały armii przemieszczały się możliwie najszerszym pasem terenu. Miało to służyć celom propagandowym i wywrzeć wrażenie „wielkiego ludowego wojska”, idącego na zachód „bić Niemca”. Niektóre z elementów 2. Armii wzięły udział w walkach o Poznań.

Jednak 21 marca sowieckie dowództwo zmieniło zdanie i zadecydowało o przebazowaniu armii na Dolny Śląsk w pas działania 1. Frontu Ukraińskiego. 2. Armia WP miała zgodnie z planem wziąć udział w oblężeniu Wrocławia. Rozpoczęto kolejne przegrupowanie, podczas którego doszło do zgrzytu, ujawniającego niskie morale w armii. Była nią kolejna masowa dezercja, tym razem w 32. Pułku 8. Dywizji Piechoty w rejonie Krotoszyna.

4 kwietnia 1945 r., gdy pododdziały 2. Armii rozlokowywały się w rejonie Wrocławia, nastąpiła kolejna zmiana rozkazów. Dowództwo 1. Frontu Ukraińskiego zadecydowało wówczas o skierowaniu 2. Armii WP nad Nysę Łużycką w celu zluzowania sowieckiej 13. Armii. Decyzja ta motywowana była priorytetem, jaki uzyskała operacja berlińska i powiązana z nią operacja łużycka, które miały doprowadzić do szybkiego zakończenia wojny z ZSRS jako jej niekwestionowanym zwycięzcą.
 


Tabory 2. Armii Wojska Polskiego nad Nysą Łużycką, kwiecień 1945 r. Domena publiczna.


Plan operacji zakładał ukończenie koncentracji 2. Armii WP nad Nysą do 11 kwietnia 1945 r. Miała ona zająć pozycję na odcinku od Przewozu do Bielawy Dolnej. Na północy sąsiadowała z oddziałami 2. Armii Gwardii, na południu – 52. Armii, stanowiącą południową flankę 1. Frontu Ukraińskiego.

Zgodnie z dyrektywą marsz. Koniewa z 8 kwietnia, 2. Armia WP miała wejść do akcji wraz z resztą frontu 16 kwietnia. Pierwszego dnia czołowy rzut armii (7., 8. i 10. Dywizje Piechoty, wsparte siłami 1. Korpusu Pancernego) miały sforsować rzekę i opanować pas głębokości 12 km. W utworzony w niemieckiej obronie wyłom miał zostać wprowadzony 1. Korpus Pancerny, wzmocniony kilkoma mniejszymi pododdziałami, który miał stanowić grupę szybką. W ciągu dwóch kolejnych dni, wraz z operującymi na południu pododdziałami 52. Armii, Polacy mieli rozwinąć uderzenie na zachód, opanowując Niesky, Budziszyn, a po trzech dniach osiągnąć cele znajdujące się ok. 80 km za linią frontu, w rejonie Drezna.

Wsparcia z powietrza dla 2. Armii WP i 52. Armii miało udzielić lotnictwo sowieckiej 2. Armii Lotniczej.
 

IV. Niemieckie przygotowania do kontruderzenia


Sowiecki plan operacji łużyckiej przewidywał, że niemiecka obrona na zachodnim brzegu Nysy zostanie przełamana po 2-3 dniach, a w kolejnej fazie operacji siłom Armii Czerwonej pozostanie już tylko ścigać uchodzące niedobitki wojsk III Rzeszy.

Zarówno dowództwo 1. Frontu Ukraińskiego, jak i sztab 2. Armii WP jak miały b. nikłe pojęcie o siłach niemieckich na Łużycach. Wynikało to z pewnej cechy charakterystycznej Armii Czerwonej, jaką było lekceważenie rozpoznania – pododdziały rozpoznawcze w ramach dywizji piechoty i brygad pancernych były b. słabe i na ogół źle dowodzone, traktowano je niemal jak oddziały karne. Sowieci nie umieli także wykorzystać atutu, jaki dawało im panowanie w powietrzu. W sowieckiej „szkole” taktycznej preferowano stosowanie tzw. rozpoznania siłą. Polegało ono na kierowaniu części oddziałów bojowych w nierozpoznany teren, w wyniku czego ściągały one na siebie ataki nieprzyjaciela. Była to wysoce nieefektywny sposób, który prowadził do niepotrzebnych strat.
 


