Mamy odpowiedź Marcina Romanowskiego na doniesienia prokuratury Bodnara
- Prokuratura po raz kolejny się ośmiesza. Wielokrotnie powtarzałem, że na Węgrzech przebywałem już przed 9 grudnia i się nie ukrywałem. Nie zmieniałem również wyglądu. Byłem tylko u fryzjera, w wyniku czego moja fryzura przypomina nieco fryzurę Huna.
- mówi nam śmiejąc się Marcin Romanowski.
Żaden z braci dominikanów w Lublinie nie zna pana Marcina Romanowskiego, nie był on też naszym gościem
– powiedział PAP przeor klasztoru Dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina. Dominikanie będą się domagali wyjaśnień w sprawie przeszukań klasztoru. Ich zdaniem były to zbyt dotkliwe środki.
- Od Nowego Roku ceny gazu wystrzelą. Rząd ogranicza działania ochronne
- Prokuratura o Romanowskim: miał przebywać w klasztornej celi i zmienić wygląd
- Nagranie koncertu kolęd Małej Armii Janosika stało się światowym viralem [WIDEO]
- Pałac Buckingham. Głęboko wzruszona Kate Middleton opowiedziała o swojej chorobie
- Anonimowy Sędzia: Najedźmy klasztor!
- "Straciłam rodzinę". Pilne doniesienia w sprawie księżnej Kate
Prokuratura o Romanowskim: miał przebywać w celi i zmienić wygląd
"Rzecznik" Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował w piątek PAP, że dzień przed akcją do PK wpłynęła informacja świadcząca, że b. wiceminister przebywa w klasztorze, a widziany w nim był "w ubiegłą niedzielę".
Informacja ta dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać Romanowski, oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie. Dlatego prokuratura miała uzasadnione przypuszczenie, że Romanowski może być w klasztorze.
- wyjaśniał Nowak.
Nikt w klasztorze nie znał Romanowskiego
„To zaskakujące, że uznano, że pan Romanowski jest w naszym klasztorze. Żaden z nas, żaden z braci, którzy mieszkają w klasztorze w Lublinie, nie zna osobiście pana Marcina Romanowskiego. On nie był gościem klasztoru, nie zatrzymywał się w naszym klasztorze”
– powiedział PAP przeor klasztoru Dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina.
Podkreślił, że o tym, kto się w klasztorze zatrzymuje, wiedzą właściwie wszyscy bracia, którzy tutaj mieszkają i on jako przeor też musiałby o takiej wizycie być poinformowany.
„Osoba, która przekazała informację o pobycie pana Romanowskiego w klasztorze, jest ewidentnie niedoinformowana i przekazała informację nieprawdziwą”
– dodał.
Przeszukania dokonano, mimo że było wiadomo, że poseł jest na Węgrzech
Przeor powiedział PAP, że dominikaninie w Lublinie nie byli beneficjantami Funduszu Sprawiedliwości, nie mają też związków z organizacją Opus Dei, do której należy Romanowski.
W ocenie przeora poszukiwanie Romanowskiego w klasztorze budzi zdziwienie. Przeor wskazał m.in. na artykuł opublikowany w mediach 20 grudnia z wypowiedzią komendanta głównego policji nadinsp. Marka Boronia dla TVN 24. Komendant pytany, od kiedy wiedział, że Romanowski jest na Węgrzech, odpowiedział, że "na pewno był już na Węgrzech przed decyzją sądu" o tymczasowym aresztowaniu z 9 grudnia.
„Tym bardziej to przeszukanie jest dla nas zaskakujące”
– dodał przeor.
"Nie wiedziałem, kim jest ten człowiek"
Weszli do wszystkich pomieszczeń klasztornych, również tych objętych klauzurą. To prawda, co podaje prokuratura, że nie przeszukiwano kościoła”
– zaznaczył o. Pawlina, ale – jak dodał – przeszukana została wewnętrzna kaplica klasztorna, która jest też miejscem kultu.
Policjanci poinformowali przeora, że poszukują Romanowskiego, pokazali mu jego fotografię.
„Tylko, że ja nie wiedziałem, kim jest ten człowiek. Może to nie świadczy o mnie najlepiej, ale ja mam naprawdę wiele innych rzeczy na głowie niż śledzenie sporów politycznych”
– tłumaczy zakonnik.
Zakonnikom zależy na prawdzie
W ocenie przeora zastosowano nieadekwatne środki w postaci przeszukania w sytuacji, gdy być może wystarczyłoby porozmawiać z zakonnikami.
„Przeszukania to bardzo radykalny środek, kiedy ktoś wchodzi do mojego domu, może wejść do każdego pomieszczenia, wszystko sprawdzać. To jest bardzo dotkliwe. Zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy tego poszukiwanego człowieka u nas nigdy nie było”
– tłumaczył.
„Teoretycznie to nam nie szkodzi, bo my rzeczywiście nie mamy żadnych związków z panem Romanowskim, ale takie sytuacje zawsze budzą jakieś podejrzenia. To dla nas bardzo niesprawiedliwe. Dlatego zależy nam na prawdzie, aby to zostało wyjaśnione”
– podkreślał.