Intelektualna historia Karola Nawrockiego
Kwestia wykształcenia nie odgrywała nigdy kluczowej roli w rywalizacji politycznej w Polsce, także w przypadku wyborów głowy państwa, mimo że mieliśmy tu całą paletę przypadków – od prezydenta elektryka po prezydenta doktora prawa, a nawet prezydenta z wykształceniem „a la minister Kotula” (Aleksander Kwaśniewski w 1995 roku podawał, że ma wykształcenie wyższe, jednak studiów z handlu zagranicznego rozpoczętych w latach 70. na Uniwersytecie Gdańskim nigdy nie ukończył).
W trwającym właśnie wyścigu prezydenckim dwaj najważniejsi kandydaci wychodzą w kontekście naukowym na remis, przynajmniej formalnie. Zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Karol Nawrocki są doktorami nauk humanistycznych (pierwszy jest politologiem, drugi historykiem). Wydaje się jednak, że to kandydat popierany przez PiS ma większy potencjał do zdyskontowania swojego dorobku naukowego. O tym, że Trzaskowski jest „młodym (sic!), wykształconym z wielkim miasta”, już każdy wie – i raczej nie służy mu to w kampanii. Tymczasem w przypadku Karola Nawrockiego, który przez pierwsze miesiące prekampanii skutecznie zbudował wizerunek (zgodny zresztą z jego drogą życiową) kandydata obywatelskiego, „ludowego”, spoza klasy politycznej, jego doświadczenie naukowe może wzmocnić merytoryczną twarz kandydata.
Tramwaj nr 12
Nawrocki pełnił i pełni liczne funkcje zarządcze, co wynika z jego kompetencji organizacyjnych i cech charakteru. Jednak z racji specyfiki działania instytucji takich jak Muzeum II Wojny Światowej czy Instytut Pamięci Narodowej, nie osiągnąłby w nich sukcesu bez wysiłku i dorobku intelektualnego.
Karol Nawrocki jest absolwentem historii na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Sam wspomniał o tym podczas swojej autoprezentacji w sali „Sokoła” w Krakowie, mówiąc o dojeżdżaniu na zajęcia tramwajem linii nr 12 z gdańskich Siedlec na uniwersytet. Pracę magisterską, obronioną w 2008 roku, poświęcił tematyce sportowej na łamach „Dziennika Bałtyckiego”, a jej promotorem był prof. Marek Stażewski.
Badawcze podejście do sportu Karol Nawrocki pokazał później jeszcze kilkakrotnie. Jest współredaktorem dwóch popularno-naukowych książek o historii Lechii Gdańsk: „Lechia – Juventus. Więcej niż mecz” (2014, wspólnie z Mariuszem Kordkiem) i „Wielka Lechia moich marzeń” (2015, wspólnie z ks. Jarosławem Wąsowiczem SDB). Pierwsza publikacja odnosi się do jednego z najważniejszych wydarzeń w historii gdańskiego zespołu, który miał miejsce jesienią 1983 roku. Mowa o dwumeczu w Pucharze Zdobywców Pucharów drugoligowej wówczas Lechii z naszpikowaną światowymi gwiazdami jedną z największych futbolowych potęg – włoskim Juventusem. Różnica klas była oczywiście widoczna w wynikach (porażki 0:7 i 2:3).
W tym przypadku chodziło jednak również o sportowe doświadczenie i kontekst społeczny. Nawrocki jest autorem drugiej części publikacji zatytułowanej „Wokół dwumeczu Lechia – Juventus. Polityka, służby, sport”, w której, jak sam stwierdził, opisuje wszystko wokół tego wydarzenia oprócz… samego dwumeczu. I rzeczywiście autor przedstawia m.in. tło społeczno-polityczne rzeczywistości na Pomorzu i w Polsce po stanie wojennym oraz opisuje opozycyjne zaangażowanie kibiców Lechii i jego znaczenie dla przetrwania idei solidarności w opanowanym przez marazm połowy lat 80. społeczeństwie. Nawrocki szczegółowo opisuje np. udział w wydarzeniu Lecha Wałęsy, który pojawił się na trybunach w Gdańsku, co wywołało entuzjazm kilkudziesięciotysięcznej rzeszy kibiców. Kilka tygodni później przywódca „Solidarności” otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, a zachodnia prasa, jak pisze Nawrocki, opatrzyła tę informację zdjęciem Wałęsy właśnie ze stadionu Lechii.