Feldmarszałek Ferdinand Schörner (1892-1973), ostatni dowódca niemieckiej Grupy Armii „Środek” (od stycznia 1945 r.). Wysoce dyspozycyjny wobec władz NSDAP, w 1945 r. wprowadził w swoich jednostkach bezwzględne karanie śmiercią za najdrobniejszy przejaw „tchórzostwa” lub nastroje kapitulanckie, a nawet za przebywanie na tyłach bez wyraźnych rozkazów. 29 kwietnia 1945 r. mianowany przez Hitlera ostatnim naczelnym dowódcą wojsk lądowych (Oberbefehlshaber des Heeres), jednak nie zdążył już objąć dowództwa. 18 maja aresztowany przez Amerykanów, jednak później został zwolniony. Powtórnie aresztowany w 1951 r. i wydany władzom ZSRS, które skazały go na 25 lat więzienia za zbrodnie wojenne. Jednak w 1954 r. został przekazany do NRD, a w 1958 r. do RFN, gdzie był sądzony za rozkazy egzekucji niemieckich żołnierzy. Pozostawała w więzieniu do 1963 r. Na licencji Wikimedia Commons.


Tymczasem Niemcy nie zamierzali dać za wygraną. Na południe od linii Zgorzelec-Budziszyn koncentrowały się doborowe formacje niemieckich 4. Armii Pancernej i 17. Armii, należących do Grupy Armii „Środek” fledm. Ferdinanda Schörnera, w tym elementy 20. i 21. Dywizji Pancernych, Korpusu Pancerno-Spadochronowego „Hermann Göring” oraz 1. Dywizji Pancernej SS „Das Reich”, trzech dywizji piechoty (w tym rosyjskiej 600. DP), Ukraińskiej Brygady Przeciwpancernej „Wolna Ukraina” oraz licznych jednostek Volkssturmu i resztek innych rozbitych formacji niemieckich. Łącznie Niemcy na południowym skrzydle sowieckiego 1. Frontu Ukraińskiego dysponowali ok. 50-90 tys. żołnierzy i ok. 300 czołgów i pojazdów opancerzonych.

W przededniu upadku III Rzeszy jej siły zbrojne przedstawiały dość kiepski obraz, jednak jednostki pancerne i zmechanizowane nadal posiadały wysoką wartość, choć brakowało im sprzętu, paliwa i amunicji. Numery i nazwy mogą być mylące – niemieckie dywizje pancerne czy grenadierskie nie występowały już jako jednolite, kompletne jednostki, lecz operowały jedynie wydzielonymi grupami bojowymi (niem. Kampfgruppen).
 


Czołgi PzKfw V Panther niemieckiej 20. Dywizji Pancernej w Bukareszcie, jesień 1944 r. Jednostka została rozbita pod Bobrujskiem na Białorusi latem 1944 r. Jej resztki, które wyszły z okrążenia, zostały wysłane do Rumunii celem rekonstrukcji dywizji. Wiosną 1945 r. brała ona udział w walkach na terenie Łużyc i Czech. Domena publiczna.


Niemcy jednak w ciągu ostatnich trzech lat wojny (czyli od przejścia do obrony) do perfekcji opanowali dowodzenie takimi mobilnymi grupami pancerno-zmechanizowanymi. Ich płytkie, flankowe kontrataki nawet na przeważające siły sowieckie potrafiły być niezwykle skuteczne, co często prowadziło do wyhamowania, a nawet zatrzymania sowieckich ofensyw w latach 1943-44. Dobrym przykładem takich działań była np. bitwa pancerna pod Wołominem w lecie 1944 r.

Na wiosnę 1945 r. niemieckie wojska szybkie były już jednak zbyt wycieńczone, a Armia Czerwona posiadała zbyt miażdżącą przewagę liczebną, by udało się powtórzyć taki schemat działań na większą skalę. Niemniej, jeszcze w ostatnich miesiącach wojny niemieckie odwody pancerno-zmechanizowane potrafiły dokonywać udanych kontruderzeń i odnosić lokalne sukcesy (np. w bitwie pod Lubaniem na Dolnym Śląsku 2-5 marca 1945 r.), co jednak nie miało już większego znaczenia w skali operacyjnej. Niemcy przy tym przykładali b. dużą wagę do rozpoznania, nawet w okresie kryzysu pod koniec wojny w skład niemieckich dywizji szybkich wchodziły różnorodne pododdziały rozpoznawcze, a dowódcy niemieccy zawsze byli uczeni, by pozyskiwać informacje o nieprzyjacielu wszelkimi dostępnymi środkami i wybierać najbardziej dogodny czas i miejsce do ataków. Na szczególną uwagę zasługiwały jednostki Waffen-SS – najlepiej wyposażone i wyszkolone, a do tego sfanatyzowane, SS-mani na ogół bronili się do ostatniego żołnierza, zwłaszcza, gdy walki trwały na terenie Niemiec.
 


