Jan Wróbel: Zmiany w podstawie programowej spowodują burzę
Opcja patriotyczna podniesie krzyk, że Polak mały nie dowie się już nigdy o Władysławie Łokietku. Wyrośnie zatem na kosmopolitę, pół Ruska – pół Tuska, ze skłonnością do ideologii gender.
Opcja demokratyczna podniesie larum, że historia nie poświęca wystarczająco dużo uwagi problemom społeczeństwa obywatelskiego, winy za Holocaust i fundamentalnego znaczenia kobiet w dziejach.
Opcja nauczycielska niczego nie podniesie, tylko będzie kwękać, że „Oni” znowu „coś zmieniają”, a ty, człowieku, jak ta pańszczyźniana chłopka kosmopolitka pokornie znosić będziesz wyroki mądrej władzy.
Dla mnie najważniejsze jest to, abyśmy traktowali starcia o wielkie idee towarzyszące nauczaniu o przeszłości jako daleko mniej istotne niż te właśnie kwękania.
Nowe metody nauczania
Od lat, akurat słusznie, kładzie się nacisk, aby uczniowie raczej rozumieli, niż mieli wykute. Warto zwrócić uwagę, że dwa z trzech obowiązkowych przedmiotów maturalnych, angielski i matematyka, chcą umiejętności zastosowania wiedzy, a nie wiedzy ot, tak sobie. Nie pomoże znajomość definicji trapezu – musisz rozwiązać zadanie.
Nic dziwnego, że i szkolnej historii stawia się poważne cele. A to wnioskowania, a to rozumienia tekstów, a to analizy treści ilustracji, a nawet map, tej uczniowskiej zmory. Co do zasady jednak dodawaniu wartościowych zadań, wymagających szkolnego czasu i wysiłku, nie towarzyszy zmniejszanie faktografii. Kiedy raz próbowano takiej sztuczki, aby uczyć w szkole mniej, ale lepiej, a za wyborem treści nauczania historycznego stał po prostu nauczyciel, nie minister, opcja patriotyczna rozpoczęła głodówkę! Co się działo z opcją demokratyczną za PiS, to chyba dobrze pamiętamy.
-
Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam. Gry barwne
-
Dziennikarze śledczy: "Pieniądze z Polnordu na koncie żony Giertycha”
Podstawa programowa za rządów PiS
À propos PiS – radosna twórczość ruszyła w 2015 roku pełną parą. Jak u kulturystów: rzeźby trochę, masy dużo. W podstawie programowej znalazło się wszystko, może poza numerem kołnierzyka generała Józefa Hallera.
Nie wierzycie? Uczeń: „wyjaśnia międzynarodowe i wewnętrzne uwarunkowania związków Polski z Węgrami i Litwą w XIV i XV wieku”; „wyjaśnia początek ewolucji unii polsko-litewskiej: od unii w Krewie do unii w Horodle”; „charakteryzuje działania Stefana Batorego w zakresie polityki wewnętrznej i zagranicznej”; „wyjaśnia związek między «wiekiem świateł», a rozwojem tajnych stowarzyszeń (masoneria, iluminaci, różokrzyżowcy)”...
Historia dopiero wtedy staje się ciekawa, kiedy dać opowiadaczom historii czas na jej spokojne opowiedzenie oraz prawo do autonomii wobec przygotowanych przez „Onych” wytycznych. Ja właściwie wiem, że tego już nie doczekam, ale nadzieja, jak wiadomo nie od dziś, umiera ostatnia.
[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 03/2025]