Ten sam fenomen patriotycznego i solidarnościowego zaangażowania kibiców Biało-Zielonych przedstawia zbiór artykułów pod redakcją ks. Wąsowicza i Karola Nawrockiego „Wielka Lechia naszych marzeń”. Tytuł nawiązuje do słów zmarłego w 2005 roku jednego z liderów fanów Lechii i działacza Federacja Młodzieży Walczącej w latach 80. Tadeusza Duffeka. Nawrocki w krótkim artykule „Lechia bliska marzeń” opisuje największe sukcesy sportowe w historii klubu. Ale już we wstępie wspólnie z ks. Wąsowiczem podkreśla, że kibice Lechii „regularnie dają na stadionie świadectwo pamięci o bohaterach walki o wolną Polskę i włączają się we wszelkie patriotyczne inicjatywy”.
Karol Nawrocki jest także współautorem (wspólnie z Piotrem Chomickim i Wiesławem Wiką) książki „Szkice z dziejów pomorskiej piłki nożnej (1903–2015)”, wydanej z okazji 70-lecia Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Opisał w niej dzieje wybrzeżowego futbolu na tle wydarzeń historycznych w latach 1945–1989.
Publikacje te potwierdzają generalne podejście obecnego prezesa IPN do sportu, który jest dla niego nie tylko polem rywalizacji i osiągania wyników, ale także okazją do kształtowania charakterów i tożsamości indywidualnych i zbiorowych. Książki te pokazują również, że Karol Nawrocki ma zmysł analityka i badacza – dostrzega fenomeny społeczne tam, gdzie inni widzą codzienność, analizuje głębsze pokłady danego zjawiska niż jego najbardziej powierzchowne, oczywiste przejawy (np. wyniki w sporcie).
Historyk „Solidarności”
W tym czasie Karol Nawrocki posiadał już stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie historii (specjalność: historia najnowsza Polski). Doktorat pt. „Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim 1976–1989” obronił w 2013 roku, a więc zaledwie pięć lat po magisterium. Jego promotorem był prof. Grzegorz Berendt, ceniony historyk z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalista od historii Polski i Pomorza w XX wieku oraz relacji polsko-żydowskich. Stworzyli udany tandem – profesor sprowadził swojego doktoranta do gdańskiego IPN, a potem obaj kierowali Muzeum II Wojny Światowej.
Doktorat Karola Nawrockiego z tytułem „Studium przypadku” IPN wydał w 2014 roku. Autor swoją pracę zadedykował żonie Marcie. „Tygodnik Solidarność” recenzję tej książki opublikował już w 2015 roku w artykule „Żeglarze i patrioci”, nawiązując do barwnej metafory, za pomocą której Nawrocki uszeregował różne typy działaczy związkowych (wyróżnił jeszcze „kupców” i „organizatorów manufaktur”). Zaintrygowanych tymi sformułowaniu odsyłamy do samej pracy.
W książce znajdziemy m.in. opis genezy, początków i przebiegu protestów sierpniowych oraz powstania i działalności „Solidarności” na pograniczu Pomorza, Powiśla i Warmii. Region Elbląski z pewnością nie był najważniejszy w związkowych strukturach, ale swoją wagę miał. Jak wyliczył Nawrocki, w 400-tysięcznym województwie do „Solidarności” należało ponad 130 tysięcy członków. Autor nie „lukrował” rzeczywistości. Ocenił, że w zakładach tego regionu dominowały postulaty gospodarcze i socjalne, a kwestie patriotyczne zostały „zasymilowane” później. Opisał również stosunkowo dobre relacje regionalnych struktur Związku i… PZPR, co niewątpliwie wyróżniało Elbląg w skali kraju.
Powstanie i działalność „Solidarności” Karol Nawrocki ocenił zdecydowanie pozytywnie, podsumowując, że wszyscy jej działacze „zasłużyli na naukową analizę, która ma w sobie także walor edukacyjny”, a jednocześnie „wydobywa ze społecznej masy zachowania nacechowane odwagą i gotowością na słuszne działanie we wspólnej sprawie”. Wyraźnie widać, że ludzie „Solidarności” są dla niego autentycznymi moralnymi autorytetami. Czy właśnie takie przykłady stały się dla obecnego prezesa IPN inspiracją do aktywności społecznej, a obecnie także politycznej?