Gen. Andriej Własow wizytuje oddziały 600. Dywizji Piechoty walczącej po stronie Niemiec Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ros. Russkaja Oswoboditielnaja Armia, ROA), złożonej z byłych jeńców sowieckich. Własowcy nie mieli już dokąd wracać, toteż pod koniec wojny morale w jednostkach ROA było b. niskie. W maju 1945 r. własowcy wywołali powstanie w Pradze, licząc na łagodne traktowanie ze strony wkraczających Amerykanów. Ci jednak przekazali ich w ręce Sowietów, którzy większość pośród żołnierzy i oficerów ROA stracili za zdradę, a resztę zesłali do łagrów. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


O upadku Wehrmachtu zadecydowało postępujące załamanie jego kośćca – dywizji piechoty, które ponosiły największe straty (m.in. w okrążeniach i walkach odwrotowych) i których wartość bojowa systematycznie w ciągu wojny malała. W 1944 i 45 rozbite jednostki próbowano zastępować nowymi, a także doraźnie formowanymi m.in. dywizjami grenadierów ludowych, a także formacjami ochotników z krajów okupowanych, jednak poziom wyszkolenia, wyposażenie i morale było coraz niższe. Dodatkowym uzupełnieniem były formacje terytorialnego pospolitego ruszenia – Volkssturmu – formowane od jesieni 1944 r., złożone z doraźnie zwerbowanych mężczyzn z roczników 1895-28, na ogół bez przeszkolenia i b. różnorodnie, przeważnie słabo uzbrojonych. Oddziały Volkssturmu pierwotnie przeznaczone były do zadań tyłowych (np. ochrona dróg, obiektów strategicznych itd.), wiosną 1945 r. kierowano je jednak na pierwszą linię frontu, gdzie na ogół były masakrowane.

Dowódca niemieckiej Grupy Armii „Środek”, feldmarszałek Ferdinand Schörner, zamierzał skoncentrowanymi jednostkami dokonać flankowego uderzenia z południa na północ, w pierwszej kolejności atakując lewe skrzydło 1. Frontu Ukraińskiego. Niemcy liczyli przynajmniej na odzyskanie kontroli nad Łużycami i odciągnięcie sił Frontu od Berlina, a w sprzyjającej sytuacji – przebicie się wojsk grupy do walczącej stolicy Niemiec.
 

http://i0.wp.com/www.doew.at/cms/images/cvjto/tinymce/1427732073/Biedermann_Huth_Raschke_Hinrichtung-Floridsdorfer-Spitz.png?resize=347%2C508
Wiosną 1945 r., wobec upadku morale, w Wehrmachcie wprowadzono drakońskie kary. Dowódca Grupy Armii „Środek” feldmarszałek Ferdinand Schörner nakazał karanie śmiercią bez sądu wszystkich, którzy przejawiali nastroje defetystyczne, „tchórzostwo” lub przebywali na tyłach frontu bez rozkazu. Na zdjęciu: niemieccy oficerowie powieszeni za prowadzenie rozmów kapitulacyjnych z Sowietami. Floridsdorf, kwiecień 1945 r. Za wydanie takich rozkazów i egzekucje żołnierzy Ferdinand Schörner został aresztowany przez władze RFN w 1958 r. po powrocie z sowieckiej niewoli i skazany na 4,5 roku więzienia, które odsiedział. Do końca życia był obłożony anatemą w środowiskach kombatanckich. Domena publiczna.


Niemiecki plan miał niewielkie szanse powodzenia – zaskakujące uderzenie mogło wystarczyć co najwyżej do związania sił sowieckiej 52. Armii i 2. Armii WP. Armia Czerwona dysponowała zbyt wielką przewagą liczebną – zajęcie przez jednostki sowieckie i polskie pozycji obronnych szybko zatrzymałoby niemieckie natarcie, co dałoby Sowietom czas na ściągnięcie w ten rejon świeżych sił. Tymczasem Niemcy walczyli już tak naprawdę resztkami jednostek, dysponowali niewielką ilością sprzętu i wyszkolonych żołnierzy, brakowało im także paliwa. Nie mogli liczyć na żadne rezerwy i nie byli w stanie przeprowadzić długotrwałych walk przebijających, ani na wsparcie lotnicze, choć trzeba przyznać, że również lotnictwo sowieckie na tym odcinku frontu było mało aktywne.
 

