SOJUSZ REŻIMU POSTKOMUNISTYCZNEGO Z KOMUNISTYCZNYM
Zapowiedź wizyty Władimira Władimirowicza Putina w Korei Północnej jest sygnałem, że Moskwa potrzebuje jeszcze bardziej Pjongjangu ze względu na wojnę w Europie Wschodniej. Oficjalnie potwierdzony rosyjsko-północnokoreański szczyt został poprzedzony wizytami szefów MSZ-ów KRLD w Moskwie i Federacji Rosyjskiej w komunistycznej Korei.
Nie należy lekceważyć wsparcia militarnego, którego ewidentnie Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna udziela Rosji. Wywiad brytyjski ujawnił, że Rosjanie drogą morską transportują z Północno Koreańskich portów liczne kontenery. Można się domyślać, że są tam pociski balistyczne oraz pociski artyleryjskie. Przed czteroma miesiącami dyktator z Pjongjangu Kim Dzong Un złożył wizytę w Moskwie, a w zeszłym tygodniu jego śladem podążyła minister spraw zagranicznych Czoe Son Huj.
Można się śmiać czy szydzić ze straszliwej biedy w tym skansenie komunizmu, można epatować informacjami o skrajnej dyktaturze, która nie zostawia miejsca na jakąkolwiek niezależność – ale na pewno nie należy lekceważyć militarnej użyteczności tego reżimu. Koreańczycy z Północy mogą umierać z głodu, ale ich państwo jest w stanie realnie pomagać Rosji. I to jest zła wiadomość dla Ukrainy. KRLD ma w nosie międzynarodowe sankcje i zachodni ostracyzm. Na pewno metody zewnętrznej presji medialno-politycznej, które Zachód z lubością stosuje wobec różnych krajów – tu nie przyniosą żadnych efektów.
Oczywiście komunistyczna Korea leży ością w amerykańskim gardle. To kolejny powód, aby Waszyngton jeszcze bardziej „podkręcił” akcje pomocy dla Kijowa. Rzecz w tym, że właśnie rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby uderzył na alarm w sprawie „złych Republikanów”, którzy blokują uchwalenie pomocy finansowej dla naszego wschodniego sąsiada przez Kongres USA. Sprawa ta ciągnie się już miesiącami i mam wrażenie, że wielu amerykańskim politykom coraz bardziej chodzi o gonienie króliczka, a nie jego złapanie. Pamiętajmy, że kampania wyborcza – żeby było jasne, nie tylko Republikanów, ale też Demokratów – nie będzie sprzyjała dodatkowemu oferowaniu pomocy militarnej dla Kijowa. Wręcz przeciwnie.
Wszystko to powoduje – dodawszy do tego coraz trudniejsze położenie militarne Kijowa – że trudno o inny niż dyżurny optymizm w kontekście ukraińskich szans na odzyskanie jednej piątej terytorium, które znajduje się w rękach Rosji…
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (23.01.2024)