Trzeba przyznać, że Nawrocki do swojej pracy naukowej podszedł sprawnie i skutecznie, ale również rzetelnie, a wybrany obszar eksplorował zgodnie z regułami naukowego rzemiosła. W trakcie kilkuletnich badań najpierw opublikował dwie prace naukowe prezentujące cząstkowe wyniki, w tym wybór dokumentów źródłowych, a ich zwieńczeniem była opisana monografia elbląskiej „Solidarności” w latach 80. To klasyczne podejście, spotykane coraz rzadziej w zalewie pospiesznych przyczynkarskich prac. Wspomniane publikacje to zbiór blisko 70 dokumentów wytworzonych przez PZPR, SB, „Solidarność” i inne podmioty pt. „Wokół elbląskiej »Solidarności«. Dokumenty” (2011) oraz „Zarys historii NSZZ »Solidarność« Regionu Elbląskiego (1980–1989)”. Tę ostatnią pozycję, wydaną w 2010 roku, Nawrocki zadedykował zmarłemu ojcu Ryszardowi.
Monografia elbląskiej „Solidarności” autorstwa Nawrockiego wypełnia istotną lukę w historiografii. Dzieje „Solidarności” w skali makro są opisane bardzo szczegółowo i w różnych perspektywach, jednak zaskakuje, że własnych całościowych monografii doczekało się po tylu latach zaledwie kilka z 38 regionów Związku działających w latach 1980–1981. Prace doktora Nawrockiego są więc godnym naśladowania wyjątkiem.
W ramach prac nad historią elbląskiej „Solidarności” Karol Nawrocki zbadał i opisał również inne mniej znane wydarzenie z okresu stanu wojennego – tzw. sprawę kwidzyńską z sierpnia 1982 roku, gdy funkcjonariusze ośrodka w Kwidzynie ciężko pobili kilkudziesięciu internowanych działaczy „Solidarności”. Nawrocki wspólnie z archiwistą gdańskiego oddziału IPN Karolem Lisieckim wydał album pt. „Sprawa kwidzyńska. Internowanie, pobicie, proces 1982”. Publikacja powstała we współpracy z „Solidarnością”, a słowo wstępne napisał przewodniczący Piotr Duda. Do pobicia internowanych w Kwidzynie doszło dokładnie w drugą rocznicę wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku, 14 sierpnia 1982 roku. Nawrocki w swoim tekście określił ten dzień „krwawą sobotą”. Szczegółowo opisał przebieg wydarzeń, a także późniejszy „proces elbląski”, który niewiele miał wspólnego ze sprawiedliwością. Na ławie oskarżonych usiedli bowiem… pobici opozycjoniści. Od wyroku skazującego sądu PRL uniewinnił ich dopiero Sąd Najwyższy po przełomie roku 1989. W 2023 roku już pod kierownictwem Nawrockiego pion prokuratorski IPN wznowił postępowanie w tej sprawie, a zarzuty postawiono tym razem sprawcom, a nie ofiarom – 27 byłym funkcjonariuszom.
Dudek… zachwycony Nawrockim
Co ciekawe, jednym z dwóch recenzentów naukowych rozprawy doktorskiej Nawrockiego był prof. Antoni Dudek, ten sam, który niedawno tak spektakularnie wywołał medialną burzę słowami o „niebezpiecznym” kandydacie. Można powiedzieć, że o ile znany historyk jest przerażony Nawrockim jako ewentualnym prezydentem, to dekadę wcześniej był nim zachwycony jako naukowcem. Dotarliśmy do jego recenzji doktoratu młodego naukowca z Gdańska. Są w niej oczywiście sugestie poprawek i krytyczne uwagi szczegółowe (np. brak jednoznacznego opisu specyfiki województwa elbląskiego), jednak ostateczna opinia jest nadzwyczaj pozytywna. Prof. Dudek docenił m.in., że Nawrocki skonfrontował ze sobą wiele źródeł różnej proweniencji, w tym „niezwykle wysoką i nadzwyczaj rzadko spotykaną w pracach historycznych liczbą relacji świadków i uczestników wydarzeń”. „Bibliografia jego pracy daje świadectwo imponującej pracowitości” – napisał Dudek o Nawrockim. Stwierdził też, że doktorant opisuje wydarzenia z „dużą starannością” i „przekonująco odpowiada na postawione pytania”. Ponadto prof. Dudek dodał, że autor pracy „wykazał się nie tylko dociekliwością w ustalaniu faktów, ale i ostrożnością w formułowaniu końcowych ocen i wniosków”. Na koniec recenzji Dudek wyraził „bardzo pozytywną ocenę” i podsumował, że „opiniowany tekst spełnia z naddatkiem wymogi ustawowe stawiane rozprawom doktorskim”.