V. Marsz 2. Armii Wojska Polskiego na Budziszyn i Drezno


16 kwietnia 1945 r. o godz. 6:15 strona polsko-sowiecka rozpoczęła przygotowanie artyleryjskie w wykonaniu ok. 1300 dział i wyrzutni rakietowych, które ostrzelały pozycje niemieckie za Nysą Łużycką. W dalszej kolejności do ataku przeszło sowieckie lotnictwo 308. Dywizji Lotnictwa Szturmowego oraz 256. Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego. Dowództwo polskie sądziło, że przeciwnik został zaskoczony tym atakiem i poniósł znaczne straty. Tymczasem Niemcy, wiedząc zawczasu o przygotowaniach do ataku, ukryli się w specjalnie przygotowanych schronach i po ustaniu ognia powrócili na pozycje bojowe.
 

Operacja luzycka.png
Początek operacji łużyckiej. Pozycje wyjściowe oddziałów 2. Armii WP. Na licencji Wikimedia Commons.


Ok. godz. 6:50 oddziały 10., 7., 8. i 9. Dywizji Piechoty przystąpiły do forsowania Nysy Łużyckiej w bród i łodziami. Za nimi do akcji weszły oddziały pancerne i samobieżne działa. Polacy od początku napotkali na zaciekły opór pododdziałów niemieckiej Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg”, co stanowiło duże zaskoczenie. W oddziałach przeprawiających wkradł się chaos, bo jak się okazało, brody nie były dostatecznie rozpoznane i znajdowały się pod ogniem niemieckim. Poza tym, plan lądowania okazał się źle przygotowany, gdyż w niektórych miejscach znalazło się na raz zbyt dużo wojska, powodując stłoczenie na przyczółkach i nadmierne straty od ognia niemieckiego, inne natomiast odcinki zachodniego brzegu Nysy okazały się niedostępne, np. atakujące na północnym odcinku elementy 10. Dywizji Piechoty zdołały wyjść na brzeg dopiero po południu, ale wieczorem żołnierze byli zmuszeni się wycofać w związku z kontratakami oddziałów niemieckiej 615. Dywizji Specjalnej i dużymi stratami.

Ostatecznie, ok. godz. 9:00, oddziały polskie, którym udało się przeprawić przez rzekę przeszły do ataku. Był on jednak dość powolny, gdyż Niemcy twardo się bronili i kontratakowali, a pozycje polskie były ostrzeliwane ogniem artylerii i atakowane przez lotnictwo – to ostatnie jest o tyle niezrozumiałe, że Sowieci mieli teoretycznie panowanie w powietrzu. Raz jeszcze jednak dał o sobie znać typowy w Armii Czerwonej problem z łącznością pomiędzy wojskami lądowymi a lotnictwem.
 


Przeprawa artylerii 2. Armii Wojska Polskiego przez most pontonowy na Nysie Łużyckiej, 16-17 kwietnia 1945 r. Sowiecka haubica typu M-30 kal. 122 mm jest holowana przez amerykański samochód ciężarowy Studebacker US-6. Większość samochodów, ciągników, motocykli i innych środków transportu Armii Czerwonej podczas II Wojny Światowej pochodziła z dostaw w ramach umowy Lend-Lease. Domena Publiczna.


Do końca dnia oddziałom polskim jedynie na południowym skrzydle frontu 2. Armii WP udało się wyprzeć Niemców z pozycji nad rzeką i zająć pas kilku kilometrów za nią. Po ciężkich walkach zdobyto kilka miejscowości, w tym miasteczko Rothenburg i stację kolejową Biehain. Natomiast oddziały 10. Dywizji na północnym odcinku armii „ugrzęzły” na pozycjach wyjściowych na wschodnim brzegu rzeki.

17 kwietnia dowództwo 2. Armii WP zdecydowało o przerzuceniu na zachodni brzeg 1. Korpusu Pancernego oraz innych pododdziałów ruchomych w bród oraz mostami pontonowymi przerzuconymi przez sowieckich saperów. Wsparcie pojazdów pancernych okazało się b. cenne, ale Niemcy także nie próżnowali i przypuszczali kontrataki grupami piechoty wspieranymi przez ogień artylerii i działa szturmowe. Dysponowali także dużą ilością broni przeciwpancernej – zarówno ręcznych granatników (typu Panzerfaust i Panzerschreck), różnego typu dział przeciwpancernych holowanych, jak samobieżnych (tzw. łowców czołgów). W wyniku tego strona polsko-sowiecka straciła wiele pojazdów pancernych. Niemcy także w kilku miejscach celowo wywołali pożary lasów.
 


