Amerykańska delegacja na Grenlandii

Wizyty żony wiceprezydenta USA Ushy Vance, doradcy amerykańskiego prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Mike'a Waltza i ministra energii Chrisa Wrighta nie można traktować jako prywatnej
- podkreśliła premier Danii.
Mette Frederiksen stwierdziła, że rząd Grenlandii "nie życzy sobie wizyty, ponieważ nie ukształtowały się nowe władze". Na Grenlandii po wyborach parlamentarnych z 11 marca nadal trwają rozmowy w sprawie utworzenia nowej koalicji rządzącej.
- "Niech was przejmą całkiem". Burza po emisji popularnego programu TVN
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Warner Bros. Discovery sprzedaje TVN. Jest komentarz jednego z potencjalnych oferentów
- "Pobił mnie Andrzej Szejna". Była polityk Lewicy o wiceministrze spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
Reakcja władz Grenlandii na wizytę amerykańskiej delegacji
Kancelaria ustępującego rządu Grenlandii napisała w oświadczeniu na Facebooku, że do władz USA nie wysłano żadnego oficjalnego ani prywatnego zaproszenia do odwiedzenia wyspy. Zaapelowano do rządów wszystkich państw o wstrzymanie się z przyjazdem na wyspę.
Nie będzie żadnych spotkań między gośćmi a obecnym rządem. Amerykanie zostali również jasno poinformowani, że spotkania mogą się odbywać tylko wtedy, gdy nowy rząd obejmie urząd
- wskazał premier Grenlandii Mute Egede.
Donald Trump: Zostali zaproszeni
Prezydent USA Donald Trump zaprzeczył w poniedziałek, jakoby wizyta amerykańskiej delegacji była prowokacją.
Zostali zaproszeni, a mnie ten pomysł się spodobał
- mówił Donald Trump. Nie podał szczegółów.
Fredriksen podkreśliła, że słowa Trumpa o konieczności przejęcia przez USA Grenlandii należy traktować poważnie. Jednocześnie zadeklarowała, że zarówno strona duńska, jak i grenlandzka są otwarte na rozmowy z amerykańskimi władzami. Przypomniała też o obowiązującej od 1951 roku umowie obronnej między USA a Danią, na mocy której na Grenlandii Amerykanie posiadają bazę wojskową.