Drugim recenzentem doktoratu Nawrockiego był prof. Wojciech Polak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Jego opinia również zawiera sugerowane poprawki i uwagi w sprawach szczegółowych, które jednak nie wpłynęły na generalną pozytywną ocenę pracy jako „dojrzałej, solidnej, rzetelnej, opartej na dużej ilości źródeł i stanowiącej istotne wzbogacenie stanu wiedzy o historii »Solidarności« i oporu społecznego w PRL”.
Nowe pola badawcze
Karol Nawrocki jest także jednym z nielicznych badaczy podejmujących pionierskie badania naukowe dotyczące tzw. brudnych wspólnot (autorem samego terminu był socjolog Adam Podgórecki), czyli różnych przejawów przestępczości zorganizowanej w okresie PRL i pierwszego okresu transformacji, które łączyło specyficzne podejście ze strony aparatu państwowo-partyjnego i tajnych służb PRL. Polegało ono na przymykaniu oka, rozciąganiu parasola ochronnego bądź wprost wykorzystywaniu i inicjowaniu pewnych działań przestępczych w celach realizacji interesu danej instytucji (najczęściej cywilnych lub wojskowych służb specjalnych) lub po prostu osiąganiu prywatnych korzyści.
W 2016 roku Nawrocki jako pracownik gdańskiego oddziału IPN wspólnie z socjologiem dr. Danielem Wicentym zorganizował pionierską konferencję naukową, której efektem była wydana w 2018 roku pod ich redakcją książka „Brudne wspólnoty. Przestępczość zorganizowana w PRL w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku”. Publikacja opisuje m.in. procesy powstania i uwłaszczania się nomenklatury komunistycznej, powiązania funkcjonariuszy milicji i służb ze światem przestępczym, funkcjonowanie „milicji w milicji”, czyli Zarządu Ochrony Funkcjonariuszy MSW PRL, patologie w funkcjonowaniu central handlu zagranicznego, początki „dzikiego kapitalizmu” i przekształceń w polskim systemie bankowym pod koniec PRL. Sam Nawrocki w swoim artykule pt. „Nie tylko »Nikoś«” opisał funkcjonowanie „autoband” zajmujących się na Zachodzie kradzieżą samochodów przy współpracy lub „pod parasolem” funkcjonariuszy MSW. Wbrew pozorom to nie tylko badanie zwykłych przejawów przestępczości, ale także analiza rozkładu totalitarnego reżimu w jego schyłkowym okresie i ukrytych mechanizmów transformacji ustrojowo-gospodarczej PRL. Cała publikacja ma wkrótce ukazać się w języku angielskim.
Unikatowym projektem jest także wydany w 2016 roku album „Mapa terroru”, pokazujący sprawców i ofiary, ale przede wszystkim miejsca zbrodni komunistycznych w województwie gdańskim w pierwszej powojennej dekadzie. To wspólna praca sześciu historyków pod redakcją Karola Nawrockiego, który we wstępie uzasadniał jej powstanie: „Utrzymanie władzy przez komunistów stało się możliwe jedynie dzięki powszechnemu terrorowi”. Zespół dr. Nawrockiego opisał więc historię i stan obecny dawnych aresztów, więzień, katowni i siedzib urzędów bezpieczeństwa publicznego różnego szczebla oraz komunistycznego wojskowego wywiadu, prokuratury i sądów. Historia tych budynków, obecnie często siedzib różnych instytucji lub mieszkań prywatnych, skłania do refleksji, a pozostaje nieznana poza wąskim gronem badaczy. Dla historyków staje się także punktem wyjścia do skrótowego pokazania przykładowych losów żołnierzy podziemia antykomunistycznego – Żołnierzy Wyklętych, którym prezes IPN poświęcił tak dużą część swojej aktywności organizacyjnej i społecznej.
Do tej pory dr Karol Nawrocki był badaczem historii najnowszej Polski. Teraz sam ją tworzy. Czy z tak samo pozytywnym skutkiem? O tym dowiemy się już za kilka miesięcy.
Adam Chmielecki
Artykuł ukazał się w „Tygodniku Solidarność” nr 7/2025