Armia niemiecka w okresie II Wojny Światowej była znana z doskonałego wyposażenia w różnego typu broń przeciwpancerną, w tym granatniki ppanc. Nasyceniem broni przeciwpancernej z Wehrmachtem mogła konkurować tylko armia amerykańska. Na zdjęciu: niemiecki żołnierz uzbrojony w granatnik rakietowy Panzerschreck. Podczas walk na Łużycach Niemcy z tego typu uzbrojenia zadali znaczne straty czołgom i innym pojazdom pancernym 2. Armii WP. Źródło: Bundesarchiv.


Walki pierwszej fazy trwały jeszcze dwa dni i były b. ciężkie. Opóźnienie działań 2. Armii WP wywołało irytację sztabu 1. Frontu Ukraińskiego, gdyż na pozostałych odcinkach mające zdecydowanie większe doświadczenie jednostki sowieckie (ale też mające przeciw sobie słabszych przeciwników – na wprost wojsk polskich stacjonowały niemieckie jednostki doborowe) poczyniły większe postępy.

Ocena działalności 2. Armii Wojska Polskiego w pierwszych dniach operacji wypadała słabo. Składające się z czterech dywizji piechoty, korpusu pancernego, samodzielnej brygady pancernej, dywizji artylerii i pomniejszych jednostek zgrupowanie nie potrafiło sobie przez trzy dni poradzić z dwiema niemieckimi dywizjami, w dodatku funkcjonującymi jako niekompletne grupy bojowe. Zadecydowało o tym niedostateczne rozpoznanie i złe przygotowanie operacji desantowej przez – co tu ukrywać – stosunkowo wąską i płytką rzekę, jaką jest Nysa Łużycka. Przełamanie przyniosło dopiero przerzucenie na zachodni brzeg odwodów i wsparcie sąsiednich jednostek sowieckich.

Należy tu też dodać, że niemiecka 1. Dywizja Grenadierów Pancernych „Brandenburg” została odepchnięta, ale nie rozbita i – jak miały to pokazać kolejne dni – zachowała zdolność do walki.
 


Żołnierze 28. Pułku Piechoty w zdobytym mieście Niesky (Niska), 20 kwietnia 1945 r. Domena publiczna.


Mimo wszystko początek operacji łużyckiej można było uznać za sukces. W dniach 16-17 kwietnia 1945 r. elementy 2. Armii WP sforsowały Nysę Łużycką i, stopniowo wypierając grupy bojowe niemieckiej 1. Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg”, zdobyły głęboki przyczółek na jej zachodnim brzegu. Stronie polskiej pomogło wsparcie operującej na północy sowieckiej 14. Dywizji Strzelców Gwardii, która wyszła na tyły niemieckiej 615. Dywizji Specjalnej. Ta musiała się wycofać, co ostatecznie umożliwiło polskiej 10. Dywizji Piechoty z trzydniowym opóźnieniem (!) sforosowanie Nysy.

Generał Świerczewski zamierzał się „wykazać” w ostatniej w tej wojnie operacji, toteż nakazał swoim jednostkom ogromny pośpiech  jak najszybsze nadrobienie opóźnień. 18 kwietnia 1945 r. czołowe 9. Dywizja Piechoty przy wsparciu czołgów 1. Korpusu Pancernego przełamały niemiecką obronę pod Niesky, zajmując to miasto.

Na rozkaz generała 8. i 9. DP oraz 1. Korpus Pancerny ruszyły na zachód w głąb terytorium niemieckiego na Budziszyn i Drezno, podczas gdy 7. i 10. DP dalej walczyły z pozostałością Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg” nad Nysą. 19 kwietnia polskie jednostki bez większego kłopotu sforsowały rzekę Szprewę na północ od Budziszyna.
 


Bautzen (Budziszyn, Budyšin), stolica Górnych Łużyc, na pocztówce z początku XX w. Widoczny zamek Ortenburg i część Starego Miasta. W kwietniu 1945 r. oddziały sowieckie nie zdołały zdobyć zamku, którego załoga broniła się do kapitulacji Niemiec. Domena publiczna.
 

VI. Niemcy przechodzą do kontruderzenia. Katastrofa wojsk polskich


Dowództwo 1. Armii WP było przekonane, że przełamanie niemieckich pozycji nad Nysą zakończyło obronę tego obszaru i teraz oddziałom 2. Armii WP przyjdzie jedynie ścigać wycofujące się na zachód pobite jednostki niemieckie.

