Szef brytyjskiego MSZ zmienia zdanie o Trumpie: "Przyjazny, hojny i ciepły"
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Lammy zasugerował też, że premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer spotka się z Trumpem "w nadchodzących tygodniach", by omówić z nim m.in. relacje handlowe, a także kwestie wojny na Ukrainie i sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Kilka lat temu Trump był "tyranem w tupeciku"
W 2018 roku Lammy, wówczas opozycyjny parlamentarzysta, opisał Trumpa jako "tyrana w tupeciku" i "nienawidzącego kobiet, sympatyzującego z neonazistami socjopatę".
Rok później zarzucił mu z kolei, że jest "nieszczery, ksenofobiczny, narcystyczny" i nie jest "żadnym przyjacielem Wielkiej Brytanii".
Lammy wycofał się z tej krytyki już w listopadzie 2024 roku, po zwycięstwie Trumpa w wyborach prezydenckich, a swoje wypowiedzi sprzed lat określił jako "stare wiadomości".
- Kultowy projektant mody ofiarą wyborczego hejtu? W dniu zaprzysiężenia Trumpa w Ameryce zawrzało
- Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Solidarność w Waszyngtonie. Piotr Duda odwiedził Muzeum Holokaustu
- Muzyk kultowego zespołu w ciężkim stanie. Koncerty przełożone
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
- To on chce kupić Nord Stream. Nikt nie wie, co z nim zrobi
- Powstał syntetyczny człowiek. "To jest absolutny geniusz inżynierii" [WIDEO]
Teraz "przyjazny, hojny i ciepły"
W poniedziałek szef brytyjskiej dyplomacji nie szczędził pochwał pod adresem prezydenta elekta USA, przywołując spotkanie z nim z września 2024 roku. "Donald Trump, którego spotkałem, to człowiek o niezwykłej gracji, hojności, bardzo pragnący być dobrym gospodarzem, bardzo zabawny, bardzo przyjazny i bardzo ciepło wypowiadający się o Wielkiej Brytanii, naszej rodzinie królewskiej i Szkocji" – powiedział Lammy na antenie BBC Radio 4.
Ocenił również, że większość świata z zadowoleniem przyjmuje powrót Trumpa do Białego Domu. Jego zdaniem wiele osób spodziewa się, że jako prezydent będzie swoją nieprzewidywalnością powstrzymywać autorytarnych przywódców przed eskalacją [agresywnych działań - przyp. red.].
Musimy się liczyć z tym, że głosowało na niego 77 milionów Amerykanów, w tym Afroamerykanie, Latynosi i wielu młodych ludzi
– podkreślił brytyjski minister spraw zagranicznych.