Stadion igrzysk w Paryżu
Właśnie co byłem przy Stade de France. To stadion, który w tym roku obchodzi równo ćwierćwiecze swojego istnienia. Wybudowano go w dwa i pół roku, w związku z XVI futbolowym Mundialem w 1998 roku. Rozgrywane są na nim wszystkie finały piłkarskiego Pucharu Francji oraz Pucharu Ligi Francuskiej. Stadion gościł nie tylko francuskie MŚ przed 25 laty, ale też już trzy finały Ligi Mistrzów. Najlepiej musi go wspominać Real Madryt, który wygrał tu dwukrotnie. Najpierw w 2000 roku w wewnątrzhiszpańskim finale pokonał Walencję 3:0, a przed dwoma laty, gdy po napaści Rosji na Ukrainę zabrano Finał Ligi Mistrzów miastu Putina – Sankt Petersburgowi i w awaryjnym trybie powierzono go Francuzom , wówczas „Królewscy” znów bez straty bramki pokonali FC Liverpool 1:0. Ciekawe, że trzeci finał tutaj, również wygrał klub z Hiszpanii, bo FC Barcelona: w 2006 roku pokonała Arsenal 2:1.
Stade de France kojarzy się przede wszystkim z futbolem i „Les Bleus”, czyli narodową reprezentacją gospodarzy. Na inaugurację tego stadionu–legendy, pierwszego historycznego gola w towarzyskim meczu z Hiszpanią (1:0) zdobył wielki Zinedine Zidane. Po kilku miesiącach Francja wygrała tu swój pierwszy tytuł mistrza świata, deklasując w finale giganta-Brazylię 3:0.
Jednak stadion ów, niepozorny z zewnątrz, a imponujący w środku, choć kojarzony głównie z futbolem jest też świątynia rugby. Nie przypadkiem na obiekcie, który oficjalnie liczy 81 338 miejsc, ale w praktyce poniżej 80 tysięcy, rekord frekwencji padł nie na spotkaniu piłkarskim, tylko właśnie owalnej piłki: podczas Pucharu 6 Narodów w 2006 roku Francja ograła Anglię 31:6 w obecności 80 009 fanów (nadkomplet)!
A teraz polski akcent. Mało kto wie, że konstrukcja dachu została wykonana z elementów wyprodukowanych przez nasze rodzime firmy! Czy mieszkańcy Wielunia, Kluczborka i Chojnic wiedzą, że ich firmy miały swój istotny wkład w budowę jednego z najsłynniejszych stadionów świata?
Inaczej niż w przypadku naszego Stadionu Narodowego, gdzie kretyńsko przyoszczędzono i nie może on pełnić - po adaptacji - także funkcji stadionu lekkoatletycznego, paryski Stade de France potrzebuje do metamorfozy ze stadionu piłkarskiego na stadion „Królowej Sportu” 80 godzin przy pracy 40 ludzi. Tyle, że trzeba usunąć dolny poziom trybun i zmniejszyć liczbę miejsc siedzących do 74 000.
Sport sportem, ale na tym kultowym już stadionie są też koncerty muzyczne. Grali tu m.in. Rolling Stones, Paul McCartney, Prince, U-2, Madonna, ale też Rihanna i Lady Gaga.
Gdy Francuzi walczyli o organizację Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku (ostatecznie przegrali z Anglikami) nazwę stadionu zmieniono, a w zasadzie uzupełniono o słowo – klucz „Paris 2012”. Ten manewr szczęścia rodakom Michela Platiniego nie przyniósł.
Kreślę te słowa w Paryżu, a opowiadam o stadionie, na który za pół roku z okazji Igrzysk Olimpijskich skierowane będą oczy całego świata. Oby jak najczęściej grano tu „Mazurka Dąbrowskiego”...
*tekst ukazał się w „Polska Times” (22.01.2024)