Tymczasem już 19 kwietnia od południa ruszyło natarcie niemieckiego prawego skrzydła w rejonie pomiędzy Görlitz i Lobau – należących do 17. Armii 17. i 545. Dywizji Piechoty na jednostki najbardziej wysuniętej na południe sowieckiej 52. Armii, która została dosłownie rozcięta na trzy części.
 

Motocykliści 2 Armii Wojska Polskiego podczas operacji łużyckiej, kwiecień 1945 r.
Motocykliści 2. Armii Wojska Polskiego podczas operacji łużyckiej, kwiecień 1945 r. Oddział jest wyposażony w amerykńskie motocykle Harley-Davidson, dostarczane do ZSRS w ramach umowy Lend-Lease. Za: http://www.polityka.pl/ pomocnikhistoryczny/


20 kwietnia 1945 r. sowiecki 7. Korpus Zmechanizowany z 52. Armii zajął częściowo Budziszyn, w rękach Niemców pozostał jedynie górujący nad miastem zamek Ortenburg. Jednak tego dnia sowieckie dowództwo Frontu z marsz. Koniewem zdało sobie sprawę z obecności na południu zdolnych do akcji sił niemieckich. W tej sytuacji Koniew wydał Świerczewskiemu rozkaz wstrzymania dalszej ofensywy, koncentracji w rejonie Budziszyna trzech dywizji piechoty (5., 8. i 9.) oraz 1. Korpusu Pancernego i przyjęcie ugrupowania obronnego zwróconego frontem na południe. Jak się wydaje, gdyby gen. Świerczewski posłuchał Koniewa, atak niemiecki nie stanowiłby tak wielkiego problemu.

Tymczasem dowódca 2. Armii WP zlekceważył instrukcje przełożonego. Następnego dnia, 21 kwietnia 1945 r., siły 2. Armii WP rozciągnięte były w niezwykle długą (50 km) kolumnę – czołowa 9. DP znajdowała się już całkiem blisko Drezna, 8. DP i 1. KPanc znajdowały się na północ od Budziszyna, w drodze do nich były 5. DP i 16. Samodzielna Brygada Pancerna, podczas gdy 7. i 10. DP wciąż walczyły nad Nysą z niemiecką Dywizją „Brandenburg”, która niespodziewanie przeszła do kontruderzenia.
 


I faza bitwy pod Budziszynem – 21-22 kwietnia 1945 r. Na licencji Wikimedia Commons.


Poszczególne części 2. Armii WP nie miały z sobą łączności i w większości znajdowały się w szyku marszowym w głębi terytorium wroga, mając całkowicie odsłoniętą południową flankę – oddziały lewoskrzydłowej 52. Armii zostały z tyłu. Tradycyjnie pijany gen. Świerczewski całkowicie zignorował informacje o walkach toczonych przez oddziały sowieckie, nie prowadził też żadnego rozpoznania. Suma karygodnych błędów taktycznych była w tym przypadku po prostu niewyobrażalna.

Na niemieckim prawym skrzydle, na zachód od Zgorzelca, uderzyły siły niemieckiej 17. Armii – 17. i 545. Dywizje Piechoty, które połączyły się z atakującymi z północy elementami 1. Dywizji Grenadierów Pancernych „Brandenburg”, odcinając „podstawę” klina 2. Armii WP i okrążając sowiecką 294. Dywizję Strzelecką i polskie 5. Dywizję Piechoty i 16. Brygadę Pancerną na wschód od rzeki Szprewy.
 


Czołgi PzKpfw V Panther i grenadierzy niemieckiej 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” w marszu przez las podczas ataku na Budziszyn, 20 kwietnia 1945 r. Domena publiczna.


Na Budziszyn od południa i południowego wschodu ruszyły siły niemieckiej 4. Armii Pancernej: 21. Dywizja Pancerna i 72. Dywizja Piechoty oskrzydliła miasto od południowego wschodu, podczas gdy 20. DPanc i Dywizja Pancerno-Spadochronowa „Hermann Göring” uderzyły na miasto od południa. Wieczorem 21 kwietnia siły 2. Armii WP zostały praktycznie rozcięte na cztery części, odcięte od zaplecza i zmuszone do walki w okrążeniu.

