Nie żyje uczestnik kultowego programu
Dziś do opinii publicznej dotarły smutne informacji. Nie żyje Ryan Whyte Maloney, który zachwycił widzów i jurorów swoim głosem w edycji z 2014 r. Artysta miał 44 lata.
- TVN na sprzedaż. Warner Bros. Discovery podjął decyzję
- Gwałtowny wzrost ataków. Straż Graniczna wydała komunikat
- Ekspert: Nord Stream 3 – Niemcy ratują Rosję
- "Zupełnie za darmo!" Wrocławskie zoo wydało komunikat
- "Podjęliśmy trudną, ale jedyną możliwą decyzję". Dramatyczne wieści z warszawskiego zoo
Nie żyje Ryan Whyte Maloney
Ryan Whyte Maloney zmarł 27 stycznia w wyniku rany postrzałowej głowy. Informację o jego śmierci potwierdził koroner hrabstwa Clark w Las Vegas, wskazując na samobójstwo jako przyczynę zgonu.
Zaledwie dzień przed śmiercią artysta publikował na Instagramie wideo z prywatnej imprezy, zapowiadając dobrą zabawę.
Dziewięciu świetnych Irlandczyków na prywatnej imprezie dziś wieczorem. Damy czadu
– mówił na nagraniu z baru. Okazało się, że były to jego ostatnie słowa.
Ryan Whyte Maloney. Artysta wszechstronny
Ryan Whyte Maloney urodził się 16 stycznia 1981 roku w Traverse City w stanie Michigan. Największą sławę przyniósł mu udział w popularnym amerykańskim show "The Voice", w którym uczestniczył w 2014 roku, w wieku 33 lat. Wykazał się wszechstronnością muzyczną, grając na różnych instrumentach i prezentując swoje umiejętności wokalne. Jego interpretacja utworu "Lights" zespołu Journey sprawiła, że wszystkie cztery krzesła jurorów się odwróciły. W drużynie Blake’a Sheltona Maloney dotarł do finałowej piątki, zostawiając po sobie serię niezapomnianych występów.
Po zakończeniu przygody z "The Voice" Ryan Whyte Maloney powrócił na scenę programu, by wystąpić w finale sezonu.
Zanim Ryan Whyte Maloney pojawił się na scenie "The Voice", budował swoją muzyczną ścieżkę kariery. Jego debiutancki solowy album "Where I’ve Been" wydany z zespołem Indulge przyniósł mu rozpoznawalność na amerykańskiej scenie country. Jego talent był doceniany przez słuchaczy radia.