W momencie niemieckiej ofensywy, jak twierdzą świadkowie, gen. Karol Świerczewski był pijany i niezdolny do jakiegokolwiek dowodzenia, a jego podwładni zbyt zastraszeni, by przejąć dowództwo (Świerczewski znany był z ogromnej agresji połączonej z biciem i wygrażaniem bronią). W dodatku dopiero 23 kwietnia odwołano rozkaz o jak najszybszym natarciu na Drezno. Z kolei dowódcy niższego szczebla w 2. Armii WP w większości nie posiadali doświadczenia bojowego i wpadli w panikę.
 


Oddziały 2. Armii Wojska Polskiego w marszu na terenie Łużyc, kwiecień 1945 r. Domena publiczna.


Na przestrzeni ok. 30 km od Nysy aż do miasteczka Goda na zachód od Budziszyna rozgorzały zaciekłe i brutalne walki. Pod miasteczkiem Förstgen praktycznie rozbita została polska 5. Dywizja Piechoty, atakowana ze wszystkich stron. Jej sztab, pod osłoną batalionu saperów przebił się do sąsiedniej 16. Brygady Pancernej, ale dowódca, gen. Aleksander Waszkiewicz, dostał się do niemieckiej niewoli, gdzie został zamordowany, jego los podzieliło wielu żołnierzy dywizji. W ogóle obie strony prowadziły niezwykle brutalną walkę i na ogół nie brano jeńców.

Dowodzenie na wszystkich szczeblach rozsypało się, a polskie dowództwo popełniało kolejne błędy, wydając sprzeczne rozkazy. Polska piechota broniła swoich pozycji bez wsparcia artylerii i czołgów, podczas gdy artyleria nie była chroniona przez piechotę. 22 kwietnia niemal całkowicie rozbita została 16. Brygada Pancerna (utrata 70% ludzi i czołgów, oraz całego sprzętu lekkiego, w tym moździerzy i dział polowych), której resztki wycofały się na wschód w rejon , a w Budziszynie trwały zaciekłe walki o miasto.
 


Czołgi T-34/85 4. Brygady Pancernej 1. Korpusu Pancernego 2. Armii Wojska Polskiego w czasie walk na Łużycach w kwietniu 1945 r. Domena publiczna.


22 kwietnia 1945 r. gen. Świerczewski odzyskał świadomość na tyle, by dać rozkaz 8. DP i 1. KPanc wycofania się spod Drezna (pozostała tam nadal 9. DP) i skierowania się na wschód do Budziszyna celem wsparcia wojsk polskich i sowieckich broniących miasta. Było to już jednak mocno spóźnione i 24 kwietnia Niemcy odbili miasto (był to ostatni tej skali sukces taktyczny Wehrmachtu), które pozostało w ich rękach aż do kapitulacji III Rzeszy. 25 kwietnia feldmarszałkowi Schörnerowi zwycięstwa pogratulował Adolf Hitler.
 

VII. Druga faza bitwy – próba przejścia oddziałów polskich i sowieckich do obrony, odwrót Niemców


W dniach 23-24 kwietnia polskie i sowieckie jednostki wycofały się z rejonu Budziszyna na północ, usiłując ustabilizować obronę na linii Kamenz–Kuckau–Spree–Spreewiese–Heideanger. Sytuacja na południowej flance 1. Frontu Ukraińskiego poważnie zaniepokoiła marsz. Koniewa, który początkowo wysłał szefa sztabu Frontu, gen. Iwana Pietrowa, by rozpoznał sytuację, a następnie 25 kwietnia osobiście przybył na stanowisko dowodzenia 2 Armii WP.
 


II faza bitwy pod Budziszynem, 23-28 kwietnia 1945 r. Na licencji Wikimedia Commons.


Gen. Pietrow, a później marsz. Koniew faktycznie przejęli dowództwo, odsuwając skompromitowanego Świerczewskiego „po cichu” na bok. Uratowało to 2. Armię WP od całkowitego rozbicia (o marszałku Koniewie można powiedzieć wiele złego, ale nie to, że nie znał się na dowodzeniu – w istocie miał dużo wyższe kompetencje, niż jego adwersarz, marsz. Żukow). Koniew przeformował polskie pozycje obronne i jeszcze 24 kwietnia skierował na pomoc doświadczone i dobrze wyposażone jednostki sowieckiej 1 Armii Gwardii (14. i 95. Dywizje Strzeleckie Gwardii, 4. Korpus Pancerny Gwardii), które zajęły pozycje na południe od miasta Kamentz. W tym czasie polskie jednostki skoncentrowały się w okolicy miasta Königswartha, a od wschodu na pomoc ściągnięto polskie 7. i 10. DP, które dotąd nie brały udziału w głównym starciu – te jednak posuwały się b. wolno.

Dopiero 26 kwietnia 1945 r. odwołano spod Drezna znajdującą się tam polską 9. Dywizję Piechoty. Pełniący obowiązki dowódcy płk. Aleksander Łaski (właść. Łaskij lub Łaskin, oficer Armii Czerwonej polskiego pochodzenia, „Polak z przydziału”) zarządził odwrót przez obszar opanowany przez wroga w biały dzień nie ubezpieczonymi kolumnami, co skończyło się masakrą, m.in. dzięki temu, że Niemcy wcześniej zdobyli polskie mapy sztabowe z naniesionymi pozycjami jednostek i trasami przemarszu. W efekcie Polacy wpadli na kilka niemieckich zasadzek w trudnym terenie. Np. w „dolinie śmierci” między Panschwitz-Kuckau (łuż. Pančicy-Kukow) i Crostwitz (Chrósćicy) 26. Pułk Piechoty stracił 3/4 żołnierzy.
 


Rozbite tabory 9. Dywizji Piechoty 2. Armii Wojska Polskiego w „dolinie śmierci” na Łużycach, 26 kwietnia 1945 r. Domena publiczna.


W Horka (3 km na północ od Crostwitz; według innych źródeł wydarzyło się to w Guttau, kilkanaście kilometrów na wschód od Horka) Niemcy zaatakowali kolumnę, w której ewakuowany był dywizyjny szpital polowy – ok. 300 ciężko rannych polskich żołnierzy zostało tam zamordowanych na miejscu (świadkiem tego wydarzenia był kapelan dywizji, ksiądz kapitan Jan Rdzanek, który mimo postrzału w potylicę przeżył). Rozbita 9. DP straciła swojego dowódcę (dostał się do niewoli podczas wychodzenia z okrążenia), większość artylerii i innego sprzętu oraz tabory, a straty ludzkie wyniosły ponad 40% stanu. W efekcie 9. DP przestała się liczyć jako zwarta siła bojowa, a większość żołnierzy włączono do sowieckiej 19. Gwardyjskiej DP.

Krwawe walki trwały 26 kwietnia, a w niektórych miejscach jeszcze 28 kwietnia. Napływające na pole walki świeże jednostki sowieckie i polskie ostatecznie powstrzymały siły niemieckie. Wobec wyczerpywania się zapasów amunicji i paliwa i rosnących strat, w dn. 26 kwietnia dowódca Grupy Armii „Środek” wydał rozkaz oderwania się od nieprzyjaciela i odwrotu na południe i południowy wschód na teren Czech.
 

VIII. Po bitwie


Bitwa zakończyła się – w sensie strategicznym – sukcesem strony polsko-sowieckiej i porażką Niemców – kontratak ich ostatniej zwartej siły na Froncie Wschodnim, jaką stanowiła Grupa Armii „Środek”, pomimo zadania poważnych strat nieprzyjacielowi, zakończył się niepowodzeniem i w żaden sposób nie wpłynął na sytuację oblężonego Berlina, który został zajęty przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 r.
 


Niemieccy żołnierze 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” w zajętym Budziszynie, oglądają wrak sowieckiego działa samobieżnego ISU-152. Domena publiczna.


W sensie operacyjnym i taktycznym starcie było natomiast krwawo wywalczonym remisem, a nawet sukcesem Niemców – odbito z rąk sowieckich i polskich kilka zajętych miast, m.in. Budziszyn, oraz powstrzymano marsz 2. Armii WP na Drezno. Tereny te pozostały pod kontrolą Niemców do kapitulacji III Rzeszy 8 maja 1945 r., co pozwoliło m.in. na ewakuację na zachodni brzeg Łaby znacznej ilości cywilnych uciekinierów i wojska, które następnie poddało się Amerykanom.

2. Armia Wojska Polskiego poniosła druzgocącą klęskę. Bitwa w sposób dramatyczny ujawniła porażającą wprost niekompetencję dowództwa, przede wszystkim gen. Karola Świerczewskiego, oraz jego podwładnych, a także kompletne nieprzygotowanie żołnierzy i dowódców niższego szczebla do walki pomimo, że 2. Armia WP była formacją, jak na standardy Armii Czerwonej, dobrze uzbrojoną, wyposażoną oraz ukompletowaną.
 

  • Źródło: tysol.pl
  • Data: 22.04.2017 03:48
  • Tagi: , Ferdinand Schörner, Iwan Koniew, Karol Świerczewski, 2 Armia Wojska Polskiego, Bitwa pod Budziszynem, Ludowe Wojsko Polskie,

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe